Świadectwo brata Michała Łotysza z wykładu pt. Kosztowne perfumy (od 50:00).
„Siostra przyjeżdżała kilka razy na konwencję do Polski z Syberii. Siedem doby jazdy, aby być na konwencji w Polsce, siedem doby, a tu mówią bracia: „daleko tu do Chełmna, no gdzie to tam”. Wielu mówi: „Nie możemy sobie pozwolić…”, a tu siedem doby podróży, Kochani. A z biednej renciny składała pieniążki, aby miała na bilet, przez cały rok oszczędzając, składając z tych pieniędzy, aby kupić bilet. Potem Bracia zwróciliby jej te pieniądze, ale musiała niestety mieć ruble, by kupić bilet na konwencję do Polski. I tak się złożyło, że wywoziła literaturę z Polski. W tym czasie były ścisłe kontrole komunistyczne na granicy, więc jedna z sióstr uszyła jej dużą torbę i dwa dna. Pomiędzy pierwszym dnem a drugim było miejsce na literaturę, a na to włożono dla niej ubrania, a na wierzchu położyła sobie elementarz do pierwszej klasy. Zapytali ją: „czy wieziesz książki”? A ona mówi: „O tak!” I wyciąga ten elementarz do pierwszej klasy, mówiąc: „Proszę bardzo!” A oni się uśmiechnęli. Ona mówi: „Ja się uczę polskiego! I dlatego mam elementarz.” Gdy zajechała na Syberię, jej zięć, który pracował w więziennictwie dowiedział się, że teściowa przywiozła taką zakazaną literaturę religijną. Przyszli więc zrobić kontrolę w jej domu. Przewrócili wszystko, zrywali podłogi, skoro wiedział, że przywiozła, to musi to gdzieś być. A ona wiecie gdzie schowała? Do komina. Owinęła tę literaturę w szmatę, zasunęła, a oni wszystko przejrzeli, ale nie było im w głowie, że może to być schowane w kominie. I tak przywiozła literaturę na Syberię.”
Zobacz inne świadectwa.