Włosy na waszych głowach

„Ani włos z głowy waszej nie zginie”
Ewangelia wg Łukasza 21:18

OSOBLIWOŚCI czujnej Boskiej troski o Jego lud, są często przedstawione w sposób, który udziela największego pocieszenia i zapewnienia dla bojaźliwej duszy. Werset w nagłówku tego artykułu jest dobrym przykładem: „Ani włos z głowy waszej nie zginie.” Tę samą obietnicę uczynił Apostoł Paweł załodze statku, który miał właśnie osiąść na mieliźnie (Dzieje 27:34). Anioł Boży przekazał tę obietnicę Pawłowi, gdy był w drodze do Rzymu pod uzbrojoną eskortą. Służba aniołów jest opiekuńczą troską wobec ludu Bożego, i z tej okazji niebiański posłaniec zapewnił Pawła, że życie wszystkich na pokładzie zostanie zachowane, chociaż statek na pewno się rozbije.

To niemożliwe, aby obydwa teksty miały literalne znaczenie. W całym Piśmie Świętym dostrzegamy używanie poetyckiego wyolbrzymienia lub literackiej swobody czyli hiperboli. To nie znaczy, że te stwierdzenia nie są prawdziwe. Raczej, one odzwierciedlają język używany w tamtym czasie, słowa zamierzone, by przemówić do uczuć i emocji publiczności – serc czytelników i słuchaczy.

Ile włosów?

To szczególne wyrażenie, drobiazgowo identyfikujące włosy na głowie, w tak wielu słowach udziela obietnicy „nie doznasz żadnej istotnej szkody.” Gdybyśmy nałożyli tutaj matematyczne znaczenie, zacieśnilibyśmy granice naszej własnej łatwowierności. To mogłoby nas skłonić do wniosku, że chrześcijanie nie mogą wyłysieć lub że łysi nie mogą być chrześcijanami! Nacisk w tej obietnicy jest, że „ty” – pojedyncza osoba, o której mowa – będziesz wyswobodzony od następstw, które w przeciwnym razie byłyby dla ciebie szkodliwe lub śmiertelne.

Ogólnie przyjętą zasadą interpretacji jest, że wersety biblijne powinny być rozumiane dosłownie, jeśli one nie sprzeciwiają się innym wersetom, rozpatrywanym według tych samych kryteriów lub jeśli wynikająca z nich interpretacja nie tworzy absurdu. Oto kilka przykładów:

  • Kiedy psalmista Dawid nawołuje rzeki do „klaskania rękoma”, myślący umysł uznaje, że jest to symboliczne – poetyckie wyrażenie (Psalm 98:8).
  • W swoim proroctwie odnoszącym się do zniszczenia Jeruzalem Jezus mówi, że „nie zostanie tu kamień na kamieniu” (Mateusza 24:2), jednak historia pokazuje, że tak nie było – istnienie Ściany Płaczu i Góry Świątynnej obecnie, jest jasnym tego dowodem.
  • „Nie spotka cię nic złego, ani jaka plaga przybliży się do namiotu twego” (Psalm 91:10). To mogłoby być literalnie prawdziwe, lecz takie zastosowanie jest niezgodne z doświadczeniem chrześcijanina, który jest zobowiązany cierpieć zło, z wdzięcznością znosić karania (2 do Tymoteusza 2:3; Hebrajczyków 12:3-8). Nikt z ludu Bożego nie ma łatwej drogi, wolnej od osobistego czy fizycznego cierpienia.

Jezus jako potencjalny Zbawiciel miał zagwarantowaną Boską opatrznościową opiekę, która doprowadziła Go do początku Jego służby. „Aniołom swoim przykazał o tobie, aby cię strzegli. A że cię na rękach nosić będą, byś snąć nie obraził o kamień nogi twojej” (Łukasza 4:10,11).

Przeciwnik, który cytował ten tekst Jezusowi na pustyni, z pewnością byłby bardzo zadowolony, gdyby zdołał zniszczyć Syna Bożego. Diabelska próba odebrania Mu życia już jako małemu dziecku, w masakrze urządzonej przez Heroda, była inną oznaką zgubnego celu szatana. Lecz nie dozwolono, by cokolwiek mogło pokrzyżować Boski cel związany ze służbą Jego Syna i Sam Jezus stwierdził, że w razie potrzeby Ojciec zapewniłby Mu „więcej niż dwanaście legionów aniołów” dla Jego ochrony (Mateusza 26:53, KJV). Umiłowany Syn, z którego Ojciec był bardziej zadowolony niż ze wszystkich innych, był zapewniony o Boskiej miłości i trosce.

Do jakiego stopnia Pan nas chroni?

Niewątpliwie są przypadki, w których nasze życie zostało zachowane – być może w nieznany dla nas sposób. Mogliśmy zostać wyprowadzeni z potencjalnie śmiertelnej choroby, a może Pan wyzwolił nas od naszych własnych skłonności zmierzających do samozniszczenia – alkoholizmu, hazardu lub narkomanii. Nawet po nawróceniu lud Boży wpada w grzech. Każdy z nas upada. Być może nasza gorliwość ostygła lub ulegliśmy ciału czy światu i zostaliśmy przez nich opanowani. W takich okolicznościach nasze modlitwy o odpuszczenie i uleczenie zjednują miłosierną Pańską pomoc. Jego miłość jest większa niż miłość matki. „On pierwszy nas umiłował”, mówi Apostoł Jan (1 Jana 4:19). Chociaż teoria „raz w łasce, zawsze w łasce” nie znajduje poparcia w Biblii, jest prawdą, że gdy raz staliśmy się własnością Pana, On nie pozwoli nam tak łatwo się oddalić.

Znana pieśń ułożona na podstawie chrześcijańskiego doświadczenia, pięknie wyraża tę myśl:

    O, miłości, co nie pozwolisz mi odejść
W Tobie znużoną duszę złożę.
Mego życia resztę oddam Ci,
By w głębi Twego spoczęła oceanu
Niech bogatsza, pełniejsza będzie.

    O, światłości, co życia drogę oświecasz,
Mą tlącą się pochodnię daję Ci;
Moje serce promień niech zachowa Twój,
By w świetle słońca Twego rozbłysnął,
Niech jaśniejszy, czystszy będzie.

    O, radości, co pozwalasz przetrwać ból,
Serca przed Tobą nie zamknę.
Promienia tęczy ponad deszczu chmurą szukam,
Czując, że obietnica się wypełni,
Iż poranek będzie bez łez.

    O, krzyżu, co głowę mą podnosisz,
Ujść przed tobą nie odważę się.
W proch porzucam wszystkie życia blaski
I z ziemi co czerwienią kwitnie
Życie zyskam co bez końca będzie

– G. Matheson

Przypadek Piotra jest jednym z licznych biblijnych przykładów uleczenia ze zgubnego grzechu. Po zaparciu się Pana, Piotra ogarnęła rozpacz, która przytłoczyłaby go aż na śmierć, gdyby Jezus nie wybaczył mu. Możemy sobie jedynie wyobrazić, jakie cierpienia znosił Piotr przez godziny i dni następujące po ukrzyżowaniu naszego Pana. Dręczony przez wewnętrzny smutek, pustkę i patrzący w przyszłość pełną udręki sumienia, on szukał pewnego rodzaju pocieszenia i życiowej stabilizacji w łowieniu ryb.

I właśnie wówczas, gdy był w ten sposób zajęty, ponownie spotkał swego Zbawiciela. Być może nigdy nie dowiemy się w pełni, co wydarzyło się wtedy pomiędzy Jezusem i Piotrem. To, co zostało zapisane jest dla nas wystarczające, abyśmy wiedzieli, że Zbawiciel nie porzucił swego porywczego ucznia. O, jakże to pocieszające dla nas! Ileż razy rozczarowaliśmy naszego Pana (i samych siebie) przez nasze zaniedbania w oddawaniu Jemu czci. A mimo to, jak błoga jest myśl: mamy odpuszczenie!

Boska Opatrzność

Jak Pan powiedział Piotrowi, że modlił się o niego, tak również i my jesteśmy wspierani i prowadzeni w naszej chrześcijańskiej wędrówce. A kiedy poddajemy się woli Bożej, On posyła swoich, że tak powiemy, strażników, aby strzegli naszego dobra. „Zatacza obóz Anioł Pański około tych, którzy się go boją, i wyrywa ich” (Psalm 34:8).

Jakże wzrasta nasza chrześcijańska ufność, gdy uświadamiamy sobie, że chociaż ziemskie moce mogą się nam sprzeciwiać a nasze własne winy i słabości trapią nas, to większy jest Ten, który jest za nami niż wszyscy, którzy się nam sprzeciwiają. Aby obrać właściwy tor w życiu oraz przyjmować przychodzące próby i trudności we właściwym duchu, niezbędna jest nasza bezgraniczna ufność w opiekuńczą troskę naszego Niebiańskiego Ojca i że On nigdy nie dozwoli, aby ktoś wyrwał nas z Jego ręki, wbrew naszej woli.

On używa różnego rodzaju opatrznościowych sytuacji, aby tego dokonać i nie musimy martwić się w nocy, nie mogąc zasnąć, że padniemy ofiarą jakiegoś strasznego wypadku. To nie nasze krótkie życie jest zagrożone. Tutaj wchodzi w grę nasze wieczne dobro i drogi, jakimi Bóg prowadzi nas do tej upragnionej przystani, możemy bezpiecznie pozostawić w Jego rękach.

Nasze poświęcone serce, umysł i wola jest pod władzą Pana Niebios. Możemy doznawać strat z powodu naszych upadków. Pan może nam zaproponować pomoc w niesieniu brzemion, które w naszym odczuciu są za ciężkie. Lecz obietnica jest pewna: jeśli będziemy wierni, zostaniemy zachowani dla Jego chwały, bez względu na to jaką ziemską stratę możemy ponieść.

______
Źródło: „Sztandar Biblijny”, lipiec 2003, s. 81-82.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *