Tak się dziwnie złożyło, że najbardziej elokwentny kaznodzieja Ameryki [Henry Ward Beecher] i najbardziej elokwentny agnostyk [Robert Ingersoll] byli przyjaciółmi i wzajemnie się odwiedzali. W czasie pewnej wizyty, jaką pan Ingersoll składał panu Beecherowi, ten pierwszy bardzo podziwiał pięknie wykonany globus znajdujący się w gabinecie tego drugiego. Po dokładnym obejrzeniu i bezgranicznym podziwie dla techniki widocznej w precyzyjnie zarysowanych kontynentach, oceanach itp. globusa pan Ingersoll zapytał: „Kto go zrobił?” Korzystając z okazji, pan Beecher szybko odparł: „Nikt. Sam się zrobił!” Domyślając się intencji tej uwagi, znany agnostyk, zagryzając usta, nie odezwał się ani słowem, i zażenowany, wkrótce potem opuścił dom pana Beechera.
Na podstawie argumentu skutku i przyczyny nie możemy jednoznacznie wnioskować, że pierwsza przyczyna jest osobowym Bogiem. Jeśli rozważamy tylko skutek i przyczynę, trzeba przyznać, że mogła to być ślepa siła. Jednak inne względy, jakie podpowiada nam rozum, dowodzą, że pierwsza przyczyna nie jest ślepą siłą, lecz osobową istotą – Bogiem.
________________
Więcej w książce pt. Bóg autorstwa Paula S.L. Johnsona. Pobierz wersję elektroniczną przez kliknięcie tutaj lub zamów bezpłatną wersję papierową. Wystarczy napisać pod adres wiktor /at/ badaczebiblii pl (zamień /at/ na małpkę w adresie i dodaj kropkę przed pl) i podać adres do wysyłki.
* * *
Zobacz inne świadectwa.