Temat wykładu będzie dotyczył życia chrześcijańskiego i jego praktycznej części.
Najważniejsze obecnie dla nas tematy to tematy duchowe wzmacniające nas duchowo, rozwijające w duchu i w mojej ocenie to są obecnie tematy na czasie. …
Gdybyśmy się rozejrzeli dookoła to możemy zauważyć, że ile jest ludzi na ziemi tyle jest różnych sytuacji tyle różnych historii pisze życie. Są ludzie, o których mówimy, że życie ich mocno doświadcza. Ale są również ludzie, którym życie mija względnie spokojnie. Do której grupy zaliczylibyście siebie?
Ludzie cieszą się takim względnie spokojnym i względnie szczęśliwym życiem a smucą się i martwią się kiedy jest dokładnie odwrotnie czyli kiedy mają trudności i problemy.
Jednak chrześcijanie czyli poświęceni Bogu ludzie świadomie wybierają drogę wąską, ostrą, wyboistą. Dlaczego? Bo tylko ta droga prowadzi do zbawienia. Droga do Królestwa wiedzie przez wiele ucisków. Powinniśmy więc zajmować inną postawę niż świat – cieszyć się kiedy spotykają nas trudności i doświadczenia – a martwić kiedy ich nie mamy, kiedy mamy względny spokój.
Wykład wygłoszony przez Bogdana Kwaśniewskiego na spotkaniu zboru w Bydgoszczy, 28.01.2024 r.
Kiedyś jedna osoba zadała bratu Russellowi takie pytanie:
Pytanie (1909) – Jeśli przez wiele ucisków mamy wejść do Królestwa, to czemu ktoś ugruntowany w naukach nie będący już więcej niemowlęciem i starający się czynić wolę Pana, nie ma żadnych doświadczeń, przynajmniej nie takich, które by coś znaczyły? Proszę tylko nie mówić, poczekaj, a one przyjdą, bo wielu mi to już mówiło.
Odpowiedź – Mógłbym Ci powiedzieć: W takim razie nie czekaj aż przyjdą, jeśli taka odpowiedź by Cię zadowoliła. (dalej odpowiada)…. Przypomina mi się pewna siostra, która podobne pytania stawiła z Wielkim zakłopotaniem (że nie ma doświadczeń). Odpowiedziałem jej, że może już miała doświadczenia, lecz jej radość (w poświęceniu) jest tak wielka, że może tego nie zauważyć. Może byłyby bardzo bolesne gdyby nie posiadała tej radości. Jak i Apostoł Paweł, będąc w więzieniu radował się w tym ucisku. Odpowiedziała, że obawia się, iż w jej wypadku tak nie jest. Jeśli tak nie jest, to jedyną zachętą, jaką mogę podać, jest to, że później może Pan udzieli ci przywileju cierpienia z Nim; bo inaczej nie możemy spodziewać się królowania z Nim. Może Pan doświadcza cię w ten sposób aby najpierw wiara twoja dobrze się zakorzeniła tak, że gdy przyjdą próby, abyś nie okazała się chwiejna. Pozostaw wszystko w rękach Pańskich i wykorzystaj każdą chwilę jak najlepiej potrafisz. Ucz się lekcji, jakich Pan udziela, cierpliwości, uprzejmości, łagodności itp. Podziękowała mi mówiąc, że będzie czuwać i czekać. Spotkałem się z nią następnego roku, spytałem czy pamięta rozmowę o doświadczeniach?
Odpowiedziała, że miała bardzo bolesne i trudne doświadczenia; myślała, że ich nie zniesie i wierzy, że wówczas (czyli wtedy kiedy nie miała doświadczeń) Pan ją przygotowywał i umacniał. Dodała, że obecnie raduje się z doświadczeń jako jedno z dzieci Bożych przygotowywane do udziału w ciele Chrystusowym.
Dlaczego siostra smuci się, że nie ma doświadczeń a cieszy się kiedy je ma? Bo doświadczenia to właśnie znak, że idzie dobrą drogą tą właściwą trudną drogą i są w związku z tym dla niej jest to dowodem, że jest dzieckiem Bożym. Jednak istotna jest – nasza postawa w tych doświadczeniach. Same doświadczenia niczego nam nie dadzą – liczy się to jaką zajmujemy w nich postawę.
Panie, pomóż mi…
Ten tytuł jest cytatem z pewnej niezwykle ciekawej i wręcz zaskakującej historii jaka wydarzyła się w życiu naszego Pana i którą mamy zapisaną w dwóch ewangeliach. Niezwykłość tej historii polega na tym, że postawa naszego Pana w tym zdarzeniu jest jakby zupełnie niepodobna do Niego i do tego jak postępował w innych tego typu przypadkach.
Mat. 15: 21-28 – Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami!” Lecz On odpowiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”,. Lecz kobieta podeszła, upadła przed Nim i prosiła: „Panie, pomóż mi!” On jednak odparł: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom”. A ona odrzekła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów”. Wtedy Jezus jej odpowiedział: „O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” i od tej chwili jej córka była zdrowa.
Tyr i Sydon, jak na tamten czas duże i bogate miasta – są to obszary dzisiejszego Libanu czyli graniczące z Izraelem od północy. Wzmiankę o nich nierzadko znajdujemy w Biblii. Są one stawiane jako przeciwieństwo miast Izraela, w których Jezus nie mógł znaleźć wiary.
(Mt 11:21).Biada tobie, Chorazynie! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się te cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły.
W tych słowach jak widzimy Nasz Pan wyraża pewnego rodzaju ubolewanie z powodu niewiary narodu żydowskiego i braku z ich strony pokuty i nawrócenia, pomimo wielkiej ilość świadectw i cudów, które się tam przez Niego dokonywały. Naród twardego karku.
I właśnie z tamtych okolic Tyru i Sydonu – pogańskich miast pochodzi kobieta, która ma wielki problem i która dowiaduje się, że jest człowiek o imieniu Jezus, który jest w stanie jej pomóc. I kiedy go rozpoznaje z daleka woła do niego „Zlituj się nade mną, Panie, Synu Dawida!.
Mateusz używa tu czasownika greckiego kraugadzo oznacza: wołać głośno, krzyczeć, a nawet wrzeszczeć. To słowo nie występuje zbyt często w nowym testamencie tylko 7 razy ale jest znaczące ponieważ zawsze występuje w takich bardzo emocjonalnych sytuacjach:
- Znajdziemy w sytuacji ukrzyżowania naszego Pana, kiedy Żydzi krzyczeli Ukrzyżuj go, kiedy krzyczeli: wypuść Barabasza. – w tym opisie występuje kilka razy
- Kiedy Żydzi chcieli zabić Apostoła Pawła z powodu ewangelii – z powodu wielkiego gniewu krzyczeli na niego.
- kiedy nasz Pan stanął przed grobem Łazarza i zawołał donośnym głosem (głosem wielkim): Łazarzu, wyjdź!
Kananejka woła do niego, krzyczy – Zlituj się nade mną, Panie, Synu Dawida
I możemy tu zwrócić uwagę na kilka istotnych elementów:
- Opętanie to bardzo poważny stan. Dramat w życiu człowieka, który został opętany i nie tylko to ale jest to również dramat w życiu jego rodziny – przypadek bardzo ciężki, wręcz krytyczny.
- Ta kobieta mówi, że jej córka jest okrutnie dręczona przez złego ducha. Podobny przypadek, kiedy ojciec przychodzi z synem do naszego Pana i ten syn też jest opętany przez demona:
Mat. 17:14-18 – pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i upadłszy na kolana powiedział: Panie, zlituj się nad moim synem, który jest chory na epilepsję (epilepsja to padaczka) i bardzo cierpi: często rzuca się albo w ogień, albo w wodę. Zaprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz oni nie potrafili go uleczyć. A Jezus na to: O plemię niewierne i przewrotne! Jakże długo muszę jeszcze być z wami? Jak długo mam was jeszcze znosić? Przyprowadźcie go do Mnie! I zgromił go Jezus; i wyszedł z niego demon, i uzdrowiony został chłopiec od tej godziny.
Krótki opis tego co demon robił z tym chłopcem jego ojciec mówi, że jego syn BARDZO CIERPI! Kobieta Kananejska również mówi, że jej córka jest dręczona w okrutny sposób. Dziewczynka może być w jakimś stopniu potłuczona, pokaleczona, poparzone, poranione a matka 1. musi patrzeć na jej cierpienie i 2. nie jest w stanie w żaden sposób jej pomóc.
W obliczu takiej sytuacji ona była po prostu bezsilna… Dla każdego rodzica nie ma większej tragedii niż patrzeć na cierpienie swojego własnego dziecka i na swoją własną bezsilność. Największy ból wynika właśnie z tego, że nie da się pomóc własnemu dziecku.
Pewnego dnia dowiaduje się, że jest dla niej nadzieja i jest nią cieśla z Nazaretu o imieniu Jezus.
A więc z pewnością dowiedziała się, że Jezus nie tylko uzdrawiał ludzi z różnych chorób cielesnych, ale rozwiązał również niejeden dokładnie taki problem jaki miała ona. Może słyszała o jeszcze innych przypadkach, w których Jezus wiele razy pomagał w sytuacji kiedy ktoś był opętany przez złego ducha.
Ewangelia o Jezusie i zbawieniu jakie się przez niego dokonało…to jest właśnie ta dobra nowina, aktualna do dnia dzisiejszego. Bóg i Jego syn – istoty przede wszystkim pełne miłości – Bóg umiłował świat i Jezus oddał za nas swoje życie. Nasz Pan czyni wielkie cuda, który uzdrawia, a nawet wzbudza z martwych… to był zwiastun nadchodzącego Królestwa Bożego, na które czekają wszyscy chrześcijanie, i wszelkie stworzenie wzdycha i nieświadomie tęskni do tych lepszych czasów, które Biblia nazywa czasami ochłody.
Tak będzie w przyszłości, a jak jest dzisiaj? Dzisiaj człowiek wierzący, może skorzystać z Bożej pomocy. Bóg ma moc i jest chętny pomóc nam duchowo, uzdrowić nasze duchowe choroby, (czasami i cielesne) oczyścić nas z naszych wad, słabości, grzechu, tego wszystkiego co nas wewnętrznie zniewala, i co niejednokrotnie powoduje, że postępujemy źle.
Z Bożą pomocą każdy człowiek, poświęcony Bogu może rozwiązać wszystkie swoje duchowe problemy…. Sam nie osiągniesz niczego – ale z Bogiem jesteś w stanie osiągnąć wszystko.
Każdy z nas podobnie jak ta kananejka jest beznadziejnym przypadkiem. I dlatego tak jak ona przychodzi do Jezusa z prośbą o pomoc, tak i my w tej samej sprawie przychodzimy do naszego Zbawiciela mówiąc: Panie, pomóż mi…!
Jako ludzie Boży spodziewamy się tej pomocy bo mamy mocne zapewnienie Słowa Bożego:
Ps.121:1,2 – Oczy moje wznoszę ku górom: Skąd nadejdzie mi pomoc? Pomoc moja jest od Pana, Który uczynił niebo i ziemię. On nie pozwoli zachwiać się twej nodze ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Kananejka wyrusza na spotkanie z tym wyjątkowym człowiekiem, i kiedy go znajduje – woła do niego, bardzo głośno do niego krzyczy Jezusie synu Dawida zmiłuj się nade mną, córka moja jest okrutnie dręczona przez demona …
Zwraca się do niego Jezusie synu Dawida.
Proroctwa o Mesjaszu mówiły że Mesjasz będzie pochodził z pokolenia Dawida.
„Jeżeli Mesjasz jest synem Dawida, dlaczego Dawid nazywa go swoim Panem?” Naród żydowski chociaż wie że Jezus jest synem Dawida to nie uznaje Go za Mesjasza, pomimo tylu świadectw jakie im daje.
Natomiast kobieta Kananejska woła do Jezusa Panie, Synu Dawida!
Reakcja naszego Pana jest zaskakująca: Lecz On nie odezwał się do niej ani jednym słowem.
Czy kiedy mamy doświadczenia i rozumiemy dlaczego je mamy, i w doświadczeniach wołamy do Boga: Panie pomóż mi… To czego oczekujemy?
Czy nie zdarza się tak i w naszym życiu, że mamy doświadczenie, modlimy się do Boga, wołamy do Niego i nie ma odpowiedzi??? Większość naszych doświadczeń dokładnie tak wygląda,
Czujemy się jak uczniowie na jeziorze galilejskim, kiedy płyną w łódce – nadchodzi burza, wysokie fale zaczynają zalewać łódź a Jezus… wydaje się, że śpi, jest jakby nieobecny. Nie reaguje. Nie ma odpowiedzi.
Spodziewamy się odpowiedzi – obietnice dane wszystkim poświęconym:
Przeczytajmy np.: Ps.50:5 – Wzywaj mnie w dniu niedoli, ja Cię wybawię, a ty mnie uwielbisz!
Ps. 3:5 – Głosem swoim będę wołał do Pana, a on mi odpowie ze swej świętej góry. On mi odpowie…
Z opisu wynika, że ona nie zawołała jeden raz, mamy napisane, że ona wołała do niego, a więc powtarzała tę prośbę wielokrotnie – … ale Jezus… nie zwraca na nią najmniejszej uwagi.
APOSTOŁOWIE. Postawą naszego Pana zadziwieni są również uczniowie, którzy są świadkami tej sceny Nie rozumieją Jego postawy. Niektórzy uważają, że przez te słowa „ODPRAW JĄ” apostołowie negatywnie oceniają tę kobietą i mówią do Pana, żeby po prostu kazał jej odejść. Ale z tego opisu tak nie wynika. Oni są zaskoczeni i nie wiedzą dlaczego Pan nie reaguje. ODPRAW JĄ czyli daj jej o co prosi i niech wraca kobieta spokojnie do domu.
Czy udało im się przekonać Jezusa? Pan neguje nawet ich wstawiennictwo i mówi: Nie zrobię tego…. Jestem posłany tylko do owiec, które zginęły z domu Izraela”.
Z reguły widzimy Jezusa go jako człowieka wrażliwego na ludzką niedolę, uzdrawia chorych. Pomaga ludziom w ich niedoli, lituje się nad nimi bo widzi, że są jak owce, które nie mają pasterza. A tutaj wydaje się nieczuły i sprawia wrażenie człowieka nie tylko zupełnie obojętnego ale i mało wrażliwego.
Jestem posłany WYŁĄCZNIE do domu Izraela.
Czy my jesteśmy owcami z domu Izraela? Jako ludzie wiary jesteśmy z domu Izraela duchowego. Jeśli zdarzy się w Twoim, sytuacja, że masz trudne doświadczenie – Gdzie szukać wówczas pomocy? Mamy DOBREGO Pasterza.
Psalm 23 – Pan jest moim pasterzem – nawet gdy będę szedł doliną cienia śmierci zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Więc w modlitwie przychodzisz do Pana i wołasz: Panie pomóż mi… I nic się nie zmienia. W doświadczeniach czujesz się osamotniony, nie ma nikogo kto może ci pomóc, nawet niebo milczy na Twoje wołanie. Dobry Pasterz się nie odzywa i nie odpowiada. Zaczynamy słabnąć i zaczynamy się zniechęcać … Jeśli nie otrzymujemy odpowiedzi wtedy kiedy na nią oczekujemy, że powinna nadejść –jesteśmy skłonni do zniechęcania się.
Spurgeon – Musimy zaznaczyć, że prowadzi nas Boża opatrzność. A jeśli Boża opatrzność zwleka – czekaj aż nadejdzie.
Oswald Chambers – Nigdy nie popełniaj błędu próbując przewidzieć w jaki sposób Bóg odpowie na Twoją modlitwę. … – a także: kiedy odpowie na Twoją modlitwę.
Dlaczego Oswald Chambers nazywa to błędem? Bo jeśli oczekujemy i nasze oczekiwania się nie spełnią, to poczujemy się zawiedzeni. Największym naszym przeciwnikiem jest właśnie zniechęcenie kiedy nie ma żadnej zmiany, żadnej poprawy sytuacji w której się znajdujemy. To może spowodować, że zatrzymujemy się na drodze, którą wybraliśmy świadomie, wiedząc, jak ona będzie wyglądać. Zaczynamy bardziej żyć sprawami ziemskimi niż duchowymi, sprawy tego świata coraz częściej zajmują naszą uwagę, a gorliwość dla Pana spada.
Takie doświadczenia przechodzi cały lud Boży – oprócz trudności jakich doświadczenie dostarcza – każdy doświadczy również: braku reakcji na wołanie, braku odpowiedzi na modlitwy, w których nie otrzymujemy ani natychmiastowej odpowiedzi ani natychmiastowej pomocy.
Boże mój, Boże mój dlaczego mnie opuściłeś… ? To było dla niego doświadczenie w którym poczuł że Jego Ojciec się od niego odsunął. Inne fragmenty słowa Bożego, gdzie są opisane takie przeżycia:
- Ps.39:13 – Wysłuchaj Panie modlitwę moją i nastaw uszu na wołanie moje. Nie milcz na łzy moje, gdyż jestem tylko przychodniem na ziemi.
- Ps.77: Głośno wołam do Boga i krzyczę, Głośno wołam do Boga, aby mnie usłyszał. Czy Bóg zapomniał litości, Czy w gniewie stłumił miłosierdzie swoje? Więc mówię: To jest dla mnie bolesne.
- Ps.13: od 1 – Jak długo, Panie, całkiem o mnie nie będziesz pamiętał? Dokąd kryć będziesz przede mną oblicze? Jak długo jeszcze mam nosić zmartwienia w mej duszy? Smutek w sercu moim dzień po dniu? Jak długo jeszcze będzie się wynosił mój nieprzyjaciel nade mnie?
Milczenie ze strony Boga potęguje ciężar samego doświadczenia, zwiększa trudność doświadczenia.
Dlaczego tak się dzieje w życiu wierzących ludzi? Niewierzący człowiek niczego nie oczekuje od Boga, natomiast wierzący, ma prawo oczekiwać odpowiedzi i chce, żeby Bóg dał mu odczuć, że stoi obok niego. Wiemy z kim mamy do czynienia. Bóg to najwyższy poziom miłości, źródło miłości, źródło miłosierdzia, współczucia i litości.
Hiob – sprawiedliwy mąż Boży o którym świadectwo wydaje sam Bóg:
Czy zwróciłeś uwagę na sługę mojego, Hioba? Drugiego takiego nie ma nigdzie na ziemi. Jest to mąż niezwykle szlachetny i sprawiedliwy, żyje bogobojnie, unikając wszelkiego zła.
Kiedy Hiob do Boga woła, to co Bóg mu odpowiada?
Hiob 30:20 – Krzyczę do Ciebie, lecz mi nie odpowiadasz, stoję przed Toba ale nie zważasz na mnie.
Karol Spurgeon:
- Odpowiedzi opóźnione są nie tyko próbami wiary, ale dają nam sposobność oddawania czci Bogu przez nasze niezłomne zaufanie do Niego wtedy, kiedy pozornie nie zwraca na nas uwagi.
Opóźnione odpowiedzi – czy te odpowiedzi są rzeczywiście opóźnione? Z naszej ludzkiej perspektywy z reguły są opóźnione. Ale z Bożej perspektywy przychodzą dokładnie na czas.
Chcielibyśmy, żeby pewne rzeczy, znikały z naszego życia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zawołamy do Pana a On nam odpowie i wybawi nas, dokładnie w tym momencie kiedy Go o to poprosimy. I najczęściej … Bóg tego nie robi, tylko przedłuża czas trwania takiego doświadczenia – z naszej perspektywy… z Jego perspektywy doświadczenie trwa tyle ile ma trwać i ani minuty dłużej.
Zmiany w naszych sercach wymagają czasu. Doświadczenie nie tylko musi wywoływać w nas cierpienie– ale to doświadczenie musi też trwać pewien czas.
Problem w takich przedłużających się doświadczeniach polega na tym, że pomimo tego, że to rozumiemy to i tak jesteśmy skłonni się zniechęcać, duchowo słabnąć. Modlitwa człowieka wierzącego i pełnego nadziei po pewnym czasie staje się modlitwą człowieka zniechęconego, zrezygnowanego, a potem nasza modlitw gaśnie i zaczynamy duchowo stygnąć…
Jednak od tej kobiety możemy nauczyć się ważnej lekcji: ona się nie zniechęciła. Bo jej wiara była wielka, a ta wielka wiara przekłada się w prostej linia na wytrwałość w przeciwnościach i doświadczeniach.
Po tym jak nasz Pan nie zwrócił na nią uwagi, nie zareagował na prośbę apostołów … ona podeszła, upadła przed Nim i prosiła: „Panie, pomóż mi!”.
Ona nie tylko, że się nie wycofuje ale podchodzi do Niego jeszcze bliżej. Zdecydowała się podejść bliżej, więc podeszła, upadła przed NIM i powiedziała: Panie pomóż mi.
A gdyby to od nas zależało, co byśmy w tej sytuacji zrobili? … stojąca przed Tobą kobieta stale usilnie prosi… i błaga nas o pomoc, łzami się zalewa i w końcu klęka czy to by nas złamało? czy na tyle mocno poruszyła by Wasze serca, że dłużej już nie jesteśmy w stanie tego znieść i trzymać jej w niepewności…co my byśmy zrobili?
A co na to nasz Pan? On jednak jej odparł: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom”.
Jezus wydaje się zupełnie nie wrażliwy na ludzką krzywdę i ludzkie cierpienie.
Jego postawa jest niepodobna do wielu innych takich sytuacji np.:
Jan. 5:5- A był tam pewien człowiek, który chorował od trzydziestu ośmiu lat. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że już od dłuższego czasu choruje, rzekł do niego: Czy chcesz być zdrowy? Odpowiedział mu chory: Panie, nie mam człowieka, który by mnie wrzucił do sadzawki, gdy woda się poruszy; zanim zaś ja sam dojdę, inny przede mną wchodzi. Rzekł mu Jezus: Wstań, weź łoże swoje i chodź. Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził.
Pan uzdrawia chorego człowieka, który w ogóle go o to nie prosi, zadaje mu pytanie czy chcesz być zdrowy, i ten człowiek na to pytanie w ogóle nie odpowiada – po czym zostaje uzdrowiony.
Ale kobiecie kananejskiej Jezus prezentuje się z innej strony. Co więcej porównuje ją do psa, chleb, który mam jest dla dzieci a nie dla psów.
Przy okazji widzimy, że kobieta zostaje sprawdzona jeszcze w jednym elemencie: miłości własnej To porównanie do psa z pewnością może być poniżające dla każdego człowieka… ale w jej sercu istnieje jeszcze inny rodzaj miłości, która jest większa niż miłość własna.
Miłość bezinteresowna AGAPE– skłonna do ofiary. Ona jest gotowa znieść wszystko, nawet upokarzające ją słowa i gotowa jest ponieść dowolną ofiarę. Ona się zgadza, że jest psem: mi wystarczą okruchy ze stołu Pana.
I to właśnie pokazuje, że mamy do czynienia z wyjątkową osobą – kobietą nie tylko wielkiej wiary ale też wielkiej miłości i wielkiej pokory.
Dlatego ona nie przychodzi do Pana w przekonaniu, że jej się coś należy z racji tego, że jest członkiem tej rodziny …ona siebie uznaje, że jest psem, więc przychodzi nie podstawie prawa do otrzymania błogosławieństw ale na podstawie swojej wiary.
Tej rozmowy nie można było ciągnąć przecież w nieskończoność. Nasz Pan jest mistrzem takich rozmów i dokładnie kontroluje całą tę sytuację i całą tę rozmowę, aby była lekcją nie tylko dla tej kobiety, nie tylko dla apostołów ale także i dla nas.
Wtedy Jezus jej odpowiedział: „O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” Od tej chwili jej córka była zdrowa.
Marka 7:30: A gdy wróciła do swego domu, znalazła dziecko leżące na łóżku, a demona już nie było.
Jej łzy smutku zamieniły się w łzy radości. Kobieta kananejska jest dla nas piękną lekcją. Jest kobietą wielkiej nadziei, wielkiej wiary, wielkiej miłości, wielkiej pokory. Ale co najważniejsze – Jest kobietą wielkiej wytrwałości i wręcz niezłomności.
Czy my tak samo? Czy łatwo się zniechęcamy, słabniemy, tracimy tę wytrwałość w niesprzyjających warunkach?
Trudności i doświadczenia są właśnie dla nas niezbitym dowodem, że idziemy dobrą drogą. Nie możemy być smutni, zawiedzeni a może i obrażeni na Boga, że głośno wołamy do Niego, żeby nas usłyszał a On jakby nie słyszał, nie zważał na nas ….
Powinniśmy naśladować postawę tej kobiety, którą Pan pochwalił za jej wielką wiarę. Kobieta kananejska jest jak natrętna wdowa, którą nasz Pan daje nam za przykład, że mamy zawsze się modlić i nie ustawać. Natrętna wdowa została wysłuchana właśnie z powodu swojego natręctwa – czyli uporu i determinacji.
Łuk.18:7 – A czyżby Bóg nie wziął w obronę swoich wybranych, I TERAZ: którzy wołają do niego we dnie i w nocy, chociaż zwleka w ich sprawie?
Przypowieść o człowieku, który idzie w środku nocy do swojego przyjaciela prosić go o trzy chleby. Gospodarz mówi – wszyscy już śpią, odejdź stąd, ale ten człowiek nie daje za wygraną, nie zniechęca się, nie rezygnuje i nie odchodzi tylko wciąż go prosi:
Łuk. 11:8,9 – Powiadam wam, jeśli nawet nie dlatego wstanie i da mu, że jest jego przyjacielem, to dla natręctwa jego wstanie i da mu, ile potrzebuje. Dlatego mówię wam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a otworzą wam.
Spurgeon:
Modlitwa to jak pociąganie za sznurek na dole, a wielki dzwonek rozbrzmiewa w uszach Boga. Niektórzy ledwo poruszają dzwonkiem, bo są leniwi w modlitwie. Inni tylko od czasu do czasu szarpią linę. Ale ten, komu niebo daje zwycięstwo, jest człowiekiem, który śmiało chwyta linę i ciągnie bez przerwy z całej siły.
WNIOSKI:
Dobrze jest kiedy mamy doświadczenia, cieszmy się nimi i dziękujmy za nie Bogu. Ale nie chodzi w nich o to, że po prostu one są, jakoś to przecierpię, poczekam aż wszystko minie. Najważniejsze jest to jaką postawę w tych doświadczeniach zajmujemy.
- lekcje:
- Jedyną osobą jaka jest w stanie nam pomóc to nasz Pan – syn Boży i syn Dawida. Jeśli masz problem musisz go odszukać i w pokorze i uniżeniu o tą pomoc Go poprosić.
- Największy błąd jaki możemy popełnić to właśnie rezygnacja, zniechęcenie, osłabnięcie. Osłabnięcie w wyniku długiego czasu trwania doświadczenia i pozornego braku reakcji ze strony Boga.
Jeśli zapukałeś raz i nikt nie otworzył – odchodzisz, czy pukasz drugi raz? Pukasz drugi raz, trzeci, dwudziesty, setny…
Pukanie to aktywność w działaniu. Proszę aktywnie, szukam Bożej woli, szukam Jego kierownictwa, korzystam z Jego Słowa, Bóg odpowiada na moje modlitwy poprzez Słowo Boże, muszę go czytać, znać, rozumieć, mieć z nim stały kontakt, obserwuję Jego opatrzności i szukam w tym wszystkim JEGO odpowiedzi. Jak długo? Tak długo aż znajdę!
Przez zniechęcenie, przez bierność – pozbawiamy się tych błogosławieństw, które Pan ma dla nas. Gdyby ta kobieta przedwcześnie zrezygnowała i zniechęciła się, nie usłyszałaby słów „Niech Ci się stanie tak jak chcesz”. My również możemy odejść z pustymi rękami do domu, myśląc, że próbowałem ale się nie udało.
(Ps.69,4) – Zmęczyłem się wołając, wyschło gardło moje, osłabły oczy moje od czekania na Boga mojego.
…czy Dawid pisze, że przestał wołać, że zrezygnował, że to nie ma sensu – nie przestał…
- Ta właściwa postawa w doświadczeniach –najważniejsza rzecz – dotyczy tego o co Boga prosimy. Jeśli wołam do Boga, Panie pomóż mi to jakiej pomocy oczekujemy? O co my Go tak naprawdę prosimy, o jaką pomoc? Nie prosimy Go aby zakończył nasze doświadczenia, ponieważ droga, którą wybrałem z góry takie trudności zakłada.
Prosimy Boga o to o co prosiła ta kobieta tylko w sensie duchowym: o duchowe uzdrowienie o błogosławieństwo jakie z tego doświadczenia ma wyniknąć dla nas, o przemianę naszego serca…Panie pomóż mi zobaczyć tę lekcję, pomóż mi zobaczyć Twoją wolę jaka ona jest i pomóż mu ją wypełniać, pomóż mi wyzwolić się z moich słabości i grzechu, grzechu który tak okrutnie dręczy całą ludzkość, pomóż mi się z twego wyzwolić, pomóż mi się nie zniechęcić, pomóż mi wytrwać, pomóż mi przejść te trudności i ostatecznie dotrzeć do celu do którego zmierzam.
Bóg odpowie na taką modlitwę. Da Ci wsparcie, wzmocni duchowo. Pomoc Jego nadejdzie …we właściwy sposób, we właściwym miejscu i we właściwym czasie – wtedy kiedy ON uzna to za stosowne. A naszą rolą jest, żeby o te duchowe błogosławieństwa zabiegać nieprzerwanie, nieustannie, cały czas tak jak natrętna wdowa, tak jak człowiek proszący o chleb i tak jak Kananejska kobieta.
Bóg wie lepiej co jest dla nas dobre i lepiej wie jak długo mamy iść ciemną doliną. My nie wiemy. Nie zniechęcajmy się tym, że pewnych rzeczy po prostu nie wiemy, ale pozostańmy wytrwali i wierni Bogu do końca..
Hebr. 10:36,37 – Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy. Bo jeszcze tylko mała chwila, A przyjdzie Ten, który ma przyjść, i nie będzie zwlekał.