Ślady stóp na suficie

Zachęcamy do wysłuchania lub przeczytania wykładu pt. Ślady stóp na suficie. Na spotkaniu online BYDGOSZCZ 2020 wygłosił go John Davis, współtwórca i prowadzący serwisu internetowego UK Bible Students.

WERSJA AUDIO [download]:


WERSJA TEKSTOWA: 

Fred Astaire w scenie z filmu „Królewskie wesele”

Pozdrawiam Braci i Siostry od mojej żony Patricii i moich synów Johna i Joshuy. Chciałbym powiedzieć Wam troszeczkę na temat Pensylwanii, gdzie mieszkam. Mieszkamy około 8 mil (12 km) poza centrum. Pensywalnia to ładny stan. Ma bardzo różnorodną scenerię. Powierzchnia to 120 tys. kilometrów. Z lewej do prawej strony 446 km, a z góry do dołu 272 km. Philadelfia położona jest jakieś 4500 km od zachodniego wybrzeża Kalifornii. Nazwa oficjalna to Wspólnota Pensywalnii. Ten stan został założony przez człowieka o nazwisku William Penn.

William Penn był kwakrem i pacyfistą i traktował on Indian, z którymi się kontaktował z godnością i szacunkiem. Pensylwania pierwotnie nazywała się „Las Penna”. Znano ją także jako „Sylvania” czyli „Las”. Związki Penna z Indianami tam mieszkającymi polegały na przyjaźni i szacunku. On nie próbował wykradać ziemi tym ludziom. Współpracował z nimi. Kwakrzy bowiem dobrze rozumieli to jak postępować z tymi, którzy są prześladowani. Ponieważ kwakrzy nie żyli zbyt dobrze z purytanami.

Zawarcie traktatu z Indianami

William Penn odgrywa bardzo ważną rolę w historii tego kraju, choć spędził tutaj tylko cztery lata. William Penn jako kwakier jest częścią dumnej historii kwakrów, którzy mieli wkład w historię tego stanu oraz innych krajów.

Mój temat to: Ślady stóp na suficie. Bracia Adam, Wiktor i ja mieliśmy dyskusję jak najlepiej przetłumaczyć te odciski stóp. Ustaliliśmy, że będziemy to tłumaczyć jako but. Odciski stóp czyli odciski buta. Co to ma wspólnego z czymkolwiek? Moja żona i ja lubimy chodzić do miejsca w Pensylwanii o nazwie Skippack. Jest to jakiejś 25 mil od naszego domu. Miejsce nazywa się „Basta Pasta”. Jest to włoska nazwa. Wiesz, że w menu znajdziesz dużo makaronu. Usiedliśmy przy stole na otwartej przestrzeni, w takim aneksie, dobudówce i złożyliśmy zamówienie. Zwyczajowo, kiedy gdzieś jestem, lubię się rozglądać i przypadkowo spojrzałem na sufit w tamtym miejscu. Było to mniej więcej 5 metrów wysokości, mniej niż 20 stóp. I zauważyłem odciski butów na suficie. Wstałem i przyjrzałem się temu dokładniej. To nie była część wzoru na suficie. Były to wyraźne odciski buta. Rozmawiałem z kelnerem na temat tego dziwnego zjawiska. Czy kiedykolwiek wcześniej zauważyłeś te odciski butów na suficie? Powiedział, że nie. To wykluczyło go jako winowajcę. Jak one tam się dostały?

Jeśli spojrzysz na to z ewolucyjnego punktu widzenia… nie chcę powiedzieć, że ewolucjoniści to nie są ludzie inteligentni, ponieważ są. Powiedzmy jednak, że ktoś spojrzy na to z ewolucyjnego punktu widzenia. Można byłoby stworzyć wyjaśnienie tego zjawiska. Może to akrobata. Może ktoś wykonał podwójne salto, odbił się od podłogi, a potem zostawił odciski butów na suficie. Jest to możliwa opcja, ale nie jest ona rozsądna. Ogólnie mówiąc, ewolucjoniści, którzy zaludniają świat naukowy, łącznie z dziedziną astronomii, patrzą na niebiański sufit i widzą wspaniałe rzeczy. Mówią oni do siebie: „jak te rzeczy tam się znalazły?”. Nie ma wyjaśnienia. Być może z wyjątkiem Wielkiego Wybuchu. Nazwa „Big Bang” (Wielki Wybuch) jako początek wszystkiego została stworzona przez brytyjskiego astronoma Freda Hoyle’a w latach 60-tych.

Ilustracja Wielkiego Wybuchu (NASA)

Wielki Wybuch mówi, że Ziemia i wszechświat powstał ze ściśniętego punktu, który wybuchnął, w jakimś pojedynczym, jednym momencie w czasie. Około 14 miliardów lat temu. Wielu astronomów nie zadowala to wyjaśnienie, ponieważ to sugeruje jakiś początek. Początek. I to jest problem dla ewolucjonistów, ponieważ niewypowiadana zasada ewolucji mówi, że można tylko tyle cofnąć się w czasie, gdzie zaczyna się ewolucja, ale jeśli pójdzie się dalej, to kwestia jest otwarta. Nic nie wiadomo. Ewolucjonista patrzy więc na sufit, na niebo – firmament. I zastanawia się jak te rzeczy tam się dostały. Nie jest jednak w stanie znaleźć wyjaśnienia.

Wyjaśnienie dla chrześcijanina jest łatwiejsze, ale nie jest proste. Stwórca istnieje od wieczności do wieczności. Od zawsze do zawsze. Wyjaśnienie to jest odrzucane przez ewolucjonistów. Kiedy NASA, agencje kosmiczne Europy, Japonii i Chin wysłali sputniki w przestrzeń kosmiczną, żeby zbadać planety, oni nie szukali wyjaśnienia Boga.

Ewolucja przypisuje sobie prawo do wyjaśnienia stworzenia. To znaczy, jeżeli potrafisz to przeanalizować i przedstawić jakąś teorię, wtedy rozwiązujesz problem. Obiekt krążący wokół Słońca, który obecnie bada Słońce, to wspólne przedsięwzięcie amerykańskiego NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej bada plamy na słońcu itd. Nie pomniejszam niczego co robi nauka lub astronomia. Żyjemy w niewiarygodnym świecie i w czasie naszego życia, a być może waszego, być może zobaczycie mężczyzn, kobiety, astronautów na Marsie. Jest to możliwe.

Ewolucja jest szeroko rozpowszechniona. Jest to dominująca filozofia początku życia.

Wracając do odcisków butów. Jak one dostały się na ten sufit? Wykluczamy akrobatę, który zostawił tam swoje ślady. Myślę, że jest bardziej przyziemne wyjaśnienie. Kiedy ten budynek był budowany na pewno było miejsce składowe dla różnych części, z których potem ta budowa miała być złożona. Panele sufitowe były montowane na końcu. Robotnik z mokrymi butami przeszedł po jednym z tych paneli. I pozostawił na nim swoje odciski butów. A z czasem ten panel znalazł się na suficie i nikt nie zwrócił uwagi, że nie był on czysty. Wszystkie rusztowania zostały zdemontowane i może nawet ktoś zauważył: „O, zostały tam odciski butów”. Było to już jednak zbyt trudne, żeby wszystko odbudowywać i myć te panele. I tak to zostało, jako świadectwo pracy w brudnych butach. Jest to moje wyjaśnienie, jedyne jakie przychodzi mi na myśl.

Jakie wyjaśnienie ma ewolucja, kiedy spogląda do góry, kiedy patrzy na sufit Boskiego stworzenia? Takie, że wszystko stało się przypadkiem. Dziwną rzeczą w ewolucji jest to, że stosuje się ją do wszystkiego. Wszechświat powstał przez przypadek. I stopniowo sam się złożył bez żadnej ręki Stwórcy. Ziemia odłączyła się od innej planety. Została przypadkiem złapana w orbitę Słońca, które na szczęście przypadkiem było już tam gdzie trzeba. I po kilku miliardach lat na Ziemi cudownie powstało również samo życie.

Kiedy patrzymy na opis stworzenia w Biblii, czytamy, że morze wydało życie i życie zostało wyprowadzone z morza (według Biblii Króla Jakuba). To wskazuje, jak sugerował to brat Jolly w traktacie „Biblia a ewolucja” [patrz „Sztandar Biblijny”, nr 112 – dop. WS], że ewolucja była możliwa wśród zwierząt, niższych stworzeń. Zatem gatunki zostały stworzone [lub rodzaje, baraminy – dop. WS] i one rozwijały się według naturalnych reguł, niektóre z nich na przestrzeni czasu ulegały pewnym zmianom. To jednak oczywiście nie dotyczy ludzkości.

Trudność dla ewolucjonistów jest taka, że cały czas otrzymują oni wiadomości, że Bóg istnieje. Kod genetyczny DNA to jeden wielki ciąg informacji. Właśnie tę informacje przeoczają ewolucjoniści. Jest to bardzo podobne do astronomów, którzy stale wysłuchują sygnałów z przestrzeni kosmicznej. Oni oczekują sygnałów takich jak tadattadattadada-dat… Sygnałów, które miałyby pewne znaczenie. A właśnie DNA to czyni. Przekazuje takie informacje. DNA, które koduje wszystko w ludzkim ciele, które ma zakodowane w sobie wszystko o ludzkim ciele, to fantastyczna maszyna. Fantastyczny komputer. Jednak nie jest doskonałe. Nie jest doskonałe, ponieważ kod DNA zawiera także system sprawdzania błędów. Mam tutaj cytat Karola Darwina i tego, co mówi on na temat stworzenia:

„Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko, i że gdy planeta nasza, podlegająca ścisłym prawom ciążenia, dokonywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu.”

(Charles Darwin, „O powstawaniu gatunków”, wyd. PWRiL, Warszawa 1959, s. 515.)

Pochodzi to z 14 rozdziału „O powstawaniu gatunków”. Zwracam uwagę na wyrażenie Darwina: „natchnął życiem kilka form lub jedną tylko”. A także na jego odniesienie do początku. Jest jeszcze inny fragment w tym dziele, w pierwszym wydaniu, w którym Darwin odnosi się do Stwórcy. Późniejsze wydania tego dzieła już tego akapitu nie zawierały.

Co powinniśmy powiedzieć o ewolucji dzisiaj? Wydaje mi się rozsądne i sensowne, by zaakceptować pewne formy ewolucji wśród gatunków. Np. covid-19. Jest to wywołane przez wirus, który został przeniesiony od zwierząt. Choroba odzwierzęca. 61% chorób przekazywanych rodzinie ludzkiej pochodzi od zwierząt.

Mutacje to zmiany jednych form życia w inne. A koronawirus jest taką mutacją i może dalej się mutować. Może zmieniać swój kształt i kontynuować zakażanie różnych elementów ludzkich istot. Jest to dla mnie niepokojące, że prosta forma życia może dostosować się do warunków, jakie znajduje w ciele człowieka, dopasować się do nich, dopasować się do swojego nosiciela – czyli do ciebie i mnie.

Z pewnością ma tutaj miejsce coś, co jest nieco bardziej skomplikowane niż możemy sobie wyobrazić. To jakaś dziwna inteligencja w niewidzialnym, mikroskopijnym szkodniku. Astronomowie, którzy szukali jakiegoś kodu z zewnętrznego świata kosmosu, ostatecznie znaleźli to w DNA, a także w RNA, z którego zbudowany jest covid-19. W jego informacji. Nie jest to jednak uznawane za inteligentną informację.

W czasie wywiadu znany ewolucjonista Richard Dawkins spuścił przyłbicę i powiedział otwarcie. Zapytano go uczciwie: „Jak życie na ziemi się rozpoczęło?” I on zasugerował, że mogło być tutaj przeniesione przez istoty z kosmosu. Myślę, że on żałował, że kiedykolwiek to powiedział, ale to nie dowartościowuje tego problemu i znowu przyprowadza nas to z powrotem do Wielkiego Wybuchu.

Jeśli życie nie miało początku, jeśli wszechświat nie miał początku, jest to filozofia, teoria, z którą ewolucja nie może sobie poradzić. Czego szuka NASA i Europejska Agencja Kosmiczna? Szukają oni dowodu na to, że życie istnieje na innych planetach, w innych postaciach. I to może pomóc im w rozwiązaniu problemu życia na ziemi. Jest pewien perwersyjny upór w tym podejściu.

Większość chrześcijan akceptuje ewolucję. Są wyjątki oczywiście – ogólnie badacze Pisma Świętego, świadkowie Jehowy, nie akceptują ewolucji. Większość chrześcijan akceptuje ewolucję, ponieważ nie rozumieją okupu. Chciałbym podkreślić, że prawie przez cały Wiek Ewangelii nikt nie rozumiał okupu. Wikipedia mówi, że wielki badacz z pierwszego wieku Orygenes wprowadził pojęcie okupu. My wiemy, że uczynił to apostoł Paweł. Orygenes wprowadził raczej własną wersję okupu i twierdził, że okup został zapłacony szatanowi. My wiemy z wyjaśnień Pawła, że okup został zapłacony Boskiej sprawiedliwości.

Mam nadzieję i myślę, że wiem, że Wy doceniacie wyjaśnienie okupu, tak jak my go znamy. Kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że pod koniec XIX wieku brat Russell wyjaśnił okup, a brat Johnson analitycznie go zbadał, szczególnie w XV tomie epifanicznym – „Chrystus – Duch – Przymierza” – dzięki temu należymy do nielicznych kilku, którzy rozumieją to tak, jak rozumiemy. To jest skarb dla nas, że brat Russell i brat Johnson dali nam ten przywilej, ponieważ okup sam z siebie utwierdza i zabezpiecza naszą wiarę. Wspomniałem Orygenesa i jego rzekome wprowadzenie okupu. On także wprowadził doktrynę trójcy. Badacze Biblii wiedzą, że trójca i okup nie mogą razem obok siebie funkcjonować. Ale do IV wieku trójca stała się zatwierdzonym dogmatem. W wyniku tego większość ludzi w Wieku Ewangelii straciła z pola widzenia okup, a to dlatego, że te dwie doktryny nie mogą istnieć razem obok siebie. Jest sprzecznością, że Bóg może być trzema i jednym, i że Chrystus mógł stać się człowiekiem (pozostając Bogiem). Niektórzy mają takie wyjaśnienie, że Chrystus był w 100% człowiekiem i w 100% Bogiem, a jednak nie jest to możliwe.

To brzmi tak, jak argument używany przez ewolucję do zaprzeczenia istnieniu Boga, ponieważ trójca tak naprawdę jest zaprzeczeniem Boga. Okup rozwiąże prawie wszystkie problemy, jakie możemy mieć ze zrozumieniem zbawienia. Pod każdym względem jest to najważniejsza doktryna, jaką mamy. Wiemy, że Jezus był w pełni człowiekiem, nie był wszechmocny. Nie był także wszechwiedzący. Kiedy uczniowie zapytali Go o przyszłość: „kiedy te rzeczy się staną?” On w istocie powiedział im: „Nie wiem.” „Ani aniołowie w niebie, ani syn człowieczy nie zna tych rzeczy. Tylko Ojciec w niebie”. To wydawało się dosyć oczywiste.

Większość chrześcijan, którzy akceptują ewolucję, nie mają z nią problemu, dlatego że nie rozumieją okupu. Przywilej, jaki mi mamy rozumiejąc te doktrynę, staję się kotwicą dla naszej wiary, którą apostoł Paweł ogłasza w Liście do Rzymian i w Liście do Koryntian.

Ateizm nie jest niezrozumiałym stanowiskiem do zajęcia. Dlaczego tak mówię? Dwie rzeczy: nie każdy ma wiarę. Niektórzy jej nie mają i nie mogą jej używać. Numer dwa: mamy dozwolenie zła. Nie jest niemożliwe, żeby ktoś spojrzał na ten świat i dostrzegł, że jest on całkowicie „nie tak”, że jest to miejsce pełne przemocy i okrucieństwa, że życie może być krótkie, brutalne a młodzi ludzie – mężczyźni i kobiety – są uderzani przez różne choroby, zarazy i inne dolegliwości. Dla Charlesa Darwina problem stanowiło pasożytnictwo. Szczególnie zaś pewien pasożyt, który składany był przez osy. Dla niego było to nie do pogodzenia z miłosiernym Bogiem. Co do zasady jest to naruszenie prawa gospodarza [chodzi tu prawdopodobnie o pasożytnicze osy, które składają jaja w tułowiu innych owadów, a następnie wykorzystują je, żywiąc się ich wewnętrznymi sokami – dop. ws]. Tym jest też koronawirus.

