Pole magnetyczne a powrót Jezusa

Wielu ludzi zdaje sobie sprawę, że Szatan jest obecny wokół nas, choć nie jest widzialny. Czy tak samo Jezus może być pośród nas, ale niewidoczny? Trzeba wierzyć, by to zrozumieć. Jednak nic nie dzieje się przypadkiem. Czy wiedza się pomnaża? Czy wielu ludzi krąży tam i z powrotem? Czy jest to czas coraz większego zepsucia i nieprawości? To tylko niektóre ze znaków czasu, o których pisał prorok Daniel.

W Ewangelii wg św. Jana 14:19 Jezus powiedział: „Jeszcze tylko chwila a świat już mnie więcej nie zobaczy”. A jednak zapowiadał też swój powrót i to taki, który ostatecznie zobaczy każdy. Nie jest to wcale niespójne, gdy rozróżnimy widzenie okiem naturalnym i okiem wiary – okiem zrozumienia. (W tym ostatnim: jak w przypadku pola magnetycznego, które obserwujemy przez oznaki jego działania)

Podobnie, jak można zobaczyć dowody na istnienie czegoś, czego nie można zobaczyć gołym okiem, tak samo solidny uczeń dostrzeże w Piśmie Świętym pewne wskazówki i będzie mógł zobaczyć w otaczającej rzeczywistości znaki obecności Jezusa.

Słowniki i niektóre przekłady Biblii, jak angielski „Emphatic Diaglott”, wskazują, że słowo 'przyjście’ w Nowym Testamencie powinno być tłumaczone z języka greckiego jako 'obecność’.

Robi to wielką różnicę, czy ktoś ma przyjść do Twojego domu, czy już jest obecny po swoim przybyciu. Chrześcijanie głównego nurtu wierzą przeważnie, że Jezus przyjdzie albo wcale nie zastanawiają się nad tą sprawą. Ja wierzę, że On już TU jest – jest obecny po raz drugi na Ziemi.

W tej drugiej obecności plan Jezusa (jako Króla przejmującego władzę) to, w początkowej fazie, obalić Szatana i jego zastępy. Z tego powodu bardziej odpowiednie jest Jego przyjście jako istoty duchowej, w podobnej naturze i postaci do tej, w której włada Ziemią jego przeciwnik i władca-uzurpator, dawny cherubin i wysokiej rangi anioł. Jezus jest jeszcze kimś potężniejszym, jest w Boskiej naturze. Jako człowiek Chrystus nie mógłby tego zrobić, a zresztą człowiekiem stał się na krótki czas, po to, by oddać swoje ludzkie życie na śmierć, aby odkupić człowieka spod przekleństwa.

Można podać wiele biblijnych argumentów, że takiej niewidzialnej obecności Pana możemy się spodziewać i że Jezus Chrystus jest już z nami jako obecny Pan i Król. Jest to bardzo pocieszające i zachęcające jednocześnie.

Istnieją jednak etapy powrotu Jezusa, rozróżnione w biblijnej grece przez słowa:

1. paruzja – παρουσία (parousía) – obecność

2. epifania – ἐπιφάνεια (epipháneia) – objawienie, ukazanie się

lub apokalipsa – ἀποκάλυψις (apokálypsis) – odsłonięcie, zdjęcie zasłony

(to ten sam etap widziany z dwóch punktów widzenia)

3. bazylea – βασιλεία (basileía) – docelowe królowanie już po obaleniu zastałego w czasie paruzji porządku, który ma zostać doszczętnie zniszczony w epifanii lub apokalipsie – w czasie wielkiego ucisku i ostatecznej tzw. bitwie armagedonu

(Te słowa – paruzja, epifania i bazylea – występują w Biblii w swoich szerokich i wąskich znaczeniach)

Pierwsza obecność Mesjasza na ziemi (2000 lat temu) nie była czymś ogólnie znanym. Mało osób o niej wiedziało, a jeszcze mniej uwierzyło prawdziwie w Tego, który przyszedł nas zbawić. Powrót Jezusa miał być podobny; może właśnie w tym, że z początku niejasny i nieuznawany? Powrót Izraela do dawnej ziemi to wielki znak tej obecności Jezusa (proroctwa wiele o tym mówią). Nie jest to na razie Izrael zdrowy i gotowy na przyjęcie swojego Króla, ale według proroctw na obecnym etapie obecności Jezusa Izrael miał być właśnie taki, jaki jest, nieskruszony i oddalony od Boga. Taki miał być zresztą cały świat [„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” – Łukasza 18:8].

Wiktor

Więcej w wykładzie „Dzień powrotu Jezusa”:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *