Po tamtej stronie grobu – część 2. Odpowiedź na niektóre argumenty

Drodzy Bracia! Drogie Siostry! Przyjaciele Prawdy! Przed tygodniem miałem możliwość przedstawienia tematu pt. Po tamtej stronie grobu na spotkaniu biblijnym w Velbert w Niemczech. Nie chciałbym dziś powtarzać tego wykładu, ale wrócić do pewnych tematów, które z braku czasu trzeba było wtedy ominąć. Będzie to głównie odpowiedź na pewne argumenty, które padają w dyskusjach na temat stanu umarłych. Myślę, że niektórzy słyszeli już tamten wykład, ale jeśli nie, to proszę o kliknięcie linku powyżej, pod którym można go przesłuchać i przeczytać.

Po tamtej stronie grobu – część 2. Nagranie audio:

 

W wielkim skrócie: przedstawiłem w Velbert pogląd, że w Biblii słowo ‘nefesz’ tłumaczone jako dusza to żywa istota. ‘Dusza ludzka’ powstała z połączenia ciała oraz Bożej iskry życia czyli tchnienia życia. Człowiek mógł żyć wiecznie na ziemi, gdyby nie grzech, przekroczenie Bożego prawa, które sprowadziło śmierć na Adama i wszystkich ludzi. Biblia mówi o śmierci duszy (np. Księga Ezechiela 18:4), mówi że zmarłe dusze trafiają do szeolu i że w szeolu nie ma już działania, mówienia, myślenia, planowania ani jakiejkolwiek innej aktywności. Jest to więc stan niebytu, nieświadomości. Zarówno Stary jak i Nowy Testament często porównuje ten stan do snu, ponieważ mamy nadzieję, że w zmartwychwstaniu zostaniemy obudzeni czy przywróceni do życia i że zachowamy swoją tożsamość, nadal będziemy wiedzieć, że jesteśmy sobą.

Przy zmartwychwstaniu to Bóg udzieli ożywionej duszy (czyli ożywionej istocie) nowego ciała oraz tchnienia życia. Jedyne co wniesiemy do nowego życia my sami to nasza osobowość lub tożsamość, na którą składają się wspomnienia i charakter czyli zbiór naszych przyzwyczajeń, naszych zalet i naszych wad. Jest to wyciśnięty w naszej osobowości znak, informacja, mówiąca o tym, kim jestem.

Cały ten zapis przechowany zostanie w Boskiej pamięci, tak jak my ludzie przechowujemy pliki w internecie, w chmurze obliczeniowej. Nawet jeśli komputer na którym zapisaliśmy plik ulegnie awarii, pliki są bezpieczne w chmurze. I mogą być później uruchomione na nowym komputerze. Jeśli chodzi o naszą tożsamość to nawet gdy człowieka umiera, zapis jego tożsamości nadal istnieje w Bożej pamięci w niebie, w Boskiej „chmurze” i w przyszłości będzie stamtąd przywrócony w nowym ciele, które udzieli Bóg.

To przywrócenie sprawiedliwych i niesprawiedliwych zmarłych będzie miało miejsce po powrocie Jezusa jako Mesjasza. To on ma być królem i sędzią świata razem ze swoimi wiernymi, a ich królowanie i sądzenie przez nich świata ma być wielką radością i odrodzeniem dla wszystkich chętnych i posłusznych z ludzi. Wszyscy nieposłuszni Jezusowi, zatwardziali grzesznicy (którzy nie będą chcieli się zmieniać lub będą to robić tylko formalnie, a nie z serca) po ostatniej próbie otrzymają wtedy zapłatę, którą będzie wieczne odcięcie od życia, wieczna śmierć czyli niebyt. Dla posłusznych, którzy zreformują swoje serca pod rządami Jezusa, zapłatą będzie życie wieczne na odrodzonej ziemi.

Pogląd ten został tydzień temu szeroko uzasadniony fragmentami Biblii. Biblia jest bowiem dla chrześcijanina jedynym źródłem pewnej wiedzy na temat życia i śmierci. Żadne prawdziwe objawienie i żadne prawdziwe świadectwo nie może być w sprzeczności z Biblią. Apostoł Paweł w 2 Liście do Tymoteusza 3:15 mówi, że to Pisma święte „mogą nauczyć mądrości wiodącej do zbawienia przez wiarę w Chrystusie Jezusie.”