Myśląc o tych dziwnych i niepokojących zwyczajach, które niektóre stworzenia mają oraz o ludziach, którzy są okrutni i bezwzględni, biorąc te wszystkie rzeczy razem w jedno, można by było dojść do wniosku, że nie ma Boga. Niektóre kobiety i niektórzy mężczyźni są deistami. Wierzą, że Bóg uruchomił wszechświat i zostawił go samemu sobie. Podczas gdy my wierzymy, że Bóg stale i bezustannie jest zaangażowany w to, co się z nami dzieje. Ateizm jako stanowisko, filozofia, sam w sobie nie jest więc taki niezwykły. Po drugiej stronie są ci, którzy posiadają wiarę w rzeczy, w które nie można wierzyć. Na przykład: scjentologia. Są pewne religie całkowicie wymyślone. To co my jako badacze Biblii mamy to skarb. Daje nam to szerokie spojrzenie na Boski plan, a szczególnie wyjaśnienie dozwolenia zła.

Czy nigdy w nic nie wątpiliśmy? Czy złą rzeczą jest wątpić? Czy grzechem jest wątpić? Czy Wy Bracia kiedykolwiek wątpiliście w jakąś część Boskiego planu, proroctw, Boga? Podejrzewam, że wielu z Was tak.

Od roku 1914 minęło 300 lat.

To nie jest pomyłka. Wydarzenia, które miały miejsce od 1914 r. doprowadziły do świata roku 2020, który pod wieloma względami  jest o lata świetlne różny od tego, który był w roku 1914. To jest właśnie ta postrzegana odległość od roku 1914 do 2020. Jest ogromna.

I wojna światowa. 1914-1918. Nie tylko niszczyła żołnierzy po obydwu stronach. Niszczyła handel światowy. Na przykład w Wielkiej Brytanii w niemal każdym gospodarstwie domowym zabrakło ojca. Ocenia się, że zginęło wtedy 50 milionów ludzi. Poza jednak okropnymi warunkami w okopach, gdy w roku 1918 wojna w końcu się skończyła, horror nie skończył się. Nastąpiła tak zwana ‘hiszpanka’ lub grypa hiszpańska. Hiszpania nie brała udziału w pierwszej wojnie światowej i nie miała cenzury w swojej prasie. Inne kraje jak Francja, Rosja, Niemcy i później Amerykanie mieli swoją cenzurę w prasie i nie chcieli przekazywać złych wieści z frontu. Hiszpania donosiła wtedy o niezwykłej chorobie – grypie. Nazwa ‘hiszpańska’ została do niej dodana, bo to hiszpańskie gazety o tej grypie doniosły. Gdy żołnierze po zwolnieniu ich z armii wracali do domu pociągami, statkami, tę grypę zabierali ze sobą. Było to szczególnie prawdziwe jeśli chodzi o Indie. W miarę jak poszczególni żołnierze, szwadrony, schodzili z peronu wzdłuż torów kolejowych zabierali tę grypę ze sobą.

Badania pokazują, że epidemia grypy powstała w bazie armii amerykańskiej w Kansas. Gdy w roku 1917 Stany Zjednoczone przyłączyły się do wojny, jako stowarzyszeni [alianci], wtedy grypę tę zabrali ze sobą. Gdy wojna dobiegła do końca, zabrali tę grypę do domu i stworzyło to drugą falę. Była to prawdziwa pandemia.

Okres, w którym teraz żyjemy, w naszej własnej pandemii, daje nam pewną możliwość współczucia wobec tego, co oni przeszli. Teraz każdy kraj na świecie jest pod wpływem tej pandemii. Znajdujemy się w tej obecnej sytuacji, co zmusza Braci do gromadzenia się razem, tak jak teraz to robimy, przez ekran. Wielu z nas już i tak to robiło wcześniej, ale to tło w jakim teraz to robimy jest o wiele ciemniejsze. Są pewne próby życiowe z tym związane. Myślę, że wszyscy zastanawiamy się dlaczego mamy tę pandemię i jak jest jej związek z czasem ucisku. Słyszałem dzisiaj rano, jak ktoś powiedział, że świat zapełnia się ludźmi. Porównując świat z roku 1914 z rokiem 2020 uderza nas różnica w ludności i ogólna cera ludności na ziemi. Dlaczego tak długo schodzi zanim Królestwo nadejdzie?

Tylu ludzi zostało zabitych na przestrzeni wieków. Tylu ludzi zginęło w czasie wojen i głodów. Można byłoby pomyśleć, że Królestwo się opóźnia. Czasami ja sam mam wątpliwości pod tym względem. Jak długo możemy czekać na nadejście Królestwa? Co to jest, co musi nastąpić zanim Królestwo przyjdzie? Być może miękną nam kolana, gdy myślimy o tych rzeczach.

Oczywiście są pewne rzeczy, które ciągle są do zrobienia i Królestwo nie może przyjść dopóki liczba ludzi na ziemi nie spełni wymogu jaki Boski plan żąda. To zabawny sposób patrzenia na to, bo gdyby Królestwo przyszło za szybko, byłoby mniej restytucjonistów. Zatem z pewnego punktu widzenia, im dłużej będzie trwał świat, to znaczy, że będzie więcej kandydatów do Królestwa. Może to wydawać się czymś prostym, ale jest oczywiste. Dla nas mieszkających na planecie Ziemi i spoglądających w górę, bez posiadania odpowiednich informacji, pozostaje nam tylko domyślać się. Gdzieś między naszymi domysłami a naszymi oczekiwania czają się także wątpliwości. Co z tą pandemią? Co ona ma wspólnego z czasem ucisku? Jakie jest jej znaczenie? Nie odpowiem na to dokładne pytanie.

To co widzimy i co doświadczamy w tym obecnym trudnym czasie jest jednak demonstracją zdolności, współczucia i dużej ilości samoofiary. Myślę o 1 Liście do Koryntian 15:29, gdzie apostoł mówi o kościele chrzczącym się za umarłych. Co chce przez to powiedzieć? To, że kościół poświęcając się, przygotowuje siebie do służby w Królestwie. Dla mnie jest to bardzo głęboka myśl, że to ofiarowanie następuje dwa tysiące lat przed służbą. Takie zrozumienie tego wersetu nie było dostępne w czasie Wieku Ewangelii. Kościół pierwotny mógł rozumieć punkt widzenia Pawła i piękne wyjaśnienie jakie podał. Paweł pytał: „dlaczego zatem umieramy każdego dnia?” Każdy mężczyzna i kobieta w kościele umierali codziennie za pokolenie, które dopiero ileś tysięcy lat później miało się pojawić. Chcę zrobić pewną małą analogię do współczesnej medycyny. To co widzimy dzisiaj to bardzo dużo współczucia, wspaniałomyślności wobec chorych. Lekarze, pielęgniarki, wszyscy na tej pierwszej linii, którzy ryzykują złapanie tej choroby, z pewnego punktu widzenia poświęcają siebie. Są przygotowywani do poświęcenia siebie, aby pomagać innym. Mimo to będą wyjątki. Nie chcę jednak osądzać świata przez wyjątki, ale przez tę dominującą praktykę. Pielęgniarka czy lekarz, który jest w szpitalu i opiekuje się kimś z wirusem, bardzo łatwo może złapać tego wirusa samemu. A mimo to, robią to. Chcę powiedzieć, że sygnał karetki pogotowia jest najbardziej pełnym nadziei dźwiękiem na świecie. Innymi słowy, mówi mi to, że ktoś w tym pojeździe, w tej karetce, ludzkie życie, jest tak ważne, że musi być uratowane. I tak długo, jak długo rodzina ludzka będzie się w ten sposób zachowywać, to ma ona przyszłość.

Czas ucisku, jak to wyjaśnił nam brat Johnson, ma na celu zburzenie państwa, kościoła, kapitału i arystokracji. W przeważającej mierze państwowe kościoły upadły. Arystokracja upadła. Zostaje nam tylko państwo i kapitał. W wielu krajach, szczególnie w krajach kapitalistycznych, a szczególnie w Wielkiej Brytanii (pierwszym kraju kapitalistycznym) i Stanach Zjednoczonych, które wspólnie (np. w Londynie i Nowym Jorku) kontrolują większość przepływu gotówki. To znaczy, że państwo i kapitał muszą być zniesione, zburzone. Spodziewam się, że nie nastąpi to zbyt szybko. Chciałbym powiedzieć, że Stany Zjednoczone to mocarstwo i jak wszystkie mocarstwa, a wcześniej było to mocarstwo brytyjskie, nie tolerują one konkurencji. Mocarstwo nie chce rywala. Dlaczego mówię, że Ameryka jest mocarstwem? Na przykład ma 800 baz wojskowych w różnych krajach. Wywiera ono zewnętrzny wpływ na resztę świata. To, co nazywa się pozaterytorialnym wpływem. To znaczy, że poprzez działanie rożnych praw i instrumentów finansowych, może ona obalać, niszczyć ekonomie i gospodarki innych krajów. Teraz głównym konkurentem Stanów Zjednoczonych są Chiny. Postawcie siebie w roku 1914. Któż wtedy przypuszczałby, że Chiny staną się rosnącym mocarstwem? Dlaczego Chiny są takim rosnącym mocarstwem? Jak długo jeszcze w czasie ucisku to może potrwać? Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Ja tylko dostrzegam, tak jak Wy dostrzegacie, że tak jest. To oczywiście stawia niebezpieczne dla nas wszystkich pytania. Podnosi to kwestię wojny nuklearnej, ponieważ jeśli konkurencja stanie się dostatecznie zawzięta, może doprowadzić do wojny. Czy właśnie tak czas ucisku ma się skończyć? Weźmy pod uwagę kilka innych rzeczy poza perspektywą wojny. Rewolucja i anarchia. Moglibyśmy powiedzieć, że już mamy anarchię w tym kraju (USA), ale nie tak do końca. Są takie odizolowane wybuchy, demonstracje, np. z ruchu Black Lives Matter [„Czarne życie ma znaczenie”]. Są też dowody obywatelskiego nieposłuszeństwa. Np. ludzie, którzy nie chcą nosić masek. Zatem to co mamy teraz, w chwili obecnej, między pandemią i wyłączaniem społeczeństwa do pewnego punktu, to prowadzi do pytania – co się stanie? Innymi słowy: czy dojdziemy do pełnego zatrzymania jeśli chodzi o pandemię? Jak ważne jest to wydarzenie? Kiedy weźmiemy pod uwagę, że naukowcy na całym świecie pracują nad szczepionką i że jest wiele dostępnych opcji, jest bardzo prawdopodobne, że taka szczepionka powstanie i rozwiąże problemy. My nie wiemy, co jeszcze czai się w tej pandemii, o co w niej chodzi. W tym małym niewidzialnym stworzeniu i jego mutacjach. Te mutacje odcięły kraje na całym świecie od siebie nawzajem. Koszty ekonomiczne są przeogromne. Ludzie potracili pracę i dalej będą tracić pracę. Biznesy i firmy będą zamykane. A kto wie, jak długo zajmie, potrwa, jeśli w ogóle jakikolwiek powrót do normalności nastąpi? W jaki sposób kapitał podniesie sam siebie? Czy gospodarki będą bardzo cierpiały, kiedy to się w końcu skończy? Jeśli masz pracę, a nie możesz dostać zapłaty, żeby spłacić rachunki, hipotekę… Czy jest to pewien rodzaj paraliżu, który stopniowo ogarnia świat? Myślę, że nie jest to ślepy zaułek czasu ucisku.

Weźmy na przykład Izrael. Patrzymy na Izrael jako odbudowę nadziei dla świata. Nawrócenie Izraela będzie nadzieją dla całej planety. Wszyscy pobiegną do Jeruzalem i powiedzą: uczmy się o Panu i o Jego drogach. Izrael dzisiaj cierpi jednak z powodu tej pandemii bardziej niż inne kraje. To jest dla nas wyznacznik. W starożytności Żydzi byli zachowani od większości plag w Egipcie. Ale nie tym razem. Nie w tym przypadku. To mówi nam, że coś jeszcze musi nastąpić. Zatem, co robimy? Zakładając, że świat podniesie się z tej pandemii i wróci do biznesu, działalności jak zwykle, powiedzmy na przykład, że za dwa lata wszystko będzie działało tak, jak było to 5-6 lat wcześniej. Jakie wnioski z tego wyciągniemy? To samo było z pierwszą wojną światową. Było dużo zniszczenia, spustoszenia w czasie tej wojny. Były ekonomiczne i polityczne konsekwencje, następstwa po tej wojnie. Był kryzys z roku 1929, który dotknął cały świat. Potem była jeszcze jedna wojna, druga, od 1939 do 1945. Mimo to okres po drugiej wojnie światowej był najbogatszym i najbardziej pomyślnym okresem w historii ludzkości.

Jaka byłaby nasza postawa w odbudowie po tym koronawirusie? Dostrzegam pewną perwersyjność (zepsucie) w sobie samym lub kiedyś zauważałem, że tak było. Pamiętam na przykład, że wbiegłem do kuchni w roku 1967, kiedy wojna sześciodniowa trwała. Pokazałem mojej mamie pierwszą stronę gazety i powiedziałem: „wygląda na to, że szybko Królestwo będzie”. Oczywiście tak się nie stało, a ja się zdenerwowałem. W ludzkiej naturze jest taka skłonność, że chcemy, aby coś stało się tak bardzo, że chcesz tego, nawet jeśli to oznacza zmartwienie dla dużej liczby ludzi. Nie chodzi o to, że jesteśmy niewspółczujący, ale skupiamy się na obietnicy, na proroctwie. I żeby zacytować Objawienie: „Jak długo, o Panie, jak długo?”

I to jest pytanie, czyż nie? Jeśli nasza planeta podniesie się z tej pandemii. Czy nasza wiara pozostanie taka sama? Czy będziemy się zastanawiać ile jeszcze to potrwa? Czy się zniechęcicie? Jaki będzie następny płotek do przeskoczenia? Jest jeszcze tyle rzeczy, które muszą się wydarzyć. Jeśli Pan pozwoli to jutro do tych rzeczy przejdę w moim wykładzie, ale jeszcze tyle rzeczy musi się wydarzyć, że ja prawdopodobnie nie dożyję, aby móc zobaczyć Królestwo. A że większość z Was wierzy i mówi się większości z Was, że zobaczycie to i dożyjecie tych czasów. Ktoś kiedyś powiedział, że Bóg nie płaci swoich wszystkich rachunków w czwartek. On nie realizuje planu, który nam odpowiada. Bóg zrobi, to co zrobi. Do nas należy poddać się, być cierpliwym, być pełnym wytrwałości i długiego znoszenia. Być zajętym aż do czasu nadejścia Królestwa. Rozszerzanie się czasu ucisku nie jest naszą winą. Nie jest to niczyją winą. Lubię o tym mówić tak. Im więcej dzieci się rodzi, im więcej dzieci dorasta, tym więcej mamy przypuszczalnych, przyszłych restytucjonistów. Gdyby rzeczy były dojrzałe i gotowe na nadejście Królestwa to ono by przyszło. Jest rzeczą oczywistą, że doświadczenia, które przechodzimy są także konieczne dla nas. Musimy się uczyć, aby być cierpliwymi i każdą obecną trudność musimy przyjmować z odwagą. Jesteśmy kurczącą się społecznością, a węgle muszą pozostać razem, żeby utrzymać ciepło. Otrzymujemy przestrzeń, właśnie w tej chwili, w której nasze postawy powinny być pewne spokoju, Bożego pokoju, aby badać samego siebie, modlić się i myśleć o tym, co Pan chce, abyśmy zrobili i jak w najlepszy sposób prowadzić nasze chrześcijańskie życie. Jest to czas przemyśleń, a nigdy za dużo przemyśleń. Modlę się i proszę Boga, drodzy Bracia, abyście mieli odwagę i nie byli przybici ani przygnębieni. Jest wiele filozofii na tym świecie, a ewolucja jest jedną z nich. My odłączamy się od większości z nich z powodu naszej jedynej w swoim rodzaju teologii. Zachęcam Was do modlitwy, do zadowolenia i do optymizmu. Do czynienia dobra, gdziekolwiek możecie, żebyście byli silni wewnętrznie i proszę o Boskie błogosławieństwo dla naszej małej społeczności, żebyśmy mogli dostrzegać, poznawać Jego wolę i pełnić ją.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *