Każdy z nas ma swoje dolegliwości zdrowotne. Nie jest nam dobrze z nimi, chcielibyśmy się ich najlepiej pozbyć, a jeżeli to niemożliwe to w najwyższym stopniu ograniczyć ich działanie. Szukamy, dociekamy, co powinniśmy robić, a czego robić nie powinniśmy by wyeliminować warunki i okoliczności sprzyjające ich trwaniu lub co gorsza rozwojowi. Szukamy sami, a gdy się to nie uda udajemy się do lekarza, by sięgnąć po odpowiednie remedium niosące poprawę naszego zdrowia, lub całkowite zlikwidowanie dokuczających nam dolegliwości.
Dzisiaj w naszym wspólnym rozważaniu zwrócimy uwagę na warunki, które mogą doprowadzić do całkowitej ruiny naszego zdrowia duchowego, kończącej się śmiercią. Wykład przedstawiony przez brata Janusza Spadzińskiego na spotkaniu w Bydgoszczy, 6 X 2023:
PRÓŻNOŚĆ
„Próżność to rodzaj nadmiernej uległości słabej duszy wobec żywionych przez nią różnych zachcianek. Jest ona chciwa … honorów władzy, nadęta chorobą próżnej chwały, pusta, zepsuta, …. . Służą jej pyszni, pod jej <jarzmem> jęczą wyniośli, znajdują ją straceni, biegną ku niej zmierzający ku upadkowi, a tkwią w niej już upadli.”
Myślcie nie o tym, jak się wybić kosztem innych lub zaspokoić własną próżność, ale raczej w pokorze uważajcie jedni drugich za ważniejszych od siebie.
[Przekład Literacki, Filip 2:3]
Rodzimy się, wzrastamy i trwamy w swej codzienności z czterema wielkimi obciążeniami: grzechem, błędem, światowością i samolubstwem.
Takie „wyposażenie” otrzymaliśmy jako spuściznę, rodząc się jako niedoskonali, z niedoskonałych, wśród niedoskonałych.
Oto w nieprawości byłem zrodzony i w grzechu poczęła mnie matka moja.
[Biblia Poznańska, Ps 51: 7]
Każdego wieczora te cztery piętna naszej upadłości usypiają razem z nami mocno do nas przytulone, jak najlepsi przyjaciele, by każdego ranka znów wstać razem z nami i niestrudzenie znów domagać się dla siebie pierwszego miejsca w naszych umysłach i sercach. Są one, szczególnie dla nas, którzy zdeklarowaliśmy nasze życie poprowadzić drogami Pańskimi, ciągłymi, stałymi, a często skutecznymi przeszkodami w realizacji tego celu.
Toteż każdego dnia, w każdej chwili każdego dnia, musimy być gotowi, by prowadzić ciągłą walkę z tymi podstępnymi przeciwnikami naszego podróżowania z Panem przez życie.
I tak, jak obserwujemy czasem w filmach porywającą i wprowadzającą w podziw walkę mistrzów z kilkoma nacierającymi przeciwnikami, tak i my powinniśmy się okazywać zwycięzcami w walce z tymi stale nacierającymi na nas przeciwnikami, którym na imię:
grzech, błąd, światowość i samolubstwo.
W naszym dzisiejszym wspólnym rozważaniu zechcemy zwrócić z tytułu nakreślonego tematu o próżności naszą uwagę na walkę z jednym z nacierających nachalnie i nieustępliwie przeciwników jakim jest samolubstwo.
Bo to z nim, z samolubstwem, prowadząc nieudolną walkę, pozwalając by zawładnęło naszymi sercami i umysłami ponad przysługującą mu miarę, doprowadzimy do rozwoju w nas próżności, a ostatecznie doprowadzimy do rozwoju śmiertelnej choroby jaką jest pycha.
W przypadku samolubstwa sytuacja jest o tyle skomplikowana, że o ile grzech jest grzechem, błąd jest błędem i nie ma tu dwóch zdań, o tyle, podobnie jak w przypadku światowości, samolubstwo może być naturalne i bezgrzeszne, ale gdy nie podlega kontroli poświęconego serca i umysłu staje się potworem rodzącym odrażające formy zła.
Powiecie: ja wyzbyłem się samolubstwa, ono mnie nie dotyczy. Nieprawda.
Oto prosty przykład:
Droga siostro, gdy podejdziesz rano do lustra, tak długo zajmujesz się twoją fryzurą, aż doprowadzisz ją do stanu, gdy się sama sobie podobasz. Dopiero potem decydujesz się poddać swoje dzieło ocenie opinii publicznej.
Drogi bracie, gdy i ty decydujesz się rano skorzystać z lustra, by uporządkować swą twarz w procesie golenia, robisz to na tyle dokładnie, aż nie uznasz, że inni nie zarzucą ci iż uczyniłeś to w sposób niedokładny i niechlujny odbierając cię jako nie do końca eleganckiego pod tym względem. A gdy posiadasz wąsy lub brodę to starasz się by dla innych nie były one zasłoną części twej twarzy lecz jej ozdobą.
To właśnie jest to nasze małe, bezgrzeszne samolubstwo. Gdybyśmy całkowicie wyrugowali z nas tą formę samolubstwa przestalibyśmy dbać o siebie, powodując brak akceptacji od postronnych osób ze względu na niekomfortowe wrażenia płynące od nas do nich.
Lecz niestety, nie tu kończy się działanie samolubstwa w nas.
Niekontrolowane, a umiejętnie podlewane i pielęgnowane przez grzeszną naturę urośnie do wielkiego, niszczycielskiego potwora w nas, łapczywie pożerającego nasze serce i umysł.
„…. Duch samolubny chciwie przywłaszcza sobie możliwie jak najwięcej wszystkiego, co uważa za dobre i wartościowe – bogactwo, uczoność, chwałę, popularność, wyróżnienie pomiędzy ludźmi.
Pewna miara powodzenia w osiągnięciu tych skarbów pobudza tym więcej samolubną duszę do zarozumiałości, niezależności i obojętności na dobro drugich, co stopniowo, lecz szybko zamieni się w arogancką i nadętą pychę, która będzie się wzmagać z każdym przebłyskiem doczesnego powodzenia.
W miarę, jak samolubstwo coraz więcej dojrzewa, osoba, mająca takiego ducha, nadyma się, aż do śmieszności i z rozkoszą wynosi się i szczyci swoją ważnością i godnością czci i pochwały.
W.T. R-1486-1893 r.
To właśnie źle dozorowane, zaniedbane samolubstwo, które jest częścią nas stanie się komórkami naszego organizmu duchowego, na których zaczną się rozwijać obce uczucia, które nie są naturalną częścią duchowej konstrukcji człowieka, jakiego stworzył Bóg, ale zaczną stanowić duchowe nowotwory niosące ostatecznie śmierć, a są to wpierw próżność a potem śmiertelna pycha.
Szatan, jest niedoścignionym mistrzem w wykorzystywaniu wad i niedoskonałości upadłego człowieka. To on wyhodował na bazie niekontrolowanego samolubstwa, rodzącego próżność i pychę, różnego rodzaju monstrualnych dyktatorów jakich historia ludzkości znała, a i współczesność dnia dzisiejszego pokazuje takich również naszym oczom. To oni, opętani próżnością i pychą lali łzy i krew milionów ludzi na całym świecie. Dzisiaj współcześni im podobni, przez swe szaleńcze, próżne działania, wzbudzają strach i obawę, by te zrywające ze snu wspomnienia, nie stały się znów rzeczywistością.
Dzisiejsze, współczesne pokolenie ludzkości, szczególnie to, które wolne było od doświadczeń nędzy i głodu, przez hołdowanie swej próżności dało się zapędzić szatanowi i jego sługom w tragiczne zjawisko nazywane „wyścigiem szczurów”.
„Wyścig szczurów to pojęcie określające bezcelowe dążenie jednostki do osiągnięcia sukcesu materialnego lub zawodowego. Zjawisko, o którym mowa, jest wielką tragedią dla społeczeństw współczesnej Europy. ….. Wyścig szczurów polega na tym, że dana osoba ciągle chce więcej i więcej, pragnie ciągle piąć się wyżej po szczeblach kariery. Często odbywa się to kosztem wielu istotnych czynników…… Pogoń za pieniądzem i niezaspokojony głód dowartościowania swojego ego statusem materialnym niesie za sobą grono szkodliwych konsekwencji. Należą do nich zjawiska takie jak: zaniedbywanie życia rodzinnego i społecznego, przewartościowanie pieniądza kosztem wiary w Boga czy stworzeniem miejsca dla pracowniczego wyzysku i skrajnego indywidualizmu. …”
To ideały współczesnego, biednego duchowo, okaleczonego i bezbożnego świata.
Zniszczona przyjaźń i miłość bliźniego, utracony sens istnienia, mordercza gonitwa wokół swoich dewiacji i wynaturzeń. Zło, rozterki, kłótnie, zwady, niechęć, nienawiść, przemoc, łzy, krew, morderstwo a często samobójstwo. Świat żyjący na wysypisku śmieci. Fetor rozkładającego się życia wypełnionego zgnilizną grzechu.
Jakże trafnie wybrzmiewa to co apostoł Paweł napisał tak wiele stuleci temu:
Podając się za mądrych, właściwie zgłupieli.
[Przekład Literacki, Rz 1:22]
Zostawmy jednak świat. Nie nam go naprawiać i nie po to zgromadziliśmy się dzisiaj by nad tym rozmyślać i dyskutować. Mamy taki ogrom pracy i walki z nami samymi, by nie tracić czasu na reformę tego, co może naprawić tylko Pan.
Smuci nas fakt, że te słowa, które przeczytaliśmy na początku naszych rozważań, były niestety skierowane przez apostoła Pawła do ludu Bożego, do braci i sióstr, do zboru w Filipii, a przez świadomość, że to autor tej świętej księgi chciał by znalazły się właśnie tam rozumiemy, że one odnoszą się i do nas.
Powie może ktoś, że to przecież historia, to było tak dawno i dzisiaj jest już nieaktualne. Niestety, prześledzenie historii ludu Bożego na przestrzeni wieków potwierdza aktualność tych słów również na dzień dzisiejszy.
Najbardziej ciemne strony kart historii chrześcijaństwa zostały zapisane przy dominującym udziale samolubstwa, próżności a ostatecznie odrażającej pychy.
A co dzisiaj?
Dzisiaj to napomnienie naszego brata Pawła jest jak najbardziej aktualne. On nadal przestrzega nas przed dwoma praktykami, które są na wskroś złe:
1. Autopromocja
Myślcie nie o tym, jak się wybić kosztem innych
Jak przebić się, zdobyć uznanie, zostać zauważonym, zyskać popularność, odznaczyć się, zasłynąć,
Nie wszyscy z ludu Bożego mają uniżony umysł. Niektórzy myślą o sobie wyżej niż powinni myśleć.…..
Nie powinniśmy przechodzić przez życie z myślą, że sami prowadzimy i kontrolujemy swoje sprawy.
W.T. R-5842 a – 1916
Wybijanie się kosztem innych zawsze oznacza działania zmierzające do poniżenia innych a wywyższenia siebie.
Często jesteśmy świadkami relacji zdawanych przez niektórych, jak to dzielnie bronili prawdy, jak stanęli w roli światłych i niezwyciężonych pogromców błądzicieli oraz ich błędów.
„żołnierze zaangażowani w …walce o prawdę, zwyciężają nie przez pobicie drugich, ale przez okazywanie drugim tak zacnego przykładu wierności zasadom sprawiedliwości i prawdy, ze tym samym pociągają ich do Pana i Jego sprawy.”
W.T. R-3272-1903
Jeszcze inni skłonni są opowiadać o swoich sukcesach na polu szerzenia prawdy, a czynią to w taki sposób, by stworzyć wrażenie, że bez ich wkładu i udziału dzieło Prawdy nie postąpiło by o wiele naprzód.
On tylko używa nas jako Swoje narzędzia, dając nam przywileje i bądźmy pewni, że wszystko Bóg mógłby łatwiej uczynić bez naszej pomocy.
W.T. R-1651 -1894 r.
Inni zaś bardzo lubią podkreślać swój zasób wiedzy i w momentach, gdy nikt nie oczekuje jej eksponowania, i kiedy padnie pytanie, na które wystarczy odpowiedzieć krótko „tak” lub „nie”, oni skłonni są ubarwić swą wypowiedź licznymi cytatami z Biblii i literatury prawdy.
Możemy być w prawdzie i wiedzieć dość dużo o Bogu, lecz jeżeli nie udajemy się do niego w duchu – we właściwym usposobieniu serca – to nasze chwalenie Boga nie byłoby Mu przyjemne, bez względu jak wielką byłaby nasza znajomość.
W.T. R-5321- 1913
Aby być dobrym sługą prawdy pycha i próżna chwała muszą być wyrzucone i zgniecione. Ci, którzy przemawiając mają na celu pokazać się wielkimi, mądrymi i zachwycającymi, nie pracują z dobrym uczuciem i wielkiej nagrody nie otrzymają. …. Pamiętaj, że Bóg najwięcej miłuje i najczęściej używa uniżonych i skromnych.
W.T. 1047-1888 r.
Często jesteśmy świadkami, jak wypowiadający się w ramach lekcji oświadczeń zamiast najczęściej używać słowa „ja”, wypowiadają się w imieniu innych, mówiąc co my powinniśmy rozumieć, czego my nie powinniśmy czynić, a już w zupełnie skrajnych przypadkach są skłonni mówić „wy zróbcie tak i tak, a nie czyńcie tego i tego”.
Jest również ta okoliczność dla wielu okazją do wygłaszania manifestów swej wiary i przekonań, bądź pojedynków słownych skierowanych w stronę swych oponentów.
Jeszcze inni skłonni są publicznie przypominać Panu ile to już lat trwają w służbie dla Niego, czego zdołali w tym czasie dokonać, a może nawet odmierzyć ten czas liczbą wygłoszonych płomiennych wykładów i odwiedzonych miejsc.
„Wielu mniema, że poznanie planu wieków czyni ich szczególnie mądrymi, wielkimi lub dobrymi, zapominają jednak, że Bóg ukrywa prawdę przed wielkimi i mądrymi, aby się nie chlubiło żadne ciało przed obliczem Bożym. Tacy miłują prawdę z powodów samolubnych tak, jak kupiec lubi swój towar, aby z niego jak największą wyciągnąć korzyść. Gdy zaś nie daje się zamienić prawdę na pieniądze lub inną korzyść materialną, to przynajmniej starają się stać znanymi między ludźmi – uchodzić za mądrzejszych od innych, a tym sposobem zadowolić swoją pychę i próżność. ….
Chociaż wspominają niektóre pisma jak Strażnicę lub Wykłady Pisma Świętego, to niekiedy robią przy tym uwagę: np., że w wielu punktach się nie zgadzają lub, że nie pokładają swojej wiary na nikim, jak tylko na Słowie Bożym lub, że autor nie jest nic wielkiego, że tylko przedrukowuje to, co inni ludzie napisali a siebie stara się przez to uczynić sławnym czyim kosztem.
Tacy mało pomagają do rozpowszechnienia prawdy. ………. wcześniej lub później wykoleją się zupełnie i więcej przyniosą szkody niż kiedykolwiek przynieśli korzyści.
Bóg nie pożąda takiego rodzaju ludzi, by służyli Jego sprawie i dozwoli, aby prędzej czy później z powodu swej próżności potknęli się – bez względu, jakimi są ich naturalne zdolności – i po większej części przytrafia się to ludziom uzdolnionym lub bogatym, którzy bywają upośledzeni duchem pychy i próżności. „
W.T. R2278 -1898r.
2. Upajanie się sławą i popularnością
Myślcie nie o tym, jak …. zaspokoić własną próżność
O człowieku próżnym powiedzenie, że jest pełnym jest przesadą, bo ktoś próżny nie może być pełnym, nawet próżności. Tak naprawdę człowiek próżny jest na tyle próżny, że jest nikim.
Puste worki nadyma wiatr, bezmyślnych ludzi – próżność.
Sokrates
Oczy człowieka próżnego ciągle szukają luster, by w nich zobaczyć tylko siebie.
Pamiętam, jako dziecko wychowane niedaleko lunaparku „Wesołe Miasteczko” w Chorzowie, że był tam gabinet tzw. krzywych luster, które oddawały obraz osób w nie spoglądających w karykaturalnych kształtach. Były wśród nich i takie lustra, które powiększały odbicie w nich się przeglądających. Dzisiaj myślę, że były to ulubione lustra ludzi próżnych.
„Niektóre koguty myślą, że słońce wschodzi z ich powodu.”
Theodor Fontane (pisarz niemiecki)
„Są ludzie, którzy by się cieszyli nawet z końca świata, gdyby go przepowiedzieli.”
Fryderyk Chrystian Hebbel (dramaturg)
Człowiek próżny może być porównany do ćmy. Tak jak ćma zrobi wszystko, by znaleźć się w blasku światła, tak człowiek próżny uwielbia blask jupiterów skierowanych tylko na niego. Dla uznania i popularności będzie nawet bił gromkie brawa kłamcy i oszustowi, czyniąc to na tyle głośno, by wszyscy zwrócili uwagę właśnie na niego lub głośno przytakiwał, że białe jest czarne, czarne zaś jest białe.
Dla pochlebstw, które są pożywką dla próżności, człowiek próżny jest w stanie przyjąć postawę żałosnego, taniego błazna.
Są na arenie mistrzowie, którzy za swoje mrożące krew w żyłach wyczyny zbierają gromkie brawa publiczności, ale są też i klauni, którzy również z lubością chłoną oklaski kłaniając się przed widownią.
„Bardzo powinny być nam podejrzane sądy przyjaciół, kiedy padają na naszą korzyść.”
„Uważaj! Pochlebcy są najgorszym rodzajem zdrajców, ponieważ będą wzmacniać twoje niedoskonałości, zachęcać cię we wszystkich twoich złych sprawach, w niczym nie będą cię poprawiać, ale tak zaciemniać i malować twoje szaleństwa i wady, że nigdy przy ich pomocy nie odróżnisz dobra od zła, wady od zalety.”
W.T. R-888 a -1886 r.
Pamiętajmy zatem drodzy bracia i siostry, że wszyscy, bez wyjątku mamy w sobie samolubstwo, które nieodpowiednio podrażnione w innych może znacznie przyczynić się do utraty ich duchowego zdrowia. Myślę tutaj o jednej z najbardziej szkodliwych rzeczy w tym zakresie:
tym szkodliwym kancerogennym czynnikiem dla naszego duchowego zdrowia mogą stać się publiczne pochwały i wynoszenie pod niebiosa. Oj, potrafimy to czynić, potrafimy!
Lecz wiedzmy, że wtedy postępujemy tak, jakbyśmy do kubka diabetyka wlewali przesłodzony do granic możliwości syrop, lub do kielicha alkoholika lali alkohol i mówili „na zdrowie”.
Gdy kogoś chwyci się choroba duchowej pychy bez wątpienia zacznie uczuwać w sobie siłę i odczuwać swoją ważność, godność, i że jest kimś wielkim. Jego postawa, głos i ton będą to pokazywały a nawet każdy może zauważyć. …. jeżeli przypuścimy do myśli, że jest to zasługa naszych zdolności i mądrości, że to poselstwo wydaje się tak pięknym, to wtedy chwałę, która należy się Bogu, przypisujemy sobie, a tym sposobem czynimy sobie krzywdę, że nie objawiamy swojej nicości i że nie jesteśmy godni tak wielkiego przywileju, bo to czyniąc moglibyśmy być użyci przez Pana tak w czasie teraźniejszym jak i w przyszłym. Zaszczyt, którego nam Bóg udziela, iż możemy być Jego narzędziem mówczym, możność opowiadania o Jego wielkości i zamiarach powinna uczynić nas pobożnymi, choćby na samo wspomnienie, że Bóg mając aniołów na usługi, którzy przewyższają nas w mocy a których mógłby użyć do zwiastowania Swego Poselstwa, a jednak ten przywilej stał się udziałem naszym, a nie aniołów…. najgorszą rzeczą jest, iż ci, co podlegają tej chorobie wyniosłości ducha – pysze – rzadko o tym wiedzą. Inna jeszcze zachodzi trudność w tym, że prawie niemożliwym jest takich poprawić i przekonać, że podlegają tej chorobie. Jeżeli im się o tym wspomni, to najczęściej swego dobroczyńcę uważają za wroga, myślą, że im zazdrości, że rad by zająć ich urząd itp. Przeto choroba staje się prawie nieuleczalną, chyba, że … opatrzność Boża wda się w tę sprawę.
W.T. R-5955
Pamiętajmy zatem trzy ważne zależności wynikające z naszych rozważań:
-
niekontrolowane samolubstwo rodzi próżność – obce uczucie, z którym się nie urodziliśmy
-
próżność wyhoduje w nas nowotwór pychy,
-
pycha jako duchowy nowotwór, którego przecież nie było w nas przy urodzeniu, zaatakuje, zdominuje i zniszczy nasze duchowe serce – siedlisko naszych uczuć powodując śmierć duchową a w ostateczności wieczną śmierć fizyczną
Przed zginieniem przychodzi pycha, a przed upadkiem wyniosłość ducha.
[Biblia Gdańska, Przyp. Sal. 16:18]
Najczujniej ze wszystkiego strzeż swojego serca, bo z niego tryska źródło życia!
[Przekład Literacki, Przyp. Sal. 4:23]
Remedium
ale raczej w pokorze uważajcie jedni drugich za ważniejszych od siebie.
Jedynym lekiem na śmiertelne zagrożenie pychy jest pokora, lecz pokora właściwie zrozumiana.
Uniżoność umysłu – pokora, jest cechą umysłu, która umożliwia jej posiadaczowi spoglądanie z uznaniem nie tylko na Boga, ale także na ziemskie istoty doceniając ich dobre cechy…. Gdy rozglądamy się pośród Pańskiej rodziny, z pewnością dostrzegamy słabości i ułomności jej różnych członków. Nie mamy pozwolić naszym myślom na rozpamiętywanie ich niepożądanych cech, jednak mamy pamiętać o wszystkich ich dobrych cechach, a zwłaszcza ich lojalności serca. Rekomendacją dla nas, jest zawsze to, że ktoś został powołany i zaakceptowany przez Boga. Zawsze, gdy widzimy kogoś, kto przyszedł do Prawdy, mówimy sobie: „Niezależnie, kim on jest pod względem ciała, Bóg widział w jego sercu coś dobrego, szlachetnego i prawdziwego, a skoro Bóg traktuje go jak syna, to dlatego powinienem uważać go za brata.”
…. Uniżanie się niekoniecznie oznacza, byśmy myśleli, że nie mamy talentu, siły i zdolności. Taka postawa byłaby głupotą. Powinniśmy jednak myśleć o sobie trzeźwo. Powinniśmy myśleć o wszystkich naszych zdolnościach, jako pochodzących od Boga. Dlatego, jeśli odkryjemy, że posiadamy więcej jakiegoś błogosławieństwa niż nasz bliźni, brat lub siostra, to bądźmy wdzięczni, ale nawet przez moment nie pozwólmy sobie pomyśleć, że mamy coś, czym możemy się pysznić. Jest to dar. Powinniśmy go doceniać, ale nie powinniśmy być nadęci z powodu jego posiadania. Fakt, że otrzymaliśmy ten dar wskazuje, że brakowało go nam i potrzebowaliśmy go.
W.T. R-5842 a – 1916
Można wnosić, że z wiernych Pańskich niewielu jest ludzi utalentowanych w tym znaczeniu, aby posiadali jakieś wielkie talenty lub wiele talentów, ale nie trzeba też wnosić, aby ktokolwiek …. nie miał żadnego talentu, żadnej sposobności do służby….. Nie bylibyśmy sługami, gdybyśmy nie posiadali nic takiego, czym moglibyśmy służyć, nie moglibyśmy rozwijać owocu ani w sobie, ani w drugich, gdybyśmy nie mieli żadnych zdolności ani sposobności ku temu. Jest więc rzeczą ważną, aby każdy zrozumiał ten fakt. że on posiada przynajmniej jeden talent i że będzie odpowiedzialnym za używanie tego, co posiada….. W sprawie wielu poświęconych Pańskich dobrze będzie przypomnieć im, że właściwym i dobrym będzie z ich strony, aby poważnie zbadali i upewnili się, jakie talenty posiadają, aby byli pewnymi, że nie próbują używać takich, jakich nie mają. Ogólną słabością czy wadą pomiędzy ludźmi zdaje się być właśnie to, że zabierają się do czegoś, czego dokonać nie mogą, a pogardzają tym, co mogliby czynić….
W.T. 4659-1910
Bo kto ciebie wyróżnia? Co zaś masz, czego nie otrzymałeś? A jeśli otrzymałeś, dlaczego chlubisz się tak, jakbyś nie otrzymał?
[Przekład Dosłowny, 1kor 4:7]
Cóż z tego, że jesteś krasomówcą, skoro gdy staniesz wobec potrzebującego wsparcia i pociechy, twoje krasomówstwo uwięźnie ci w gardle i nie znajdziesz w jego zasobach słów niosących ukojenie i ulgę.
Cóż, że będziesz rezerwuarem największej i najwyższej wiedzy, skoro na nic się ona zda, by uczynić twe ramiona zdolnymi do przytulenia i ochrony twojego cierpiącego brata.
Cóż, że będziesz miał wiarę, skoro braknie ci współczucia i wyrozumiałości.
Pamiętajmy, że nie po to Bóg postawił nas dzisiaj na trudnej drodze biegnącej śladami naszego Mistrza, byśmy nauczyli się pięknie mówić, śpiewać lub grać, byśmy może na pamięć potrafili cytować całą biblię i liczne fragmenty z literatury prawdy.
Tam, na przejściu granicznym prowadzącym do wieczności zostanie nam zadane jedno podstawowe pytanie: czy miłujesz? To jest główne kryterium, które Bóg stosuje, by pokazać, że nasz duchowy organizm nie poddał się nowotworowi pychy. To właśnie to kryterium będzie nośnikiem wieczności.
Choćbym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, pozostałbym miedzią, co dźwięczy, lub hałaśliwym cymbałem.
Choćbym posiadł dar prorokowania i pojął wszystkie tajemnice, myślą ogarnął całą wiedzę i dysponował pełnią wiary, tak że przenosiłbym góry, a miłości bym nie miał — byłbym niczym.
[Przekład Literacki, 1kor 13:1,2]
W tym wszystkim naszą chlubą było świadectwo naszego sumienia. Potwierdzało nam ono, że w stosunkach z ludźmi, a szczególnie z wami, postępowaliśmy z właściwą Bogu prostotą i szczerością — nie jako po ludzku mądrzy, lecz jako polegający na Jego łasce.
[Przekład Literacki, 2kor 1:12]
Manna na dzień 16 marca
My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; … i my powinniśmy życie oddawać za braci – 1 Jana 3:14,16.
Jedną z ostatecznych i najbardziej przenikliwych prób dla tych „braci”, w której prawdopodobnie upadnie większość uprzednio przebudzonych i uzbrojonych, będzie miłość do braci. Wydaje się, że wielu upadnie na tym punkcie i z tego powodu zostanie uznanych za niegodnych hojnego wejścia do Królestwa. Jeśli ktoś jest szczególnie słaby i narażony na potknięcia, prawdziwy żołnierz krzyża nie będzie nim gardził ani mu urągał, tak jak nie uczyniłby tego Starszy Brat i Wódz. Przeciwnie, będzie tym bardziej uważny i pomocny dla słabszego, choćby bardzo cieszył się z towarzystwa tych silniejszych.
Manna na dzień 7 marca
Jeśli miłujemy jedni drugich, Bóg w nas mieszka, a miłość jego jest doskonała w nas – 1 Jana 4:12.
To, ile znaczę w Boskiej ocenie, zależy od miary mojej miłości do Niego, Jego braci, Jego sprawy oraz świata w ogólności, a nawet do moich nieprzyjaciół, a nie od mojej wiedzy, sławy czy krasomówstwa. Dlatego w ocenie charakteru na pierwszym miejscu powinniśmy stawiać miłość, uważając ją za główny test naszej bliskości z Panem i przyjęcia nas przez Niego.
dziękuję. nurtowało mnie to… pomogło mi to rozjaśnić moje problemy. Na pewno wrócę jeszcze do tekstu. Pozdrawiam