I tej mądrości powinniśmy szukać. Zdaje sobie sprawę, że wyrażone wcześniej poglądy nie są przyjmowane przez wszystkich chrześcijan. Chciałbym więc odpowiedzieć na niektóre argumenty osób, które uważają, że umarli dalej żyją, że dusza jest nieśmiertelna, że grzesznicy cierpią straszne katusze w piekle i że dusza po śmierci może świadomie egzystować bez ciała, a nawet nawiązywać pewne kontakty z żyjącymi ludźmi.

„Nieodłącznym atrybutem duszy jest życie, które jest przeciwstawne śmierci. Dusza jest więc nieśmiertelna i niezniszczalna. Czy powinniśmy wierzyć, że istnieje śmierć? To jest tylko oddzielenie duszy od ciała. Dusza nadal żyje bez ciała. Śmierć jest tylko oddzieleniem jej od ciała.” – Platon

Pierwszy taki argument mówi, że Boskie objawienie jest progresywne, to znaczy, że rozwija się wraz z kolejnymi księgami i nabiera ostatecznego sensu w Nowym Testamencie. Dlatego zdaniem tak wierzących popełniamy błąd, powołując się w tej sprawie na Stary Testament. To oczywiście prawda, że Boskie objawienie staje się coraz jaśniejsze i dopiero Nowy Testament pozwala wiele zrozumieć. Pytanie jednak – skoro jest to część Boskiego objawienie – to dlaczego prawda na temat nieśmiertelności duszy została już 400 lat wcześniej tak jasno podana przez Platona?

Zacytuję z księgi XII „Praw” Platona. To dzieło powstalo około roku 400 p.n.e.:

„To, czym rzeczywiście jest każdy z nas, co tworzy prawdziwą naszą istotę i nazywa się duszą nieśmiertelną, [w chwili śmierci] odchodzi stąd do innych bogów, ażeby (…) złożyć im — niegroźne to dla dobrych, ale jakże straszne dla złych! — sprawozdanie ze wszystkich czynów swego życia” (Platon, Prawa, księga XII, tłum. M. Maykowska)

Na podstawie innego dzieła pt. „Fedon” możemy ustalić, że według Platona dusza: jest niematerialna, niezależna od ciała, niezłożona, doskonalsza od ciała, z wyższości duszy nad ciałem wynika, że ciało dla duszy jest więzieniem i grobem, byłaby ona lepsza i szczęśliwsza, gdyby była wolna od ciała, a ze śmiercią ciała zaczyna się dopiero prawdziwe życie duszy. | Niektóre słowa Platona podawałem też tydzień temu.

Ten pogląd na duszę przez Grecję i Egipt przedostał się także do Żydów żyjących przed narodzinami Jezusa. Później z kolejnymi wiekami na stałe zagościł w chrześcijaństwie.

Pytanie: dlaczego jeśli Bóg chciał podać tę prawdę, nie użył jednego z proroków Biblii, skoro to nimi się posługiwał? Gdy spojrzymy na Nowy Testament to pogląd o wiecznych cierpieniach w piekle i w ogóle świadomości umarłych, bazuje na opisach parabolicznych (tzn. na przypowieściach, jak np. o bogaczu i łazarzu, a także o odcinaniu gorszących nas części ciała, aby wejść do Królestwa). Inne biblijne podstawy tego poglądy to dla niektórych głębokie symbole Apokalipsy wg Jana (ale odczytywane dosłownie). Dziwne jest to, że brakuje na ten temat prostych, zrozumiałych wypowiedzi w nauce Jezusa i w pismach apostołów.

Zamiast tego powtarzają oni dawną naukę Mojżesza, Pism i Proroków. Porównajmy niektóre z takich wypowiedzi, gdzie Nowy Testament prosto i zrozumiale potwierdza naukę Starego Testamentu na ten temat.

