Proście – szukajcie – pukajcie

Szalom! Drodzy Bracia i Siostry, chcę powiedzieć, że jest wielkim przywilejem ponownie służyć Wam wykładem. A jest on zatytułowany: Proście – szukajcie – pukajcie. Jak widzicie mój temat będzie dotyczył kwestii modlitwy. Zanim jednak przejdziemy do jakichkolwiek szczegółów chciałbym rozważyć pewne ogólne myśli na temat modlitwy.

Wykład wygłoszony przez brata Jacka Zilcha na spotkaniu w Bydgoszczy, 7 października 2023 r.

Wczoraj mówiliśmy o tym [w wykładzie Koniec wszystkiego jest bliski], a teraz chciałbym powtórzyć, że modlitwa jest jednym z siedmiu kroków, jakie chrześcijanin podejmuje na swojej drodze. Modlitwa jest wspaniałym przywilejem. Czy możemy sobie wyobrazić, że mamy przywilej zwracania się do naszego niebiańskiego Ojca? Wszechmocnego i odwiecznego Stwórcy wszechświata.

Fot. focusonthefamily.com

Bracia i Siostry, modlitwę możemy zdefiniować jako wypowiedziane lub niewypowiedziane szczere pragnienie serca kierowane do Boga o dobre rzeczy. Wypowiedziane, tzn. modlitwa wypowiedziana naszym językiem. Zawsze dobrą rzeczą jest udawanie się do Boga po dobre rzeczy, nigdy po złe.

Modlitwa jest niezbędna do posiadania i zachowania duchowego życia. Modlitwa została całkiem właściwie nazwana „oddechem życia dla chrześcijanina”. Możemy obyć się bez jedzenia prawdopodobnie przez wiele tygodni. Bez wody prawdopodobnie przez kilka dni. Gdybyśmy jednak przestali oddychać, śmierć nastąpiłaby w przeciągu minut. Podobnie, możemy obywać się przez jakiś czas bez studiowania Bożego Słowa, ale gdybyśmy mieli przerwać modlenie się, natychmiast nastąpiłoby osłabienie duchowe, a po nim duchowa śmierć.

Niektórzy podawali myśl, że tylko poświęceni mogą modlić się do Boga, ale nie taka jest prawda. Nie mielibyśmy żadnej relacji z Bogiem, gdyby On nie przyjmował naszych modlitw przed poświęceniem. Nawet niepokutujący mają przywilej modlitwy, o ile celem tej modlitwy jest żałowanie za ich grzechy. Widzimy to u Łukasza 18:13. Celnik stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, ale uderzał się w swoją pierś, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie, grzesznikowi.

Dlatego, że szukał on Boga i była to modlitwa szczera, została ona przyjęta. Ci, którzy pokutowali już za swoje grzechy, także mają przywilej modlitwy. Ale celem modlitwy dla pokutującego jest doprowadzenie go do Chrystusa jako Zbawiciela. Kiedy przyjmą Chrystusa, otrzymują tymczasowe usprawiedliwienie. Otrzymują w ten sposób stanowisko przed Bogiem.

Każdy, kto przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela jest naszym bratem. Mogą mieć różne inne poglądy na temat Boga i Jego planu, ale w pełni są naszymi braćmi.

Także tymczasowo usprawiedliwieni mają przywilej modlitwy, a celem powinno być doprowadzenie ich do poświęcenia. Bóg tak organizuje ich życie, żeby doprowadzić ich do tego poświęcenia.

No i oczywiście poświęceni mają największy przywilej modlitwy. Oni powinny modlić się o to, aby swoje chrześcijańskie życie mogli prowadzić wiernie.

Modlitwa składa się z siedmiu elementów, chociaż nie wszystkie modlitwy zawierają je wszystkie – całą siódemkę:

1 – inwokacja – Gdy mówimy: drogi niebiański Ojcze!, to jest to ta inwokacja

2 – wychwalanie – chwała dla Boga za to, że jest tak wspaniałą Istotą powinna zajmować znaczną część naszych modlitw

3 – dziękczynienie/dziękowanie – także dziękowanie powinno zajmować znaczną część naszych modlitw. Pamiętam, że gdy brat Russell mówił, że modlił się do Boga, to mówił, że wielu próśb nie przedstawiał, ponieważ większość jego modlitw, były to modlitwy dziękczynne

4 – wyznanie – Ważną rzeczą jest, żebyśmy wyznawali nasze grzechy, ponieważ w ciele wciąż nie jesteśmy doskonali. Wszyscy grzeszymy w myślach, w słowie, w motywach i w uczynkach

5 – proszenie – i o tym będziemy mówili dużo w moim wykładzie

6 – społeczność – to bardzo ważna część naszych modlitw

7 – uzasadnienie/upewnienie – to nasze: „Amen!”. Jest to wyrażenie tego, że wierzymy, iż nasze modlitwy są wysłuchiwane

Zachęcam Was Bracia wszyscy, jeśli macie przy sobie swoje Biblie, byście zajrzeli do Łukasza, rozdziału 11. Chciałbym przeczytać werset po wersecie:

[1] A gdy on w pewnym miejscu modlił się, i gdy zakończył modlitwę, jeden z jego uczniów powiedział do niego: Panie, naucz nas modlić się! Tak, jak Jan uczył swoich uczniów.

[2] Wtedy rzekł do nich: gdy się modlicie, mówcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje. Przyjdź Królestwo Twoje! Bądź wola Twoja, jak w niebie, tak na ziemi.

[3] Chleba naszego powszedniego daj nam na każdy dzień.

[4] Odpuść nam nasze grzechy, albowiem i my odpuszczamy naszemu winowajcy. I nie wódź nas na pokuszenie [lepszym tłumaczeniem byłoby: nie porzucaj nas w czasie próby], ale wybaw nas od złego.

[5] I rzekł do nich: Któż z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby!

[6] Albowiem przyjaciel mój przybył do mnie, a nie mam mu co podać.

[7] Tamten z mieszkania odpowie mu: Nie naprzykrzaj mi się. Drzwi są już zamknięte. Dzieci moje są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i ci dać.

[8] Powiadam wam: jeśli nawet nie dlatego wstanie i da mu, że jest jego przyjacielem, to dla jego natręctwa wstanie i da mu czego potrzebuje.

W wersetach 1-4 dowiadujemy się, że jeden z uczniów widząc, gdy nasz Pan się modlił, poprosił, by nauczył ich się modlić. Uczniowie z pewnością byli przyzwyczajeni do udawania się do Boga w modlitwie. Z pewnością jednak zauważyli częstotliwość z jaką nasz Pan udawał się w modlitwie i błogosławieństwa, jakie otrzymywał.

Niewątpliwie nasz Pan czekał, aż któryś z uczniów lub kilku uczniów przyjdzie do Niego i poprosi Go, aby nauczył ich się modlić. I oczywiście, nasz Pan łaskawie spełnił ich prośbę i dał im ten wspaniały wzór modlitwy. Razem z tą pełną czci inwokacją, wychwalaniem, proszeniem, wyznawaniem i tymi innymi elementami.

Potem w wersetach 5-8 nasz Pan podał ilustrację tego człowieka, który naprzykrzał się swojemu przyjacielowi, prosząc o te chleby. Ten przyjaciel wolałby, żeby mu nie przeszkadzać. Niemniej jednak zrobił to, o co był proszony, ponieważ przyjaciel przybył i bardzo natarczywie prosił. W ten sposób Jezus tę ilustrację wykorzystał, by podkreślić znaczenie regularności, natarczywości i wytrwałości w modlitwie.

To właśnie mając te myśli na uwadze i w tym kontekście, nasz Pan wypowiedział słowa naszego tekstu. Podał swoim uczniom pełne miłości napomnienia związane z modlitwą. Powiedział do nich, żeby prosili, szukali i pukali.

Dochodzimy teraz do wersetu 9:

[9] Ja wam powiadam: proście, a będzie wam dane. Szukajcie, a znajdziecie. Pukajcie [albo: kołaczcie], a otworzą wam.

Rozważmy teraz te trzy napomnienia związane z modlitwą od naszego Pana.

Pierwsza: proście, a będzie wam dane.

Jezus pragnął, żeby Jego uczniowie zdawali sobie sprawę z tego, że powinni regularnie i wytrwale przychodzić do swojego Ojca z ich prośbami modlitewnymi. Małymi, dużymi… We wszystkich sprawach ich życia. Nigdy nie powinni uważać, że Bóg jest zbyt zajęty, żeby wysłuchać ich modlitewnych słów.

Jednym z powodów, dla których wielu chrześcijan nie cieszy się życiem radosnym i zwycięskim w swoim chrześcijańskim biegu, jest to, że nie proszą regularnie i wytrwanie, a następnie nie wypatrują Boskiej odpowiedzi.

Wczoraj mówiliśmy o znaczeniu czuwania, czujności chrześcijańskiej. Zatem, kiedy się modlimy, szczególnie kiedy modlimy się prosząc o coś, powinniśmy być czujni, uważni, wyglądając odpowiedzi.

Niektórzy chrześcijanie popełniają taki błąd, że noszą swoje ciężary sami, zamiast zrzucić swoje ciężary na Pana, udając się do Niego w modlitwie, prosząc Go, żeby pomógł im nosić te ciężary.

Być może jest to część ludzkiej pychy, że chcemy nosić sami te ciężary, bo nie potrzebujemy pomocy. Jako chrześcijanie powinniśmy jednak zdawać sobie sprawę, że rzeczywiście potrzebujemy pomocy od naszego niebiańskiego Ojca, a On jest bardzo chętny nam pomóc. Zostało nawet zalecone, jest taka rekomendacja, że jeżeli będzie to rozsądnie możliwe, to korzystnym byłoby klęczeć w modlitwie. Niektórzy z powodu fizycznych dolegliwości nie mogą klękać w modlitwie, ale jeżeli możemy to robić fizycznie, to pomaga nam to zająć bardziej pokorną, modlitewną postawę.

Zajrzyjmy teraz do Jakuba 4:2-3. Przeczytamy tam: „Nie macie, ponieważ nie prosicie. Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego, że źle prosicie, zamyślając to użyć na swoje żądze/namiętności”.

Apostoł Jakub tutaj identyfikuje, punktuje dwa problemy: niektórzy odczuwają braki, ponieważ nie modlą się. Powinniśmy się modlić o pomoc w czasie potrzeby. Powinniśmy modlić się o przebaczenie za nasze niedociągnięcia. Modlić się o pokorę w czasie zwycięstw. Powinniśmy dziękować za przywileje służby. Tak samo powinniśmy prosić o dalsze, kolejne sposobności służby. Nie zapomnijmy także dziękować Bogu za nasze próby i pokusy. Nasze próby i pokusy są tak samo potrzebne w naszym chrześcijańskim biegu, jak te pozytywne aspekty naszego życia, ponieważ próby to doświadczenia, które nas wzmacniają.

Drugi problem jest tak, że możemy prosić źle, w zły sposób. Powinniśmy starannie rozważać nasze motywy modlitewne: dlaczego o coś prosimy. Aby się upewnić, że nie prosimy o zaspokojenie naszych samolubnych pragnień. Być może, gdy byliśmy mniej dojrzali jako chrześcijanie mogliśmy prosić Pana o rzeczy doczesne, ziemskie. Ale im bardziej rozwijamy się jako chrześcijanie, tym bardziej modlimy się raczej o duchowe, a nie doczesne sprawy.

Jezus powiedział swoim uczniom: o cokolwiek poprosicie w moim imieniu, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. To było z Ewangelii wg Jana 14:13. Kolejny cytat: dotąd o nic nie prosiliście w moim imieniu. Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. To było z Jana 16:24. Jezus powiedział także u Jana 15:7: jeśli pozostaniecie we mnie, a moje słowa pozostaną w was, proście o co chcecie, a będzie wam dane [tak się stanie].

Co to znaczy „pozostawać w Nim”? To znaczy, że przez pokutę, wiarę w Niego jako naszego Zbawiciela i przez poświęcenie, przyjęliśmy Jego zwierzchnictwo, kierownictwo w naszym życiu i że musimy pozostawać w Nim.

Po drugie nasz Pan powiedział: „Moje słowa pozostają w was”. To oznacza, że mamy nie tylko słowa Jezusa, posiadamy je, ale także słowa proroków i apostołów, które pozostają w nas. Innymi słowy oznacza to, że kontrolujemy siebie, nasze postępowanie, naukami Biblii. Czasami mówimy, że jesteśmy w prawdzie i prawda jest w nas; ale może być też sytuacja taka, że możemy być w prawdzie, a nie mieć prawdy w sobie. Innymi słowy możemy mieć dużą wiedzę, znajomość prawdy, ale ducha prawdy w sobie możemy nie posiadać. Chociaż pragniemy posiadać jedno i drugie: prawdę i ducha prawdy. Z tych dwóch ważniejszy jest duch prawdy. Czy nie spotkaliśmy ludzi w naszym życiu, którzy posiadają bardzo niewielką znajomość prawdy, ale posiadają dużą miarę ducha prawdy, innymi słowy: dużą miarę charakteru Chrystusowego w sobie?

Pewien brat na pewnej konwencji powiedział: tak długo, jak długo będziemy mieli ducha prawdy, ducha Chrystusa w naszym sercu, Bóg jest w stanie dawać nam prawdę. A jednak prawda jest niezmiernie ważna. Pamiętacie być może historię Brata Russella, który przemawiał z estrady. On chodził tam i z powrotem. I wtedy mówił: jeden krok prawdy, jeden krok ducha prawdy. Lub też: Jeden krok prawdy, jeden krok łaski.

Prowadźmy więc nasze postępowanie naukami Biblii. Powinniśmy prosić z wiarą. Wierzyć, że Bóg wcześniej lub później odpowie na naszą modlitwę. W swoim czasie i na swój sposób, według swojej mądrości. Jeśli nie wierzymy, że otrzymamy odpowiedź od naszego Ojca, to wskazuje na brak wiary i taka modlitwa raczej nie spotka się z odpowiedzią.

Jezus u Mateusza 21:22 powiedział: „wszystkie rzeczy, o które będziecie prosić w modlitwie, wierząc, otrzymacie”. Oczywiście, powinniśmy rozumieć, że rzeczy, o które prosimy mają być zgodne z wolą Boga. Pamiętam, że słuchałem wykładu drogiego brata Jolly. On mówił: powinniśmy znać wolę Boga. Ale także powinniśmy ją czynić. Potem dodał: wtedy będziemy/wtedy powinniśmy kochać wolę Boga.

Można znać wolę Boga, ale jej nie pełnić i nie kochać. Można także znać wolę Boga, czynić ją, ale nie kochać. Potrzebujemy wszystkich trzech elementów: znać, pełnić i kochać wolę Boga.

Nasze modlitwy powinny być także zanoszone z wdzięcznością, tak jak czytamy w Liście do Filipian 4:6-7. W przekładzie Króla Jakuba (King James Version) mamy tu napisane: „nie dbajcie o nic”, ale inny przekład amerykański mówi, by „w niczym nie być niespokojnym” (w polskim: nie troszczyć się). We wszystkim, w modlitwie i w błaganiach z dziękczynieniem powierzcie wasze prośby Bogu. [i werset 7] „A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie”.

Poza osobistymi modlitwami do naszego Pana w naszym zamkniętym pomieszczeniu, nie zaniedbujmy także modlenia się z innymi. Bo gdzie jest dwóch lub trzech w imieniu Jezus, Pan jest z nimi. Ci, którzy przeznaczają pewien czas na modlitwę rodzinną, otrzymują odpowiednie błogosławieństwa. Lud Pana powinien także mieć modlitwy, prośby, na swoich spotkaniach [zebraniach] i przy innych okazjach.

Pamiętam kiedyś, jak na zebraniu gospodarczym zostałem poproszony do modlitwy. Kiedy moja modlitwa się skończyła, poprosiłem o to w imieniu Jezusa. Ktoś podszedł do mnie i powiedział: kiedy się modlisz, prosisz o coś, nie powinieneś mówić: w imieniu Jezusa. To mi uświadomiło, że ja nigdy nie mogę zanosić modlitwy, jeżeli nie będzie to w imieniu Jezusa.

Biblia podkreśla modlenie się wzajemnie za siebie. Szczególnie, gdy bracia przechodzą silne pokusy do zła i inne ciężkie próby. Nasze modlitwy o braci, o innych, zawsze powinny być o dobre rzeczy. Drogi mi brat, mój przyjaciel, który już nie żyje, zwykł do mnie mawiać, że nigdy nie mam na celowniku brata, chyba że na celowniku modlitwy. A inny brat mówił mi, że on modli się za swoich wrogów, ponieważ nie można żywić złych uczuć do kogoś, jeśli się za tę osobę modli. Jeśli zatem macie jakąś próbę z kimś, zalecam modlenie się za tę osobę. Myślę, że sami się przekonacie, że w takim przypadku nie można żywić złych uczuć do takiej osoby.

Mam książkę pt. „Podstawy wiary”. Została napisana przez brata pielgrzyma Johna Edgara. Był on jednym z bardziej wybitnych pielgrzymów brata Russella. Jeden rozdział jego książki dotyczył drogiej cioci Sary. Ciocia Sara była żołnierzem modlitwy. Innymi słowy: jeżeli było coś, co wymagało pomocy ze strony Boga, ona i jeszcze jedna siostra szły do innego pokoju i klękały do modlitwy. Przedstawiały Bogu swoje prośby. Następnie obydwie oczekiwały, wyglądały Boskiej odpowiedzi. I te modlitwy zawsze były wysłuchiwane.

Inny ważny czynnik to to, że nasze modlitwy nie powinny być formalne, bez serca. Bardzo łatwo jest wpaść w taki nawyk powtarzania dokładnie tej samej modlitwy każdego ranka i każdego wieczoru. To jest tak, jakbyśmy wymawiali te słowa bez żadnego uczucia, kryjącego się za tymi słowami. Zatem starajmy się, żeby nasze modlitwy były szczere, żarliwe i wytrwałe. Prośby o duchowe rzeczy powinny wypełniać znaczną część naszych próśb w modlitwie. Na przykład wzrost w znajomości, w możliwościach służby, a szczególnie o owoce ducha dla nas samych i dla innych.

Nasze prośby o rzeczy doczesne powinny być raczej ogólne, ograniczone i nieliczne. Głównie powinny dotyczyć dziękowania Boga za codzienne pożywienie i inne niezbędne rzeczy, no i proszenie o te codzienne, niezbędne rzeczy.

Powiem Wam historię, kiedy brat Russell poprosił w Domu Biblijnym (w paruzji) pewnego brata do modlitwy. Dotyczyła ta prośba poproszenia o błogosławieństwo Boże do pokarmu. Ten brat modlił się przez wiele minut, wyjaśniając Boski plan. Po tym usiadł, a brat Russell powiedział do tego brata: Bracie, czy mógłbyś wstać i jeszcze jedną modlitwę złożyć, ale tym razem prosząc o błogosławieństwo do posiłku? A więc publiczne modlitwy powinny być raczej krótkie i do punktu. Myślę, że była to dobra lekcja dla wszystkich braci.

Odpowiedź na modlitwę przynosi nam dwojakie błogosławieństwo. Pierwsze błogosławieństwo to jakby zwrotne błogosławieństwo, które otrzymujemy z samego faktu, że się modlimy. Czy nie otrzymujemy błogosławieństwa tylko dlatego, że się modlimy? No i drugie błogosławieństwo: sama odpowiedź. Nasz Pan odpowiada na modlitwy na jeden z 5 sposobów, co ja nazywam sposobem „5 D” [komentarz tłumacza: w polskim nie będzie tu „5 D”, bo tłumaczenie nie będzie zawsze na literę „D”].

Pierwsze to zdecydowanie, albo definitywnie. Odpowiedź będzie: tak.

Drugie: odmowa. Z jakiegoś powodu Bóg w swojej mądrości nie odpowiada na tę modlitwę. Czasami „nie” to odpowiedź.

Trzecie „D”: opóźnienie (delay). Odpowiedź do nas przychodzi, ale po pewnym czasie. Musimy zatem być cierpliwi, oczekując na odpowiedź.

Czwarte „D”: różne, inaczej (differently). Czasami Bóg odpowiada na naszą modlitwę, ale odpowiada inaczej niż się spodziewaliśmy.

Piąte „D”: rozproszone (distributed). To wtedy, gdy odpowiedź przychodzi etapami, po trochę.

Mamy tyle wspaniałych przykładów, a nasz najważniejszy przykład to oczywiście Jezus. Ewangelie pokazują jak Jezus modlił się praktycznie przy każdej okazji: rankiem, wieczorem, czasami całą noc. Oczywiście, wielu Starożytnych Godnych również byli taki żołnierzami w modlitwie, jak Jakub i Daniel.

Jest także przykład króla Alfreda z Anglii, o którym rozumiemy, że był członkiem gwiezdnym. Mówi się o nim, jako o największym królu wśród ludzi, jaki kiedykolwiek żył. Nawet większy od Dawida, ponieważ był on z maluczkiego stadka. Mówi się, że król Alfred był bardzo przystojnym młodym człowiekiem, ale był głęboko poświęcony Bogu. Myślał on, że skoro jest taki przystojny to kobiety będą dla niego dużą pokusą. Prosił on Boga: Boże, uczyń mnie takim, żebym nie był atrakcyjny. Zachorował on na chorobę, która go zniekształciła. Wtedy modlił się do Boga mówiąc: Ojcze, ja teraz nie mogę odpowiednio rządzić moim ludem. Bóg odpowiedział na tę modlitwę i wyleczył go z tej dolegliwości.

Mamy także przykład naszego pastora Russella, który często modlił się nawet całą noc. Pewien brat powiedział: no tak, brat Russell może modlił się przez całą noc, ale większość z nas nie miałaby co mówić do Boga przez całą noc.

Przechodzimy do drugiego elementu z tego wersetu: „Szukajcie, a znajdziecie”. Całe życie poświęconego chrześcijanina powinno być szukaniem prawdy. My staramy się dodawać do tej prawdy, którą już mamy i utrzymywać to. List Jakuba 1:5-6 – „A jeśli komuś z was brakuje mądrości, niech prosi Boga, który wszystkich obdarza chętnie, bez wypominania. A będzie mu dana. Ale niech prosi z wiarą, bez powątpiewania. Kto bowiem wątpi podobny jest do fali morskiej przez wiatr miotanej”. Widzimy więc, że to szukanie powinno być przede wszystkim za prawdą i za jej duchem. Sposobności służby i innych rzeczy związanych z Królestwem Chrystusowym.

U Mateusza 6:25-33, którego nie będziemy czytać, Jezus napomina swoich uczniów, żeby nie martwili się, co będą jeść albo pić, albo w co się będą ubierać. Następnie zwraca uwagę na ptaki i na to, że Bóg je karmi. I na lilie i to, jak pięknie Bóg je ubiera. Chociaż ziemskie rzeczy są główną rzeczą, do której dążą, której szukają poganie, to on mówi: Wasz niebiański Ojciec wie, że potrzebujecie tych wszystkich rzeczy, ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a te wszystkie rzeczy będą wam dodane!

O tak, Bóg obiecał, że być może nie będziemy mieli bogatego życia, ale nasze niezbędne potrzeby będą zaspokojone. I że będziemy mieli „stokroć” w tym życiu, bogactwa duchowe. Jeżeli zaś będziemy wierni to ostatecznie także wieczne życie.

W warunkach obecnego świata niezadowolenia, agitacji, domagania się prawdziwych albo urojonych praw, w tej całej walce: wojny, rewolucji, anarchii itd., wszystkie części obecnego czasu ucisku, to w tym wszystkim lud Boży powinien szukać pokoju i dążyć do niego (jak czytamy w 1 Piotra 3:11). Próbując żyć pokojowo nie tylko między sobą, ale ze światem, z którym się stykamy, to nie tylko sprzyja to życiu w pokoju, ale jest dobrym przykładem dla innych. Ponieważ w świecie jest bardzo dużo gniewu, a my chcemy być czynicielami pokoju.

Sofoniasz 2:3 mówi: „Szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, być może ukryjecie się w dniu Pana”. A więc poza pokojem powinniśmy także szukać sprawiedliwości i cichości, pokory. Nie wiem dokładnie co to oznacza, że być może ukryjemy się w dniu Pana. Możemy to znaczyć, że będziemy ukryci w śmierci, w najgorszych etapach ucisku. Albo – być może – jakoś inaczej będziemy ukryci. Była historia z II wojny światowej. Niemcy szli przez kraj zimą, a siostra mieszkała w domku, który cały został przykryty śniegiem. Oddziały żołnierzy nie mogły nawet rozpoznać, że pod tym śniegiem był dom. Pan może zrobić co chce (tak schował tę siostrę pod śniegiem).

Psalmista w Psalmie 34:4 pisze: „Szukałem Pana, a wysłuchał mnie i wybawił mnie ze wszystkich moich lęków”. Ilu z nas przeżyło takie coś? Jakie to jest błogosławieństwo. No i wreszcie, to szukanie nie powinno przebiegać samolubnie, ale niesamolubnie. Jak czytamy w 1 do Koryntian 13:5 – „Miłość nie szuka swego”. I 1 do Koryntian 10:24 – „Żeby żaden człowiek nie szukał własnego dobra, ale bliźniego”. Jest to nie tylko złota reguła, by innym czynić to, co chcielibyśmy, by oni czynili nam, ale także ofiara na rzecz innych.

I trzecie napomnienie naszego Pana: „pukajcie, a będzie wam otworzone”. Pewne aspekty prawdy zostały figuralnie zamknięte, zapieczętowane i są jak zamknięte drzwi dla ludu Pana. Jednak nasz Pan Jezus jest interpretatorem Słowa Bożego i poprzez wybrane przez siebie narzędzia podaje On, ujawnia prawdę na czasie, szczególnie teraz pod koniec wieku.

Lud Boży może symbolicznie pukać do drzwi rzeczy doktrynalnych, które Pan przez swoich sług wyjaśnił. Chodzi o rzeczy, które są zamknięte dla ich zrozumienia, ale wyjaśnione przez sług, można do nich pukać i otwierać. Gdy zostaną one otworzone, mogą oni doświadczyć dużo oświecenia i błogosławieństwa. Myślę, że wielu z nas może o tym poświadczyć. Takie było moje doświadczenie z przeszłości, kiedy przychodziłem do prawdy epifanicznej. Pewne rzeczy nie przychodziły do mnie natychmiast, ale kiedy pukałem i było mi otwierane, jakże cieszyłem się zrozumieniem tych zarysów.

Są jednak symboliczne zamknięte drzwi, w które nie powinniśmy pukać. Jedne takie zamknięte drzwi, w które nie należy pukać to wejście do drzwi wysokiego powołania, które – jak pokazuje Pismo Święte, rozum i fakty – zostało zamknięte w roku 1914. Kolejne zamknięte drzwi, w które nie należy pukać to wejście do powołania do klasy młodocianych godnych, które zostały zamknięte na jesień 1954 r. Drzwi wejścia do Poświęconych Obozowców Epifanii wciąż są jednak otwarte. Wierni z tej klasy będą towarzyszyć godnym w służbie Wieku Tysiąclecia. Są pewne rzeczy, co do których możemy pukać, ale nie otrzymać odpowiedzi. Ponieważ są pewne rzeczy, których zrozumienie nie jest jeszcze na czasie.

Tak samo było z naszym Panem Jezusem. W czasie Jego służby w ciele, przyznał On, że nie wiedział, kiedy nastąpi drugi adwent. Przy okazji jest to dowód, że On i Ojciec to nie jest jedno i to samo, bo gdyby było, jak mówi to trójca, to przecież znałby czas drugiego adwentu. Myślę także, że nikt nie wie, kiedy rozpocznie się to pośredniczące panowanie Chrystusa, chociaż niektórzy twierdzą, że wiedzą, kiedy się zacznie. Myślę jednak, że powinniśmy być zadowoleni czekając, wypatrując znaków, które Pan będzie podawał. Zwykle nasz Pan ujawnia takie rzeczy dopiero tuż przed tym, jak mają się wydarzyć. A kiedy ten czas właściwy nadejdzie, wydarzą się i nic tego nie powstrzyma.

Jeśli chodzi o służenie Panu, prawdzie i braciom, to jest wiele różnych drzwi służby. Jeśli rozważymy starannie nasze talenty, zobowiązania, opatrznościowe sytuacje, dojdziemy do wniosku, że jest Boską wolą, żebyśmy w jakieś drzwi służby weszli. Jeśli jednak nie jesteście pewni, czy są one dla was otwarte, możecie symbolicznie zapukać w te drzwi. Czasami myślimy, że powinniśmy rozpocząć jakąś służbę, ale Bóg przez swoja opatrzność pokazuje nam, że te drzwi są zamknięte i on ich dla nas nie otworzy.

Wiem, że w przeszłości byli bracia, którzy chcieli np. służyć w Domu Biblijnym. Byli głęboko poświęceni, mieli dużo talentów, ale opatrzność Boża na to nie pozwalała. Zatem możemy czynić te rzeczy nie tylko zależnie od naszego charakteru i talentów, ale na ile Boska opatrzność pozwala. Jeśli jednak drzwi wydają się otwarte, powinniśmy wejść szybko i radośnie. Apostoł Paweł i Tymoteusz symbolicznie zapukali w drzwi, żeby udać się do Azji. Ale w pewien sposób Bóg zapobiegł ich udaniu się do Azji, a zamiast tego otworzył dla nich drzwi, żeby udali się do Europy. Najwyraźniej Bóg uważał wtedy, że ewangelia powinna pójść do Europy a nie do Azji. Bez względu na to, w jaką służbę jesteśmy zaangażowani, bądźmy pilni w szukaniu i w pukaniu w drzwi o większą ilość służby, albo inne rodzaje służby.

Manna z 7 kwietnia, komentarz brata Russella. „Jeśli nie masz pałającej gorliwości do głoszenia dobrej nowiny o wielkiej radości, módl się o nią żarliwie, wiernie i wytrwale oraz o nią zabiegaj, a wkrótce ją zdobędziesz. Jeśli masz gorliwość i miłość do Ewangelii, a brak ci zdolności do jej przedstawiania, módl się o tę zdolność, jednocześnie w pełni wykorzystując to, co już posiadasz. Jeśli masz gorliwość i zdolność, a brak ci okazji, jak najszybciej przedstaw to Panu w modlitwie, mówiąc Mu, że wiernie wykorzystujesz wszystkie nadarzające się sposobności. Wówczas oczekuj liczniejszych okazji, nie zaniedbując korzystania z tych najskromniejszych i najmniejszych, jakie są w twoim zasięgu.”

Łukasza 11:10 brzmi: „Każdy, kto prosi otrzymuje, a ten kto szuka – znajduje, a temu, który puka – będzie otworzone”. Ten werset innymi słowy podkreśla to, co było wspomniane już w wersecie 9. Mówiąc, że jeżeli jakiś poświęcony szuka, prosi i puka, zgodnie z instrukcjami Biblii, to taka jednostka na pewno otrzyma Boską odpowiedź. W wersetach 11-12 nasz Pan pyta: „Jeśli syn poprosi o chleb kogoś z was, ojców, czy ojciec da mu kamień? A jeśli poprosi o rybę, czy zamiast ryby da mu węża? A jeśli poprosi o jajko, czy da mu skorpiona?” My jako dobrzy rodzice, ojcowie i matki, na pewno gdyby nasze dzieci prosiły nas o te rzeczy, nie zrobilibyśmy tego, co sugerują te wersety.

Werset 13 mówi nam: „jeśli wy, będąc złymi, wiecie jakie dobre dary dawać swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec niebiański da ducha świętego tym, którzy o niego proszą”. Mówiąc o tym: „wy, będąc złymi” nie ma na myśli naszej świadomie złej natury, ale wszyscy jesteśmy upadłymi istotami ludzkimi, a mimo to dajemy dobre rzeczy naszym dzieciom. A nasz niebiański Ojciec jest o tyle większym i o tyle lepszym dawcą niż my.

Duch święty: myślimy o nim jako o duchu prawdy, sprawiedliwości i miłości. Mądrości, sprawiedliwości, miłości. Pismo Święte zachęca nas do napełniania się duchem. A kiedy się napełnianiu, aby to powiększało się w nas. Możemy mieć wiadro z piaskiem, ale możemy do tego wiadra dodać trochę więcej piasku, żeby zrobił się taki z wierzchołkiem. Jak Pan ocenia nas, żeby użyć nas w służbie. Patrzy na miarę naszego ducha poświęcenia, nasze zdolności i na naszą opatrznościową sytuację.

Brat Johnson pisze, że jak Bóg na nas patrzy to w 60% patrzy na naszego ducha poświęcenia, 25% z tej setki to nasze zdolności, a 15% to nasze sytuacje opatrznościowe. Jeśli zatem chcecie być owocnie używani w służbie Pana, najważniejszą rzeczą jest rozwijać głębokie poświęcenie dla Pana. On stara się używać nas w swojej służbie, chociaż wcale nas nie potrzebuje. Bóg mógłby wykonać wszystkie swoje zamierzenia bez kogokolwiek z nas. I prawdopodobnie zrobiłby to lepiej niż przy naszym udziale. Bóg jednak daje nam sposobności służby jako wielki przywilej, tak, byśmy mieli doświadczenie w celu rozwinięcia wspanialszego i lepszego charakteru.

Słyszeliście ilustrację: Jehowa i synowie, jako firma. Jehowa Bóg to wielki właściciel tej firmy, ale ma do swojego towarzystwa w tej firmie wielu synów. Jednym z nich jest Jego główny Syn – nasz Pan Jezus. Nikt z nas nie jest z maluczkiego stadka czy wielkiej kompanii, ale w pewnym znaczeniu jesteśmy już synami Bożymi i także sługami. Bracia, jeśli będziemy wierni w tym życiu, będziemy mieli wiele sposobności służby w Królestwie Bożym. Będziemy mogli pomagać światu piąć się w górę Gościńcem Świętobliwości. Będziemy stowarzyszeni z tymi wielkimi godnymi.

Niektórzy mówią: to niewiarygodne! Ale jest to prawdziwe. Drodzy Bracia i Siostry, obyśmy stawali się coraz pełniejsi modlitwy i odpowiednio prosili, szukali i pukali. Abyśmy mogli z obfitej ręki naszego niebiańskiego Ojca otrzymywać błogosławieństwa łaski, wielkie błogosławieństwa prawdy i wielkie błogosławieństwa służby. Szczególnie obyśmy prosili o większą miarę ducha świętego w naszym sercu i życiu. Tak, żeby inni mogli zobaczyć, że byliśmy z Bogiem i z Jezusem, i że uczyliśmy się od Nich, aby Oni zostali uwielbieni.

Drodzy Bracia i Siostry, niech nasz łaskawy niebiański Ojciec błogosławi każdego z nas bogato i obficie, przez naszego drogiego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, zarówno teraz, jak i na wieki. Amen!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *