Miłosierny Samarytanin

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

Kiedy Jezus chodził po miasteczkach Galilei i opowiadał o Ojcu i Królestwie, dyskutanci wpadali czasami w szał. „Samarytanin!” to jedna z najgorszych obelg, które słyszał (dla Żydów był to synonim wroga, poganina, odstępcy niegodnego miana bliźniego). Ciekawe, że w jednej z przypowieści przedstawił się on właśnie jako miłosierny Samarytanin, przedstawiciel znienawidzonego przez Żydów ludu. Może poza pytaniem uczonego w Prawie miały na to wpływ wcześniejsze wydarzenia? Uczniowie odprawieni w samarytańskich miasteczkach, bo byli Żydami i zmierzali do Jerozolimy, bardzo się zdenerwowali, że ludzie ci odmówili im gościny. W gorliwości chcieli, aby ogień spadł z nieba i zniszczył Samarytan, którzy nie przyjmują Jezusa i jego ludzi. Jak dobrze, że charakter ich Pana był inny i że nie przyszedł on zniszczyć ludzi, ale ocalić ich.

Podpis Jezusa jako miłosiernego Samarytanina zobaczyć można w chwili, gdy obiecuje gospodarzowi dwa denary jako zapłatę za nocleg i leczenie ofiary złodziei. W Biblii nie wszystko znajdziemy w jednym miejscu i słusznie jeden z jej pisarzy zachęcał do szukania w niej ukrytych skarbów. By dobrze zrozumieć wartość dwóch denarów trzeba jednak wiedzieć też coś o starożytnych walutach, a cztery denary równały się jednemu syklowi. Dwa denary to więc pół sykla. Zobaczmy teraz do Księgi Wyjścia 30,11-12 –

„I tak powiedział Pan do Mojżesza: Gdy będziesz liczyć Izraelitów, by dokonać spisu, każdy przy spisie złoży za swe życie okup Panu, aby nie spadło na nich nieszczęście. To zaś winni dać podlegli spisowi: pół sykla, według wagi przybytku, czyli dwadzieścia ger za jeden sykl; pół sykla na ofiarę Panu.”

Kiedy Psalmista Dawid w metaforycznym już sensie odniesie się do tego okupu w Psalmie 49, napisze on: „Nikt bowiem siebie samego nie może wykupić ani nie uiści Bogu ceny swego wykupu – jego życie jest zbyt kosztowne i nie zdarzy się to nigdy – by móc żyć na wieki i nie doznać zagłady.” 

Dawid, Izajasz i inni prorocy namalowali w Pismach stan człowieka bardzo podobny do wędrowca, który leżał obdarty, pobity, na pół umarły na stromo opadającej w dół drodze z Jerozolimy do Jerycha. Lecz Samarytanin nie tylko dojrzał go, lecz także opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem. Później zawiózł go do gospody, pielęgnował go i zostawił gospodarzowi dwa denary.

Jezus dokonał czegoś o wiele większego. Izajasz zapowiedział: „Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego.” Jaka jest wola Pańska, która ma zostać dokonana przez Jezusa? Święty Paweł odpowiada na to, że Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich.

Jezus zapłacił cenę z przypowieści. Cenę, która w duchowym znaczeniu jest o wiele większa, nie do przecenienia. Prawdziwą ceną stał się on sam. Czy złożył ją tylko za niektórych ludzi, ludzi wybranego narodu lub wybranego wyznania religijnego? Ten, który dawniej pewnie myślał tak jako Szaweł z Tarsu, później w Liście do Hebrajczyków napisał rodakom, że Jezus „z łaski Bożej zakosztował śmierci za każdego człowieka.”

Denary, które Samarytanin położył przed gospodarzem, były dwa. Jednak krew Jezusa wystarcza, by wykupić wszystkich ludzi. Może więc w przypowieści tej obrazowo przedstawił myśl, którą apostoł Jan wyraża w liście do naśladowców Chrystusa: „On bowiem [Jezus!] jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.” Jednej z tych dwóch grup obiecano coś niezwykłego, stanie się mistycznym Ciałem Chrystusa, jego Oblubienicą i przyszłymi królami i kapłanami świata. Oni mają sądzić i prowadzić wraz z Nim narody, świecić ludziom jak słońce i gwiazdy na niebie. W Księdze Apokalipsy Jezus przemawia poprzez swego anioła: „temu, co czynów mych strzeże do końca, dam władzę nad poganami, a rózgą żelazną będzie ich pasł.” W staropolskiej Biblii Gdańskiej pięknie oddano słowa Izajasza, który zapowiada te czasy władania Chrystusa „kompletnego” – Głowy (Jezusa) i Ciała (jego wiernych wybranych) – „A tak uderzy Pan Egipt, aby go zbiwszy uzdrowił go; bo się nawrócą do Pana, a on się im da ubłagać, i uzdrowi ich.” (Księga Izajasza 19,22)

Tych czasów uzdrowienia wypatrujemy, lecz nie tylko *my*, którzy mamy nadzieję w Panu. „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha” – napisał do Rzymian Paweł – „bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych … również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych”. Wówczas, dodaje do tego apostoł Piotr, „nadejdą od Pana czasy ochłody [orzeźwienia] i ześle wam przeznaczonego dla was Chrystusa Jezusa. Niebo musi go zatrzymać, dopóki nie nadejdą czasy odnowienia wszechrzeczy, o których Bóg od wieków mówił przez usta swoich świętych proroków.Tak to powiedział Mojżesz: Proroka jak ja wskrzesi wam Pan Bóg wasz z grona braci waszych, jego słuchajcie we wszystkim, co wam powie.” 

Na tego Proroka i Mesjasza czekamy, a czas jego rządów nie jest daleko. „Miłosierny Samarytanin” jest coraz bliżej, by jako potężny Król uzdrowić ziemię i człowieka, a już dziś może uleczyć moje i twoje rany, doprowadzić nas do bezpiecznej gospody. Nazwa gospody w grece także ma piękne znaczenie. Brzmi ona pandocheion, czyli złożenie gr. słów 'pas’ i 'dechomai’. Etymologiczne znaczenie to więc: „wszyscy przyjęci” lub „otwarte dla wszystkich”. Wszyscy możemy z niej skorzystać. Wszystko jest w niej za darmo. Jednak nie jest za darmo dlatego, że nikogo nic to nie kosztowało. Za wszystko zapłacił Samarytanin.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT:

Posłuchaj wykładu: Raymond G. Jolly, Dobry Samarytanin 

(Przepraszamy za kiepską jakość nagrania)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *