Wykład wygłoszony przez brata H.W. (Williama) Robertsa z Anglii na konwencji Świeckiego Ruchu Misyjnego „Epifania” w Katowicach, 30 sierpnia 1997 roku:
MP3 (pobierz) –
—
YOUTUBE –
(Jest też wideo z ruchomym obrazem, ale nagranie dźwięku działa tylko do 51 minuty. Zobacz tutaj)

Zniszczenie Sodomy i Gomory, John Martin, 1832.
ZAPIS WYKŁADU:
Drogo umiłowani Bracia i Siostry! Myślę, że znudziliście się już dźwiękiem mojego głosu. Kiedy przychodzimy do rozgałęzienia dróg, Biblia mówi, że wtedy możemy usłyszeć głos z tyłu, a głos ten mówi do nas: oto droga, nią idźcie. Tym głosem za nami jest Stary Testament. Prawdopodobnie zauważyliście, że większość rzeczy, jakie mam do powiedzenia, opartych jest na tekstach Starego Testamentu. Tak samo będzie i tym razem. Spoglądamy wstecz na rzeczy jakie Bóg przedstawił naszym umysłom, abyśmy mogli zobaczyć sposób Jego myślenia. Chodźmy i spierajmy się razem. Jak możemy to zrobić, jeśli nie poznamy sposobu myślenia Boga w danej kwestii? W ten sposób mówi nam o sposobach, jakimi biegną Jego myśli. Wtedy my możemy porównywać nasze myśli i postępowanie z nimi i możemy porozumiewać się w modlitwie. Zwracamy się zatem do tych tekstów Starego Testamentu z ufnością. Czy pamiętacie, że proch czerwonej jałowicy był przechowywany w czymś, co nazywało się czystym miejscem? Nasza prawda jest przechowywana w czystym miejscu, jest to najczystsza rzecz na powierzchni ziemi dzisiaj, prawda, jaką posiadamy. Przez prawdy epifaniczne została ona oczyszczona z wielu rzeczy, po tym, jak nauki paruzyjne ustanowiły strukturę naszego zrozumienia. Czasami wydaje nam się, że siedzimy na szczycie ściany. Tak jak to czyniono kiedyś w dawnych miastach otoczonych murami. Spoglądamy na tych na dole, na zewnątrz muru. I możemy nimi gardzić. Chciałbym pokazać, iż to jest błędne. Nie jest to droga Boga. Nie interesuje mnie, kto tam jest na dole, nikt nie ma być pogardzany. Nikt. Być może rzecz, którą oni robią należy wzgardzać. Musimy nauczyć się rozpoznawać między tymi dwoma rzeczami.
——
ZOBACZ TEŻ ARTYKUŁ: Nadzieja dla mieszkańców Sodomy
——
Staję przed Wami przy tej okazji z pewną obawą. Aby mówić o czymś bardzo nieprzyjemnym, ale są pewne punkty, które dobrze za to zapłacą. Wielokrotnie udawałem się do Pana, szukając upewnienia, że ten temat powinienem przedstawić komukolwiek z ludu Bożego. Ponieważ jest to coś, co jest niską i złą sprawą. Jednak żyjemy w obecnym złym świecie. Myślę, że nie macie tych złych rzeczy wokół siebie tak wiele, jak mamy w krajach zachodnich. Tematem naszego tematu jest Modlenie się o Sodomę, a tematem tego będą czyny Sodomy. I chciałbym, żebym tego nie musiał mówić. Daje mi to bardzo niewiele przyjemności, a ta niewielka przyjemność jaka pozostaje to to, że jeśli znajdziecie się w trudnej sytuacji wobec przyjaciół, krewnych albo innych, którzy mogą być niepewni, co w takich sytuacjach zrobić. Myślę, że to wystarczy tytułem wstępu.
Rozpoczynamy od krótkiego przeglądu życia Abrahama. Chciałem przedstawić Waszej uwadze rodzaj osoby, jaką on był. Na podstawie tego, chciałbym pokazać Wam, co robić. A poza tym chciałbym pokazać Wam, dlaczego Bóg zapisał to w Biblii dla nas, w ten sposób możemy odebrać przesłanie od Pana. Około 4000 lat temu Abraham został wezwany, aby opuścić Ur Chaldejskie i udał się z tego miejsca, wyemigrował wraz z ojcem Tare, z żoną Sarą, z Bratankiem Lotem i z całym gospodarstwem. Musiała to być niezła karawana opuszczająca to miasto. Zatrzymując się na chwilę w tym miejscu, mówiliśmy o czasach Abrahama w związku z potopem. Ja bracia miłuje, kocham te czasy. Radziłem żebyście wszyscy przeanalizowali mapy tamtych czasów i mieli je w swoich umysłach. Nie proszę was abyście czynili cokolwiek innego, czego ja dotąd nie uczyniłem. Ja bardziej jestem zaznajomiony z tymi ludźmi niż z moimi własnymi dziadkami. Adam, Set, Enos, Kenan, Mahalaleel, Jered, Enoch, Matuzalem, Lamek, Noe, Sem… aż do Tarego i Abrahama. To wszystko ludzie, których znam, jako moich poprzedników duchowych. Także, gdy którykolwiek z nich zostanie wymieniony, mogę go wstawić w odpowiednią perspektywę. Ja ich wszystkich miłuje. Kocham te historie. Są to listy miłości Boga do mnie na temat rzeczy, o których On chce, abym wiedział.
W trakcie wojny, gdy byłem w Południowej Afryce, pisałem do mojej drogiej mamy i mówiłem jej o rzeczach, o których chciałem, by wiedziała. Rysowałem małe obrazki rzeczy, które widziałem. A tutaj jest Bóg, który pisze do mnie, daje mi obrazki. Moja matka nie wyrzucała moich listów do ognia bez czytania, my powinniśmy tak samo postępować z Boskimi listami do nas, gdziekolwiek by nie były w Biblii.
Zatem ta podróż, którą Abraham odbył ze swoim całym dobytkiem zabrała ich głównymi trasami starożytnego Bliskiego Wschodu. Wyruszyła z wielkiego centrum cywilizacji w pobliżu Persji, łukiem poszła do Egiptu. I przechodziła przez teren, który wciąż znamy jako żyzny półksiężyc. W sumie Abraham musiał przebyć 14 tysięcy mil w linii prostej, z miejsca do miejsca. Ale było to prawdopodobnie więcej, od 15 do 17 tysięcy dla karawany drogą, która się wiła.
Udali się do Charanu, osiedlili się tam na jakiś czas. Potem Tare, ojciec, zmarł. Abraham miał 75 lat. Ja mam 76. Cieszę się, że nie mam przed sobą podróży i doświadczeń, jakie Abraham miał wtedy przed sobą. Zatem Abraham pewnie był dużo silniejszym niż ja. Abraham znowu podjął swoją podróż, udał się na południe aż dotarł do Chanaan. Lot wciąż był z nim. Wszyscy, a także cały dobytek. W Chanaanie dotarli w pobliże miasta Sychem. Tam w tym miejscu Bóg odwiedził Abrahama. Odwiedziny te były zgodne z obietnicą, jaką Bóg dał Abrahamowi wstecz, jeszcze w Ur, że ziemia w jakiej teraz się znajduje, tę ziemię Bóg da mu w wieczną posiadłość i jego nasieniu po nim, na wieki. Tam w Sychem Abraham zbudował ołtarz.
To Sychem, o którym mówimy, leży około 20 mil od rzeki Jordan. Leży w terenie górzystym. Chciałbym, żebyście zauważyli, że kiedykolwiek mówię „górzysty teren” to jest to ważne. Wizja, jaką Bóg dał nam w tej historii wiąże sprawiedliwość z wyższymi partiami terenu, a niższe tereny wiąże ze złem. Widzimy zatem i teraz, na tym górzystym terenie, gdzieś w centralnym miejscu w ziemi izraelskiej, było to odpowiednie miejsce na obietnicę Boga. Potem Abraham, kolejny dzień podróży wykonał na południe, a potem na kolejne wzgórze, zauważmy, między dwoma miejscami zwanymi Luz i Aj zbudował kolejny ołtarz Panu. To właśnie w tym samym miejscu Jakub miał później swoje sny o aniołach. Jakub nazwał wtedy to miejsce Betel. Wcześniej to miejsce było znane jako Luz.
Czytając w Piśmie Świętym stwierdzamy, że to było właśnie miejsce, gdzie żydowscy królowie stali się bałwochwalcami. To miejsce było już świętym miejscem w oczach Boga z powodu tych ołtarzy. Dlatego pobudził on dobrego króla Jozjasza. On udał się w to miejsce i porozbijał bożków. Powycinał gaje, w których czcili tych bożków. Oczyścił tę ziemię, po której stąpał Abraham. A kości kapłanów Baala zostały spalone, aby więcej już ich tam nie czcili. Wszystkich pokutujących Żydów wezwał do największej Paschy jaką kiedykolwiek mieli, Bóg znosił aż tyle. Po pewnym etapie Bóg jednak zstąpi i oczyści, albo ludzkie serca, albo teren. On zniesie bardzo wiele, a potem wejdzie i oczyści.
Tak też Jehowa oczyścił ziemię, po której chodził Abraham, ponieważ wybrał Abrahama, wybrał Żydów i wybrał samą tę ziemię i miał dotrzymać obietnicy, ponieważ obiecał to Abrahamowi, o którym mówił jako o swoim przyjacielu. Uważne oko Boga spoczywa na tej ziemi aż do dnia dzisiejszego. Mamy zatem połączenie między naszymi czasami, a tymi 4000 lat temu.
Abraham kontynuował swoją podróż na południe, zabrał Lota ze sobą, cały swój dobytek, dzieci i żony. Pewnie także kurczaki i kozy. Poszli do Egiptu. Gdy już byli w Egipcie, tam pod faraonami w Egipcie oni bardzo dobrze i pomyślnie się rozwijali. Sara, jego żona, choć już niemłoda, była kobietą zdumiewającej urody. Znalazła łaskę w oczach faraona. Faraon przez jakiś czas traktował Abrahama dobrze z powodu jego siostry. Sądził, że Sara jest siostrą Abrahama. Kiedy dowiedział się, że tak nie było, nalegał aby Abraham opuścił tę ziemię. Więc Abraham i wszystkie dusze, które z nim były (a pamiętajmy, że wyrażenie dusze oznaczało także wszystkie zwierzęta), byli wyeskortowani do granic i powiedziano im, żeby sobie poszli. A gdy już poszli zabrali ze sobą dużo bogactw egipskich, ponieważ zarówno Abraham, jak i Lot dobrze tam żyli. Szczególnie Abraham, jak mówi Biblia, był bogaty w złoto, w srebro, w owce, kozy, woły, wielbłądy, osły. Dużo sług…
Czytałem to w Biblii i myślałem sobie: myślę, że także był nieco mądrzejszy niż ja, dzięki swoim doświadczeniom jakie tam miał. Zatem znowu wrócił na północ, ponownie rozbił namioty w Chanaanie. Na tej samej parceli, ziemi, gdzie wzniósł swój ołtarz. Tam on i Lot osiedlili się otoczeni przez te wszystkie dusze, które były z nimi. Ich stada zaczęły się rozmnażać, wiecie jak to jest.
Zaczęły się między nimi kłopoty, ponieważ byli ściśnięci przez inne narody. Nie mogli się rozprostować. Ta część ziemi, którą posiadali nie była wystarczająca, aby utrzymać ich dobra. Widzimy zapis biblijny, gdzie pasterze Abrahama i Lota walczą ze sobą o lepsze pastwiska i wodopoje. Oni oczywiście byli tylko ludźmi, a ludzie są skorzy do tego, żeby tworzyć kłopoty aż iskry idą w górę. Były także jeszcze z pewnością inne kwestie, które napełniały goryczą ich relacje. Zmęczony tym Abraham zaproponował rozwiązanie. Nieco dalej było dużo niezajętej ziemi. Nie było żadnego powodu, żeby trzymali się razem tylko dlatego, że byli spokrewnieni. Obydwaj byli bogaci i w ludzi i w złoto. Za sugestią Abrahama Lot udał się więc, by obejrzeć teren. Spoglądając na wschód zobaczył rozciągającą się równinę Jordanu. Była dobrze zasobna w wodę. Było to jak piękny Eden. Zabrał tam więc swoją rodzinę i sług – wszystkie swoje dobra. Osiedlił się tam wśród pięciu miast, które już tam były: Sodoma, Gomora, Adma, Seboim i Bela.
Co znaczące, Lot zdecydował się osiedlić w pobliżu miasta Sodomy. To było na tych niższych obszarach tej równiny. Był to bardzo dziwny wybór, ponieważ Sodoma znana była ze swego rozwiązłego stylu życia i ze swoich niegodziwych dróg. A Lot nie miał w sobie nic niesprawiedliwego. Spójrzmy na te długie lata jakie spędził z Abrahamem, w towarzystwie przyjaciela Boga. Powinien wzdrygać się przed skażeniem kontaktem z czymś takim. Co zrobił Abraham? Zdecydował się pozostać w górzystych terenach Chanaanu. Czy pamiętamy ten symbolizm? Sprawiedliwość (wyżyna), zło (nizina). To jest esencja tego, co chcę powiedzieć. To właśnie tam Bóg znowu do niego przemówił. Nie spodziewajcie się, że Bóg do was przemówi, jeśli zejdziecie na dół i będziecie tarzać się w błocie zła. Kiedy jednak szukacie gór Mamre, będziecie w stanie pojąć myśli Boże.
Tam znowu Bóg przemówił do Abrahama i powtórzył, wzmocnił swoje wcześniejsze obietnice, że Abrahamowi i nasieniu po nim da całą ziemię, którą mógł zobaczyć. Kiedy przyszedłem do prawdy, w Boskim planie wieków była obietnica, że otrzymam odpowiedzi na pytania, jakie będę tylko mógł zadać. Tak długo, jak długo pozostanę na tych symbolicznych górach Mamre. Chwalę Pana za to, że symbolicznie zrobiłem to samo, co Abraham. Bóg powiedział: wstać i przejdź tę całą ziemię i zobacz ją teraz. Abraham uwierzył i przeszedł tę ziemię. Czy my przechodziliśmy przez ziemię, jaką Pan dał nam, terytorium prawdy, czy zapoznaliśmy się? Nie tylko z księgami od 1 Mojżeszowej do Księgi Objawienia, ale także z tymi księgami, które przyszły do nas od Posłańca Laodycei. Abraham bardzo się zdziwił. Czy Wy bardzo się zdziwiliście kiedy zobaczyliście bogactwa prawdy?
Potem Abraham przeniósł się do Mamre. Znowu 30 mil na południe. Znowu jest to wysoki kraj. Nieco odizolowany i niełatwy w dotarciu do niego. Coś takiego jak prawda Epifanii. Coś takiego jak prawda Epifanii. Niezbyt łatwa, żeby do niej dotrzeć. Mówiliśmy wcześniej, że kiedy czytamy pastora Russella, mamy skłonność siedzieć wygodnie ze szklanką herbaty, ale kiedy dochodzimy do brata Johnsona, potrzebna jest nam szklanka wody i kapsułka aspiryny. Te historyczne odniesienia są trudne do śledzenia.
Miejsce, gdzie znajdował się Abraham, nie jest położone daleko od głównej arterii. Tej, która łączyła Egipt z południem w celach handlowych. Abraham wiedział, co działo się w świecie. Lecz na wschód od wzgórz Mamre, z góry można było zobaczyć to, gdy się stanęło, znajdowały się bogactwa równiny Jordanu i tam właśnie mieszkał Lot. Abraham widział te wszystkie zasobne, wolne i bogate miejsca. Miejsce jako ogród. Pięć wielkich miast. Ruchliwe, prosperujące, modne i obfitujące w rzeczy tego świata. A Biblia mówi: pełne nikczemności i podłości. A szczególnie ludzie Sodomy, których Lot wybrał za swoich sąsiadów.
Mniej więcej w tym czasie w kierunku północnym były cztery silne narody. Czy macie już swoje mapy gotowe w umysłach? Na północ od rzek Eufrates i Tygrys. To, co teraz jest zachodnią Persją. Te cztery narody zawarły przymierze i udały się na północ. Splądrowali ziemię, pozostawili ją splądrowaną, zrobili to po wszystkich narodach na południe aż do doliny Jordanu. Widząc te armie, jak zmierzały na południe, pięciu królów tych pięciu miast utworzyło przymierze. Wyszli stanąć na wojnę, by bronić siebie, swoich własności i ludzi, ale zostali całkowicie zmuszeni do ucieczki. Jest obraz takich dołów bagiennych, gdzie się udali. Nie wiem czy ktoś z was miał do czynienia z bitwami, ale jeśli walczy się w bagnach, które sięgają po kolanach a nawet wyżej, to nie jest łatwo się bić. Ich miasta zostały splądrowane, wielu jeńców zostało wziętych, a wśród nich także Lot, cała jego rodzina i wszystko, co miał.
Słysząc to Abraham zszedł ze swojej wyniosłej siedziby, wziął ze sobą wyszkolonych ludzi i rozbił tych najeźdźców. Zepchnął ich z powrotem na północ. Ścigał ich aż do miasta Damaszku. Odzyskał wszystko to, co zostało zabrane, łącznie z jeńcami. Także te wszystkie miasta powróciły do tego, co miały. Stało się to pomimo zła, jakie popełniali. Zostali uwolnieni od zagrożenia. Przez kogo? Przez sprawiedliwego Abrahama.
Jest w tym lekcja dla nas. Gdy po bitwie Abraham udawał się do domu, bardzo blisko przechodził obok miasta Salem, przez dolinę Szawe. Wszyscy ci królowie wyszli mu na spotkanie, aby sowicie go wynagrodzić, ale Abraham odmówił przyłączenia się do nich, odmówił przyjęcia korzyści od nich. Poszedł dalej tam, gdzie należał, do wzgórz Mamre. Gdy to uczynił, wyszedł mu na spotkanie król Salemu z winem i z chlebem, i pobłogosławił Abrahama, i pobłogosławił Boga Abrahama. Jak pamiętacie Abraham dał mu dziesięciny z wszystkiego, co miał. W tym jednym z najbardziej znaczących gestów, który znaczy tak wiele, gdy patrzymy na antytypiczne wypełnienie się tych rzeczy, ponieważ królem tym był Melchizedek.
Czyż nie widzimy, iż Abraham unikał jakiegokolwiek kontaktu z miastami na równinie? A jednak czynił im dobrze. Zapamiętajmy te rzeczy. Czynienie im dobra nie miało żadnego związku z udawaniem się do ich miast. Wrócił na swoje wyizolowane miejsce na wzgórze.
Teraz w wyobraźni przenieśli się do miasta Niniwy 1000 lat później. Kiedy udał się tam ten dziwny człowiek Jonasz głosić im. Ostrzegał ich o zbliżającym się gniewie Bożym, jeśli nie przestaną grzeszyć. I ludzie wtedy pokutowali. Poprawili swoje postępowanie. W tym czasie nie byli zniszczeni, lecz prosperowali. Bardzo ostrą lekcję otrzymali od Jonasza. Widzimy, że w Sodomie było inaczej. Można by było mniemać, że ta wizyta tych czterech królów i uratowanie ich przez Abrahama, pobożnego człowieka, powinno wzbudzić w nich jakieś wyrzuty sumienia. Lecz nie… Ponownie podjęli swoje nierozważne, złe kroki i coraz bardziej popadali w zło. Jest to prawdziwe o ludzkości, że jeśli rodzaj ludzki lub my jako jednostki mamy lekcje od Boga, gdy odwracamy się plecami od tych lekcji, popadniemy w jeszcze większe zło niż to, jakie kiedykolwiek wcześniej znaliśmy, ponieważ skaziliśmy samo centrum motywów. Musimy Bracia i Siostry obserwować, analizować drogi Pańskie w naszym życiu.
Głupi Lot znowu tam zamieszkał. Pozostawał w bliskim kontakcie z tym bogatym i nierozważnym miastem. Opis z 1 Mojżeszowej podając różne związki między Bogiem a Abrahamem, z ich owcami i bydłem, z pagórkami i dolinami, ze starożytnymi miastami i starożytnymi szlakami. Tworzymy w naszych umysłach obrazy tych dawnych rzeczy. Słyszę pytanie w niektórych umysłach: „Bracie Roberts, po co znowu przechodzisz przez te historie.” Powód jest bardzo prosty. Chciałem zwrócić uwagę na istotę, naturę człowieka, który podobał się Jehowie, ponieważ ja chcę podobać się Jehowie i jeśli Bóg mówi: „spójrz na Abrahama, on mi się podobał”, to chcę się dowiedzieć czegoś o Abrahamie.
Abraham nie był naiwny. Abraham nie był odsunięty od rzeczy tego świata. Dużo w swoim życiu widział. Był człowiekiem o szerokim doświadczeniu. Był w różnych kulturach. Człowiekiem, który wiedział wszystko o grzechu, który znał grzeszników. Zdecydował się żyć daleko od tego wszystkiego na wzgórzach Mamre. Samotny i odosobniony. Z trudnością dotarcia do niego. Czy to nie brzmi tak jak życie w prawdzie? Czyż to nie jest obraz naszego poświęconego stanowiska przed Bogiem?
Musimy pamiętać, że człowiek, który zdecydował się na życie na wzgórzach Mamre, był tym właśnie człowiekiem, który modlił się za Sodomitów. Tu jest nasza lekcja.
Myślę, że pamiętacie jak historia nadal się rozwija. Po pewnych głębokich, duchowych doświadczeniach Abraham miał odwiedziny trzech posłańców od Pana. Przyszli niosąc dwa zadziwiające przesłania: po pierwsze, że będzie miał syna z Sary; a po drugie, że Sodoma i Gomora, te nisko położone miasta na wschód, miały stanąć przed Boską sprawiedliwością. Z pomocą reputacji wielkiej grzeszności, że miały być osądzone za rzeczy, które czyniły. Dzień sądu dla Sodomy i Gomory.
Sara z pewnością była zaskoczona, zdziwiona pierwszym przesłaniem, wiadomością. Śmiała się z samego pomysłu posiadania dziecka w swoim wieku. Później, jak to mówimy po angielsku, śmiała się z drugiej strony swojej twarzy. Biblia nie mówi nam nic na temat tego, co Abraham o tym sądził. Ale kiedy doszedł do zrozumienia, że Sodoma i Gomora mają być zniszczone, Abraham nie miał wątpliwości.
Założył, iż sąd ten będzie polegał na całkowitym, masowym zniszczeniu. Biblia tak nam mówi. Widzimy z tego, iż Abraham dokładnie wiedział, co działo się w Sodomie i Gomorze. Był dobrze zapoznany z ich niegodziwością, a mimo to, mając pełną świadomość tego, co tam się działo, prosił za nimi. Mówił: Panie, czy wszystkich ich zniszczył? Prosił nie tylko dwa razy, trzy razy… On prosił sześć razy. Prosił o łaskę, o miłosierdzie, dla tych niegodziwych miast.
Czy zauważamy w tym, że Abraham nie prosił, aby Pan zniszczył tylko złych i zachował wszelkich sprawiedliwych, którzy mogli tam być. Byłaby to rozsądna rzecz. Nie było tak jednak, było dokładnie odwrotnie. Abraham chciał wykorzystać obecność kilku sprawiedliwych, żeby zachować życie wszystkich, wszystkich tych grzesznych ludzi, którzy byli w głębokiej zapaści i błocie grzechu. Dlaczego Abraham miałby to zrobić? A tym bardziej, dlaczego Bóg go nie skarcił, gdy Abraham próbował osłonił tych ludzi przed Boską sprawiedliwością? Skoro już wiedział, że grzechy tych ludzi wołały do nieba…
Z drugiej strony, dlaczego Bóg pozwolił, żebyśmy tak wyraźnym głosem, który przez wszystkie wieki brzmiał, aż do naszych czasów, tak abym ja do Was mógł dziś mówić o tych rzeczach, że ten człowiek Abraham, który płakał za tymi grzesznikami, był Bożym przyjacielem.
Kto jeszcze był nazwany przyjacielem Boga?
Na czym polegał grzech Sodomy? Czy są to grzechy małe, czy duże, wręcz szkarłatne? Pamiętacie, że Biblia mówi: „Choćby wasze grzechy były czerwone jak szkarłat, zbieleją jak śnieg”. Te szkarłatne grzechy dotyczą bardzo poważnych, obrzydliwych grzechów. Dalsza historia domu Lota podaje resztę historii.
Dwóch posłańców Pana, którzy byli u Abrahama, odwiedziło Lota i zostali na noc. Nagle przyszli ci, którzy chcieli publicznie ich znieważył i wyraźnie powiedzmy, na czym polegała istota rzeczy, którą przyszli uczynić tej strasznej nocy. Dotyczyło to homoseksualizmu i gwałtu w jednym, okropnym akcie degradacji. Widzimy, że był to absolutnie decydujący dowód, że byli oni niemal całkowicie zdeprawowani. Odwiedziny tych dwóch posłańców miały za zadanie ustalić ich winę lub niewinność, ponieważ Bóg powiedział: „postawię ich przed moim osądem”. Przeczytajmy opis. Nie było to tylko kilku pijanych, rozpustnych, zatwardziałych grzeszników, którzy tam przyszli. 1 Mojżeszowa 19:4 bardzo jasno mówi: „Młodzi i starzy, wszyscy ludzie zewsząd” przyszli aby uczestniczyć w tym, co mogło być uważane przez nich za spektakularny sport. Publiczny spektakl, który chcieli zobaczyć. Jak ci dwaj mieli być zelżeni homoseksualizmem. To pokazuje jak daleka, szeroka i rozległa degradacja moralna była w Sodomie. A mimo to widzimy Abrahama proszącego Boga, aby ich ocalił. Miał nadzieję, że w jakiś sposób ta sprawiedliwość mogła być odwrócona.
Naturalnie powstaje pytanie: dlaczego to zrobił? Chciałbym na chwilę nasz opis pozostawić w tym miejscu, ponieważ w sytuacji tej są pewne lekcje. Możemy mieć te lekcje za pożyteczne w następnym okresach czasu. Wy i ja dzisiaj mamy przed sobą świat podobny do Sodomy. Jest on wokół nas. Na tym świecie widzimy homoseksualizm jako rzecz zwyczajną. W moim kraju i w krajach wokół mojego kraju jest to przyjęte za coś normalnego. Jest także społecznie przyjęte jawne cudzołóstwo. Niewierność małżeńska jest nie tylko dopuszczalna, ale jest nawet modna i dotyczy to obydwu płci. Są też inne rzeczy jeszcze bardziej złe. One czają się, tkwią w ciemniejszych pokładach społeczeństwa. Widzimy jak one się wyłaniają z tych pokładów i stają się akceptowalne. Najgorsze co do tej pory widziałem to pedofilia. Nie mogę pomyśleć, nie mogę sobie wyobrazić niczego bardziej okropnego. A nie byłbym zaskoczony znając degradację do jakiej ludzkość się zbliża.
W Sodomie nie widzimy żadnego wstydu. Nawet nie ma żadnej próby, żeby ukryć te rzeczy. Zatem jak oni sobie z tym radzą? Tworzą, budują nową moralność. Nowy sposób myślenia. Oparty na podsuniętej przez szatana mądrości ludzkiej. Wielu naszych lekarzy powiedziało, że wiele chorób jest wynikiem poczucia winy. Oni uważają, że religia dała człowiekowi poczucie winy i presja tego uczucia sprawia, że chorują. Z tego powodu zabrali kodeks moralny. Nauki religijne, które ten kodeks moralny przedstawiają. W ten sposób usunęli winę. Wprowadzili świat pozbawiony moralności. Nie można czuć się winnym.
Przedstawiają oni mające pozory prawdy usprawiedliwienia tego zła. Najbardziej ze złych praktyk ludzkich. I znowu, drodzy Bracia i Siostry, dotyczy to młodych i starych, wszystkich ludzi zewsząd. Dokładnie tak, jak było w Sodomie i Gomorze. 1 Mojżeszowa 19:4. Dobrze zauważmy ten fragment. Te rzeczy miały miejsce tuż przed ich zniszczeniem i ten obraz się wypełni.
Możecie zapytać: skoro teksty Pisma Świętego są tak jednoznaczne w swoim potępieniu, jak możesz usprawiedliwiać te rzeczy? Z pewnością Biblia jest tutaj bardzo emfatyczna [kładzie na to duży nacisk]. Jasno stwierdza, że te rzeczy są całkowicie niezgodne z Boskimi sposobami, drogami. Sprzeczne to jest z naturą człowieka, jaką Bóg stworzył w Edenie. Nie zgadza się także z postępowaniem ludzkim w tym złym porządku rzeczy. I z pewnością nie będzie to rzeczą, o której można by nawet wspomnieć w przyszłości, kiedy Królestwo będzie już ustanowione.
Zatem jest to dobre pytanie. Jak mógłbyś usprawiedliwić te rzeczy? Nie zapominajcie, że szatan tutaj działa. Z łaski Bożej nie jesteśmy nieświadomi jego zamysłów. Zatem idźmy tymi myślami. Pokazujesz im w Biblii, że Bogu nie podoba się sytuacja w Sodomie i Gomorze do takiego stopnia, że ich niszczy. A oni mówią: Ty nie rozumiesz, w Sodomie i Gomorze Boskie potępienie nie dotyczyło homoseksualizmu. Dotyczyło gwałtu, ponieważ on był im narzucany. Zatem, Sodoma i Gomora zostały zniszczone za gwałt. Ponieważ próbowali narzucić go tym, którzy tego nie chcieli. My wierzymy w Biblię – oni mówią. My zgadzamy się, że gwałt jest niemoralny i że jest słusznie potępiany przez Boga. Dlatego pozwalamy na homoseksualizm między zgadzającymi się na to dorosłymi.
Usprawiedliwili zatem siebie według Pisma Świętego. Widzimy, że wielu przywódców społecznych, a nawet kapłani, chronią w tym obecnym czasie, mając to niepewne i błahe argumentowanie, o którym powiedziałem. Jest to tkanka wypaczonej logiki. Wiedzą w swoich sercach, że to jest złe. Oni przypalają swoje sumienia. Chowają się, kryją przed podstawową prawdą, że rzecz, którą próbują usprawiedliwić, jest obrzydliwością przed Bogiem.
Pozwólcie, że to powtórzę: rzecz, którą próbują usprawiedliwić, jest obrzydliwością przed Bogiem. Powtórzę to raz jeszcze: rzecz, którą próbują usprawiedliwić, jest obrzydliwością przed Bogiem. Nic dziwnego, że Bóg oznajmił, iż w tych ostatnich dniach grad prawdy usunie to schronienie kłamstwa. To jest jedno z kłamstw, które zostaną usunięte.
Spójrzmy na inny przypadek. Są niektórzy, którzy idą śladem swoich spostrzeżeń i swoją własną ludzką mądrością, i twierdzą, że ludzie rodzą się z takimi skłonnościami. Innymi słowy, skoro z takimi skłonnościami się rodzą, są tym czym są z powodu stworzenia. Skoro Bóg stworzył człowieka, to uczynił go takim, w ten sposób. Jak zatem możemy sprawiedliwie potępiać taki styl życia. Tak właśnie mówią publicznie, w telewizji, w gazetach, w artykułach w gazetach, w dyskusjach w radiu. I niewielu ludzi wie, jak podejść do tej wypaczonej logiki. Nie ma argumentów przeciwko temu, dopóki nie zobaczy się skutków upadku. Dopóki nie przyjmie się tego, co mówi Biblia, że grzechy ojców są nawiedzane na nich dzieciach aż do czwartego pokolenia. I że jeśli w tych pokoleniach te grzechy nie mają sprzeciwu, nie są zwalczane, nie uczy się przeciwko nim, i wyraźnie nie potępia się ich jako złe, jeśli tego się nie czyni, tendencja jest taka, że społeczeństwo popada w coraz większą degradację a młodsi prowadzeni są i przyszłe pokolenia prowadzone są do grzechu ignorancji.
Być może przyszłe pokolenia nawet nie będą wiedziały. Czy pamiętamy wcześniejszy wykład, że ci, którzy zapomnieli o prawdzie, nie mogli przekazać jej potomkom. I tak popadli w ignorancję. Tak właśnie się dzieje. Arogancję swojej własnej, upadłej, ludzkiej mądrości. Nie próbują oddzielić grzesznika od grzechu, a właśnie to uczynił Abraham. Usiłują oni usprawiedliwić grzesznika w jego grzechu. Mówią do niego: kontynuuj te upadły praktyki, a my ochronimy cię naszą logiką. I społecznie akceptują, legalizują, a nawet religijnie aprobują te właśnie rzeczy, którymi Bóg się brzydzi. Otwierają bramy na najniższe formy degradacji. I o tym dokładnie mówi nam List do Rzymian, rozdział 1, że ta robią.
Spójrzmy na nieco więcej ich wypaczonej logiki. Wielu mówią, iż hormony wstrzykiwane zwierzętom, ptakom i potem zwierzęta te są zabijane na pożywienie. I gdy one są przyswajane przez jedzenie tego mięsa, to one szkodą równowadze między hormonami męskimi i żeńskimi. A to wpływa na orientację seksualną wielu ludzi. Mówią: to są Boskie stworzenia. Bóg jest miłością. Nasze społeczeństwo nie może być pozbawione miłości. Nie możemy ich dyskryminować. Zatem musimy zmienić nasze prawa, aby ich dopuścić. Musimy zmienić cały nasz punkt widzenia. Musimy przestawić naszą strukturę społeczną. Przyjąć homoseksualizm jako normalną, zwykłą część życia. To będzie dotyczyło zakwaterowania, systemu podatkowego, ustalenia co do małżeństwa, adopcji dzieci, praw w miejscu pracy, w programach szkolnych, wśród kapłanów (księży). A wśród tych księży widzimy, że oni regularnie wyświęcają homoseksualistów, żeby usługiwali w ich kościołach.
Drodzy Bracia i Siostry, czyż nie widzimy, że świat przelewa się przez symboliczne równiny Jordanu? I wypełnia, zaludnia, te symboliczne miasta Sodomy i Gomory? Zrozumiecie także, że ani upadły ludzkie istoty, ani demony, nie są pozbawione wielkiej pomysłowości i myślenia, kiedy przychodzi do usprawiedliwiania złych praktyk. Jakże zwodniczy jest szatan.
Biedna ludzkość nie wie, w którą stronę się udać. Pamiętacie co powiedziałem na początek? Jeśli nie wiecie, w którą iść stronę, będzie z tyłu słyszany głos i powie on: oto droga, idźcie nią. Oni tego głosu nie mają. Nie wierzą mu. Karol Darwin miał pewien związek z zabraniem tego wierzenia. Ciągle oglądają się na małpę, myśląc, iż nie ma tam żadnej nadziei. Czy można mieć jakąś nadzieję w stworzeniu, które łazi po dżungli?
Bracia, nie chcę być teraz humorystyczny. To jest to wszystko, co mają. To wszystko, co mają. A pomyślcie, co my mamy wraz z doskonałym Adamem i Ewą. Łaskę i piękno w formie. Wspaniała światłość i obraz Boży. Spoglądamy wstecz na te rzeczy i pragniemy być takimi. Nigdy nie spotkałem żadnego z naukowców, który naprawdę chciałby być małpą. Biedna ludzkość nie ma tego głosu, który my mamy z tyłu. A wielki przeciwnik jest bogiem obecnego świata. Zaślepił umysły wszystkich, którzy odrzucili prawdę Bożą. Tak jak ta prawda jest wyrażona, zarówno w świecie naturalnym, dla tych, którzy są naturalni (cieleśni) i w religii objawionej, dla tych, którzy mienią się być duchowymi. Tak więc nie ważne gdzie należą, tak jak mówimy Biblia u Rzymian w pierwszym rozdziale, nie mają wymówki. Tak Bóg powiedział, to nie ja. U Rzymian 2 powiedziane jest: jesteś zatem bez wymówki człowieku. Kimkolwiek jesteś ty, który sądzisz. Bóg mówi: mnie nie obchodzi czy ty jesteś największym naukowcem na ziemi, czy jesteś arcybiskupem tego czy tamtego, kimkolwiek jesteś, który sądzisz… Bowiem tym, czym sądzisz innego, sądzisz samego siebie. Ponieważ ty, który sądzisz, czynisz te same rzeczy.
Przyjęli grzech do własnego życia. I świat nie może potępiać grzechu bez potępiania samego siebie. Zatem muszą przyzwalać na grzech. Usprawiedliwiać go, aby usprawiedliwić swoje własne postępowanie w oczach tych, przed którymi chcą być aprobowani. Ale Pismo się nie kończy, lecz mówi: my jesteśmy pewni, że osąd Pański jest zgodny z prawdą i przeciwko wszystkim tym, którzy czynią te rzeczy. A więc mamy to.
Wszystko to jest dosyć ostre, nieprzyjemne. A jednak musimy Bracia pogodzić te sytuację z wiedzą o tym, znajomością tego, że Abraham modlił się za lud Sodomy. I to nie tylko za niektórych, ale za całe miasto. Wielu, łącznie z niektórymi z ludu Bożego, odrzuciło wszelką nadzieję jeśli chodzi o Sodomę. Sądzą, iż zostali oni osądzeni i nigdy już nie będą mieli światła. Mówią, że Pan już ogłosił swój wyrok. Dlaczego zatem Abraham modlił się za tym ludzi? Bóg dał Abrahamowi bardzo osobiste zainteresowanie tymi wydarzeniami. Abraham wiedział, że w nim i w jego nasieniu błogosławione będą wszystkie rodziny ziemi. Wiedział, że tymi błogosławionymi rodzinami będą także i te rodziny na tych równinach. Bóg mu to obiecał. Dlatego był on przygotowany, by przeciwstawić się Bogu w tej kwestii. Pastor Russell pisał o tym, że nigdy nie powinniśmy się bać, jeśli nasze serce jest prawe, zawsze się modlić i nie ustawać. Widzimy zatem ogromne współczucie, żal, jaki miał Abraham w sercu, nie tylko szukając sprawiedliwości dla sprawiedliwości, ale także miłosierdzia dla tych pogrążonych w grzechu.
Przejdźmy nieco bliżej końca, gdyż nasz czas już się zbliża. Czy nie ma możliwości, że takie wpływy mogą podejść także i do nas? Jak zatem wtedy powinniśmy zająć się tą sytuacją. Biblia jest naszym przewodnikiem. Mamy dwie rzeczy, o których trzeba pamiętać. Dwie rzeczy, który wydaje się być z sobą w niezgodzie. Jest to paradoks. Pierwsza rzecz to jasna deklaracja ze strony Boga, że homoseksualizm jest obrzydliwością przed Nim. A druga, że ci, którzy są zaangażowani w te praktyki, pomimo natury i istoty ich obecnego grzechu, w słusznym czasie mają być błogosławieni przez nasienie Abrahama. Prawdę mówiąc Jezus umarł za nich, gdyż umarł za całą ludzkość.
Sam Jezus wspomina Sodomę i Gomorę, mówiąc, że będą przywrócone do życia w tysiącleciu. Czytamy u 2 Piotra 2:8-9, że Bóg wie jak zachować ich na dzień sądu, kiedy ich grzechy będą przedstawione Bogu i osądzone. Musimy zatem uważać, abyśmy nie byli w opozycji do Boskiego planu ich ocalenia, zbawienia. Zatem jakie jest nasze stanowisko? Czy pamiętacie, iż Abraham stanął na wzgórzach Mamre? Zawsze i w każdej chwili powinniśmy pozostawać na wysokim, duchowym gruncie. Abraham był na tym podwyższonym gruncie, kiedy dotarło do niego przesłanie. W naszym poświęconym życiu mamy także posłańców. Ci posłańcy powiedzieli, że Sodoma i Gomora będzie zniszczona. Czy to nie dwaj posłańcy, jakich mieliśmy, powiedzieli nam, że symboliczna Sodoma i Gomora będzie zniszczona? Czyż nie pamiętali, iż narody zostały ostrzeżone za dni pastora Russella, że tak właśnie jest? Zatem choć możemy mieć współczucie tak, jak Abraham je miał, to musimy pamiętać, że my sami nie jesteśmy tej kategorii i w duchowości naszych umysłów musimy zawsze pozostawać na wzgórzach Mamre.
Pomyślmy o takich rzeczach, które pojawiłyby się w zborze. Nie byłoby to pierwszy raz, gdyby tak się stało. Pamiętajmy, że każdy zbór jest takim jądrem przyszłego porządku rzeczy. Takie wpływy mogą się pojawić wraz z nowo przybyłymi. Nieważne z jakiego źródła przyjdą, reakcja musi być taka sama. Takie wpływy i ci, którzy je wnoszą, muszą być zawsze spokojnie i stanowczo załatwiane, a powiedziałbym jeszcze: odważnie załatwiane, zgodnie z zasadami Mateusza 18:15-17. Wszystkie te rzeczy są powtórzone, wzmocnione w VI tomie pastora Russella, a szczególnie rozdziały 6 i 9. Widzimy tam, że cały zbór i tylko cały zbór przez podniesienie rąk ma prawo wydać sąd w takiej kwestii, pod warunkiem, że wcześniejsze kroki wiernie i dokładnie zostały powzięte. Rzeczy te są dla naszej ochrony jako zboru.
Wszyscy badacze Biblii powinni znać ten tekst z Mateusza 18:15-17. A jeśli tak, będą przygotowani na taką ewentualność. Zatem w całym naszym postępowaniu bądźmy jak Abraham. Dążmy do ich zbawienia, a nie do ich zniszczenia. Niech nie będzie ostrych słów. Niech nie będzie braku miłości. Niech nie będzie niczego, co wpłynęłoby na zmianę serca, którego szuka Bóg. Abyśmy nie byli oskarżeni o stanie we własnej sprawiedliwości i sprzeciwianie się celom Boga. Pomyślmy teraz. Mamy teraz przy siebie dzień, który pali jak piec. Mamy przed sobą okropne preludium zmiany dyspensacji. Wszystkie te rzeczy mają miejsce na tej równinie w dole, ale tutaj na tych wzgórzach Mamre, które razem widzimy, mamy udział w wielkim oratorium, które mówi nam o nadchodzącym Królestwie, nowym przymierzu, zmartwychwstaniu. Chór Alleluja! Dojście do wszystkich rzeczy, których szukał Abraham. Nowa ziemia także ma miejsce w tym nowym, wielkim programie. Będzie to żywe świadectwo mądrości, sprawiedliwości i mocy Boga. A także skutecznej służby naszego Pana.
W tym wszystkim pamiętajmy także, że nawet zatwardziali i niepoprawni grzesznicy, którzy będą ostatecznie niszczeni spośród ludzi, muszą wcześniej mieć swoją próbę, aby przekonać się i sprawdzić, czy są niepoprawni. A niektórzy z nich, mamy taką nadzieję i ufamy tak, ci, którzy widzieli wschód słońca w Sodomie i wszyscy, którzy w późniejszych latach popadli na drogi Sodomy, będą wśród nich tacy, którzy znajdą w sobie pokutę i powrócą, znajdą swoją drogę do stóp krzyża. Zatem niech będzie mówione, że pomogliśmy, a nie, że przeszkadzaliśmy. Tak samo, jak Abraham pomagał tym, jak stał na równinie, kiedy walczył z tymi, którzy chcieli ich zniszczyć. My możemy walczyć z błędami szatana, aby chronić tych ludzi i to powinniśmy czynić. A gdy zgromadzamy się u stóp Pana na naszych konwencjach, niech będzie jasno. Nie ma miejsca wśród nas dla nikogo, kto świadomie takie rzeczy akceptuje. Czy nosicie naczynia Pańskie? Bądźcie czystymi wy, którzy nosicie naczynia Pańskie. My należymy do wzgórz Mamre, bądźmy dalecy od wszystkich takich rzeczy. Oczywiście, możemy je widzieć, ale nie schodźmy tam na dół, nie przyłączajmy się do nich. Możemy pokazać im kierunek z Pisma Świętego i jak Abraham możemy modlić się za nimi, aby mogli pokutować za swe grzechy i do samego końca możemy mieć nadzieje na ich odzyskanie. Zgodnie z modlitwami Abrahama za Sodomą i Gomorą i zgodnie z celami Boga, okupem i restytucją, i innymi częściami Boskiego planu. Drodzy Bracia i Siostry, czuję, iż musi nadejść czas, jeśli jeszcze nie nadszedł, to uważam to tylko za kwestię czasu. 20 lat temu kiedy widziałem pewne zła mówiłem: to nie może stać się tutaj. A teraz jest to już w Anglii. I ludzie, o których sądziłem, że będą ostatnimi, którzy takie coś mogliby zrobić, nie tylko są już w tym, ale innych zachęcają do tego samego. Chodzą z Biblią w swoich rękach i usprawiedliwiają z Pisma Świętego te obrzydliwości. Niech Bóg ma nad nimi miłosierdzie za wprowadzanie w błąd. Najlepiej jak możemy starajmy się te rzecz przedstawiać i nie tylko zachowajmy nas samych w czystości, nasze rodziny w czystości, ale zachowajmy nasze zbory w czystości, a wtedy będziemy błogosławieni. Amen!