Przedstawiamy poniżej świadectwo z książki Hermine Schmidt pt. „Ocalona radość: Wspomnienia młodej dziewczyny z lat 1925-1945”. Wydarzenie miało miejsce 29 lipca 1943 r. w niemieckim więzieniu śledczym Schießstange (dzisiaj ulica Kurkowa w Gdańsku):
„Rozszalały ze złości sędzia wyjął ze swojego biurka rewolwer. Z przesadną dbałością odbezpieczył go na moich oczach i spytał surowo, czy dalej zdecydowanie odmawiam zeznań na temat moich współwyznawców. Z zupełnym spokojem odpowiedziałam: „Tak!”. Tak, byłam zdecydowana. W odpowiedzi sędzia wycelował we mnie rewolwer i rozwścieczony zapytał, czy wiem, że toczymy wojnę totalną i że z takimi osobnikami jak ja sprawę załatwia się krótko. Potem wycedził przez zęby: „Czy jesteś gotowa stracić życie za swoją wiarę?” Mimo wszystko zaskoczył mnie. Dotychczas uważałam, że to wymachiwanie pistoletem jest tylko pewnym chwytem, aby zmusić mnie do uległości. Ale teraz sytuacja stała się śmiertelnie poważna i musiałam odpowiedzieć. Teraz to już nie był żaden chwyt. Wojna totalna?! Teraz naprawdę byłam przekonana, że sędzia naciśnie spust. I jemu właśnie o to chodziło. Przełknęłam ślinę i odwróciłam się w kierunku mojego taty i innych współwyznawców, rzucając im pożegnalne spojrzenie. Potem odrzuciłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy, czekając na strzał. Wystraszona i drżąca na całym ciele, ale z ogromną stanowczością powiedziałam: „Jeśli musi tak być – tak!”. Czekałam na strzał Nie ważyłam się otworzyć oczu ani spuścić głowy. Byłam bardzo zmieszana, ale mój „inkwizytor” chyba jeszcze bardziej niż ja, bo czegoś takiego w ogóle się nie spodziewał. Nie mógł już wytoczyć większego działa przeciwko mnie. Nie było takiej możliwości. Rozczarowany rzucił na koniec: „Jeszcze będziesz miała taką okazję. Wynoś się stąd!”
_______
Zobacz tez inne świadectwa.