Zdobycie Jerycha

„On niezachwianie wierzył, że Bóg pomoc swą mu da, okaże wszystkim Swoją moc, zburzy mury Jerycha” – tak brzmią słowa pieśni „Jozue zdobył wielkie miasto Jerycho”, która nieprzypadkowo rozpoczęła nasze spotkanie biblijne 8 lutego 23 r. Tematem prezentacji było bowiem tym razem „Zdobycie Jerycha”, a więc szósty i siódmy rozdział Księgi Jozuego.

Nie jest to łatwy fragment Biblii i nawet wielu wierzących nie za bardzo wie, po co miałoby czytać o tych bitwach. I dlatego właśnie spróbujemy dzisiaj pokazać, że można w tej historii znaleźć wiele cennych myśli dla tych, którzy chcieliby podążać za Jezusem i zło zwyciężać… Dobrem. Myślę, że znajdziemy tu wiele wskazówek, ale najpierw będziemy musieli ustalić pewien klucz, jak taki tekst w ogóle czytać:

My oczywiście będziemy mówić o symbolicznym zdobywaniu Jerycha, które może się dokonać w naszym własnym życiu. Z tego powodu, choć sięgamy do historii z Księgi Jozuego, rozdział 6, to jednak nasz główny werset biblijny to Księga Przypowieści Salomona 16:32 – „Więcej wart jest cierpliwy niż bohater, a ten, kto opanowuje siebie samego, więcej znaczy niż zdobywca miasta.” Kto podjął starania, żeby zmienić coś w sobie, ten na pewno rozumie te słowa. Pewien rabin z XIX wieku, Izrael Salanter, powiedział: „Trudniej jest zmienić jedną cechę swojego charakteru niż przestudiować cały Talmud”. Tu więc mamy pierwszy trop o jakim zdobywaniu Jerycha będzie mowa.

Mówimy o historii ze Starego Testamentu, ale szukamy w niej zapowiedzi lub typu na przyszłość. Greckie „typos” to słowo oznaczające właśnie znak, wzór, przykład, zapowiedź i typ. Mamy tutaj na slajdzie przykład jak pewne czyny ludu izraelskiego w drodze do ziemi obiecanej były typami. Apostoł Paweł w 1 do Koryntian 10:6,11 zapisał – „Stało się zaś to wszystko, by mogło posłużyć za przykład [typos] dla nas, abyśmy nie pożądali złego, tak jak oni pożądali … wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź [typos] rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów.”

Widzimy sporo takich typów albo zapowiedzi w Starym Testamencie. Abraham przedstawia nam często Boga. Żony Abrahama przedstawiają przymierza, czyli pewne związki, które Bóg zawierał z ludźmi. Izaak – przedstawia naszego Pana Jezusa, a Rebeka – czyli żona, którą znaleziono dla Izaaka, przedstawia kościół lub oblubienicę Chrystusa. I tak dalej i tak dalej. Typy to więc ogólnie różne wydarzenia, osoby i rzeczy mają swoje odpowiedniki w przyszłych wydarzeniach, osobach i rzeczach.

Około 450 lat przed naszą historią o Jerychu Biblia opisuje zniszczenie Sodomy. List Judy i 2 List Piotra pokazują nam, że te wydarzenia też były „przykładem” lub typem. Zniszczenie Sodomy i Gomory jest zapowiedzią ostatecznego zniszczenia bezbożnych świadomych i niepokutujących grzeszników w gehennie, we wtórej śmierci. I ta historia dla wielu stała się takim przysłowiowym „kamieniem potknięcia się”. Powodem by odrzucić Boga. Dla wielu to zniszczenie Sodomy przez Boga to przykład jego nienawiści. Wielu sądzi, że Bóg najpierw zniszczył tych ludzi, a później wtrącił ich na zawsze do piekła na wieczne męki. Inni uważają, że skoro ci ludzie zginęli z Bożego wyroku, no to nie ma już dla nich nadziei, już są osądzeni i nigdy już nie powstaną.

W Biblii mamy jednak bardzo wyraźne dowody, że ci ludzie – tak jak ludzie z Jerycha – będą obudzeni z grobów i wezmą udział w „czasach odnowienia wszystkich rzeczy”, gdy będzie na ziemi panował Chrystus. Mamy co do tego zupełną pewność, bo jak mówi List do Hebrajczyków 2:9 nasz Pan oddał swoje życie za wszystkich ludzi, „za wszystkich”, a więc także za nich. A dodatkowo mamy bardzo wyraźne wersety, które mówią, że „w dniu sądu lżej będzie ziemi sodomskiej” niż Kafarnaum i faryzeuszom. Będzie im łatwiej bo ich świadomość grzechu była mniejsza. I bezpośrednio prorocy, jak cytowany na slajdzie Ezechiel, mówili o tym, że dzieci Sodomy będą wskrzeszone, że „wrócą do swego poprzedniego stanu”.

Jak czytamy w Księdze Rodzaju wyrok na mieszkańców Kanaanu (a więc i na Jerycho) był dawno ustalony. Czyniono tam wiele rzeczy, które nie podobały się Bogu. Stosowano czary, wróżby, kontaktowano się z duchami, rzucano zaklęcia. Wielka była niemoralność tych ludów.

Jednym z największych grzechów Kananejczyków było ofiarowanie dzieci Molochowi. Czytamy o tym w 5 Mojżeszowej 12:31 – „Nie uczynisz tak wobec Pana, Boga swego, bo to wszystko, czym brzydzi się Pan i czego nienawidzi, oni swym bogom czynili, nawet swych synów i córki na ogniu palili dla swych bogów.” I jak czytamy Bóg nienawidzi takich praktyk. Ale myślę, że podobnie też Bóg nienawidzi poglądu o „wiecznych mękach” dla kogokolwiek. Jest fragment, który mówi, że takie rzeczy nawet nie przyszły Bogu na myśl.

Z opisów Biblii dochodzę do wniosku, że zniszczenie Sodomy i Jerycha byli skróceniem deprawacji tych ludów, że było to danie tym ludziom większej szansy na zdobycie życia wiecznego w tysiącletnim Królestwie. Warto wiedzieć i powtarzać dalej, że jest dla nich wciąż nadzieja i że będą jeszcze chwalić Boga za jego łaskę. Jak czytamy u Sofoniasza: „Bóg przywróci narodom czyste wargi, aby wszyscy wzywali imienia Pana i służyli mu jednomyślnie”.

Możemy tu na chwilkę spojrzeć jeszcze do Ewangelii Jana, rozdział 10. Siostra Iza pytała o werset 9, „ja jestem bramą; jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony; i wejdzie, i wyjdzie – i znajdzie pastwisko”. Więc mamy tu Jezusa, który jest i pasterzem i bramą dla owiec. To znaczy, że tylko przez wiarę w Niego, w jego moc jako Zbawiciela i naszego Pana, możemy wejść do Bożego odpoczynku. Po drugie ten zwrot „wejdzie i wyjdzie” znaczy, że Bóg będzie błogosławił takiej osobie w Chrystusie w całym życiu. To taki idiom, który mamy często w Psalmach. Np. Psalm 121:8 – „Jahwe będzie strzegł twojego wyjścia i przyjścia (albo: wejścia i wyjścia, jak mówią inne przekłady) – odtąd aż na wieki”. Czyli Bóg będzie błogosławił wiernym cały czas – na każdej drodze życia. I kolejna obietnica dla wiernych – pastwisko, które oznacza pokarm Słowa Bożego, prawdę, której Bóg nam dostarcza przez Pana Jezusa. I taki jest stan wiernych dzisiaj. Ale werset 16, Jana 10:16 dodaje jeszcze słowa Pana Jezusa: „Mam też inne owce, które nie są z tej owczarni, je też muszę przyprowadzić”. No i naprawdę Pan Jezus te owce przyprowadzi, bo czytamy w Biblii, że ostatecznie błogosławione będą wszystkie narody ziemi, w tym także mieszkańcy Sodomy i Jerycha. Możemy tu jeszcze przytoczyć Psalm 86:9 – „Wszystkie narody, które stworzyłeś, przybędą i pokłonią się przed Twoim obliczem, Panie, i oddadzą chwałę Twojemu imieniu”.

Przechodzimy do naszej historii. Tak jak w Sodomie Bóg przedstawił „wtórą śmierć”, tak coś zupełnie innego przedstawił w zniszczeniu Jerycha. Przypomnijmy tekst motta Przypowieści Sal. 16:32: „Więcej wart jest cierpliwy niż bohater, a ten, kto opanowuje siebie samego, więcej znaczy niż zdobywca miasta.” Bóg oczywiście sam mógł zniszczyć Jerycho, ale nie zrobił tego, bo zdobywanie Jerycha miało pokazywać coś innego w Boskim planie. Pokazuje to jak pod wodzą Pana Jezusa mamy toczyć walkę i niszczyć w nas samych to co złe. Dokonuje tego nowy umysł, wola i serce, które otrzymuje od Boga. Przez przyjmowanie Słowa Bożego rodzą się w nas nowe myśli, nowe uczucia i nowe pragnienia.

Cała historia o Jerychu jest oczywiście zapisana w Księdze Jozuego, szczególnie rozdział 6 (i kawałek 7-go). Nie będziemy jej całej czytali. Zachęcam do tego jako zadanie domowe, by porównać sobie to, co mówimy z całym tekstem biblijnych. Omówimy sporo szczegółów tej historii.

Jak wiadomo wodzem Izraela w tej bitwie był „Jozue”, a naszym „wodzem zbawienia” jest „Jezus”. Tak naprawdę chodzi o jedno żydowskie imię: „Jehoszua” lub „Jeszua”, co znaczy „Jahwe jest zbawieniem”. Nasz Jozue, Jehoszua, to najlepszy wódz. W każdej walce życia powinniśmy pamiętać, że Jezus jako wódz zbawienia jest po naszej stronie. Jest o wiele lepszym wodzem niż Jozue. I ten wódz, Pan Jezus, chce nas poprowadzić do zwycięstwa. Tego samego chce dla nas Bóg. Jeśli jest nam trudno, to przypominajmy sobie, że Bóg nie da ciężaru ponad siły i zawsze dla wyjście z doświadczeń, że wszystkie rzeczy będą działać dla naszego duchowego dobra.

W bitwie o Jerycho walczyli tylko obrzezani z Izraela. To też bardzo ważna myśl, bo obrzezanie jest w Biblii symbolem poświęcenia się Bogu na służbę, symbolem odcięcia lub wyrzucenia z serca człowieka miłości do grzechu, do samolubstwa i do „obecnego złego świata”. Bez przyjęcia Jezusa za swojego Pana i słuchania Go nie będzie możliwe zupełne zdobycie symbolicznego Jerycha.

Możemy przeczytać z Listu do Kolosan 2:11 – „I w Nim też otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzbyciu się grzesznego ciała.” Do Rzymian Apostoł dodaje, że „prawdziwe obrzezanie to obrzezanie serca, duchowe, a nie według litery”.

Takie symboliczne „obrzezanie” czyli poświęcenie się Bogu na służbę to piękna decyzja, ale w tym miejscu dopiero zaczyna się walka czyli zdobywanie Jerycha. Na drodze stoją Jerychończycy czyli wszystkie te naturalne, głównie grzeszne skłonności w naszym charakterze. Po naszej stronie – nowy umysł, wola i serce (czyli nowe Boże myśli i uczucia, które zaszczepił w nas Bóg). Ale jest też druga armia „skłonności”, które służą temu co złe. A pomiędzy armiami są mury Jerycha czyli ta cielesna woda, „stary człowiek”, cielesne pragnienia, które bronią dostępu do pokonania złych skłonności.

Starożytne Jerycho było jednym z najlepiej umocnionych miast, uznawane jest za jedno z najstarszych miast świata. Jak w ogóle zdobyć takie mury? Podobnie z nami – pojawiają się pytania: jak toczyć walkę z samym sobą? Czy to w ogóle możliwe żeby nad sobą zapanować? Nawet wady rosną w naszych głowach na wiele metrów jak mury Jerycha.

Ten Boski sposób na zdobycie miasta jest szokujący i dla Żydów i dla mieszkańców Jerycha. Izrael miał okrążać miasto raz na dzień i trąbić. Pomyślcie o tych ludziach w Jerychu. Kpiny, śmiech, ironia – może wołali: „no, podejdźcie do nas bliżej”. Taktyka ta wymagała od Izraela przede wszystkim wiary, że to chodzenie i trąbienie ma jakiś sens. Po drugie, wymagało to cierpliwości. Chodzili pierwszego dnia, chodzili drugiego dnia, trzeciego, czwartego… Rosło napięcie. Dzień piąty, szósty. W końcu Bóg nakazał, żeby siódmego dnia obejść to miasto siedem razy. I wtedy mury upadły.

Apostoł komentuje to wydarzenie. List do Żydów 11:30 – „Przez wiarę upadły mury Jerycha”. Bez wiary w odkupienie i w Boskie metody nie możemy nic zrobić, bo nie pozwoli nasz „stary człowiek”. Z drugiej strony, ta wiara nie musi być od razu wielka, ale wiara rośnie wtedy, kiedy jej używamy. Wiara rośnie właśnie w doświadczeniach i w kłopotach, jeśli patrzymy na Jezusa jako wodza. Apostoł Paweł mówi, że jest taki „obłok świadków”, wiele postaci, które mogą być przykładem. Ale musimy mieć ten „obłok świadków” w naszych sercach, a nie tylko na kartach Biblii. Izraelici chodzili wokół Jerycha z wiarą i mury Jerycha upadły.

Znaczenie wiary jest ogromne. Cuda, których dokonywał Jezus dotyczyły tych, którzy posiadali wiarę. Zasada naszego Pana była prosta: „Niech ci się stanie według twojej wiary”. Jezus nie patrzył kto to jest, ale jaką ma wiarę. Pomógł słudze setnika, trędowatemu, kobiecie kananejskiej… ale trzeba było wierzyć, że może tego dokonać.

Mocna wiara sprawia, że mury Jerycha upadają, ale mieszkańcy Jerycha nadal żyją. Każdy żywy mieszkaniec Jerycha to jakaś żywa skłonność albo myśl „starego człowieka”. Z chwilą poświęcenia się Bogu te myśli nie zginęły. Nasze ludzkie, grzeszne albo tylko samolubne pragnienia: one wciąż tu są. I nieraz one wydają się bardzo silne i potrafią nas bardzo męczyć, tak jak Jerychończycy porafią się bronić. Można porównać nową wolę do nowego prezydenta miasta. Został wybrany, rozpoczął rządy, ale musi wiele rzeczy do siebie dopasować, musi się zmierzyć się z wieloma kłopotami. Trzeba wprowadzić zmiany, a różne urzędy i mieszkańcy mogą być niechętni. I tak właśnie jest w człowieku, który od tej pory chce żyć dla Boga i zgodnie z Boża wolą a nie swoją. Ciało, stary człowiek, będzie się temu sprzeciwiało. Ale Biblia radzi, żeby walczyć „aż do krwi” (Żydów 12:4).

Święty Paweł w liście do Kolosan 3:5-9 daje listę naszych „Jerychończyków”, czyli rzeczy w nas, które musimy zniszczyć. Apostoł stwierdza: „Umartwiajcie [= dosłownie: zabijajcie] tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, z powodu których przychodzi gniew Boży na dzieci nieposłuszeństwa …

I dalej. „ Niegdyś i wy postępowaliście podobnie, kiedy im się oddawaliście, ale teraz odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z ust waszych; nie okłamujcie się nawzajem, skoro zewlekliście z siebie starego człowieka wraz z uczynkami jego.” Wszystkie te złe rzeczy w nas muszą być potraktowane bardzo poważnie, tak jak Izraelici mieli bardzo poważnie potraktować wrogów z Jerycha. To, co jest grzeszne i samolubne ma zostać umartwione czyli zabite. To jest oczywiście praca całego życia. Stąd może te siódemki, które w Biblii pokazują zupełność, doskonałość. Ten podbój musi trwać aż do końca.

Mieszkańcy Jerycha żyją, jak więc ich pokonywać? Na pewno, żeby coś ulepszać, trzeba próbować. Przykład nauki jazdy na rowerze. Początki wcale nie będą łatwe. Będą upadki, ale praktyka czyni mistrza. Z drugiej strony, w bezruchu, bez żadnej pracy rosną tylko chwasty. Także aby z czegoś zrezygnować nie możemy pozwalać sobie, żeby to robić. Jeszcze dziś, jeszcze jutro.

Każda zaleta rozwija się, gdy będzie używana. A każda wada będzie słabnąć, jeśli będziemy stawiać jej opór.

Lecz i odwrotnie. Możemy rozwijać i praktykować wady, a nie zalety. Wtedy to Jerychończycy przeważają w tej bitwie.

Usprawiedliwienie z wiary, które pokrywa nasze braki, sprawia, że Chrystus staje przed nami i dzięki niemu Bóg ma z nami kontakt. BÓG NIE PRZYJĄŁ NAS JEDNAK PO TO, BYŚMY zostali grzeszni, lecz po to, by nas podnieść z tego grzechu. Brat Johnson napisał: „Im ciężej pracujemy, by wypełnić Boską wolę w nas i w tej części Jego dzieła nam powierzonej, tym większy jest nasz pokój i prawdziwy odpoczynek.”

W tej walce z samym sobą mamy trzy wielkie pomoce od Boga. Pierwsza z nich to Biblia. Druga z nich to Duch święty, którego nabywamy w relacji z Bogiem, z Jezusem i z braćmi i siostrami. Wiele razy to ktoś inny z wierzących pomaga nam podjąć dobrą decyzję lub zmienić coś w sobie. Trzecia pomoc to Opatrzność. Wg Biblii ta Opatrzność powinna uczynić nas spokojnymi jak małe dziecko blisko swojej mamy. Bóg Biblii mówi: „nie spotka cię nic złego”, „wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu”. Gdy nieraz wydaje nam się, że pewne rzeczy nam się nie udają, że ktoś zawinił w danej sprawie, to warto pamiętać, że wszystko jest w Bożych rękach i Bóg może odwrócić od nas każdą sytuację, która duchowo miałaby nam zaszkodzić.

Zbroja Boża pięknie pokazuje jakie pomoce mamy od Boga. Jest to temat na inny wykład, ale warto przypomnieć sobie szósty rozdział Listu do Efezjan. Co ważne, jedyną bronią naśladowcy Jezusa jest Słowo Boże i zwrot: „Napisano”. Nie mamy walczyć żadnymi innymi metodami, szczególnie nie mamy oddawać złem za zło. Cała reszta zbroi Bożej to nasza obrona i wyposażenie, które zapewnia nam Bóg. Ono musi być kompletne. Każdy element został po coś podany.

Gdyby podsumować te dwie armie walczące o Jerycho to po jednej stronie jest:

SZATAN – główny dowódca sił zła

Są jego GENERAŁOWIE – upadłe ciało i „obecny zły świat”

Są też 4 ODDZIAŁY ŻOŁNIERZY sił zła –

  1. BŁĄD (błędne myśli, zamiary, słowa i czyny)
  2. GRZECH (grzeszne myśli, zamiary, słowa i czyny)
  3. WŁASNA OSOBA albo SAMOLUBSTWO (samolubne myśli, zamiary, słowa i czyny)
  4. ŚWIATOWOŚC (światowe myśli, zamiary, słowa i czyny, związane z obecnym porządkiem świata)

po drugiej stronie:

PAN JEZUS CHRYSTUS – główny dowódca sił dobra

GENERAŁOWIE – Duch święty i Słowo Boże

I cztery ODDZIAŁY ŻOŁNIERZY:

  1. MĄDROŚĆ – mądre myśli, zamiary, słowa i czyny
  2. SPRAWIEDLIWOŚĆ – sprawiedliwe myśli, zamiary, słowa i czyny
  3. MIŁOŚĆ – myśli, zamiary, słowa i czyny wypływające z MIŁOŚCI
  4. MOC – myśli, zamiary, słowa i czyny wypływające z MOCY, aby panować nad sobą i być w tym wytrwałym

Co ciekawe, choć Izraelici mieli zniszczyć i spalić prawie wszystko w Jerychu, to pewne rzeczy i osoby miały być zachowane. Należały do nich naczynia złote, srebrne, miedziane i żelazne oraz Rachab i cała jej rodzina. Co te rzeczy oznaczają?

Te naczynia to wszystkie rzeczy, które posiadamy: te mniej i bardziej wartościowe. Wszystko to ma być odtąd oddane w służbie dla Pana i należeć do Niego (w historii to wszystko miało być złożone do „skarbca domu Pańskiego”) – nie wolno ich już używać samolubnie, gdyż odtąd jesteśmy tylko ich szafarzami. Kiedy oddajemy się Bogu, oddajemy Mu wszystko. Nie tylko oddajemy siebie, ale też to, co posiadamy. Tylko, że Bóg nie potrzebuje naszych telefonów, portfeli, komputerów ani niczego innego. On chce żebyśmy tego używali, ale w Jego służbie, pamiętając, że tak naprawdę od teraz my sami i wszystko, co mamy w rękach, należy do Boga.

Bóg kazał też zachować Rachab i jej rodzinę. Jak czytamy w Liście do Żydów: „Przez wiarę nierządnica Rachab nie zginęła razem z niewierzącymi, bo przyjęła gościnnie wysłanych na zwiady”. Jeśli Jerycho to nasza dusza czyli my sami, których chcemy podbić dla Boga, to co może być w nas takiego, co jest przydatne i przyjazne wobec Boga i jego sprawy. Można powiedzieć, że Rachab i jej rodzina pokazują, że są takie części naszej osobowości, które mogą się zmienić do tego stopnia, by zamiast być sługami szatana i grzechu, stały się sługami Chrystusa i ewangelii.

Rachab jako szczególnie wyróżniona pokazuje nasze pragnienie społeczności ze Stwórcą, nawet gdy go jeszcze nie znaliśmy. To nasza duchowość, „ziarenko wiary”. Rachab przyjęła wysłanników Jozuego gościnnie, tak jak najlepsze części naszej ludzkiej natury wypatrują Jezusa i przybliżają się do Jezusa – to właśnie one reagują na wezwanie Boga przez ewangelię, którą zwiastują wysłannicy Boga.

Lecz jest jeszcze rodzina Rachab. Brat Johnson, z którego opracowań korzystałem, stwierdza, że rodzina Rachab dobrze pokazuje różne nasze zdolności. To może być np. talent do opowiadania. Możemy go wykorzystać do opowiadania głupich i sprośnych żartów, ale możemy go użyć do głoszenia ewangelii. Talent do śpiewu można użyć do chwalenia szatana albo do chwalenia Jezusa. Znając języki obce możemy tłumaczyć dobre albo złe rzeczy. Jeśli mam samochód mogę jechać w dobre albo złe miejsca. Jeśli mam wpływ na kogoś może to być dobry albo zły wpływ. Dlatego z tych rzeczy nie mamy rezygnować, ale mamy ich używać w dobrej sprawie, mają być zachowane przy życiu, ale dla Bożej sprawy.

Ciekawy szczegół tej historii jest taki, że Rachab miała wywiesić z okna „czerwony sznur”, który miał ją ocalić. Żołnierze Jozuego mieli zobaczyć ten sznur zwisający z muru. Ten sznur pokazuje, że trwamy w przyjaźni z Bogiem i że chętnie go przyjmujemy (tak jak Rachab przyjęła posłów Jozuego). Czerwień pokazuje na ofiarę naszego Pana. Mamy tu więc piękny symbol odkupienia przez krew Jezusa. Rachab wywiesza czerwony sznur z wiarą. Nie patrzy na to, że może w czasie bitwy żołnierze Izraela nie będą patrzyli na ten sznur. Widać, że miała ona zaufanie do Boga i w to, że sznur będzie skuteczny, że sznur wystarczy. To pokazuje naszą wiarę w odkupienie i w to, że nasza wiara w to odkupienie będzie skuteczna dla naszego usprawiedliwienia z wiary.

Ogólnie mówiąc Izraelici spełnili nakaz Boga. Znalazł się jednak człowiek, który nie zastosował się do rozkazu Pana, żeby nie zabierać sobie nic z Jerycha. Nazywał się Achan i jest typem tych, którzy po poświęceniu miłują rzeczy tego świata i którzy skrycie popierają zło w swoim życiu. Efekty są takie jak w tej historii. Najpierw pojawiły się problemy wokół niego: Izrael przegrał bitwę, której przegrać nie powinien (trzy tysięcy Izraelitów pokonanych zostało przez kilkudziesięciu Kananejczyków). Potem dopiero doszło do objawienia, że to Achan postępował źle. Na pewno jest tu wielka przestroga. Jak czytamy w Liście do Rzymian 8:13 – „jeślibyście według ciała żyli, pomrzecie”. Z drugiej strony nie mamy się zniechęcać upadkami. Znów wracamy do przykładu jazdy na rowerze. To normalne, że będziemy się przewracać, że czasem będzie pod górkę. Chodzi jednak o to, żeby mieć szczere pragnienie, by czynić dobrze i szczery żal za grzechy. Bóg obiecuje, że przebaczy każdemu kto prawdziwie i z serca pokutuje za grzechy. Przestroga dotyczy więc brudzenia swojego sumienia. Nie mamy robić świadomie rzeczy, o których wiemy, że są złe; nie mamy ich tolerować i nie podejmować z nimi walki. Nie mamy ukrywać takich rzeczy przed Bogiem i przed drugimi. W taki sposób możemy powoli wejść na drogę Achana.

Pan Jezus powiedział: „Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą”. Dziś żyjemy w takim czasie, kiedy kamienie wołają. Jeszcze nie tak dawno uśmiechano się na myśl o upadku Jerycha. Traktowano to jako bajkę. Te czasy jednak minęły.

Pani archeolog Kathleen Kenyon, a także John Garstang i inni twierdzą, że mur Jerycha wynosił do 6 metrów wysokości, dookoła na zewnątrz wykopany był rów z wodą, a mur runął właśnie na zewnątrz. Prawdopodobnie trzęsienie ziemi (być może wywołane przez infradźwięki, a na pewno przez wiarę) sprawiło, że mur zawalił się do rowu. Zamiast muru i rowu Izraelici mieli więc przed sobą brukowaną drogę prosto do miasta! Ks. Jozuego 6:20 mówi: „Upadł mur na miejscu swoim, i wszedł lud do miasta, każdy naprzeciw miejscu, gdzie stał, i wzięli miasto”. Czy jak oddaje to przekład dosł EIB: „mur padł pod sobą, lud zaś wkroczył do miasta, każdy przed siebie”. Archeologia i Biblia są tu w zupełnej zgodzie.

Myśle, że możan to nazwać wołaniem kamieni, bo archeologia i Biblia mówią zgodnie:
-Miasto było potężnie obwarowane
-Mury miara runeły po sztucznym stoku „do fosy”
-Miasto zostało zdobyte i doszczętnie spalone
-Miasto nie zostało splądrowane (spalono dosłownie wszystko, łącznie ze zbożem)
-Oblężenie nastąpiło w porze żniwa w dolinie Jordanu
-Oblężnie miasta trwało bardzo krótko (bo duże zapasy zboża zostały praktycznie nietknięte)

To oczywiście taki telegraficzny skrót, ale myślę, że zachęca to do przyjęcia, że zdobywanie Jerycha to prawdziwa historia i że tak, jak tam w Jerychu Jozue poprowadził Izrael do zwycięstwa, tak samo Pan Jezus poprowadzi nas do zwycięstwa w naszej drodze poświęcenia. Tylko się nie zniechęcajmy, nie opuszczajmy rąk. Boska pomoc będzie zawsze z Jego ludem. Dziękuję za uwagę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *