Utrzymywanie się ducha niezadowolenia powinno być traktowane jako poważna wada charakteru, zupełnie niestosowna dla tych, którzy uważają się za naśladowców Pana Jezusa.
To jest niebezpieczny stan, który obraża Boską dobroć i zagraża przyszłemu losowi jego posiadacza: „Nie wejdą do odpocznienia mego.” [4 Mojżeszowa 11:5-6, Hebrajczyków 3:8-11]
Szemranie – czy wyrażone głosem, czy w skrytych uczuciach, jest niewątpliwie wskazówką, że nie wszystko jest w porządku w naszych stosunkach z Panem, naszym Zbawicielem i z naszymi braćmi w wierze. Co to oznacza?
- Jeśli jesteśmy niezadowoleni z tego co mamy, to mówimy Panu – który czyta nasze serca – że jesteśmy niewdzięczni z powodu zaspokajania naszych potrzeb przez Niego. Czy kwestionujemy Jego dobroć? Czy wątpimy w Jego mądrość? Czy zasmucamy Go tak, jak smuciło Go to pokolenie na pustyni? Czy to możliwe – że nie uświadamiając sobie tego – ranimy naszego miłującego Niebiańskiego Ojca?
- Osoba, która ma skłonności do ciągłego narzekania, zazwyczaj wyraża je głosem, a choć nawet jest to rodzaj wewnętrznego niezadowolenia, to także jest on odczuwany przez innych. Często w takiej postawie jest pewien rodzaj zarzutu, jak gdyby ktoś mówił: Dlaczego ty jesteś tak faworyzowany? Dlaczego Bóg uśmiecha się do ciebie, a na mnie dopuszcza cierpienia? Tym sposobem inni mogą czuć się winni z powodu swego powodzenia i szczęścia, i to jest dla nich bolesne. Taka atmosfera może rujnować rodzinną zgodę, niszczyć przyjaźń i zakłócać błogosławiony pokój chrześcijańskiej społeczności w zgromadzeniu ludu Pańskiego. I wszyscy cierpią.
- Jeśli żywimy niezadowolenie, ono rani nas samych. Nasze narzekanie może się wiązać z materialnymi rzeczami. Czy testowana jest szczerość naszego poświęcenia w ofiarowaniu ziemskich spraw i poddaniu wszystkiego Boskiej woli? Czy też może nasza sytuacja w odniesieniu do rodziny, kolegów w pracy, sąsiadów, która jest dla nas zbyt drażniąca? A może są przywileje służby, których pożądamy, lecz nie zostały nam udzielone i czujemy się dotknięci, uskarżamy się. Mając reputację malkontenta, zrażamy do siebie nawet naszych chrześcijańskich przyjaciół i stajemy się osamotnieni. A co najgorsze, tracimy ten odpoczynek serca i umysłu, który jest dziedzictwem wiernego ludu Pana (Hebrajczyków 3:18). Jeśli jesteśmy notorycznie niezadowoleni, wówczas przez własną niewdzięczność, również zostajemy głęboko zranieni.
Nic dziwnego, że Apostoł Paweł, zachowując braci z Filippi w swym sercu, pragnął dla nich ciągłego pokoju i zgody, i nie uważał by napomnienie „wszystko czyńcie bez szemrania i sporów” (Filipian 2:14) było niestosowne.
A nasz Pan Jezus z pewnością zachowuje nas w swym sercu: „Jako mię umiłował Ojciec, tak i ja umiłowałem was. … To wam przykazuję, abyście się społecznie [wzajemnie – KJV] miłowali” (Jana 15:9,17). Podobnie do naszego Pana, mamy być arbitrami pokoju, zachowując „jedność ducha w więzi pokoju” (Efezjan 4:3, KJV). Czyniąc wszystko bez szemrania, przekonamy się, „jako rzecz dobra, i jako wdzięczna, gdy bracia zgodnie mieszkają” (Psalm 133:1).
_____
Źródło: Wszystko czyńcie bez szemrania, „Sztandar Biblijny”, styczeń 2004