Stary Testament Nowy Testament
„Wielu zaś z tych, co posnęli z prochu ziemi, zbudzi się…” (Daniela 12:2) „Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy co są w grobach, usłyszą głos jego [głos Jezusa] i wyjdą…” (Jana 5:28-29)
„Wkrótce potem Dawid zasnął ze swoimi przodkami i został pochowany w Mieście Dawida.” (1 Królewska 2:10) „Bracia, wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy. (…) Dawid nie wstąpił bowiem do nieba.” (Dzieje 2:29-34)
„Nie zostawisz duszy mojej w Szeolu, ani nie dopuścisz świętemu twemu oglądać skażenia.” (Psalm 16:10)

„Nie ma żadnej czynności ani rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego idziesz.” (Kaznodzieja 9:10)

„Przewidując to [Dawid] mówił o zmartwychwstaniu Chrystusa, że nie pozostanie dusza jego w Hadesie.” (Dzieje 2:31)

„Byłem umarły, a oto jestem żyjący.” (Objawienie 1:18)

„Dusza, która grzeszy ta umrze.” (Ezechiela 18:4)

„Położywszy ofiarę za grzech duszę swą. Ofiarował na śmierć swoją duszę i do przestępców został zaliczony.” (Izajasza 53:10)

„Zapłatą za grzech jest śmierć.” (Rzymian 6:23)
„Smętna jest dusza moja aż do śmierci.” (Mateusza 26:38)
„Jako i Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył, i aby dał duszę swą na okup za wielu.” (Mateusza 20:28)

Drugi argument stosowany przez zwolenników świadomości umarłych to fakt, że pisma greckie Nowego Testamentu stosują takie terminy jak Hades. Hades w świecie greckim pojmowany był jako miejsce świadomego cierpienia, rozmyślania i rozmów umarłych. Niektórzy nawet starali się opuścić tę krainę. Ten argument upada jednak, gdy zdamy sobie sprawę, że pisarze Nowego Testamentu, kiedy używają słowa Hades, cytują po prostu hebrajski zwrot Szeol z pism hebrajskich ST. Skoro tak to słowu Hades należy przypisać dokładnie tę samą definicję, którą Biblia przypisuje hebrajskiemu Szeolowi. Słowo Hades rozumiane przez ówczesny świat szeroko jako kraina umarłych lub stan umarłych pojawia się więc w Nowym Testamencie głównie po to, by nie zaskakiwać odbiorców jakimiś nieznanymi terminami (jak np. Szeol), ale stopniowo wykazywać im, czym tak naprawdę jest Hades, Szeol lub po prostu stan umarłych.

Przykład już tu przytoczyliśmy. Szeol z Psalmu 16:10, Łukasz jako pisarz Dziejów Apostolskich oddał słowem Hades w Dziejach 2:31. Oczywiste wydaje się w tym wypadku, że Łukasz ma na myśli dokładnie ten sam Szeol lub Hades co król Dawid.
A ten przecież opisuje w Psalmach stan umarłych bardzo wyraźnie:

„Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz.” – Kaznodzieja Salomon

Ps. 37:20 – „Ale niepobożni poginą, a nieprzyjaciele Pańscy, jako tłustość barania z dymem niszczeje, tak oni zniszczeją.”
Ps. 37:38 – „Lecz przestępcy razem zniszczeni będą, a niezbożnicy odcięci będą.” (zostaną odcięci od życia wiecznego na co wskazuje też wiele wersetów NT)
Ps. 37:10,35,36 –„Jeszcze trochę, a nie będzie bezbożnego; Spojrzysz na miejsce jego, ale jego już nie będzie. Widziałem niezbożnika nader wyniosłego, a rozłożonego jak drzewo zielone. Ale przeminął i nie ma go, szukałem go, ale nie można było go znaleźć.”
Ps. 104:35 – [modlitwa Dawida:] „Niech już nie będzie bezbożnych.”

Trzeci ciekawy argument strony głoszącej pogląd, że dusze umarłych są żywe i świadome mówi, że chociaż Kaznodzieja Salomon 9:5 omawia stan umarłych jako nieświadomy to jednak chodzi o nieświadomość tylko co do spraw dotyczących tego życia i tej rzeczywistości. Powołują się oni na Kaznodzieję Salomona 9:6 – „[o zmarłych] Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość – już dawno zanikły i już nigdy więcej nie mają żadnego udziału we wszystkim, co się dzieje pod słońcem.” „Co się dzieje pod słońcem” – a więc istnieje jakaś inna rzeczywistość,
w której umarli są czynni i mają udział w tamtych cierpieniach, emocjach i działaniach.

Istnieje kilka poważnych problemów z tym związanych. Po pierwsze, werset 10 mówi już bardzo wprost, że właśnie w Szeolu\Hadesie lub krainie umarłych „nie ma żadnej czynności, ni rozumienia, ni poznania, ani mądrości…” – tam, w Szeolu, nie ma tych rzeczy, a nie tutaj – pod słońcem. Ps. 146:4 – „Gdy [umierającego] opuszcza dech, wraca do prochu swego; w tym dniu giną wszystkie myśli jego.”; Ps. 6:6 – „Bo po śmierci nie pamięta się o tobie [Boże], a w Szeolu któż cię wysławiać będzie?” Oczywiście nikt, bo tam nie ma już świadomego rozmyślania i działania.

Chciałbym to jeszcze odnieść do historii wywołania proroka Samuela przez czarownicę z Endor – na życzenie króla Saula. Jeśli przywołany z szeolu prorok znał losy Izraela i przebieg nadchodzącej bitwy, tzn. że był on dość dobrze zorientowany w sprawach „pod słońcem”. Pytanie – skąd Samuel miał tę wiedzę, jeśli umarł i jego dusza trafiła do Szeolu?

Cała ta historia jest zresztą bardzo dziwna. Ja wierzę, że rzeczywisty Samuel tak naprawdę dalej „spał” w Szeolu (że tak naprawdę go tam nie było), a podszyła się pod niego czarownica lub współpracujący z nią człowiek a bardzo możliwe, że nie tyle człowiek, co demon czyli jeden z upadłych aniołów, którzy zbuntowali się przeciwko Bogu.

Pamiętajmy, że demony nie znają przyszłości, ale często dobrze ją przewidują, choćby dlatego, że widzą znacznie więcej niż my. Demony także znają całą historię tysiące lat wstecz. W 1 Księdze Samuela 28:5 napisano: „Widząc Saul obóz filistyński, bał się, a ulękło się serce jego bardzo. I radził się Pana; ale mu nie odpowiedział Pan„. Oto rzeczywisty powód klęski – to, że nie był przy Bogu, a Bóg nie był z nim… (1 Kronik 10:13-14) Zdarza się, że złe moce przewidują przyszłość trafnie: „Pewna dziewczyna, która miała ducha wieszczego, przez swoje wróżby przynosiła wielki zysk panom swoim” (Dzieje 16:16).

Fakt spełnienia jakichś słów niekoniecznie oznacza wszechwiedzę ich autora. To, że ktoś w pewnej części mówi prawdę, niekoniecznie znaczy, że możemy mu zaufać: „A nie dziw: bo i szatan sam przemienia się w Anioła światłości” (2 Koryntian 11:14). Zwróćmy uwagę: „przemienia się w Anioła światłości”. A demon przemienił się w Samuela i rzeczywiście był nim… lecz tylko dla zaślepionego Saula (po prostu podszył się pod postać proroka).

Saul nawet nie widział Samuela. 1 Sam. 28:13: „Odezwał się do niej król: «Nie obawiaj się! Co widzisz?» Kobieta odpowiedziała Saulowi: «Widzę istotę pozaziemską, wyłaniającą się z ziemi». Zapytał się: «Jak wygląda?» Odpowiedziała: «Wychodzi starzec, a jest on okryty płaszczem». Saul poznał, że to Samuel, i upadł przed nim twarzą na ziemię, i oddał mu pokłon”.

„Saul poznał, że to Samuel”. Bóg na to dozwolił. (parafraza:) „Saulu, jeśli chcesz wierzyć,
że to Samuel, dobrze, wierz w to”. Jednak Pismo Święte jasno uczy, że wywołanie czyjegokolwiek ducha lub zbudzenie kogoś ze zmarłych przez demony jest niemożliwe.

Prorok Izajasz ostrzega (Iz 8,19-20): „A tak jeśliby wam rzekli: Dowiadujcie się od czarowników i od wieszczków, którzy szepcą i markocą, rzeczcie: Izali się nie ma dowiadywać lud u Boga swego? czy umarłych zamiast żywych ma się radzić? Do Zakonu raczej i do świadectwa;
ale jeśli nie chcą, niech mówią według słowa tego, w którym nie ma żadnej zorzy”.

Czy król Izraela, Saul, nie znał prawa? Księga Powtórzonego Prawa 18:9-12 mówi: „Gdy już wejdziesz do kraju, który ci daje Jahwe, twój Bóg, nie próbuj naśladować obrzydliwych czynów tamtych ludów. Niech się u ciebie nie znajdzie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna albo córkę, [kto] uprawiałby wróżbiarstwo, zamawianie, zaklinanie czy też magię lub kto odwoływałby się do czarów, kto zwracałby się z pytaniem do duchów, do jasnowidzów, ani też kto poszukiwałby rady u umarłych. Każdy bowiem, kto tak postępuje, budzi wstręt u Jahwe i dla takich właśnie wstrętnych rzeczy twój Bóg, Jahwe wyrzuca te [ludy] przed tobą z dziedzictwa”. || Opisane jest że na początku rządów sam Saul przepędził wróżbiarzy i czarownice.

Praktyki ludów kananejskich były wiązaniem się z demonami i to demony odpowiadały i odpowiadają na pytania wróżbitów, wieszczek… (a w większości przypadków jest to po prostu sprytne oszustwo ludzi) Przypominam Izajasza: „czy umarłych zamiast żywych mamy się radzić?”. Umarli są nieświadomi (Ij 14:21 o umarłym„Jego dzieci zdobywają szacunek – lecz on o tym nie wie; gdy żyją w poniżeniu, on na to nie zważa”, Izajasza 63:16 – „Tyś zaiste ojciec nasz [Boże]: bo Abraham nie wie o nas”) i w takim symbolicznym śnie będą aż do dnia ostatecznego, gdy Jezus wszystkich wzbudzi.

Zresztą, nawet logicznie myśląc, trudno uznać za możliwe, by to Samuel przybył wywołany przez czarownicę:
1) Bóg i Jego słudzy, z których jednym był Samuel, nie chcieli mieć nic wspólnego z Saulem: 1 Samuela 28:6 – „Gdy radził się Saul Pana, nie odpowiedział mu Pan ani przez sny, ani przez Urim, ani przez proroków” (czyli nagle pozwoliłby odpowiedzieć zmarłemu już prorokowi i to na żądanie czarownicy?)

2) Bóg zabronił wywoływania duchów – rzekomego rozmawiania z umarłymi – dlatego Jego słudzy, z których jednym był Samuel, unikali tego i walczyli z tym.

3) Za kontaktowanie się z demonami przez czarownicę z Endor Bóg ukarał Saula śmiercią: 1 Kronik 10:13 – „A tak umarł Saul (…), bo (…) szukał rady u wróżbitów, którzy wywoływali zmarłych”

4) Bóg nie pozwoliłby zakłócać snu śmierci Swych wiernych sług, z których jednym był Samuel: Ij. 14:14 – „Gdy umrze człowiek, izali żyć będzie? Po wszystkie dni wymierzonego czasu mego będę oczekiwał przyszłej odmiany mojej. Zawołasz, a ja Tobie odpowiem…”

Czwarty argument, który przytaczany jest na rzecz świadomości umarłych oraz życia duszy poza ciałem są sny, w których śpiący kontaktują się z umarłymi, sny, w których śpiący opuszczają swoje ciało i udają się w tzw. Podróż astralną czyli rzekomą podróż duszy, a także doświadczenia związane ze stanami blisko śmierci, np. ze śmiercią kliniczną, z sytuacjami, w których życie jest zagrożone.

Nie zawsze sny, w których ukazują się zmarli pochodzą od demonów. Często może to być znak, że pamiętamy o nich i są w naszych myślach i sercach (podobnie, gdy czujemy „ich obecność”). Bardzo często po śmierci męża czy żony drugiej stronie śnią się oni później przez wiele lat, nawet do końca życia. Podobnie jak zmarli rodzice. To nic złego, to raczej dowód silnej więzi, która ich łączyła (a jest nadzieja a nawet pewność, że spotkają się po wzbudzeniu umarłych). Jednak, gdy ktoś wbrew Pismu Świętemu wierzy, że to nie jest sen, lecz prawdziwy kontakt ze zmarłym, wtedy łatwo może znaleźć się w niebezpieczeństwe. Myślę, że bezpieczniej jest poznawać Słowo Boże i trzymać się Go bez względu na wszystko, nawet na osobiste odczucia.

Kwestia druga: ja sam osobiście doświadczyłem sytuacji, w której obudziłem się, poszedłem do łazienki i gdy wracałem spostrzegłem, że moje ciało leży nadal na łóżku i w tym momencie odczułem paraliż senny (znalazłem się błyskawicznie znów na łóżku), byłem już przebudzony, ale nie mogłem się poruszyć. Gdy wreszcie paraliż minął, a mieszkałem jeszcze wtedy w pokoju z bratem, z Radkiem zbudziłem go, bo było to bardzo straszne przeżycie i potrzebowałem duchowej pomocy. Gdyby nie biblijna prawda to może bym uwierzył w to, że to moja dusza sama sobie wędrowała.

Co jednak z tymi wszystkimi zjawiskami, które niektórzy widzą. Tunele ze światłem, wizje nieba lub piekła, obserwowanie siebie i lekarzy na sali operacyjnej? Podróże astralne..

Otóż istnieje specjalizacja w medycynie o nazwie neurofizjologia umierania. Zajmuje się ona tym jak funkcjonuje układ nerwowy w sytuacjach zagrożenia życia. Pozwolę sobie przytoczyć dosyć długie fragmenty z artykułu pt. „Podróże poza ciałem” ze strony lucidologia.pl, prowadzonej przez naukowców-neurofizjologów i neurobiologów.

Skąd u niektórych NDE? Near-Death-Experience? [doświadczenie bliskie śmierci]
zjawisko NDE można doświadczyć nie tylko podczas śmierci klinicznej, ale również będąc pod wpływem środków farmakologicznych, będących właśnie antagonistami receptorów NMDA, jak na przykład dektrometorfan, czy ketamina. W przypadku tej ostatniej, potwierdzono wywoływanie nie tylko near-death experiences, ale także licznych out-of-body experiences [doświadczenia poza ciałem], niezależnie od tego czy była stosowania doraźnie, czy chronicznie. Blokada receptorów NMDA powoduje zaburzenia w transmisji sygnału z różnych modalności zmysłowych, w związku z czym najprawdopodobniej wpływa na dostępność informacji sensorycznej, niezbędnej do jej udanej integracji, odbywającej się przy udziale takich obszarów neuronalnych jak chociażby wspominane wcześniej skrzyżowanie skroniowo-potyliczne. W efekcie następuje zaburzenie wzorca aktywności neuromatrycy i powstania złudzenia przebywania poza ciałem.
Wiele osób praktykujących „wychodzenie z ciała” uważa, że doświadczenie to jest zbyt realne aby mogło być snem, twardo broniąc odrębności tego zjawiska. Najprawdopodobniej jednak OBE jest specyficznym marzeniem sennym, w którym niezwykłym uczuciom unoszenia się ponad ziemią towarzyszy całkiem znajome otoczenie, które jest zwykłą projekcją zapamiętanego widoku pokoju, w którym położyliśmy się spać. Poza tym marzenia senne nie koniecznie muszą być zwiazane z fazą snu REM – istnieje wiele innych możliwych sytuacji, podczas których człowiek traci kontakt ze światem zewnętrznym (zahamowanie dopływu bodźców z zewnątrz) i wkracza w świat wewnętrznie generowanych obrazów mentalnych. Są to, na przykład, stany hipnotyczne, znieczulenie ogólne, deprywacja sensoryczna itp. Znane są przypadki wystepowania OBE podczas tych stanów. Zatem argument, że OBE nie może być marzeniem sennym, bo osoba doświadczająca tego zjawiska nie spała, traci moc.
Badania, które przeprowadzono na szczurach ujawniły charakterystyczny wzorzec aktywności mózgu pojawiający się na krótki czas po zatrzymaniu akcji serca, który może odpowiadać za występowanie subiektywnych odczuć towarzyszących tzw. doświadczeniom śmierci/z pogranicza życia i śmierci (near-death experiences, NDE). W ubiegłym miesiącu [pisane w roku 2011], z kolei, po raz pierwszy udało się wykryć w szyszynce – także u szczurów – obecność endogennej, halucynogennej dimetylotryptaminy, DMT, co do której przypuszczano, że być może odpowiada za występowanie wielu stanów mistycznych oraz doświadczeń związanych z NDE (tzw. molekuła duszy).
Wizja tunelu ze światłem na jego końcu, przegląd całego życia w ułamku chwili, opuszczenie własnego ciała czy doznanie silnej euforii i błogości lub odwrotnie – strachu – to zjawiska towarzyszące NDE, które przez jednych uznawane są za kontakt z „drugą stroną” i dowód na brak związku pomiędzy materią a umysłem, a przez drugich próbują być tłumaczone jako efekty niedotlenienia mózgu i stresu fizjologicznego, prowadzące do halucynacji i ekstremalnych wrażeń.
Jeżeli podczas śmierci klinicznej powstają silne halucynacje, których źródłem jest nasz mózg, powinien on cechować się raczej podwyższoną aktywnością a nie jej spadkiem, choć ta druga wersja na pierwszy rzut oka wydaje się bardziej pasować do umierającego mózgu. Taką hipotezę postanowiono przetestować na szczurach, u których rejestrowano aktywność mózgu przed i po zatrzymaniu akcji serca. Wyniki tych badań, które opublikowano niedawno w prestiżowym czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences USA wskazują jednoznacznie, że w krótkim czasie (kilkadziesiąt sekund) po zatrzymaniu akcji serca mózg zaczyna pracować na wzmożonych obrotach, tzn. obserwowano między innymi synchronizację i wzrost mocy fal w paśmie gamma (> 25Hz), który zazwyczaj skorelowany jest ze świadomością czuwającego umysłu, odmiennych stanów świadomości związanych z medytacją czy ze snem REM (do tego ostatniego jeszcze wrócę w tekście). Również wzajemne sprzężenie fal alfa i gamma oraz theta i gamma, które obserwowano w tym doświadczeniu, kojarzone jest jako aktywność szczególnie związana z percepcja wzrokową, co sugeruje, że tuż po zatrzymaniu akcji serca ten rodzaj modalności jest najsilniej pobudzony.”

Uważam te badania za bardzo ciekawe, bo dają rozsądne naukowe wyjaśnienie większości doświadczeń bliskich śmierci. Myślę, że nie wszystkie takie doświadczenia można w ten sposób wyjaśnić, więc uważam, że w resztę zamieszany jest szatan lub demony. Pamiętajmy, że pierwsze kłamstwo szatana brzmiało: „Na pewno nie umrzecie, lecz będziecie jako bogowie znający / doświadczający dobra i zła”. A przecież wyrok Boży był bardzo zrozumiały – Rodzaju 2:17 – „gdy z niego spożyjesz [z owocu zakazanego drzewa] niechybnie umrzesz” lub umierając-śmiercią umrzesz.

„I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa” – Apostoł Paweł (List do Filipian 3:8)

Prawdziwa nadzieja wierzących i całego świata jest w tym, że zmartwychwstały potomek Abrahama, Jezus Chrystus razem ze swoimi wiernymi, doprowadzi do czasu błogosławienia i sądzenia świata, a jednym z pierwszych etapów jego panowania i dowodem tego będzie przywrócenie umarłych z grobów. Jak zapowiadali wszyscy prorocy i wszyscy apostołowie nadejdą wtedy czasy „odnowienia wszystkich rzeczy”. A jedyna rzecz, którą zabierzemy z sobą do Królestwa Bożego to nasza tożsamość czyli wspomnienia i charakter.

To dlatego Maria z Betanii i Paweł z Tarsu wybrali najlepszą rzecz, którą można robić w tym życiu. Apostoł Paweł pisał o tym wiele razy. 1 Koryntian 2:2 – „Nie osądziłem za rzecz potrzebną cokolwiek innego umieć między wami, jak tylko Chrystusa Jezusa i to tego ukrzyżowanego.”; Filipian 3:13-14 – „Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem,
ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa z góry w Chrystusie Jezusie.”
Znalazłem bardzo ciekawe wyjaśnienie tego fragmentu w „Codziennej niebiańskiej mannie” na 12 czerwca i myślę, że na zakończenie po prostu je przeczytam. „Ale jedno czynię” (Filipian 3:14):

„Dostrzegamy oddanie się Apostoła tylko jednej sprawie – „Ale jedno czynię”. On nie próbował czynić kilku rzeczy; gdyby to uczynił, zapewne doznałby niepowodzenia. Apostoł poświęcił swoje życie temu jednemu celowi, do którego został powołany i dla którego porzucił wszystkie inne. Uczynił to też dlatego, że obrany przez niego sposób postępowania przez całe obecne życie miał przynosić pewne straty, niedostatki, znoje, troski, prześladowania i stałe urągania. Realizując ten jedyny cel, był uwolniony od licznych pokus, by zboczyć i cieszyć się pewnymi dobrymi rzeczami teraźniejszego życia lub podążać za niektórymi z jego zwodniczych złudzeń.”

„Apostoł Paweł jest dla nas przykładem w wyborze jednego celu. Możemy być pewni, że wszelkiego rodzaju atrakcyjne bodźce (inne niż ten jedyny, który uczynił celem swojego życia) odwoływały się do jego różnorodnych talentów, by pociągnąć go w kierunku innych obiektów zainteresowania niż ten jedyny. Stanowczość Apostoła w odrzucaniu możliwości odwrócenia się w swej działalności od tej jednej rzeczy zasługuje na nasz podziw i naśladownictwo. Nie możemy zajmować się wszystkim, ponieważ nie osiągniemy mistrzostwa w żadnej dziedzinie. Pamiętając, że „toczący się kamień nie obrasta mchem”, starajmy się całą naszą energię skierować na osiągnięcie tej jednej rzeczy – uczynienia naszego powołania i wyboru pewnym.”

***

Zachęcamy też do wysłuchania pierwszej części wykładu:
Po tamtej stronie grobu – część 1.

1 thoughts on “Po tamtej stronie grobu – część 2. Odpowiedź na niektóre argumenty”

  1. Problem dotyczący duszy w chrześcijaństwie polega też na tym, że bardzo trudno zostawić za sobą wielowiekową tradycję. Według katolickich teologów, a w tym wypadku pisał to Karl Rahner: „Zadanie filozofii i teologii chrześcijańskiej (…) polega na doprowadzeniu do jedności, syntezy między antropologia platońską (pod której znakiem powstawała pierwsza teologia Kościoła), a antropologią biblijną.” Autor dodaje co prawda: „wyrażenie, iż śmierć jako ‘oddzielenie duszy od ciała’, wymaga – jako niezgodne z antropologią biblijną (…) – przynajmniej dokładniejszej interpretacji.” („Mały słownik teologiczny”, 1987, CIAŁO, s. 61)
    Niestety, wielkie kościoły z ich wielowiekową tradycją, nie chcą rezygnować z przyjętych wcześniej twierdzeń (tu np. z antropologii lub filozofii platońskiej), nawet jeśli nie zgadzają się one z Pismem Świętym. Prawdziwym jednak zadaniem teologii chrześcijańskiej nie powinno być godzenie Platona i Biblii (lub czytanie Biblii przy pomocy Platona), ale zrozumienie czego uczy Biblia i trzymanie się tej nauki – nawet jeśli oznacza to odrzucenie filozofii platońskiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *