Ziemia obiecana – część 1

Bogdan Kwaśniewski, „Ziemia obiecana”, część 1. Wykład przedstawiony na spotkaniu biblijnym w Żyznowie, 9 kwietnia 2022 r.

Zobacz też:
Ziemia obiecana, część 2: Czy walczysz o ziemię obiecaną?
Ziemia obiecana, część 3

Witam Was bardzo serdecznie, drodzy Bracia i Siostry w Panu naszym Jezusie Chrystusie! Cieszę się, że dzisiaj mogę tutaj Wam służyć w ten sposób. Dziękuję zborowi Pana w Chełmie za zaproszenie mnie do tej usługi. Jest mi bardzo miło i traktuję to jako przywilej, i dlatego głęboko wierzę w to, że Pan będzie błogosławił te nasze wspólne rozważania przez najbliższą godzinę, ku Jego chwale a dla naszego zbudowania.

Przywożę Wam pozdrowienia ze zboru Pana w Rybniku.

Mapa dwunastu pokoleń Izraela

Zapraszam Was Braterstwo dzisiaj do rozważenia tematu pt. „Ziemia obiecana”. Temat jest oczywiście typiczny, pozornie wydaje się, że powinien być etyczny, ale jest typicznym wykładem, z nutą etyki. Zawsze z takiego typu staram się wyciągnąć jakąś lekcję etyczną, a nawet – więcej – nie tylko z typu, ale czasami także z doktryn. Z wszystkich doktryn, które znamy, które rozumiemy, zawsze wypływa dla nas jakaś lekcja etyczna, którą warto rozważyć i wprowadzić do naszego chrześcijańskiego życia.

Nie da się wszystkiego powiedzieć w ciągu tej jednej godziny, ponieważ temat jest na tyle obszerny, że wymagałby więcej niż jednego wykładu. Pewne rzeczy świadomie więc pominiemy i skupimy się wyłącznie na tym, co wydawało mi się – w czasie przygotowań tego wykładu – że warto będzie dzisiaj poruszyć.

Mam nadzieję, że ten temat będzie zachętą, że kiedy poznacie myśli, które przygotowałem, to zachęci Was to do poznania myśli, których tutaj nie rozważymy z uwagi na brak czasu.

Kiedy używamy zwrotu ziemia obiecana, to pierwsza rzecz jaka nam się kojarzy z tym zwrotem, to synonim szczęścia i dostatku. Ten zwrot funkcjonuje nawet w świecie i właśnie w takim znaczeniu, że jest to symbol osiągniętego sukcesu, symbol powodzenia. Człowiek osiągający pełnię tego wszystkiego, do czego dąży, może powiedzieć: oto moja ziemia obiecana. To znaczy: osiągnąłem wszystko to, co chciałem osiągnąć.

Dokładnie takie samo znaczenie widzimy w Słowie Bożym, w Biblii, gdzie ta ziemia obiecana jest wprost przedstawiona jako kraina opływająca w mleko i miód. Czyli właśnie kraina obfitości, dostatku, sielanki wręcz. Istny raj, prawda? Czego więcej można chcieć? Jak ją odziedziczysz, tę ziemię obiecaną, to można powiedzieć, że to wszystko odziedziczysz, co wymienialiśmy. Zdobędziesz wszystko. A dzisiaj nawet możemy powiedzieć, że więcej niż wszystko.

Nazwa ziemia obiecana wskazuje na to, że ktoś tę ziemię komuś obiecał. Pamiętacie Braterstwo kto obiecał komu tę ziemię? To oczywiście Bóg, który obiecał tę ziemię Abrahamowi i jego potomstwu. Mamy kilka fragmentów Biblii, ja wybrałem trzy wersety, które chciałbym, żebyśmy sobie odczytali. Mówią one o ziemi obiecanej.

Pierwszy fragment to 1 Mojżeszowa 12:1 – „I rzekł Pan do Abrama: wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej i z domu ojca swego, do ziemi, którą ci wskażę.”

O jakiej ziemi mówi tutaj Bóg do Abrahama, a właściwie jeszcze Abrama, ale będziemy używać słowa Abraham, imienia Abraham, bo wiadomo o kogo chodzi. Bóg mówi tutaj do Abrahama o ziemi obiecanej. W kolejnej rozmowie Bóg mówi do Abrahama coś bardzo znaczącego.

To 1 Mojżeszowa 15:13,18. Warto je przeczytać, ponieważ dokładają one troszeczkę więcej szczegółów dotyczących tej ziemi obiecanej, a właściwie czasu jej osiągnięcia. „[13] I rzekł do Abrama: wiedz dobrze, że potomstwo twoje przebywać będzie jako przychodnie w ziemi, która do nich należeć nie będzie i będą tam niewolnikami, i będą ich ciemiężyć przez czterysta lat. Lecz ja także sądzić będę naród, któremu jako niewolnicy służyć będą. A potem wyjdą z wielkim dobytkiem. [18] W dniu tym zawarł Pan przymierze z Abramem mówiąc: potomstwu twemu daję tę ziemię, od rzeki egipskiej aż do wielkiej rzeki Eufrat.”

Bóg mówi tutaj do Abrahama, że obiecuje mu tę ziemię i jego potomstwu również. Twoje potomstwo otrzyma jednak tę ziemię za jakieś czterysta lat. Czy to pocieszająca informacja? Co więcej, w tym czasie – w przeciągu tych czterystu lat – będą oni żyć na obcej ziemi. Nie na swojej. Nie w swoich domach. A nawet więcej: będą tam niewolnikami.

Zróbmy sobie, drodzy Braterstwo, taki krótki rys historyczny, który pokaże nam dojście tego narodu, potomstwa Abrahama, do ziemi obiecanej, do spełnienia tej wyjątkowej obietnicy. Wprowadzi nas w to bardzo ciekawy typ, który chciałbym, żebyśmy sobie dzisiaj rozważyli.

Widzimy z tych wersetów, że Bóg zawiera przymierze z Abrahamem i składa mu obietnice dotyczące jego samego, a także jego potomstwa. I te obietnice nie tylko dotyczą ziemi obiecanej, o której mówimy, ale dotyczą też rozmnożenia się tego potomstwa, błogosławienia przez to potomstwo wszystkich narodów ziemi, jak piasek i jak gwiazdy. Żeby potomstwo mogło coś odziedziczyć to potomstwo to musi oczywiście istnieć. Abraham długo czeka na potomka aż w końcu pojawia się ten długo oczekiwany… Izaak. Pierwszy dziedzic obietnicy. Z kolei Izaak ma swoje potomstwo: dwóch synów – Jakub i Ezaw, z których ten młodszy – Jakub – dziedziczy błogosławieństwa pierworodnego syna. To właśnie są te błogosławieństwa, o których mówimy. Obietnice dane Abrahamowi.

Następnie widzimy, że Jakub ma dwunastu synów, z których wywodzi się dwanaście pokoleń Izraela. Cały naród izraelski. Od tego momentu rozpoczyna się historia narodu izraelskiego. Jednym z synów Jakuba, jak Braterstwo dobrze znacie tę historię, jest Józef, który zostaje sprzedany przez swoich braci do Egiptu – handlarzom. Dostaje się do Egiptu, w sposób opatrznościowy trafia tam. Następnie po wielu problemach, które Józef tam przeżywa, można powiedzieć: doświadczeniach, ostatecznie jego droga dobrze się kończy, Józefowi dobrze wiedzie się w Egipcie, do tego stopnia, że sprowadza do Egiptu swojego ojca, swoich braci łącznie z całymi rodzinami.

Tu właśnie dochodzimy do tego momentu, o którym przed chwilą czytaliśmy, kiedy Bóg mówi do Abrahama, że jego potomstwo będzie mieszkać na obcej ziemi przez czterysta lat. Potem widzimy ten długi czas i coraz trudniejszy czas, kiedy do władzy dochodzi zły faraon, który nie znał Józefa. Nakłada on na ten naród jarzmo niewolnictwa, ciężkiej niewolniczej pracy.

Przychodzi jednak moment – po długim okresie czasu – kiedy dobiega końca zapowiedziany przez Boga okres niewoli. Kiedy Bóg postanawia wyzwolić ten naród z niewoli, w której się znaleźli. A więc rodzi się Mojżesz. Przez Mojżesza Bóg wyzwala cały naród z ziemi egipskiej i prowadzi ich. Dokąd? Właśnie do ziemi obiecanej. Zbliżamy się do tego momentu.

Pierwsze podejście do zdobycia tej ziemi okazuje się porażką. Ziemia obiecana oczywiście jest. Problem w tym, że jest zamieszkała. I to nie przez byle kogo. Siedem narodów. Bardzo potężnych. Ludzie o wielkim wzroście, bardzo silni i najwyraźniej niechętni do tego, żeby tę ziemię po prostu opuścić.

Nie jest tak, że Bóg wszystko przygotował dla narodu izraelskiego, jak to mówi się, na gotowo. Nie jest tak, że zbliżają się do ziemi obiecanej, a przed wejściem do tej ziemi jest czerwona wstęga, którą wystarczy uroczyście przeciąć i wejść do tej krainy płynącej mlekiem i miodem i cieszyć się tym wiecznym szczęściem, może nie wiecznym jeszcze wtedy, ale szczęściem, powodzeniem i spokojem.

Okazuje się, że tę ziemię trzeba jeszcze zdobyć. Pomimo tego, że dwóch zwiadowców daje dobre świadectwo, zachęca naród izraelski do tego, że podjąć wysiłek i zawalczyć o tę ziemię. Dlaczego? No bo przecież za nami jest Bóg i Bóg dał obietnicę, a Boże obietnice są pewne, że jak Bóg coś obiecał to dotrzymuje słowa. A więc idźmy! Zawalczmy o tę ziemię. Jednak dziesięciu zwiadowców zniechęca naród. Robią to na tyle skutecznie, że dzieje się coś wyjątkowego. Bóg odkłada odziedziczenie przez naród izraelski tej ziemi o kolejne czterdzieści lat. Czas realizacji obietnicy opóźnią się o czterdzieści lat. Zatem naród izraelski wędruje po pustyni przez cztedzieści lat pod przewodnictwem Mojżesza. Jednak bez stałego miejsca zamieszkania. Są takimi tułaczami po tej pustyni, dopóki nie umrze pokolenie, które okazało się niewierne.

Kiedy mija czterdzieści lat, dochodzi do momentu, kiedy już następnie pokolenie, to, które urodziło się na pustkowiu, podejmuje się zdobycia ziemi obiecanej, którą Bóg dał i obiecał Abrahamowi i jego potomstwu. Rzeczywiście, rozpoczyna się podbój tej ziemi, który – jak wiemy – trwa sześć lat.

Dopiero w tym momencie można powiedzieć realizuje się obietnica Boża dana Abrahamowi. „Tobie i twojemu potomstwu dam tę ziemię”. Zobaczcie, Braterstwo, ile czasu upłynęło od momentu dania tej obietnicy, jak wiele rzeczy po drodze się wydarzyło i jak długo trzeba było czekać na spełnienie się tej obietnicy. Po tak długim czasie, po tym okresie czterystu czterdziestu lat niewoli, po okresie tułania się po pustyni przez czterdzieści lat, ziemia obiecana w końcu staje przed nimi i jest na wyciągnięcie ręki. Właśnie ten kraj, o którym mówimy, opływający w mleko i miód. Miejsce spokoju, odpoczynku, dostatku, szczęścia, po prostu: raj.

Izrael zdobywa tę ziemię, jak wiemy, pokonując narody, które tam mieszkają. Na tym ostatecznie można by powiedzieć, że nasza historia się kończy, ponieważ obietnica dana Abrahamowi, została ostatecznie zrealizowana. A co jeśli powiem Wam Braterstwo, że to nie jest cała prawda? Że to nie ta ziemia? Że w ogóle nie chodziło o tę ziemię? I nie chodzi w ogóle o ten naród? I obietnica Boża dotycząca ziemi obiecanej nie została jeszcze do teraz zrealizowana? Zgodzicie się ze mną?

Naród izraelski oczywiście podbija tę ziemię i ostatecznie w niej zamieszkuje. Czy jednak ziemia Kanaan rzeczywiście była tą ziemią obiecaną dla potomstwa Abrahama? Ten skrawek ziemi na Bliskim Wschodzie wielkości mniej-więcej województwa śląskiego? Czy to o to Bogu chodziło, kiedy składał Abrahamowi obietnice? Znając Boży plan, a szczególnie typy, możemy powiedzieć, że ta ziemia była tylko namiastką prawdziwej ziemi obiecanej; że ta ziemia, którą tam, wtedy zdobywał naród izraelski walcząc o tę ziemię, symbolizuje tylko prawdziwą ziemię obiecaną i ten prawdziwy kraj opływający w mleko i miód.

Jeśli więc tamta ziemia nie do końca jest tą ziemią obietnicy, to rodzi się drugie pytanie: czy ten cielesny Izrael, czy to jest prawdziwe potomstwo Abrahama? Jak na to odpowiemy? Patrząc po ludzku: jak najbardziej, przecież więzy krwi o czymś świadczą, więc patrząc z tego punktu widzenia: tak. Jednak patrząc z Boskiego punktu widzenia: nie. Naród izraelski, podobnie jak ziemia obiecana, tam wtedy zdobywana, jest też symbolem prawdziwego potomstwa Abrahamowego. A co jest prawdziwym potomstwem Abrahama? Izrael, ale duchowy. Prawdziwym potomstwem Abrahama, jak pisze nam apostoł Paweł, są ludzie wierzący. Abraham jest ojcem wszystkich wierzących. A więc wierzący to są jego dzieci i to jest pradziwe potomstwo Abrahama.

Np. List do Rzymian 9. „Nie wszyscy bowiem, którzy wywodzą się z Izraela, są Izraelitami. Nie wszyscy też potomkowie Abrahama, są synami Abrahamowymi.” Ciekawe dlaczego? „Jest powiedziane: w Izaaku wzbudzę ci potomstwo. Oznacza to, że nie są synami Boga potomkowie cieleśni, lecz synowie obietnicy są uważani za potomstwo.”

List do Rzymian 2:29 – jeszcze mocniejszy werset i fragment wskazujący, by się nad tym zastanowić – „Prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz. Prawdziwym zaś obrzezaniem jest to, które się dokonuje w sercu.” Obrzezanie duchowe, a nie według litery. To jest właśnie prawdziwe potomstwo Abrahama, które ma odziedziczyć prawdziwą ziemię obiecaną. Potomkiem Abrahama staje się więc człowiek nie przez swoje pochodzenie, że urodził się w tej rodzinie Abrahama, tylko staje się nim dzięki wierze popartej uczynkami. Powiem Wam, Braterstwo, więcej. Nawet ten cielesny potomek Abrahama, czyli taki autentyczny Żyd z krwi i kości, z pejsami i z jarmułką, może stać się prawdziwym potomstwem Abrahama. Nawet on. I w ten sposób może odziedziczyć obietnice, które Bóg dał Abrahamowi. Pod warunkiem, że stanie się Izraelitą duchowym. W sensie duchowym. Bo tylko Izraelici duchowi – jak pisze nam apostoł Paweł w tym pierwszym fragmencie – stają się dziedzicami Bożych obietnic. Zobaczcie Braterstwo jak robi się ciekawie. Cielesne dzieci Abrahama tak naprawdę symbolizują tylko prawdziwe jego potomstwo. A tym samym Ziemia Kanaaan, ta, która kilka tysięcy lat temu zdobywali Izraelici – Ziemia Obiecana – nie jest tą prawdziwą krainą, a tylko ją symbolizuje.

Ta prawdziwa nie dotyczy jednego skrawka ziemi na bliskim wschodzie, ani jednego wybranego narodu. Jak wiemy jest to Królestwo Boże, które dotyczy całej ziemi i wszystkich ludzi. Każdego człowieka. Żeby więc odziedziczyć prawdziwą ziemię obiecaną, tak naprawdę musisz stać się prawdziwym potomkiem Abrahama, czyli musisz stać się Izraelitą duchowym – człowiekiem wierzącym i poświęconym. Jak wiemy większość ludzi zrobi to w przyszłości, kiedy rozpocznie się widzialna faza Królestwa Chrystusowego. To jest pierwszy warunek, żeby stać się Izraelitą w sensie duchowym. A drugi? Musisz pokonać te narody, które tam zamieszkują.

Wyjątkowość tego obrazu zdobywania, a potem osiedlania się na tej ziemi obiecanej polega na tym, że rzadko który typ jest tak całościowy, jak ten właśnie związany ze zdobywaniem ziemi Kanaan. Typ związany z uzyskiwaniem swojego dziedzictwa w Królestwie Bożym. Ten obraz pokazuje nam bardzo dużą część Bożego planu, oczywiście w tym obrazie też nie zobaczymy wszystkiego. W wielu typach nie zobaczymy wszystkiego, one pokazują nam fragmenty pewnych obrazów, ale to co zobaczymy tutaj to na pewno coś, co się rzadko zdarza, a mianowicie: wszystkie klasy ludu Bożego. Od najmniej licznej – Małego Stadka – do najbardziej licznej, czyli do klasy Restytucyjnej.

Co więcej, każdą z tych klas widzimy tutaj w sposób wyszczególniony. Co więcej, skoro widzimy wszystkie to zobaczymy też w tym obrazie klasę Poświęconych Obozowników Epifanii. Myślę, że ten obraz jest więc dla nas szczególnie interesujących. Generalnie więc cały ten typ pokazuje nam całą ludzkość, która ma swój udział lub stara się o swój udział w Królestwie wszechmogącego Boga.

Spróbujmy przyjrzeć się bliżej tej sytuacji. Cała ziemia Kanaan była podzielona na dwie części w sposób naturalny. Dlaczego? Ponieważ przez tę ziemię przepływała rzeka Jordan, która swoim korytem dzieliła tę ziemię na dwie części. Część wschodnią leżącą po wsch. stronie Jordanu, częśc mniejsza i część większa – zachodnia, która leżała po zach. stronie Jordanu. W takim też podziale – część wschodnia, a potem zachodnia ta ziemia była zdobywana.

Pod koniec swojej 40-letniej wędrówki, kiedy Izrael zbliżył się do tej ziemi, to był ten moment, kiedy zaczęli oni zdobywać tę ziemię i w pierwszej kolejności, jeszcze pod wodzą Mojżesza, zdobyli tę wschodnią część Jordanu, tzw. Zajordanię. Kiedy mówimy o zdobyciu ziemi obiecanej, to najczęściej utożsamiamy to z tym momentem, kiedy oni rozpoczynają zdobywać tę część zachodnią. Wcześniej jednak zdobyli część wschodnią pokonując dwóch wielkich władców tamtej ziemi: Sychona, króla amorejskiego, a następnie pokonali Oga, króla Baszanu. Sychon – król amorejski – nie pozwolił przejść narodowi izraelskiemu przez swoją ziemię tylko wystawił przeciwko nim armię po to, żeby z nimi walczyć. To było wielkie zwycięstwo pokonanie tych dwóch potężnych władców. Bez Boga było to niemożliwe do osiągnięcia. Było to na tyle znaczące wydarzenie, że później przez wieki Izrael będzie wspominał właśnie to zwycięstwo, kiedy pokonali Sychona, króla amorejskiego i Oga, króla Baszanu. Wielokrotnie w Starym Testamencie znajdziemy te dwie postacie. Nawet w Psalmach, kiedy Dawida czy inni autorzy, wychwalają Boga za to, że pozwolił im pokonać tych dwóch wielkich władców.

Widzimy więc, że byli oni potężni, nie tylko jako królowie, ale też jako ludzie, jako istoty ludzkie. Kanaan był ziemią olbrzymów, ludzi wielkiego wzrostu. Te słowa, kiedy zwiadowcy mówią, że przy Kananejczykach czuli się jak szarańcza, nie są przesadzą. Przez samych Izraelitów byli oni nie do pokonani. Byli dużo silniejsi od samych Izraelitów. Jeśli jednak do walki prowadził ich Bóg, to już zmienia postać rzeczy. Wówczas, w obliżu Bożej wielkości i Jego potęgi, to ci wielcy kananejscy królowie i ten naród kananejski, który osiedlał się na tej ziemi, stawali się mali i słabi.

Tak więc w pierwszej kolejności zdobyta została ziemia położona na wschód od Jordanu. Potem jak wiemy umiera Mojżesza (na górze Nebo) i zostaje do zdobycia ta część zachodnia, którą Izrael zdobywa już, ale pod wodzą Jozuego. Pierwsze miasto, które zostało oblężone i zdobyte po przejściu przez Jordan to miasto Jerycho. Zanim do tego doszło, to czytając tę historię możemy zwrócić jeszcze uwagę na bardzo ciekawą rozmowę, jaka została przeprowadzona przez pokolenie Rubena i pokolenie Gada z Mojżeszem. W tej rozmowie te dwa pokolenia najpierw rozmawiają z Mojżeszem, a potem jeszcze przyłącza się jedno pokolenie, pokolenie Manasesa. W tej rozmowie proszą oni Mojżesza o tę wschodnią część Jordanu, żeby ta ziemia, którą przed chwilą zdobyli, by należała do nich zanim rozpocznie się zdobywanie części zachodniej. Ostatecznie dzieje się tak, że Ruben, Gad i połowa pokolenia Manasesa dziedziczą tę wschodnią część Jordanu, ale nie można pominąć tej rozmowy i pozostawić jej bez komentarza. Na razie jednak tylko sygnalizuję, że taka rozmowa miała miejsce i jeśli czas pozwoli to wrócimy do tej rozmowy i troszeczkę sobie więcej na jej temat powiemy.

W pierwszej kolejności mamy już w cudzysłowie „zarezerwowaną” wschodnią część Jordanu. Dwa i pół pokolenia. Ruben, Gad i połowa pokolenia Manasesa. A zachodnia część Jordanu – siłą rzeczy – należy do pozostałej części Izraela, będzie należeć, czyli do 9 i pół pokolenia. Ta połówka pokolenia, która pojawia nam się po zachodniej stronie Jordanu to pokolenie Manasesa. 2,5 + 9,5 to razem 12 pokoleń izraelskich.

To co od razu rzuca się w oczy w tym obrazie, to te trzy wyszczególnione pokolenia wymienione z nazwy: Ruben, Gad i Manases, który został podzielony na pół. Reszta Izraela zebrana jest w całości, w 9 pokoleń. Wrzucone do jednego worka. Później, przy podziale ziemi, zostaną też wyodrębnione i wyszczególnione z nazwy, ale na tym etapie Bóg wyróżnia tylko trzy pokolenia: Ruben, Gad i Manases. Oczywiście nie bez powodu.

Zobaczmy, że obraz tego typu, obraz narodu izraelskiego zmienia się jak to czasami w typach widzimy w czasie. Typ jest postępujący. Kiedy więc cielesny Izrael wędruje po pustyni to widzimy w tym duchowy Izrael, lud Boży, który wędruje po swojej pustyni i też zmienia do ziemi obiecanej, ale tej w wymiarze duchowym. Natomiast im bliżej końca Wieku Ewangelii, obraz trochę zaczyna się zmieniać, obraz się uściśla. Dlaczego? Dlatego, że zmienia się rzeczywistość. Lud Boży przy końcu Wieku Ewangelii zaczyna się kompletować, zaczyna finalizować swoje powołanie i dlatego wyodrębione zostają z tego obrazu te trzy pokolenia: Rubena, Gada i pojawia się Manases. Bóg wyszczególnia te trzy pokolenia, żeby pokazać nam klasy wybrane. Nie tylko chce pokazac nam klasy wybrane, ale również ich rolę, jaką będą spełniać później w stosunku do reszty narodu izraelskiego, czyli że aktywnie zaangażują się w zdobywanie części zachodniej, zdobywanie tej drugiej strony Jordanu dla swoich braci.

Mając te trzy pokolenia, które zostały tutaj wyodrębione, obraz nabiera kolorów i zaczyna być bardzo ciekawy. Gdyby nie były wyodrębione, nie wiedzielibyśmy co się za tym wszystkim kryje. Ciekawe jest w tym obrazie choćby to, że całkiem niedawno zakończył się Wiek Ewangelii i rozpoczął się w ścisłym tego słowa znaczeniu Wiek Tysiąclecia, więc tak naprawdę niedawno rozpoczęła się dopiero realizacja tego typu, który tutaj rozważamy. Jeśli więc Izrael w ogóle to lud Boży pokazany w różnych grupach, ujęcia i klasach ludu Bożego, to zobaczmy, że te dwa i pół pokolenia po wschodniej stronie Jordanu, zdobyły wcześniej swoje dziedzictwo niż pozostałe 9,5 pokolenia. Czyli lud Boży z okresu wiary, który przybliża się do końca swojego powołania, zdobywa swoje dziedzictwo wcześniej niż lud Boży z okresu widzenia, choć jak za chwilę zobaczymy, na razie oni to dziedzictwo tylko rezerwują, zyskują do niego prawo, ale jeszcze nie korzystają z tego dziedzictwa i nawet patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, długo jeszcze nie będą korzystać z dziedzictwa po wschodniej stronie Jordanu.

Jakie zatem możemy tam zobaczyć klasy w tych trzech wyszczególnionych pokoleniach?

Po pierwsze, jest to pokolenie Rubena. Kto kryje się za pokoleniem Rubena. Ruben jest najstarszym synem Jakuba, a więc pierworodnym. Kogo więc reprezentuje lub może reprezentować Ruben? Kogoś, kogo Biblia nazywa „pierworodnymi”. Apostoł Paweł pisze do kościoła pierworodnych. Pierworodni wskazują nam także w Egipcie na pewną szczególną klasę. Ogólnie rzecz biorąc pierworodni to klasa spłodzona z ducha świętego, ale w tym wypadku – tego Rubena, pierworodnego – pokazują nam tylko małe stadko, klasę małego stadka, która też jest klasą wchodzącą w skład klasy pierworodnych. Dlaczego tylko klasę małego stadka?

Dlatego, że drugie pokolenie – Gad – reprezentuje nam tę drugą klasę, Wielką Kompanię, pokazaną w kolejnym synu Jakuba. A skąd taki wniosek, że Gad to Wielka Kompania? Bo kiedy zwróci uwagę na fakt, że imię hebrajskie Gad oznacza „gromada”, czyli duża ilość ludzi, to pieknie wskazuje nam na klasę bliską klasie Rubena, znacznie większą liczebnie, znacznie, ale z drugiej strony taką, która powstała w Wieku Ewangelii, jest bratem Rubena, jest to duża gromada ludzi, która powstała w Wieku Ewangelii przez niewierność, przez utratę swojej korony.

Manases. Znaczenie tego imienia nic nam nie powie, ponieważ słowo to oznacza „zapomniany”, lub „ten, który powoduje zapomnienie”. Pewnie ma to swoje znaczenie. Ale jest jeszcze inny szczegół, na który warto zwrócić uwagę. Manases nie jest synem Jakuba, prawda? Jest synem Józefa, który jest synem Jakuba. A zatem czymś różni się od Rubena i Gada. Czym dokładnie? Tym, że skoro Jakub nie jest ojcem Manasesa, to dosłownie rzecz ujmując Manases nie został przez Jakuba spłodzony. A więc klasa pokazana w Manasesie nie jest klasą ludu Bożego spłodzoną z ducha świętego. To klasa, a właściwie klasy, które nie są spłodzone z ducha świętego, a więc nie wywodzą się z tak zwanego wysokiego powołania. Są to klasy: Młodocianych Godnych i Starożytnych Godnych, czyli „starcy i młodzieńcy” z proroctwa Joela.

W tych dwóch i pół pokolenia możemy zauważyć cztery wybrane klasy ludu Bożego. Natomiast po zachodniej stronie Jordanu będziemy mieli drugą połowę klasy Manasesa i oczywiście pozostałe 9 pokoleń.

Zanim jednak przejdziemy na stronę zachodnią, zostańmy jeszcze chwilę po stronie wschodniej, ponieważ ten obraz idzie o krok dalej. Bo to, że w wielu obrazach widzimy wiele razy wybrane klasy ludu Bożego to nie jest naszym zaskoczeniem. Widzimy taki sam podział np. w proroctwie Izajasza, 56 rozdział, gdzie powiedziane jest o człowieku, synu człowieczym, cudzoziemcach i trzebieńcach i dokładnie też tutaj widzimy te cztery klasy. Ten obraz pokazuje nam jednak coś, że te dwa i pół pokolenia, cztery wybrane klasy, coś łączy. A co takiego łączy te cztery wybrane klasy?

Łączy ich to, że mieszkają na wspólnej ziemi, co oznacza ni mniej ni więcej że ich wspólnym mianownikiem jest ich wspólne miejsce zamieszkania. A co jest miejscem zamieszkania Rubena (klasy MS)? No to akurat dobrze wiemy. Np. Filipian 3:20. Jeden z fragmentów, który możemy odczytać. „Nasza ojczyzna zaś jest w niebie, skąd też zbawiciela oczekujemy”. Ojczyzna, ten kraj, do którego zmierzało Małe Stadko, znajduje się w niebie, to jest ich miejsce zamieszkania.

Jeśli chodzi o Wielką Kompanię, chyba jesteśmy z tej grupy religijnej, która też nie ma wątpliwości, że podobnie i Wielka Kompania odziedziczyła duchową naturę i ich miejscem zamieszkania jest również niebo, znajdują się przed tronem Bożym, służą Bogu we dwie i w nocy(Obj. 7), a Ten, który siedzi na tronie, otacza ich swoją obecnością. To jest opis wielkiego ludu, który znajduje się w niebie.

Wniosek, jaki możemy z tego wyciągnąć, jest taki, że skoro Ruben i Gad, czyli te dwie klasy wyłonione z Wieku Ewangelii mieszkają w niebie, to ostatecznym dziedzictwem tej połowy pokolenia Manasesa jest również niebo. To właśnie jest znaczenie wschodniej części Jordanu, w przeciwieństwie do tych, którzy znajdują się po stronie zachodniej, których również łączy wspólne miejsce zamieszkania, którym jest ziemia i natura ludzka.

Z pomocą i jednocześnie z potwierdzeniem tych słów, że połowa pokolenia Manasesa po wschodniej stronie Jordanu, przedstawiająca nam dwie klasy niespłodzone z ducha – Starożytnych i Młodocianych Godnych – że w ostatecznym rozrachunku ich ostatecznym dziedzictwem będzie natura duchowa, przychodzi nam nie kto inny jak apostoł Paweł.

List do Żydów 11:13-15 – „Wszyscy oni [Żydów 11 rozdział wymieniający świętych Starego Testamentu] poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, o czym głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z dala. Uznali też, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi. Bo ci, którzy tak mówią, okazują, że ojczyzny szukają. I gdyby mieli na myśli tę, z której wyszli, byliby mieli sposobność do niej powrócić, lecz oni zdążają do lepszej ojczyzny, to jest do niebieskiej.” Czyli opisana tutaj klasa Starożytnych Godnych, apostoł Paweł mówi, że ich ostatecznym dziedzictwem będzie ojczyzna, która jest w niebie. A co za tym idzie ta ojczyzna w niebie będzie również ostatecznym dziedzictwem bliźniaczej klasy Starożytnych Godnych, „młodzieńców” Wieku Ewangelii czy klasy Młodocianych Godnych. Często te dwie klasy występują obok siebie i wzajemnie się reprezentują, albo jeden typ wskazuje na obie klasy jednocześnie.

Teraz ta zachodnia część. Druga połowa pokolenia Manasesa i pozostałych dziewięć pokoleń. Kiedy jesteśmy na tej zachodniej stronie Jordanu to tam też znajdujemy to wyszczególnione, wyróżnione pokolenie Manasesa. Co już możemy powiedzieć o tym pokoleniu Manasesa, ale po drugiej stronie?

Jest to klasa wybrana, niespłodzona z ducha, ale dziedziczy drugą stronę Jordanu, czyli naturę nie duchową, lecz ludzką. Ciekawe, co to za klasa ludu Bożego? Myślę, że są to Poświęceni Obozowcy Epifanii. To oni są tutaj reprezentowani. Klasa, która rozwija się teraz, obecnie, w czasie, w którym żyjemy, obecnie poświęceni żyjący życiem poświęconych dzieci Bożych. Jest to bardzo ważne, ponieważ często poświęcenie kojarzy nam się z takim aktem poświęcenia, a wiemy, że poświęcenie jest to proces, który trwa i realizuje się przez całe życie.

Zastanawiające się to, dlaczego Bóg ten obraz tak przedstawił i co chciał nam przez to pokazać, że pokazał pokolenie Manasesa podzielone na dwie części. Jak wam się Braterstwo wydaje? Przecież można było ten obraz pokazać prościej, dużo prościej. Trzy pokolenia po jednej stronie Jordanu, a dziewięć po drugiej i nawet ich specjalnie nie wyszczególniać. A Bóg jednak pozornie, jak się patrzy na mapę podziału ziemi izraelskiej, to spokojnie dałoby się tak ułożyć, że trzy pokolenia byłyby po jednej stronie, a dziewięć po drugiej, ale Bóg pozornie komplikuje tę sprawę, dzieląc jedno pokolenie na pół i dając jednej połówce dziedzictwo po jednej stronie Jordanu, a drugiej połówce dziedzictwo po drugiej stronie Jordanu. Dziedzictwo tego samego pokolenia. Zwróćmy uwagę, lud Boży, zwycięskie klasy pokazane w pokoleniu Manasesa, dzieli ich tylko Jordan. Różnią się na pewno naturą. Jednak w tym obrazie jest to jedno pokolenie, a nie dwa. Jedno pokolenie podzielone na dwie części. Co to może nam pokazywać? Bliskość jednych i drugich. Fakt, że my i oni jesteśmy z jednego pokolenia – Poświęceni Obozowcy Epifanii i pozostałe dwie klasy po drugiej stronie Jordanu pokazuje, że odróżniamy się czymś od pozostałych dziewięciu pokoleń i bliżej nam do pokolenia Manasesa [nam – Poświęconym Obozowcom Epifanii, dzisiaj żyjącym i realizującym swoje poświęcenie w zgodzie z wolą Bożą] niż do pozostałych dziewięciu pokoleń. To tak, jakby Bóg chciał powiedzieć: „Jesteście tak do siebie podobni, że właściwie jesteście jakby z jednego pokolenia i tak was właśnie w tym obrazie pokaże”. Co to dla nas oznacza? Co to oznacza dla Poświęconych Obozowców Epifanii? Jakby na to nie patrzeć, jeśli chodzi o podobieństwo, to z czym się kojarzy nam słowo „podobieństwo”, kiedy mówimy o ludzie Bożym? Najczęściej używamy słowa „podobieństwo” do obrazu naszego Pana. Mamy na myśli charakter. Jesteśmy podobni do kogoś w obrazach biblijnych nie wtedy, kiedy wizualnie jesteśmy do niego podobni, tylko kiedy w charakterze jesteśmy do nich podobni. Chodzi o wysoki poziom rozwoju charakteru, bo tylko w ten sposób możemy stać się podobni bardziej do tych, którzy są po wschodniej stronie Jordanu niż do wszystkich pozostałych dziewięciu pokoleń, którzy przedstawiają nam tutaj całą klasę restytucyjną, także w jakichś swoich podziałach.

Tylko w ten sposób możemy stać się do nich podobni, kiedy nasz charakter wzniesiemy na wysoki poziom. Zobaczmy, drodzy Braterstwo, że Poświęceni Obozowcy Epifanii nie rozwijają się w jakichś całkiem innych warunkach. To nie są warunki szklarniowe, że my mamy teraz łatwo, a kiedy to mieli trudno. My dalej żyjemy w warunkach, kiedy jest zło, dozwolenie na zło. Kiedy wciąż jeszcze zło ma przewagę. Co więcej, mamy prawdę, z której możemy zrobić użytek na potrzeby naszego charakteru. Mamy więc możliwości do tego, żeby wznieść nasz charakter na wyższy poziom i by był on taki właśnie, jak charakter tej drugiej połówki, zamieszkującej wschodnią stronę Jordanu na miarę pokolenia Manasesa.

Zobaczmy cytat z „Teraźniejszej Prawdzie”, jest to rok 2002, s. 47: „Prawdopodobnie Poświęceni Obozownicy Epifanii staną się pierwszą skompletowaną klasą, jaka pod nowym przymierzem obejmie swe tysiącletnie miejsce i służbę. Dzieki postępowi, jaki uczynili w tym życiu, indywidualne kroczenie gościńcem świętobliwości oraz osiągnięcie doskonałości, prawdopodobnie nie zajmie im dużo czasu.”

To jest bardzo mocne zdanie, drodzy Braterstwo, i co z tego zdania dla nas wynika? Że klasa Poświęconych Obozowców Epifanii, wtedy, kiedy będzie kończyć swój bieg i już do tej klasy połowy pokolenia Manasesa się zbliży, w charakterach będzie bliska doskonałości.

Przy okazji zagadka dla studentów Biblii: mamy taki obraz wskazujący na wąską grupę klasy Poświęconych Obozowców Epifanii. Tych, którzy weszli w kontakt z prawdami epifanicznymi, ale też paruzyjnymi. Ten obraz to oczywiście królowa Saba. Myślę, że wszyscy, którzy jakiś czas już są w tej grupie wiedzą o co chodzi. Nazywamy tę grupę „Klasą Królowej Saby”. Ale jest jeszcze inny wąski obraz tej wąskiej, małej grupy wśród Poświęconych Obozowców Epifanii. Są to córki Salfaada. Tam też widzimy odpowiedni, analogiczny obraz do klasy królowej z Saby. Osoby, które wchodzą w kontakt z naukami epifanicznymi i robią z nich rzeczywiście pożytek.

Czy pamiętacie Braterstwo z jakiego pokolenia pochodził Salfaad, który miał pięć córek, które są odpowiednikiem tej klasy? Nie może być inaczej. Pochodził z połówki pokolenia Manasesa zamieszkującej zachodnią stronę Jordanu. Co z tego jeszcze wynika? Coś, co systematycznie pojawia się przynajmniej w moich wykładach, a mianowicie, że połówka pokolenia Manasesa z zachodu, czyli Poświęceni Obozowcy Epifanii, nie składają się z samych córek Salfaada. Z tej strony Jordanu nie zamieszkiwały tylko córki Salfaada, lecz były one tylko częścią ogromnego pokolenia. A to oznacza, że większa część Poświęconych Obozowców Epifanii nie zna prawdy epifanicznej, bo inaczej byliby pokazani w córkach Salfaada. Oni znają prawdę, która ich rozwija. Np. jaka? Przykazania, historie, napomnienia, obietnice. Mogą rozumieć wiele proroctw i częśc doktryn. To im wystarcza, żeby rozwinąć się jako Poświęceni Obozowcy Epifanii. Natomiast fakt, że są pokazani w tej połówce pokolenia Manasesa, musi świadczyć o jednym: że swoje charaktery Poświęceni Obozowcy Epifanii znajdujący się w innych grupach religijnych podniosą na wysoki poziom, dzięki swojej gorliwości, poświęceniu, samozaparciu, służbę dla Boga, głębokiej wierze rozwiną charaktery na wysoki poziom. I takich jest zdecydowana większość.

Tak, jak wspomniałem wcześniej, dwa i pół pokolenia, czyli te klasy duchowe ostatecznie, tak naprawdę tylko rezerwują swoje dziedzictwo po wschodniej stronie Jordanu. [Mieli oni najpierw pomóc pozostałym pokoleniom zdobyć zachodnią stronę, co było im nakazane przez Mojżesza…] a potem powtórzone przez Jozuego: „Dopóki nie pomożecie swoim braciom zachodniej stronie Jordanu, nie możecie korzystać z tej ziemi”. Warto odczytać ten fragment. Jest to Księga Jozuego 1:12-16 – on bardzo dokładnie pokazuje nam to, że klasy duchowe, wybrane klasy, które właśnie kompletują swoje powołanie, finalizują je, za niedługo rozpoczną swój aktywny udział w zdobywaniu ziemi po zachodniej stronie Jordanu:

„Do Rubenitów, Gadytów i połowy plemienia Manasesa rzekł Jozue: Pamiętajcie o tym rozkazie, który dał wam Mojżesz, sługa Pana: Pan, Bóg wasz, dał wam już odpoczynek i obdarzył was tą ziemią. Wasze kobiety, dzieci i bydło niech pozostaną w ziemi, którą dał wam Mojżesz po tej stronie Jordanu. Wy wszyscy zaś, dzielni mężowie, przeprawicie się uzbrojeni przed waszymi braćmi i wesprzecie ich. Aż Pan także waszym braciom, podobnie jak wam, da odpoczynek i oni także wezmą w posiadanie ziemię, którą Pan, Bóg wasz, im da [zachodnią stronę]; [dopiero] wtedy [kiedy pomogą pozostałej części narodu izraelskiego] powrócicie do ziemi waszego dziedzictwa, którą dał wam Mojżesz, sługa Pana, po tej stronie Jordanu na wschodzie. I odpowiedzieli Jozuemu, mówiąc: Wszystko to, co nam rozkazałeś, uczynimy i dokądkolwiek nas poślesz, pójdziemy”

Czyli dopóki klasy wbrane nie pomogą wszystkim klasom restytucyjnym, całej dużej grupie restytucjonistów, którzy niedługo pojawią się na ziemi, zdobyć ich dziedzictwo, czyli tak naprawdę pomóc im zdobyć życie wieczne i doprowadzić ich charaktery do doskonałości, nie mogą korzystać ze swojego dziedzictwa. Oczywiście dotyczy to nie tylko klasy Starożytnych i Młodocianych Godnych, których zobaczymy tutaj jako książąt na ziemi, dostępujących lepszego zmartwychwstania. Jest to dla nas oczywiste, że nie będą korzystać, ponieważ ich ostatecznym dziedzictwem jak wiemy jest duchowa natura, a my ich zobaczymy w ludzkiej naturze, więc ta duchowa jest dopiero przed nimi. Dotyczy to jednak również klasy MS i WK, bo oni też są tam pokazani. W związku z tym, dopóki restytucja nie dobiegnie końca i SG i MG, i MS, i WK, pomimo tego, że te dwie klasy są już w duchowej naturze, a jedna nawet w Boskiej, wciąż nie korzystają ze swojego dziedzictwa, które zdobyli. A kiedy zaczną z niego korzystać? Po małym okresie [na końcu tysiąclecia].

Temat bardzo ciekawej rozmowy, o której wspomniałem, przeniesiemy na jakiś inny czas. Kilka wątków, które można by tutaj poruszyć ze względu na czas nie udało się poruszyć. Wracając jednak do tej rozmowy, może was Braterstwo spróbuję zachęcić. Pytanie jest dotyczące tej rozmowy: o czym rozmawiał Ruben i Gad z Mojżeszem, i dlaczego Mojżesz się na nich pogniewał? Pogniewał się na kogo? Na Małe Stadko i Wielką Kompanię. Jezus. Co się tam wydarzyło i czego dotyczyła ta rozmowa? Bardzo ciekawa rozmowa i warto do niej wrócić. Druga ważna rzecz, która pozostaje jeszcze do rozważenia. Dlaczego tak ważne było zdobycie najpierw ziemi po wschodniej stronie Jordanu i pokonanie tego Sychona, króla Amorejczyków i Oga, króla Baszanu, ponieważ to ma kluczowe znaczenie. Nie może ich być wtedy, kiedy miała się odbywać walka o stronę zachodnią. Jeśli dziedzictwo wszystkich klas ludu Bożego po jednej i drugiej stronie Jordanu w pełni rozpocznie się po małym okresie, to na czym ono tak naprawdę będzie polegać? Co oni odziedziczą? Jeśli klasa Kościoła jeszcze nie otrzymała swojego dziedzictwa, pomimo tego, że już jest w Boskiej naturze, to czym jest ich dziedzictwo? To kolejne pytanie, które warte jest, żeby się nad nim zastanowić.

No i najważniejsza rzecz w tym wszystkim: z czym walczy duchowy Izrael i na czym w praktyce ta walka polega? Ogólnie wiemy, a konkretnie? Czy walczycie Braterstwo o swoje dziedzictwo na ziemi obiecanej? Czy staracie się o to, żeby zdobyć tę ziemię obiecaną dla siebie? Gdyby ktoś miał się was zapytać: starasz się? Walczysz o tę ziemię obiecaną? Każdy chciał odpowiedzieć: tak. Ale rodzi się kolejne pytanie: to co dokładnie robisz? To na czym to polega w twoim życiu? Bo ja też chce tak jak ty. Jak to wygląda drodzy Braterstwo w naszym życiu? Bo to o czym tutaj rozważamy i to o czym rozważamy w naszych zborach, to tylko teoria. Możemy dużo wyjaśnić spraw związanych z tym, na czym polega zdobywanie ziemi obiecanej w naszym życiu. Chodzi jednak o praktyczną część, a więc pytanie: Jak to wygląda w praktyce? Ale o tym wszystkim, tych sygnałach, które tutaj Braterstwu zostawiam, powiemy sobie możemy w kolejnej części, jeśli Pan pozwoli i będzie taka sposobność. Tymczasem chciałem Wam Braterstwo życzyć wielu łask i błogosławieństw Bożych, korzystając z wersetu apostoła Pawła z Listu do Tymoteusza 1:6-12 – „Staczaj dobry bój wiary, uchwyć się żywota wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków”. Dziękuję za uwagę!

3 thoughts on “Ziemia obiecana – część 1”

  1. W kwietniu w Żyznowie brat Bogdan Kwaśniewski przedstawił ciekawy wykład o Ziemi obiecanej. Możliwe, że usłyszymy niedługo drugą część, więc w oczekiwaniu wrzuciłem na stronę i przepisałem w formie tekstowej ten wiosenny wykład.

    Wykład bardzo ciekawie porządkuje pewne sprawy, jak choćby to, że dziedzictwo Starożytnych i Młodocianych Godnych będzie ostatecznie w niebie, ale też to, jak bliscy są sobie obecnie poświęceni i te wymienione wybrane klasy. Oznacza to dużą odpowiedzialność, ale też zachęca do pracy nad sobą.

    Zapraszam więc do posłuchania lub przeczytania. Jeśli ktoś będzie czytał to będę wdzięczny za zwrócenie uwagi na literówki i niedopatrzenia. Starałem się pisać dokładnie, ale nie miałem czasu na dodatkową korektę, jest to więc roboczy zapis tego, co i jak usłyszałem.

  2. Witam. Wg Biblii Ziemie Aszera nie obejmowały miast Tyr i Sydon ( granice były przed tymi miastami a nstepnie skrecały ku Morzu ). Natomiast granice ziem Judy były od Potoku (?) Egipskiego wzdłuz Morza i dalej na polnoc ( czyli miasto Gaza bylo i jest w Ziemi Obiecanej ). Pozdr.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *