Przy studni

Rozmowa, która nie powinna się wydarzyć. Była przecież prawie skandalem. Spełniła jednak pragnienia obojga rozmówców.

J 4:1-4

– droga przez Samarię – niezbyt lubiana przez Żydów droga, bo mieszkali tam Samarytanie. Skąd w ogóle się wzięli? W 8 wieku p.n.e. miał miejsce podział Izraela na część północną i południową. Królestwo Półn., Izrael, zdobyte zostało przez Asyryjczyków, a ci wysiedlili część Izraelitów i sprowadzili w to miejsce innych mieszkańców. Później mieszane małżeństwa itd. Później zdobycie Królestwa Judy. Po powrocie i zgodzie na odbudowę świątyni Samarytanie chcieli pomagać, bo sami wyznawali naukę Pięcioksięgu. Jednak po odrzuceniu ich przez Żydów, zaczęli przeszkadzać w odbudowie: dzieliła ich nie tylko dawna historia, ale też nowe spory – w powstaniach machabejskich w II wieku p.n.e. Samarytanie walczyli przeciwko Żydom, a potem w odwecie Żydzi zburzyli świątynię samarytańską na górze Gerazim.

– wiemy z innej ewangelii jak te spory były aktualne. Napisane jest, że Samarytanie w pewnej wiosce nie przyjęli Jezusa w gościnę. Łuk. 9:54-56. Nie przyjęli go, bo był w drodze do Jerozolimy i kierował się do niej w swoich modlitwach. Reakcja uczniów nauczyciela miłości także nie była najlepsza.

J 4:5-9

– uczniów nie było, nawet Jana, był tylko Jezus i Samarytanka; ich rozmowa pozostaje prywatna, bo wiemy tylko tyle, ile zdecydowali się przekazać i ile zapisał z natchnienia Bożego Jan, mogła trwać dłużej
– nie była to byle studnia, ale dar patriarchy Jakuba dla społeczeństwa; ta woda była w tym czasie jak dar życia, zaspokajała pragnienie, ale „studnia Jakubowa” było to też miejsce spotkań
– do studni przychodziły głównie kobiety i chętnie tam rozmawiały, ale wcześnie rano i późno wieczorem, a nie o 6:00, bo szósta wg żydowskiej rachuby czasu to nasza 12:00, było to samo południe i wielki żar słońca
– Samarytanka nie szuka towarzystwa przychodząc do studni o tej godzinie

