
Marge Hagensick w latach młodości, na zdjęciu z mężem Carlem
Poniższe świadectwo zaczerpnęliśmy ze strony „Ludzie i miejsca”, gdzie opisana została siostra Marge Hagensick. Autorem tego świadectwa jest brat David Stein.
„Pokój przy kuchennym stole”
Jakieś 35 lat temu siostra Kathy i ja sam byliśmy w Prawdzie może jakieś 3-4 lata. Znajdowaliśmy się w domu Hagensicków po zakończeniu chicagowskiej konwencji. Siedzieliśmy przy kuchennym stole, a siostra Marge podawała nam posiłek. Siedziało tam również dwóch starszych, rozmawiających na temat pewnej różnicy doktrynalnej. Dyskusja stała się dość żarliwa; można powiedzieć, że nawet płomienna, a ja się temu przysłuchuję. Sytuację obserwuje również siostra Marge. Podeszła i zwróciła się do obu starszych: „Brat David jest w Prawdzie od niedawna; czyż nie jest to dobra sposobność, żeby pokazać mu, jak można podejść do różnic w atmosferze miłości?” W ten sposób wykorzystała sytuację.
Braterstwo – jest to dla nas przykład: czy dostrzegamy sposobności, z których można skorzystać, by wśród braterstwa zwyciężał pokój? Szukajmy ich.
1 Piotra 3:11: Niech się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego.
* * *
Druga historia tak naprawdę nawiązuje do opowieści, które już słyszeliście: gościnność w „Hotelu Hagensick”. Gdybym zapytał, ilu z was zostało obdarowanych tą gościnnością, pewnie prawie każdy na tej sali podniósłby rękę. Znów wrócę do czasów, kiedy razem z Kathy byliśmy od niedawna w Prawdzie i przyjechaliśmy z szóstką naszych dzieci. Zawsze robiło na mnie wrażenie to, że siostra Marge wstawała o piątej rano albo nawet wcześniej, żeby przygotować posiłek. Zdarzało się, że spała pod kuchennym stołem, bo w całym domu nie było już miejsca. Cóż za gościnność!
Braterstwo, na ile skłonni jesteśmy zrezygnować z wygody, by usłużyć braterstwu tak, jak nasza droga siostra Marge?
Rzym. 12:13: Wspierajcie świętych w potrzebach, okazujcie gościnność.
Nasza następna historia dotyczy świadomości potrzeb braterstwa. Opowiedział mi ją wczoraj br. Jack Whittaker. Br. Paul Lagno podzielił się dziś ze mną jeszcze jednym wspomnieniem, więc myślę, że wszystko to połączę. Siostra Marge kochała braterstwo, kochała społeczność. Żyła społecznością, czerpała z niej siły, które pozwalały jej rozkwitać. Uczestniczyła w zebraniach w poniedziałki, wtorki, środy (dwa razy!) i piątki. Zawsze była obecna. Ta droga siostra-osiemdziesięciolatka wsiadała do samochodu i jechała na Florydę, by mieć społeczność z braterstwem.
Na zebraniach, które odbywały się w czwartkowe wieczory, robiła na komputerze notatki, żeby siostra Tilly Jezuit, która nie słyszała, mogła rozumieć, o czym jest mowa. Br. Paul Lagno mówił mi, że jeśli nie był obecny na piątkowym badaniu Objawienia, następnego dnia dostawał od siostry Marge dziesięć stron streszczenia. Była nadzwyczajnie świadoma duchowych potrzeb braterstwa.
Braterstwo – co WY możecie zrobić, żeby pomóc innemu bratu czy siostrze? Czy szukacie takich okazji? Czy patrzycie?
Opowiem wam jeszcze jedną historię o potrzebach. Tym razem również byliśmy pewnego wieczoru w domu Hagensicków, trwała społeczność. Zaczęła mnie boleć głowa i naprawdę dość mocno mi to dokuczało, ale nie chciałem nikomu mówić i przeszkadzać. Siostra Marge siedzi na drugim końcu pokoju. Przygląda mi się. Odkłada Biblię, podchodzi do mnie i pyta:
– Czy dobrze się czujesz?
– Niestety, dość mocno boli mnie głowa.
– Usiądź tutaj, na tym krześle.
Stanęła za mną i zaczęła masować mi szyję. Robiła to przez pół godziny. I powiem wam jedno – była niewielkiej postury, ale jeśli sądzicie, że nie miała siły w rękach, to się mylicie.
Pomogła mi; i znów – ta świadomość potrzeb – cały czas ją miała. Cóż za wspaniały przykład dla nas.
* * *
Zobacz inne świadectwa.