Kochani Braterstwo! Czytam obecnie Tom Epifaniczny 12 i rozdział 6 o natchnieniu Biblii jest dla mnie dosyć trudny i męczący w lekturze. Jednak na stronach 548-553, w sposób nagły i zaskakujący dla mnie, znalazłem tutaj wielkie orzeźwienie duchowe i pomyślałem, że może dla kogoś z Was te strony będą przydatne, jeśli je tutaj wrzucę. To rozważania w oparciu o 1 List do Koryntian 13, pisane szczególnie do ostatnich żyjących wówczas członków Ciała Chrystusowego. Myślę jednak, że mając tę świadomość my też dużo możemy skorzystać z tego fragmentu. Przy okazji jeszcze raz życzę Wam Wszystkim na ten nowy rok 2025 takich Bożych błogosławieństw, które aż trudno będzie Wam pomieścić i to nawet pośród łez i trudności (W.Sz.):
„Stwierdzamy, że miłość jest doskonałością charakteru. „Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka”, czyli pozostaje w pełnej harmonii z Bogiem, a więc w stanie przyjemnym dla Ojca do wiecznego życia. Zgodnie z przymierzem, jakie Bóg zawarł z tymi, którzy stali się naśladowcami Jezusa, po okazaniu takiego charakteru jest On zobowiązany udzielić im chwały, czci i nieśmiertelności razem z ich Odkupicielem (Mat. 5:48). Przyjrzyjmy się analizie miłości podanej przez Apostoła. Jednym z jej elementów jest cichość, która nie jest słabością: Mojżesz był cichym człowiekiem, a jednocześnie bardzo silnym charakterem. Był pokornego usposobienia, nie chełpliwy, nie pyszny ani nie wyniosły. Podobnie jest z nowymi stworzeniami, które posiadają tę zaletę cichości z Boskiego punktu widzenia. Delikatność to kolejny element miłości. Nie oznacza ona słabości ani lęku. Chrześcijanin jest zatem prawdziwie delikatnym mężczyzną, a chrześcijanka prawdziwie delikatną kobietą – są najwyższymi tego ideałami. Świat może pozorować delikatność, której tak naprawdę nie ma, lecz delikatność chrześcijanina jest częścią jego charakteru miłości. Jest on delikatny wobec wszystkich, ponieważ o innych myśli z miłością, grzecznością, starając się stąpać delikatnie, tak by nie przeszkadzać innym, poruszać tematy łagodnie, nie niegrzecznie, tak by unikać sprawiania bólu innym, nie mówić obcesowo ani opryskliwie, lecz uprzejmie i łagodnie, tak by nie ranić innych. Cierpliwość to kolejny element miłości i część prawdziwego chrześcijańskiego charakteru. To prawda, że często widzimy wielką cierpliwość u handlowców, urzędników itp., okazywaną jedynie dla korzyści – z obawy, że dobry klient mógłby poczuć się urażony i wydać swe pieniądze gdzie indziej. Cierpliwość chrześcijanina jest natomiast niesamolubnego rodzaju, ponieważ jest częścią miłości, częścią jego usposobienia. Na ile posiada on współczucie, uprzejmość i miłość, na tyle jest skłonny czekać, cierpliwie pomagać tym, którzy początkowo nie dorastają do jego ideału. Pamięta o swych własnych próbach i trudnościach pod tym względem. Jego szeroka współczująca miłość pozwala mu okazywać wiele cierpliwości wobec tych, którzy mają braki i którzy jeszcze nie dostrzegli i nie nauczyli się pokonywać trudności i przeszkód. Uprzejmość braterska to następny element miłości. Jest to uprzejmość, która zawsze powinna panować między prawdziwymi braćmi, lecz u chrześcijanina uprzejmość powinna być takim stanem serca, że będzie ona okazywana wszystkim ludziom. Naśladujemy w tym Pana, który jest uprzejmy dla niewdzięcznych. Wszystkie te zalety Apostoł podsumowuje jednym słowem: miłość, ponieważ miłość zawiera w sobie każdy możliwy rodzaj delikatności i uprzejmości. Miłość ma wartość w oczach Boga.
Podkreślając znaczenie miłości w pierwszej części rozdziału, z którego pochodzi nasz tekst, Apostoł oświadcza, że gdyby potrafił mówić wszystkimi językami znanymi ludziom, a także językiem anielskim, i gdyby używał tych talentów do głoszenia, lecz jego głoszenie nie byłoby natchnione miłością, byłby niczym – Bóg nie uznałby go za nic więcej jak tylko dźwięk cymbałów czy jakiegokolwiek innego instrumentu dętego. Bóg nie ma chwały, czci i nieśmiertelności dla rogów czy cymbałów z mosiądzu. Gdyby ktoś głosił całą prawdę w całej jej wielkości, a czyniłby to bez ducha miłości, to taki nadawałby się do Boskiej łaski i udziału w Królestwie jak mosiężny róg. Dla takich nie będzie miejsca w Królestwie. Co za lekcja dla nas wszystkich, gdy próbujemy ogłaszać chwałę Tego, który powołał nas z ciemności do światłości! Jakże konieczne jest to, byśmy opowiadali prawdę z miłości do niej, z sercem pełnym oddania i oceny! Biorąc inną ilustrację, Apostoł sugeruje, że gdyby miał wiarę przenoszącą góry, gdyby jego wiedza o Boskich tajemnicach i wszystkich innych rzeczach była bardzo rozległa, większa od wiedzy wszystkich innych ludzi, i nawet gdyby w swej gorliwości dla człowieka czy Boga stał się on męczennikiem i pozwolił na spalenie swego ciała, to pomimo tego wszystkiego, gdyby głównym czynnikiem w tym wszystkim nie była miłość, wszelkie ofiary, wszelkie samozaparcie, wszelkie trudy, a nawet spalenie nie przyniosłyby żadnej korzyści. O, drodzy przyjaciele, kiedy uświadamiamy sobie Boski punkt widzenia, naprawdę przekonujemy się, że jest on bardzo wysoki. Mimo to nasz rozum zapewnia nas, że jest to dobre, sprawiedliwe i właściwe, że Bóg w ten sposób umieszcza standard miłości jako jedyny, którym ostatecznie będziemy mierzeni. Tak samo jednak myli się każdy, kto chce mieć tę doskonałą miłość do Boga i człowieka, lecz w żaden sposób nie chce jej okazywać. Gdziekolwiek w sercu znajduje się miłość, świadczyć będą o niej słowa, uczynki, myśli i spojrzenia, dzięki czemu ten, kto bardzo miłuje, będzie bardzo służył. Jeśli miłujemy Pana, będziemy radowali się w Jego służbie bez względu na porażki, bez względu na sławę, bez względu na jakiekolwiek ziemskie okoliczności, nawet gdyby służba dla Pana doprowadziła nas do utraty aprobaty i społeczności innych ludzi. Język miłości dobrze wyrażony jest w słowach naszego drogiego Odkupiciela: „Abym czynił wolę twoją, Boże mój, pragnę, albowiem zakon twój jest w pośrodku wnętrzności moich” (Ps. 40:9). Dlatego każdy prawdziwy chrześcijanin może łączyć te dwa słowa „miłość i służba”, będąc pewnym, że jego miłość okaże się w gorliwości. Podobnie miłość do braci będzie oznaczać pragnienie służenia braciom, miłość dla domu i rodziny będzie oznaczać pragnienie czynienia im dobra, miłość do bliźniego przybierze formę pragnienia działania w jego interesie jak w swym własnym.
Apostoł wykazuje pewne ograniczenia miłości. Nie może być ona szybka, wybuchowa, ponieważ „miłość jest długo cierpliwa, dobrotliwa jest”. Ten, kto posiada miłość, nie może zazdrościć innym, nie może pożądać błogosławieństw i łask, jakimi cieszą się inni, ponieważ „miłość nie zazdrości”. Ten, kto jest pełen miłości, nie może być chełpliwy ani pyszny, ponieważ „miłość nie jest chełpliwa, nie wynosi się”. Ten, kto jest kierowany duchem miłości, nie będzie nieuprzejmy, niegrzeczny, ponieważ „miłość nie czyni nic nieprzystojnego”. Ten, kto jest pełen ducha miłości, nie będzie samolubny, chciwy, zapominający o interesie innych, ponieważ „miłość nie szuka [tylko] swoich rzeczy”. Prawdziwie miłujący nie rozgniewa się szybko ani łatwo nie obrazi, ponieważ „miłość nie jest porywcza do gniewu”. Ten, kto jest pod wpływem ducha miłości, nie będzie wyobrażał sobie niczego nieuprzejmego i niegrzecznego ani próbował interpretować nieuprzejmie słów lub zachowania innych, ponieważ „miłość nie myśli złego”. Kto posiada ducha miłości, nie będzie czuł żadnej satysfakcji, jeśli kogoś dosięgnie jakieś nieszczęście, choćby to byli jego wrogowie, ponieważ „miłość nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy”. Kto posiada ducha miłości, kierującego jego sercem, słowami, myślami i czynami, to – jak oświadcza Apostoł – będzie gotowy „wszystko znosić”, gotowy uwierzyć we wszystko, co korzystne i wszystko, co możliwe z dobrych rzeczy, zawsze skłonny mieć jak najlepsze nadzieje w odniesieniu do wszystkich tych, z którymi ma do czynienia. Będzie także gotowy „wszystko wytrzymać”, poddając się licznym nieuprzejmościom, w znacznym stopniu przypisując je słabości lub złemu osądowi.
Wiara ustanie w tym znaczeniu, że skończy się wtedy, kiedy przeminie obecny czas ograniczenia wiedzy, ponieważ wówczas, zamiast wiary, będzie widzenie. Także nadzieja zostanie wtedy chwalebnie uwieńczona, ponieważ zamiast nadziei na rzeczy obiecane nam przez Boga będą one wówczas w naszym posiadaniu, choć obydwie te zalety pozostaną jako elementy charakteru, gdyż w niebie nie staniemy się pełnymi zwątpienia niedowiarkami. Natomiast „miłość nigdy nie ustaje”, nigdy się nie kończy. Każdy, kto wówczas osiągnie ten chwalebny charakter miłości, na wieki posiądzie piękną i radosną rzecz. Będzie ona upiększać jego charakter. Uczyni go przyjemnym przed Panem i będzie zaletą, której zawdzięczać on będzie skierowane do siebie słowa Mistrza: „Dobrze, sługo dobry i wierny. Ponieważ byłeś wierny w małym, postawię cię nad wieloma. Wejdź do radości pana twego”. Wiernie rozwinąłeś Mojego ducha miłości w małych sprawach życia. Dlatego teraz mogę dać ci w Mojej służbie w chwale większe rzeczy do wykonania w celu błogosławienia innych. Ten charakter miłości, niezbędny dla zdobycia Boskiej łaski, będzie nieodzowny dla wiecznego życia i szczęścia jednostki. Gdyby Bóg udzielił wiecznego życia komukolwiek innemu poza tymi, którzy posiadają doskonałość Jego własnego charakteru, oznaczałoby to dozwolenie w niebie na element, który prędzej czy później groziłby wyrządzeniem szkody i wprowadzeniem uczynków samolubstwa, grzechu i krzywdy. Ten standard miłości charakteru, jaki jest obecnie rozwijany w świętych w kilku krótkich latach obecnego czasu próby, musi być także rozwinięty w świecie ludzkości: u wszystkich tych, którzy kiedykolwiek w czasie Tysiąclecia osiągną życie wieczne. Różnica jest taka, że oni będą mieć tysiąc lat do rozwinięcia takiego charakteru, natomiast my w obecnym czasie mamy o wiele krótszy okres, w którym przez rozwinięcie takiego charakteru nasze powołanie i wybór możemy uczynić pewnym. Skoro jednak nasza próba jest krótsza, a więc i surowsza, towarzyszy jej też większa nagroda udziału w Boskiej naturze – chwale, czci i nieśmiertelności. Tak więc, drodzy przyjaciele, podejmijmy postanowienie dla siebie, że będziemy dążyć do tej głównej rzeczy, by miłość Boża coraz bardziej rozlewała się w naszym sercu i abyśmy w coraz większym stopniu dochodzili do podobieństwa serca do Niego i – na ile to możliwe – okazywali ten charakter na zewnątrz w słowach, uczynkach i spojrzeniach. W ten sposób osiągniemy najwyższy ideał, Boski ideał, oraz największe błogosławieństwo, błogosławieństwo Boga.”