Przy studniach w historii biblijnej miało miejsce wiele wydarzeń. Czy pamiętamy jakie? Ja pójdę tropem matrymonialnym.
/Jakub spotyka przy studni Rachelę – Rodzaju 29:9-12/
Nie był to wyjątek w historii tej rodziny:
/Abraham, dziadek Jakuba, prosi swojego sługę, by ten poszukał dla Izaaka żony z jego rodzinnych stron – (sługa rozważa co ma robić) Rodzaju 24:11-21 – gdybyśmy poszli tropem antytypicznym to Abraham=Bóg, sługa=duch Boży, Rebeka to przyszła oblubienica Chrystusowa, a Izaak to Chrystus; Rebeka daje tu przykład dla każdej s. i dla każdego br.: gościnności, uczynności, współczucia/
/jest jeszcze więcej takich historii, jak np. o Mojżeszu, która bardzo spodoba się siostrom, gdzie Mojżesz stanął w obronie córek Jetra przed złymi pasterzami i „napoił ich owce”; to znowu zapowiedź naszego Pana Jezusa w jego pierwszej obecności, kiedy mimo krytyki duchowych pasterzy Izraela pomagał słabym i grzesznym poznać prawdę i znaleźć w niej ożywienie i uleczenie
/jednak studnie to był też ciągły powód sporów: Izaak ciągle wykopywał studnie, a filistyni wciąż je zasypywali (Rodzaju 26:12-25), Izaak przechodzi dalej i znów kopie studnie i znów ktoś mu przeszkadza i zasypuje studnie; w sensie duchowym Pan Jezus i jego wierni słudzy docierali do prawdy (odnajdywali wodę), ale wodzowie grup religijnych zanieczyszczali te prawdy przez błąd/
– dziś tak jak nie umiemy docenić wartości chleba, tak podobnie nie cenimy wartości wody; tego mogliby nas nauczyć mieszkańcy Afryki i Bliskiego Wschodu
Ta sytuacja jest też dziwna, bo częściej to ludzie zatrzymują Jezusa: „jestem chory”, „moje dziecko choruje” ale nie tu – tutaj jest na odwrót.
– „Daj mi pić!”; Samarytanka myśli: „co to za dziwny człowiek?”, jest w szoku, bo Żydzi wtedy mieli Samarytan za nic. Byli dla nich brudni i bez wartości, byli dla nich najgorszymi z gojów, bo stanowili mieszankę narodów i religii (a do tego jeszcze są tak bliscy i powołują się na Pięcioksiąg), „czy woda od Samarytanki nie jest nieczysta?”, „W dodatku ona jest kobietą, a ten człowiek nawet tego jakby nie widzi i zwyczajnie przy studni ją zagaduje”
– Samarytanie: było to coś najgorszego, ale nie dla Jezusa; przyp: „miłosierny Samarytanin” … – Jezus ignoruje uprzedzenia i animozje, on nie patrzy na to czy ktoś jest taki czy inny ale chce dać chętnym coś lepszego, coś czego nie mają

J 4:10-15 –

możemy to porównać z fragmentem, gdzie Jezus mówi do większej grupy słuchaczy.

– J 7:37-38 – „Jeśli ktoś pragnie…” – dłuższy fragm. z R-3495 (Ch. T. Russell):
„Nasze organizmy są fizycznie tak skonstruowane, że nieustannie domagają się wody i nie mogą się bez niej obejść; tak samo mamy też tęsknoty, ambicje i pragnienia wyższej, intelektualnej natury. Cały świat stara się je zaspokajać, ale pragnienie bogactwa, wpływów, władzy jest nienasycone. To, co powoduje niepokój i brak satysfakcji u skromnego rolnika czy sprzedawcy, to samo odczuwa też bogatszy rolnik i kupiec, producent i milioner, książę, król i cesarz w swoich wysokich sferach. Pamiętamy historię, jak Aleksander Wielki płakał, bo nie było już więcej światów, które mógłby podbić. Pamiętamy, że mądry Salomon, po wypróbowaniu wszystkich źródeł przyjemności i nowości, jakie świat mógł dostarczyć najbogatszemu, najmądrzejszemu i najbardziej wpływowemu człowiekowi tamtych czasów, zawołał: „Marność nad marnościami. Wszystko jest marnością”. To, czego cały świat szuka, a czego nie otrzymuje, to nasz Pan Jezus daje swojemu ludowi – wodę życia, satysfakcję. Ci, którzy otrzymują Jego błogosławieństwo, mają w sobie studnię wody wytryskującej w ich sercach. I jest to źródło zawsze tryskające. Ich pragnienia są zaspokojone tak, jak nic innego nie może ich zaspokoić. Mają więcej, niż ich ambicje mogłyby wymagać. Boskie dary im przyznawane są niezmiernie i obficie większe, niż mogliby prosić lub myśleć.
Cały świat szuka szczęścia. Nieliczni, którzy naprawdę znaleźli Jezusa i którzy całkowicie poświęcili się Jemu, i którym dał wodę życia – ci nieliczni znaleźli szczęście, którego świat na próżno szuka w innych miejscach. Odnaleźli satysfakcję serca, która jest w stanie zrównoważyć próby, smutki, trudności i rozczarowania z innych źródeł, a także chwałę w uświadomieniu sobie, że ich doświadczenia działają na ich korzyść, sprawdzając ich, przygotowując na jeszcze większe bogactwa chwały wkrótce. Jak oświadcza apostoł, to nowe życie, ta nowa relacja z Chrystusem, w ramach której dostarcza On wodę życia, ma obietnicę nie tylko życia, które jest teraz, ale także tego, które ma nadejść.
Całkiem sporo tych, którzy noszą imię Chrystusa, ma nadzieję w Bogu odnośnie przyszłości, ale bardzo niewiele radości z Jego zbawienia w teraźniejszości. Tacy nie żyją zgodnie ze swoimi przywilejami – nie wrośli właściwie w Chrystusa, w swoją żywą Głowę. Muszą wzmocnić swoją wiarę, dodając do niej hart ducha, wiedzę, cierpliwość, pobożność, miłość do braci i miłość w ogóle. Gdy będą w ten sposób przestrzegać warunków szkoły Chrystusowej, nie tylko stwierdzą, że Pan wyciągnął ich nogi z okropnej otchłani grzechu i śmierci i umieścił je na skale, którą jest Chrystus Jezus, ale powiedzą ponadto: „I włożył w moje usta nową pieśń, chwałę dla naszego Boga”.”

– ten fragment mówi tak wiele: wiemy, że ludzie wokół nas szukają i nie znajdują spełnienia. Czytałem ostatnio artykuł bydgoskiego poety i rapera „Bisza” (czyli Jarosława Jaruszewskiego). Napisał w tym roku (BIK 2/2023):

„Zawsze czułem, że aby zacząć żyć naprawdę, muszę odpowiedzieć sobie na pytanie, co warto w życiu robić, czym się zająć, do czego dążyć – więc pytałem, pytałem i pytałem, a życie opływało mnie ławicami skrzących się (pięknych!) ryb płynących z duchem tarła. A ja obserwowałem tylko przetaczającą się rzeczywistość. I nie udało mi się wyłowić żadnej odpowiedzi.”
my jako wierzący w Chrystusa też możemy odczuwać to ciągłe pragnienie.
Kiedy? – Wtedy, gdy prawda zostaje suchą teorią, – gdy prawda sobie a życie sobie… gdy nie wprowadzamy jej do życia…
– wtedy, gdy nie rozpoznajemy naszego duchowego pragnienia i nie rozumiemy lub zapominamy Kto może nam pomóc: „Gdybyś znała [ten] dar Boga i [wiedziała] kim jest Ten, który do ciebie mówi…” (Pytanie: czy my zdajemy sobie z tego w pełni sprawę?)
– Samarytanka z początku nie rozumie: „nie masz nawet czerpaka”, potem znów wraca do stosunków między Samarytanami a Żydami. „Czy ty jesteś lepszy od ojca naszego Jakuba?”. Gdyby Jezus był zwykłym żydowskim nauczycielem tych czasów to takie pytanie mogłoby go wyprowadzić z równowagi. Może zacząłby walczyć z poglądem, że Samarytanie to prawdziwi potomkowie Jakuba; ale Jezus nie przyszedł tam po to, by prowadzić historyczno-teologiczną dyskusję.
To też lekcja dla nas jako głosicieli Ewangelii. Nie każdy spór warto toczyć i nie każdy temat ma równe znaczenie. Czy jestem skupiony na zbawieniu rozmówcy tak jak Jezus na zbawieniu Samarytanki? To dobre pytanie, bo zmienia sposób głoszenia Ewangelii i w ogóle naszych rozmów.
– Samarytanka myśli o naturalnej wodzie, ona już nie chce tam przychodzić, a szczególnie kiedy jest tam dużo ludzi, ale Jezus chce jej dać wody Bożego Słowa. Nasz Pan chce ją obmyć wodą przez Słowo /Efez. 5:26/, to Słowo jako woda życia da jej nadzieję życia przez wiarę w Niego jako Odkupiciela. Ta nadzieja będzie jak wieczne źródło, które będzie biło już na zawsze; zastosowane Słowo Boże zamienia się w sercu człowieka w ożywiającego ducha, przestaje być martwą literą…

J 4:16-19 – ciąg dalszy rozmowy…

– dziwny zwrot w tej rozmowie i chwilowe rozczarowanie Samarytanki, może pomyślała sobie: „niby taki mądry człowiek, mógłby być prorokiem, a nie wie, że nie jestem zamężna?”; gdzie indziej czytamy o pewnym faryzeuszu, który podobnie zareagował widząc, że Jezus przyjmuje usługę namaszczenia od tzw. „grzesznej” kobiety (Łuk. 7:36-39): Faryzeusz wtedy powiedział: „Jeśliby ten był prorokiem, wiedziałby, kim jest i jakiego rodzaju jest ta kobieta, która Go dotyka, że jest grzesznicą”.
– w przypadku Samarytanki to rozczarowanie trwa tylko chwilkę i następuje kolejne zdumienie: [Jezus mówi:] „Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem”
– 6 mężczyzn w życiu tej kobiety, 6 to nie najlepsza cyfra w Biblii. Jeśli coś możemy powiedzieć to tyle, że miała ona poplątane i raczej nieudane życie…
– Jezus nie omawia spraw bieżącej polityki, będąc z nią sam na sam skupia się na niej i na jej problemie; jego słowa mają precyzję i ostrość lasera. To boli, on wszystko wie, zna całą moją historię, ale on wszystko wie i ze mną rozmawia!
– ks. Piotr Pawlukiewicz określił to tak: „Chrystus cię zna. On wie, co wczoraj wieczorem robiłeś przy internecie, On wie o czym rozmawiałaś z koleżanką 3 dni temu, wie, co jest nie do końca dobrze zapisane w twoich papierach i mimo to, Chrystus chce z Tobą rozmawiać.”
– Jezus widzi w tej kobiecie samarytańskiej wszystko, a także w nas widzi wszystko, on widzi: jej samotność, jej brak miłości, te grzechy, tę pustkę, to pragnienie miłości, ten lęk, tę złość, to unikanie ludzi i to szukanie miłości.
Tak jest też z nami: Jezus wie o najlepszych i najgorszych naszych sprawach. Zna wszystkie fakty i wszystkie opinie. A mimo to nas nie odrzuca.
Jak w tej pieśni, Bóg „miłuje nawet mnie”. A skoro Bóg kocha mnie takiego jak jestem, to pewnie kocha też Was. Chce wszystkim nam pomóc. A skoro tak, to może jestem tu też po to, żeby kochać drugich i dzielić się łaską, którą sam otrzymałem.
– Ciekawa to osoba: Samarytanka, ta, która przyszła do studni w południe, kiedy nikt tam nie przychodził i spotkała tam Pana, który dał jej wody żywej, nie tylko wody źródlanej, ale prawdziwej wody życia!
– czy to wszystko przypadek, że Jezus był sam, że siedział tam przy studni?, Tak, Jemu naprawdę chciało się pić, ale czy to przypadek, że przyszła tam akurat ona? A teraz: Czy to przypadek, że w moim życiu stało się to, co się stało i że jestem tu, gdzie jestem? Popełniłem wiele błędów i popełniam błędy nadal i Chrystus to wszystko wie, a mimo wszystko ze mną rozmawia. Oddajmy chwałę Bogu i chwałę Jezusowi za tak wielką miłość. Usiądźmy bliżej.
– Samarytanka uznaje w Jezusie proroka, ale bardzo już chce zmienić kierunek rozmowy…

J 4:20-24

– kobieta zadaje z jednej strony ciekawe pytanie: który kult jest prawdziwy? Nas – Samarytan, czy Żydów? Jezus króciutko mówi jej, że zbawienie pochodzi od Żydów i że ich nadzieje są bardziej racjonalne, ale nie pozwala Samarytance tego drążyć. Jezus mówi jakby coś innego: „przyszedłem zniszczyć te bariery; nadchodzi czas gdy ani na tej górze ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca”; Samarytanka mówi: „więc dokąd mam iść jeśli potrzebuję Boga Ojca?”; Odpowiedź: „znajdziesz go wszędzie. Bóg jest duchem (jest istotą duchową) i nadchodzi czas, kiedy nie miejsce będzie ważne, ale to by ludzie czcili Ojca w duchu i w prawdzie. Sercem i umysłem. Takich ludzi szuka Ojciec. Nie ma znaczenia skąd pochodzisz ani co zrobiłaś lub zrobiłeś.” Coś się zmienia, jest nowa droga.
– to przesłanie sięga naszych czasów. Nie licząc różnych pogańskich religii, muzułmanów, żydów i ludzi bez wiary, to w samym chrześcijaństwie są tysiące różnych denominacji i wierzeń. Jest wielka posucha i niezaspokojony głód czystej prawdy. Niektóre grupy są bliżej prawdy. Niektóre sposoby prowadzenia nabożeństwa są lepsze niż inne. Jednak prawdziwa radość i prawdziwy cel to poznanie Chrystusa Odkupiciela i Króla, przyjście do Niego i oddawanie Bogu czci w duchu i w prawdzie. Znaczy to po pierwsze „miłość do Boga z całego serca, umysłu, duszy i siły, a po drugie miłość do innych – jak do samego siebie (…) [a taka religia] jest (…) wyłącznie osobistą i indywidualną sprawą” („Księga Liczb”, s. 353). Taka religia nie może być wtłoczona w takim czy innym kościele, ale z drugiej strony taka religia tak jak sam Bóg jest blisko każdego i każdej z nas, musimy się jej tylko uczyć, być uczniami Jezusa
– religia „w duchu i w prawdzie” nie może być religią strachu, nie może to być religia przymusu; nie może to być religia, w której ktoś się „rodzi” jako niemowlę, to sprawa osobista.
– woda żywota jest dla spragnionych; prześladowanie jest przeciwne całej treści Biblii, bo Bóg pragnie tylko służby z wolnej woli. Nie mamy więc nikogo przymuszać do wiary. To nie jest droga Boża.
Z drugiej strony: Bóg może jednak użyć nas do podania wody życia, i to nawet ludziom, z którymi się nie zgadzamy i tym, którzy są nam obcy, a nawet tym, których po ludzku możemy nie lubić. W codziennym życiu możemy mieć wiele takich możliwości do podawania „wody życia”, nawet jeśli będzie to wbrew naszemu ciału. Mamy usuwać przesądy i urazy z naszego umysłu i serca i dawać drugim ewangelię z miłością i cierpliwie, nawet jeśli oni jak Samarytanka mogą czuć urazę do nas i naszej grupy.
– jeśli otrzymaliśmy od Boga drogi dar to dzielmy się nim nie skąpo i nie samolubnie, niech woda życia płynie!
– Bóg jest duchem. Nie znaczy to jednak, że nie jest osobą. Pismo Święte mówi, że duch nie ma materialnego, ludzkiego ciała ani krwi, jak my, ale mówi też jasno o Boskiej osobowości i posługuje się nazwami części i cech ludzkiego ciała, aby pokazać nam Stwórcę przy użyciu zrozumiałych dla nas pojęć.
Ręka Pana (Jego Boska moc) i oko Pana (jego Boska mądrość) pojawiają się na każdym miejscu. Ucho Pańskie nachyla się, by usłyszeć wzdychanie cierpiących i więźniów. Serce Boga jest najlepsze i pełne łaski i miłości. Niebiosa to jego tron, a ziemia to jego podnóżek. To wszystko symbole, ale pokazują Boga jako osobę; osobę, która czuje, myśli i używa swojej mocy. Bóg to istota, której nie podoba się grzech, ale istota kochająca tych, którzy starają się odwracać od grzechu i postępować sprawiedliwie. Jest to Ktoś żywy i prawdziwy.
Jeśli Ktoś pielęgnuje taką myśl o sprawiedliwym, osobowym Bogu, stara się pracować nad sobą. Stara się poznać Boga. A kiedy poznaje Boga to dowiaduje się o Nim pięknych rzeczy. Taki człowiek chce oddać Bogu chwałę i chcę być blisko Boga. Jeśli dla nas Bóg to tylko wielki komputer albo możliwa luka w naszej wiedzy naukowej to za mało. Taki Bóg nie zmieni naszego życia.

J 4:25-30

— to niezwykłe, bo Jezus nikomu nie mówi w tym czasie, że jest Mesjaszem, a tu nagle mówi to do kobiety, która miała pięciu mężów, a teraz żyła z mężczyzną bez ślubu, do Samarytanki, tak: do Samarytanki! …i to kiedy uczniowie poszli akurat po chleb.
– Jezus wie co uczniowie myślą o tej rozmowie, ale nie tłumaczy się uczniom z tej rozmowy. Nie ma bardziej albo mniej godnych, by z nim porozmawiać. Uczniowie sami nie są lepsi, bo Jezus jako Lekarz przyszedł do chorych i tylko na podstawie Bożej łaski mają kontakt z Synem i z Ojcem. Zostali przyjęli właśnie dlatego, że Go potrzebują. My też nie jesteśmy lepsi. Nie jesteśmy lepsi, bo mamy lepsze nauki albo lepszy sposób oddawania Bogu chwały niż inni. Apostoł Paweł pisał: Rozszerzmy się w naszej miłości i dobroci.

Jezus zaspokoi wszystkie nasze pragnienia, ale może przy tym wywrócić życie do góry nogami. Kobieta przy studni zostawiła swój dzban, wszystko się zmieniło. Zobaczmy: nie jest nawet napisane, czy kobieta dała kubek wody Jezusowi; myślę, że tak, ale nie jest to napisane. Ale jest napisane, że szła do studni ze dzbanem, a wracała bez niego.
I tak samo nasze stare życie musi umrzeć, jeśli chcemy otrzymać nowe. Nasze stare powody do chluby upadają, gdy poznajemy Pana. Dzbanek, w tamtej rzeczywistości było to coś, czym można się było pochwalić. A jakby ktoś nam zabrał nasz dzbanek? Naszych mądrych przekonań i osiągnięć? A gdyby czasem pomyśleć: „Nie mam nic do powiedzenia, nie mam żadnych osiągnięć, nie orientuje się tak dobrze w świecie jak mi się wydaje, nie jestem nawet dobry, ale Jezus stanął na mej drodze, wyciągnął mnie z błota, umył mnie i dał mi się napić wody żywej!” I tym chcę się podzielić. Bo reszta to tylko dodatek.
Tak zrobiła Samarytanka. Samarytanka otworzyła się i zapomniała o dzbanie. Zapomniała o swoim lęku. Pobiegła do miasta, do ludzi, a wcześniej bała się ludzi. Unikała wspólnoty. Teraz wróciła do tych ludzi. Miała im coś bardzo ważnego do powiedzenia.
Przeczytajmy jeszcze: Przypowieści 4:23. Psalm 105:41. Życzę by ta woda życia płynęła także w nas, żebyśmy znaleźli w niej posilenie i radość. Kiedyś woda życia napełni całą ziemię i będzie to najpiękniejszy czas w całej historii. Na razie nasze serca to takie niewielkie źródełka i sadzawki. Starajmy się je oczyszczać i udzielać wody drugim. Sami też korzystajmy z tej wody życia od naszego Pana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *