
Fot. hokku.wordpress.com
Od redakcji: Relacja z podróży morskiej apostoła Pawła do Rzymu zapisana jest z nadzwyczajną dokładnością odnośnie przystanków, warunków pogodowych – nawet nazwy wichru, euroklidon, który jest silnym wschodnim wiatrem na Morzu Śródziemnym. Polecamy wszystkim uważną lekturę tej historii w Dziejach Apostolskich 27 (cały rozdział) aż do Dziejów 28:16. Teraz zwróćmy uwagę na moment w tej historii, gdy prawie wszyscy członkowie załogi i pasażerowie tracili już nadzieję na ocalenie:
„Gdy już długo byli bez posiłku, wtedy Paweł stanął wśród nich i powiedział: „Ludzie, trzeba było mnie posłuchać i nie wyjeżdżać z Krety, oszczędzilibyście sobie tego niebezpieczeństwa i szkody. Ale i w tej sytuacji wzywam was, bądźcie dobrej myśli, nikt bowiem z was nie zginie, tylko okręt zatonie. Tej bowiem nocy stanął przy mnie anioł Boga, do którego należę i któremu cześć oddaję, i powiedział: »Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed cesarzem. Ze względu na ciebie Bóg ocali wszystkich, którzy z tobą płyną«. Bądźcie więc dobrej myśli, ludzie, wierzę bowiem Bogu, że tak będzie, jak mi zostało powiedziane. Wylądujemy na jakiejś wyspie”.
– Dzieje 27:21-27
To ciekawa i przyjemna myśl, że kiedy prowadzimy nasze życie tak, aby podobać się Chrystusowi możemy przynieść błogosławieństwa tym, którzy znajdują się w naszym otoczeniu. Te osoby, związane z nami, znajdując się pod rozpostartym nad nami parasolem opatrzności, mogą otrzymać łaskę i zmiłowania, których my sami nie jesteśmy świadomi. Kiedy podróżujemy samolotem, powierzając w tych niepewnych czasach nasz lot opatrznościowej opiece, to czy w ten sposób zapewniamy bezpieczeństwo wszystkim znajdującym się na pokładzie? Tego nie wiemy. Ale z pewnością jesteśmy odpowiedzialni, zgodnie z warunkami naszego poświecenia, za życie w poświęceniu, aby tłumiąc cielesne i światowe skłonności zrobić w naszym życiu więcej miejsca Chrystusowi i w ten sposób przez cały czas wywierać dobry wpływ – nie naszego własnego dobra, ale po prostu w znaczeniu odzwierciedlania łaski i chwały Bożej.
Przysięga Hipokratesa wymaga, aby lekarz „nie szkodził”. To jest wzniosły ideał, lecz możliwe że dla chrześcijan jest to stan zbyt bierny. Nasze wysiłki powinny być skierowane na czynienie prawdziwego dobra. Apostoł Paweł powiedział, że on świadczył wiele pracy na rzecz braci „w trudzie i znoju we dnie i w nocy” (2 do Tesaloniczan 3:8).
W innym miejscu on mówi o tych, którzy „się dają chrzcić za umarłych” i „każdej godziny narażają się na niebezpieczeństwo”, wykazując tym samym głęboką prawdę: że cierpienie poszczególnych członków Kościoła przez wieki rozwinęło ich na współpracowników Chrystusa w Jego nadchodzącym Królestwie (1 do Koryntian 15:29-30). Kościół Chrystusowy, będąc wierny swojemu powołaniu jako jednostki, został wspólnie rozwinięty w Ciało Chrystusa, Oblubienicę Chrystusową, która pewnego dnia obdarzy hojnie błogosławieństwami cały oczekujący świat (List do Rzymian 8:19).
Ludzkość, znajdująca się pod miłymi wpływami Chrystusa, ujrzy w nadchodzącym Królestwie tysiące i miliony nawróconych podobnie jak Saul, kiedy narody tego świata, rzucane obecnie na dokuczliwych falach trudów, wpłyną do swojej przystani (Psalm 107:23-31). Wyzwolenie tych przyszłych wierzących nadejdzie w wyniku wielkiego daru okupowej ofiary Chrystusa, jaką złożył za nich w oczekiwaniu na ten dzień. A dzieło tych wszystkich, którzy wykonywali Wielki Plan przez wieki, którzy byli prześladowani lub ginęli, wyda owoc.
Niech każdy z nas wykona swoją część ogłaszania słowa Prawdy, świadcząc o tym w co wierzymy i dlaczego w to wierzymy. To wymaga znajomości Pisma Świętego i, co najważniejsze, konsekwentnego życia w zgodzie z tymi zasadami. Wówczas, Bóg to przyznaje, możemy podobnie jak Apostoł Paweł roztaczać szeroki krąg błogosławieństw, gdziekolwiek jesteśmy i cokolwiek robimy.
_____
Źródło: Wszystkimi, którzy płyną z tobą, „Sztandar Biblijny”, lipiec 2003
1 thoughts on “Poszerzający się krąg”