POŻĄDLIWOŚĆ
(Dziesiąte przykazanie)
Wykład przedstawiony na spotkaniu w Bydgoszczy, 16.10.2023 r.:
„Nie pożądaj domu bliźniego swego, nie pożądaj żony bliźniego swego ani jego sługi, ani jego służebnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.”
- 2 Mojż. 20:17
Dziesiąte przykazanie ma związek z wszystkimi innymi przykazaniami dotyczącymi naszych relacji z bliźnimi. Dziesiąte przykazanie jest kulminacją, punktem szczytowym wszystkich poprzedzających je pięciu przykazań dotyczących naszych relacji z bliźnimi. Mówi ono o myślach, podczas gdy wszystkie inne dotyczą słów i czynów.
Uzupełnia ono wszystkie pozostałe przykazania i pokazuje, że Bóg wymaga od nas nie tylko moralności zewnętrznej, ale także świętości wewnętrznej {chwalenia Boga w duchu i w prawdzie – Jana 4:23}.
Jest ono wstępem do praw rządzących duchowym Izraelem, dla którego punkt ciężkości został przesunięty z sfery uczynków na sferę uczuć, intencji i pragnień. Do Izraela Duchowego nasz Pan powiedział, że samo pragnienie uczynienia złej rzeczy jest równoznaczne z jej popełnieniem – Mat 5:27-30.
Ap. Jan w 1Jana 2:16 mówi, że wszystko to co jest na tym świecie to: „pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha żywota”.
W dzisiejszych czasach pożądliwość jest nie tylko powszechna i wszechobecna, ale także aprobowana jako coś właściwego i dobrego.
ODKĄD ISTNIEJE cywilizacja ludzie nigdy nie czuli takiego przymusu posiadania jak obecnie. Badania marketingowe stały się przemysłem o obrotach miliardów dolarów rocznie. Tysiące ludzi spędza czterdzieści godzin tygodniowo, wymyślając sposoby, aby uruchomić instynkt nabywania. Używają muzyki, sloganów, obrazów, dźwięków i kolorów, aby rozpalić nasze pragnienia. Często usiłują wywołać strach, nostalgię, dumę, podniecenie seksualne, zazdrość albo jakąś inną silną emocję. Ich ostatecznym celem jest upośledzenie naszej samokontroli na tak długo, aż nabierzemy przekonania, że po prostu „musimy mieć” ich produkt. Chcą nas zmusić do pożądania.
Każdy program, wybieg czy reklama, która świadomie tworzy klimat przychylny pożądaniu, jest narzędziem, które Szatan może wykorzystać, by odciągnąć nas od spraw duchowych.
Ap. Paweł pisze w Kol. 3:1-3: „A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej. o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu. Oznacza to, że jeśli naprawdę poznaliśmy Pana, powinniśmy tak samo mało pragnąć tego świata, jak człowiek umarły.
Ci dla których Chrystus jest naprawdę Panem i którzy poświęcają Mu w pełni uwagę, nie będą nadmiernie przejmowali się rzeczami materialnymi {„Szukajcie naprzód Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a te wszystkie rzeczy będą wam przydane”}. Musimy uzmysłowić sobie, że choć rzeczy materialne są konieczną częścią naszego życia nie są one wartością najwyższą.
Dlaczego mielibyśmy skupiać myśli na rzeczach, które w końcu zardzewieją, przegniją lub w inny sposób zniszczeją. Dlaczego my, którzy zostaliśmy zrodzeni do życia duchowego, mielibyśmy pozwolić, aby rządziły nami nieopanowane pożądania?
Gdy skupiamy nasze pragnienia na rzeczach, które szybko niszczeją i na celach doczesnych, nie dorastamy do naszego największego przywileju, żyjemy poniżej naszych przywilejów, w troskach, zmartwieniach i niepokoju w ograniczonej społeczności z Bogiem.
Pożądanie cudzej własności jest poważnym wykroczeniem z dwóch powodów. Po pierwsze okazujemy w ten sposób brak miłości dla sąsiada, krewnego, przyjaciela czy kogokolwiek, kto posiada pożądane przez nas dobra. Gdy pokochamy spadek, to nie będziemy już dłużej kochali tego, kto nam go zostawia.
Gdy pożądamy żony bliźniego, zaczynamy pogardzać nim samym. Gdy intrygujemy, aby przejąć czyjąś posadę, okazujemy tym samym nieczułość i zatwardziałość naszych serc. Gdy życzymy bliźniemu choroby, krzywdy czy nieszczęścia, objawiamy, że jedynym, o co się troszczymy, jest „numer jeden” – my sami. Gdy pożądamy cudzej rzeczy, negujemy prawa jej właściciela.
Po drugie pożądanie cudzej własności pokazuje niezadowolenie z tego co dął nam Bóg. W duchu mówimy „Boże, nie postąpiłeś ze mną sprawiedliwie. Zasługuję na milszego męża/lepszą żonę, intratniejszą posadę, na większy dom, na wyższy status społeczny, na lepsze zdrowie, na więcej sił witalnych. Skrzywdziłeś mnie! Należy mi się coś lepszego!” Takie myśli choć mogą być niewyrażone, leżą u podstawy każdej pożądliwej myśli, słowa i czynu. Są one samą podstawą życia w pożądliwości. Unieszczęśliwiają człowieka i jego najbliższych.
Alternatywą dla życia w pożądliwości jest życie w zadowoleniu. Życie w zadowoleniu jest niezależne od czynników zewnętrznych, od tego czy jesteśmy bogaci, czy biedni, czy mamy obfitość dóbr tego świata, czy tylko tyle, by prowadzić skromne życie. Życie w zadowoleniu to odpowiednia postawa serca.
Można być stosunkowo ubogim i żyć w zadowoleniu. Można być bardzo bogatym i żyć w zadowoleniu. Można także znajdować się gdzieś pośrodku tych skrajności – i żyć w zadowoleniu. Tak żył Ap. Paweł – Fil. 4:11-12.
Zadowolenie jest czymś bardzo odległym od życia w pożądliwości. Człowiek pożądliwy sądzi, ze Bóg go pokrzywdził, a człowiek zadowolony jest wdzięczny Bogu za to co otrzymał. Wielbi go niezależnie od tego, czy pobłogosławiony został niedostatkiem, czy obfitością.
Człowiek zadowolony wie, że jeśli ma Chrystusa za Pana i Zbawcę, ma wszystko czego potrzebuje – i znacznie więcej niż mu się należy. Każdy z nas złamał albo wszystkie albo prawie wszystkie z dziesięciu przykazań i dlatego jedyne na co zasługujemy to gniew Boży. Każdy z nas jest grzesznikiem, dlatego zgodnie z zasadami sprawiedliwości jedyną rzeczą jaka się nam należy jest kara śmierci i wieczne zatracenie.
A co dał nam Bóg? Dał nam przywilej życia, dom, rodzinę, przyjaciół, Prawdę, społeczność braterską, społeczność z Sobą Samym, sposobności służby. Jak moglibyśmy śmieć prosić o więcej?
Powinniśmy raczej zapytać siebie, dlaczego mam aż tyle. Biorąc pod uwagę to, kim jestem i jak obraziłem Boga, dlaczego obdarzył mnie czymkolwiek? Odpowiedź brzmi tak: nasz Bóg jest Bogiem łaskawym.
Gdy czujemy pokusę, aby potrząsać przeciwko niemu pięścią i krzyczeć: „Dlaczego bratu takiemu a takiemu, lub siostrze takiej a takiej dałeś tyle a tyle?, Dlaczego pobłogosławiłeś im bardziej niż mi? Powinniśmy w akcie skruchy pokornie przeprosić Boga za naszą niewdzięczność i podziękować za to, iż dał mi więcej niż nam się należy.
Każdy z nas otrzymał, otrzymuje i będzie otrzymywał do końca swych dni więcej niż zasługuje i więcej niż niezbędnie potrzebuje. Problem nie polega na tym, że nie dostajemy od Pana tego, czego potrzebujemy. Problem polega na tym, że nie chcemy tego, co od Pana otrzymujemy, bo w pysze naszego serca wydaje się nam, że wiemy lepiej od samego Boga co jest nam potrzebne. Przy takiej postawie serca naruszamy pierwsze przykazanie i czynimy z siebie samego Boga – bałwochwalstwo.
Człowiek zadowolony (niepożądliwy) potrafi cieszyć się z cudzego powodzenia. Człowiek pożądliwy odczuwa wtedy gniew i zazdrość, nie potrafi cieszyć się z cudzego szczęścia. Zastanów się bracie i siostro jak ty reagujesz w takich sytuacjach, a znajdziesz odpowiedź na pytanie czy jesteś osobą pożądliwą, czy nie; czy naruszasz dziesiąte przykazanie czy żyjesz w zgodzie z nim.
Co czujesz, kiedy twój bliźni kupuje nowy dom, kiedy brat w zborze kupuje nowy samochód, kolega w pracy awansuje, a szwagier zarabia duże pieniądze dzięki udanej inwestycji?
Jakie uczucia się w tobie rodzą, gdy brat czy siostra w zborze rozwijają się duchowo, zyskują nowe przywileje służby, gdy widać, iż Pan wywyższa tego czy owego? Czy czujesz gniew, zazdrość, czy starasz się tak czy inaczej umniejszyć ich w swoich oczach, lub nawet w oczach innych? Czy pogardzasz nimi wtedy? Czy uważasz, że ty bardziej zasługujesz na wywyższenie? Jesteś wtedy człowiekiem pożądliwym.
Jeśli jesteś człowiekiem zadowolonym, posiadasz wolność, by cieszyć się, gdy ktoś inny zyskuje – i aby płakać, gdy traci. Ap. Paweł mówi, w 1Kor 12:26. „jeśli jeden członek cierpi, cierpią z nim wszystkie członki; a jeśli doznaje czci jeden członek, radują się z nim wszystkie członki”.
Człowiek pożądliwy marzy o zabieraniu, trzyma wszystko w kurczowym uścisku bojąc się bliźnich. Zadowolony umie dawać im otwartą dłonią i wyciągać ręce, aby ich objąć.
Jesteśmy utworzeni z materii i zawsze będziemy mieli materialne, fizyczne potrzeby. Ale jeśli patrzymy na te potrzeby z odpowiedniej perspektywy człowieka wierzącego, którego oczy skierowane są ku Chrystusowi, możemy doświadczyć radości życia w zadowoleniu, radości życia blisko Pana.
„Choćbym wszystko miał”
1. Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana,
Czyż by warto staczać życia bój?
Gdzie me serce miałoby schronienie,
Gdzież by szczęścia mogło znaleźć zdrój?
Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana,
Skąd bym siłę mógł do życia brać?
Cóż mi mogą świata czcze rozkosze
Za mojego Pana w zamian dać?
2. Choćbym skarby miał i sławę świata,
Choćbym wielkim wpośród ludzi był,
Jednak łodzią mą by wicher miotał —
Bez ratunku w nędzy wciąż bym żył.
Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana,
Który na śmierć umiłował mnie,
Któż, o któż na tym szerokim świecie
Serce ukoiłby strudzone, złe?
3. O, jak pusto byłoby na ziemi,
Wszędzie nędza, ciemność, grzech i kłam.
Bez Jezusa zginąłbym w otchłani,
O, bez Niego byłbym wiecznie sam.
Jakże mógłbym wytrwać bez Jezusa,
Jaką drogę obrać z mnóstwa dróg?
Kto by wiódł doliną śmierci cienia?
Kto by mnie w raj wieczny przenieść mógł?
4. O jak błogo wszystko mieć w Jezusie,
On balsamem jest dla serca ran,
Z wszelkich grzechów Swoją krwią obmywa,
W wszelkich troskach niesie pomoc Pan,
O, gdy Pana mam, gdy mam Jezusa,
Choć prócz Niego nic nie będę miał,
W Nim mam jednak zawsze dość wszystkiego,
ego pragnę, w Nim mój życia dział!
Dziesiąte przykazanie przestrzega nas przed pożądaniem posiadania. Mówi nam, że musimy zachować niezwykłą ostrożność wobec nieuporządkowanych pragnień, które mogą przerodzić się w pożądanie i zazdrość.
„Nie nasyci się oko widzeniem, a ucho nie napełni się słyszeniem” – mówi Kaznodzieja Salomonowy. Pożądliwy człowiek nigdy nie będzie miał dość, nigdy nie będzie mu dość i nigdy nie będzie zadowolony. I można by dorzucić, nigdy nie będzie zbawiony.
Strzeż się żądzy posiadania i sukcesu wiodącego do duszy zubożania.