Pokuta króla Dawida: „Serce czyste stwórz we mnie, Boże!” (Psalm 51)

Król Dawid i prorok Natan

POWODZENIE nie przyniosło Królowi Dawidowi osobistej korzyści. Po latach niezwykłych sukcesów pod wpływem Boskiego błogosławieństwa, gdy królestwo jego było potężne, imię zaszczytne i konieczność jego osobistego uczestnictwa w wojnach minęła, serce jego zaczęło lgnąć do ziemskich przyjemności i mniej było gorliwe dla Boga i Zakonu niż poprzednio, król popadł w bardzo ciężkie grzechy, które zdawały się jeszcze ciemniejsze w kontraście z jego wysoce moralnym charakterem okazanym w młodości, kiedy był mężem według serca Bożego. Relacja o jego grzechach – jak zakochał się w Betsabie, popełnił z nią cudzołóstwo i następnie, aby osłonić siebie, spowodował żeby jej mąż, Uryjasz, znalazł się w pierwszej linii walki i został zabity przez wroga, włączając utratę życia kilku innych żołnierzy, podana jest w Piśmie Świętym w najprostszy sposób, bez najmniejszej próby rozgrzeszenia złego czynu króla. W łączności z tym opisem nie jest podane żadne wytłumaczenie, cały ciężar tych okropnych zbrodni włożony został bezpośrednio na głowę króla. Jakiekolwiek usprawiedliwienie mogłoby być podane na jego korzyść, musi ono pochodzić od czytelnika tego opisu.

Możemy nasuwać w tej sprawie pewne myśli: że w owym czasie królowie tego świata sprawowali despotyczną władzę, że taki był pogląd rozpowszechniony między ludźmi, iż król nie może nic złego uczynić i cokolwiek zechciał zrobić było z jego strony właściwe ze względu na wysokie stanowisko głowy i władcy narodu. W żadnym tego słowa znaczeniu nie możemy zgodzić się z taką myślą. Jednak słusznie możemy przypuszczać, że uczucie miało mniejszy lub większy wpływ na umysł króla. Ten, który miał wzgląd na życie Saula, dlatego że był on Boskim pomazańcem, mógł do pewnego stopnia przyjąć błędny pogląd, że jego własne namaszczenie przez Boga uwolniło go w pewnym stopniu od odpowiedzialności ciążącej na innych z jego narodu.

Król przez około dwa lata po popełnieniu tych przestępstw usiłował stłumić swoje sumienie, uważając że w tym co uczynił użył tylko swobód królewskich. Jednak miał wyrzuty sumienia i odczuwał że zraził Boga do siebie i został potępiony przez Jego prawo, co nie nastąpiłoby gdyby miał inne cechy charakteru. Bóg wcale nie był szybki w potępieniu go. Dozwolił mu w pełni zaznać gorzkości serca – dozwolił odczuć mrok duszy, brak radości, wynikający z chmury jaka zawisła między nim i Bogiem. W odpowiedniej chwili, gdy Dawid przeżył wewnętrznie żałobę, boleść i męki duszy, Bóg udzielił mu nagany przez proroka Natana aby całą tę sprawę jasno jemu przedstawić. Natan opowiedział mu przypowieść wywołując współczucie u króla oraz zapowiedź jego bardzo surowego sądu nawet wyroku śmierci – przeciw grzeszącej osobie i wówczas Prorok wyjaśnił mu tę lekcję mówiąc, „Tyś jest tym mężem” (2 Sam. 12:7).

POWINNIŚMY MIEĆ WYŻSZE WZORCE

Pamiętajmy o tym, że król Dawid nie należał do duchowego domu synów i wobec tego nie miał on tak jasnego poglądu na takie sprawy jak członek rodziny Bożej w wieku Ewangelii, który ma jaśniejsze zrozumienie tych spraw, gdyż jest „wyuczony przez Boga”. Dlatego nie powinniśmy sądzić, iż z podobnych zasad możemy zaczerpnąć dla siebie lekcję. Raczej należymy do domu wieku Ewangelii rozwijającego się pod wpływem jaśniejszych poglądów na temat Boskiej woli, pamiętajmy więc o wyższej interpretacji cudzołóstwa i morderstwa podanej w Nowym Testamencie: ktokolwiek pragnie popełnić cudzołóstwo a powstrzymują go tylko zewnętrzne warunki lub obawy, w rzeczywistości jest cudzołożnikiem w swoim sercu (Mat. 5:28); ten kto się gniewa na swojego brata, kto nienawidzi swojego brata, jest mordercą – ponieważ duch złości, niepohamowany, może doprowadzić do morderstwa (Mat. 5:22); osoba, która pożąda rzeczy należących do kogoś innego, i od zabrania tych rzeczy powstrzymuje ją tylko brak okazji lub strach przed konsekwencjami, w sercu jest złodziejem.

Jeżeli te zasady będą stosowane przez lud Boży wieku Ewangelii w badaniu swoich serc, to jest zupełnie prawdopodobne, że niektórzy z nich, co się tyczy grzechu przekonają się dzisiaj, że są bardzo blisko postawy jaką zajął król Dawid. W taki sposób rozpatrując te sprawy będą przejawiać proporcjonalnie większą litość w swoim osądzaniu króla – przestępcy. Tacy również znajdą wielką pociechę w litości Pańskiej pod warunkiem, że są zaniepokojeni swoimi przestępstwami, jak Dawid był zaniepokojony swoimi. „Aleć u ciebie jest miłosierdzie, aby się ciebie bano” powiada Prorok. Gdyby Bóg nie miał litości jak wielu naszych bliźnich, nie byłoby żadnej nadziei w takich okolicznościach. Kiedy zdajemy sobie sprawę, że Bóg odpuszcza wszystkim, którzy pokutują w sercu, którzy tym samym dowodzą, że ich grzechy nie są dobrowolnymi, lecz raczej wynikają z dziedzicznych słabości i pod naporem zaślepiających pokuszeń, to przez nadzieję lepszych rzeczy jesteśmy pobudzeni do pokuty.

Psalm 51 powszechnie jest uznany za jedyny w którym Psalmista wyraża Bogu skruchę za swoje grzechy a fakt, że jest on dedykowany przedniejszemu śpiewakowi oznacza, że życzeniem króla było, aby razem z innym Psalmem był śpiewany podczas posług w świątyni, dla których zarezerwował wielką liczbę śpiewaków. Tak więc dostrzegamy, że ponieważ grzech był jawny i wielki, pokuta jaką król starał się uczynić była największą publiczną pokutą. Prawdopodobnie wielu z narodu odczuwało mniej lub więcej potępienie króla i oddziaływanie tego potępienia z pewnością przynosiło mu ujmę. W swoim publicznym spojrzeniu na ten czyn jako na grzech i w swojej modlitwie o Boskie odpuszczenie, król na ile to było możliwe nie tylko starał się naprawić krzywdę jaką wyrządził swojemu własnemu sumieniu i która zawisła jak chmura między nim i Bogiem, ale również starał się on naprawić złe wpływy jakie te czyny wywarły na sumienie narodu – w sprawach cudzołóstwa i morderstwa.

Tutaj znowu widzimy dlaczego Dawid jest przedstawiony jako mąż według serca Bożego. Jego grzechy nie były dla Boga przyjemne wprost przeciwnie. Jednak późniejsza ocena potworności swoich grzechów i jego szczera pokuta za nie przed Bogiem oraz pragnienie oczyszczenia od każdego złego postępowania było przyjemne Bogu. Mamy tutaj ilustrację tego w jaki sposób wszystkie rzeczy mogą dopomagać ku dobremu tym, którzy miłują Boga. Z powodu jego serdecznej lojalności wobec Boga i zasad sprawiedliwości, nawet te okropne grzechy przyczyniły się do udzielenia wielkiego błogosławieństwa sercu Dawida – upokarzając go – dając mu możliwość oceny własnej słabości i znikomości, potrzeby przebywania blisko Pana, jeśli chce mieć społeczność z Nim, Jego współczucie i być bezpiecznym przed pokusami swojego upadłego ciała. Tak też jest z ludem Bożym w obecnym czasie. Jak wielu z ludu Bożego zdało sobie sprawę z korzystnych lekcji i błogosławieństw niektórych swoich potknięć – nie dlatego, że te potknięcia były dobre lub pochodziły od Pana, ale dlatego że Bóg był w stanie pokierować takimi okolicznościami dla dobra tych, którzy mają właściwy stan serca – odpowiednio przygotowane przez nich do pokuty i poprawy.

DAWIDOWA ŚWIADOMOŚĆ GRZECHU

Wersety 3-5 tegoż Psalmu wyrażają Dawidową świadomość grzechu i jego ufność w Bogu, bez jakiejkolwiek próby usprawiedliwienia dla swoich win. On zaufał Panu bez względu na to, na co On dozwoli i tylko odwoływał się do Jego wielkiego miłosierdzia – w. 3. Przypominając sobie wielkie litości Boże doznane w przeszłości wyraził on wiarę i ufność, że Bóg w jakiś sposób może wykreślić te ciężkie przewinienia i je odpuścić. Bóg jeszcze jasno nie określił w jaki sposób może On być sprawiedliwym i mimo to usprawiedliwiającym grzeszników. Tylko niejasno, przez cienie ofiar dnia pojednania, dał On do zrozumienia, że ma pewien własny sposób przez który we właściwym czasie winni, ale pokutujący grzesznicy będą mogli być oczyszczeni. Dawid pojął tę myśl o miłosierdziu, jak zrozumiał ją z typów i cieni Zakonu, my natomiast o wiele lepiej możemy uchwycić myśl o odpuszczeniu przez naszego Ojca, gdy rozumiemy, że ono zostało dokonane dla nas przez Pana Jezusa Chrystusa, który dał samego siebie na okup za wszystkich, co będzie świadczone we właściwym czasie i którego ofiara była przyjęta przez Ojca, jak to było zamanifestowane przez zmartwychwstanie naszego Pana i zesłanie Ducha Świętego w dzień Pięćdziesiątnicy. Jeżeli więc Dawid mógł ufać w Boską dobroć, w łaskawe miłosierdzie i odpuszczenie grzechów, my również powinniśmy być w stanie przejawiać pełną wiarę w Boski charakter i Jego plan wybawienia od grzechu.

Werset 6 zdaje się pomijać fakt, iż krzywda była wyrządzona współbliźnim, ale my raczej rozumiemy iż to znaczy, że król chociaż uznał iż wyrządził krzywdę współbliźnim, to jednak zdawał sobie sprawę z jeszcze większej odpowiedzialności przed Bogiem, którego prawa złamał i którego urząd królewski będący typem na urząd Chrystusa zhańbił. Zatem w przeciwieństwie do tego co człowiek może myśleć o swoim przestępstwie popełnionym przeciw człowiekowi i jeszcze większej świadomości o swoim grzechu przeciw Panu, ten ostatni zdaje się o wiele większy, że praktycznie przesłania ten pierwszy grzech. Ten większy grzech popełniony przeciw Wszechmogącemu zupełnie przesłania grzechy przeciw ludzkości. Dawid oznajmia swoje uznanie faktu, iż Bóg jest wielkim Sędzią i że jakikolwiek będzie Jego wyrok, on z góry wie, że będzie słuszny.

W siódmym wersecie Dawid się usprawiedliwia, jak gdyby przypominając Bogu, że był urodzony w grzechu i dlatego doskonałość była dlań niemożliwa. On nie używa tego faktu jako parawanu, za którym chciałby ukryć swoją odpowiedzialność. Mając wolną wolę, choć z natury był grzeszny, z konieczności odpowiadał za uległość wobec pokusy, ufał jednak że Pan w każdej okoliczności przynoszącej ulgę pozwoli jemu odnieść korzyść.

DAWID UKARANY ZA SWOJE GRZECHY

Zwróćmy uwagę, że Dawid spodziewał się kary Pańskiej za swoje grzechy i tu wyraził ufność, iż Bóg nie ześle takiej kary, która nie byłaby słuszna i nie mieściła się w granicach sprawiedliwości. On w tym Psalmie nie modlił się o uwolnienie od słusznego ukarania go, ale raczej o oczyszczenie swojego serca przed Bogiem i przywrócenie mu łaski Bożej. Istotnie dowiadujemy się, że Bóg zesłał srogą karę królowi i grzesznikowi przywrócił swoją łaskę, pozwalając mu ponownie doświadczyć radości ze swojego zbawienia. Według odczucia innych królów w owym czasie, oczywiście podzielanego również przez naród Izraelski, król obrał niezwykle umiarkowany sposób postępowania w grzechu, dlatego że bezpośrednio on nie odebrał życia Uriaszowi, ale przyczynił się tylko do jego śmierci w walce. Król jednak zdawał sobie sprawą z tego, że Bóg głębiej widział tę sprawę i żądał prawdy – wewnętrznej sprawiedliwości – ukrytej w sercu.

Przestępstwo jawne i przestępstwo na które zezwolił umysł są jednakowo ohydne w oczach Bożych – doświadczenie to nauczyło króla mądrości. Teraz pragnął on być całkowicie oczyszczony i poetycznie to wyraził: „Oczyść mnie hizopem, a oczyszczon będę; omyj mnie, a nad śnieg wybielony będę”. Hizop był używany do pokropienia osób nieczystych pod Zakonem. Dawid do pewnego stopnia rozumiał znaczenie tego symbolu, pragnął antytypicznego oczyszczenia swojego serca. Jego ocena Boskiej dokładności w postępowaniu z grzechem i Jego współczucie w odpuszczeniu są dobrymi lekcjami dla niektórych o wiele bardziej uprzywilejowanych członków domu Bożego wieku Ewangelii. Mimo iż wielu z nich ujrzało „oczami wiary” wielkie pojednanie za grzechy dokonane przez naszego Pana Jezusa, jednak wciąż nie są w stanie ocenić faktu zastosowania zasługi Jego ofiary jako zupełnie wystarczającej do oczyszczenia nas z każdego grzechu i udoskonalenia nas tak że w oczach Ojca możemy uchodzić za całkowicie czystych i zgodnie z tym On może traktować nas nie jako grzeszników, lecz jako przyszłych synów.

Z oświadczenia wersetu 10 możemy słusznie wywnioskować, że w ciągu roku poprzedzającego tę pokutę król Dawid był w takim stanie przygnębienia umysłowego, iż nawet muzyka śpiewaków, i tych którzy zręcznie grali na harfie, i wszystkie radosne pieśni przyrody były przykre dla jego serca. Nie znajdował w nich żadnego zadowolenia, które mogłoby, pocieszyć jego serce, gdy było ono odłączone od społeczności i obecności Pańskiej.

Król Dawid pragnął radości i zadowolenia jakich doświadczał w przeszłości i symbolicznie porównuje się z kimś kto ma połamane kości. On wiedział, że jego radość i pociecha powróci, jeśli tylko będzie jemu przywrócona Pańska łaska. Wiedział on również, iż Pan nie może patrzeć na grzech z jakimkolwiek przyzwoleniem, stąd (też jego modlitwa: „Odwróć oblicze twoje od grzechów moich, a zgładź wszystkie nieprawości (niesprawiedliwości) moje. Serce czyste stwórz we mnie, o Boże! a ducha prawego odnów we wnętrznościach moich. Nie odrzucaj mię od oblicza twego, a Ducha swego świętego nie odbieraj ode mnie.. Przywróć mi radość zbawienia twego, a duchem dobrowolnym podeprzyj mię”.

Żaden prawdziwy chrześcijanin nie może czytać tych słów bez uczucia głębokiej sympatii do tych różnych wypowiedzi. Chociaż my nie mieliśmy żadnego doświadczenia z takimi strasznymi grzechami jak te, które obciążyły serce Dawida, to jednak nasza wyższa odpowiedzialność i lepsze pojęcie o grzechu pod wpływem „nowego przykazania” i pod wpływem instrukcji Ducha Świętego, sprawia iż proporcjonalnie odczuwamy wagę tych grzechów, które w ocenie świata mogą wydawać się niczym – na przykład te, które wymieniliśmy: pożądliwość, nienawiść, oszczerstwo, które z wyższego, Boskiego punktu widzenia, są kradzieżą i morderstwem.

W wersecie 15 prorok proponuje Panu, aby jego klęska Boskiej niełaski była użyta dla pouczenia innych – ukazania grzesznikom drogi Pańskiej i odwrócenia grzeszników od zła w ich postępowaniu. Jakże właściwa jest ta myśl dla nas! Nie wcześniej aż doświadczalnie dowiemy się przez wiarę w krew Chrystusową, że nasze grzechy zostały usunięte sprzed oblicza Ojca, nie wcześniej aż doświadczymy radości Jego zbawienia i odpuszczenia, będziemy w stanie być sługami prawdy lub przykładami dla innych. Stąd widzimy, że tylko ci, którzy zostali oświeceni Duchem Świętym są szczególnie upoważnieni do głoszenia Ewangelii. Do pozostałych Bóg mówi, „Cóż ci do tego … bierzesz przymierze [słowo] moje w usta twoje? Ponieważ masz w nienawiści karność, i zarzuciłeś słowa moje za się” – odmawiając podporządkowania się Boskim wymaganiom (Ps. 50:16, 17).

Werset 16 powtarza tę samą myśl w innej formie. Jeżeli Pan uwolni go od winy w związku z jago grzechem, to odtąd jego język głośno będzie śpiewał o Pańskiej sprawiedliwości – nie o sprawiedliwości Dawida. A oto pieśń, którą mogą śpiewać wszyscy, którzy są obmyci krwią, „Panie, Boże Wszechmogący! prawdziwe i sprawiedliwe są sądy twoje”. Nikt z nas nie ma prawa śpiewać o swojej własnej sprawiedliwości, gdyż Apostoł oświadcza: „Nie masz sprawiedliwego ani jednego”. Posłannictwem oczyszczonych jest przyjęcie i korzystanie z miłosierdzia Bożego, wysławianie Jego sprawiedliwości, uznanie swojej niegodności i wzywanie innych by uznali to źródło sprawiedliwości i przebaczenia.

„Panie! otwórz wargi moje, a usta moje opowiadać będą chwałę twoją” (w. 17). Wyrażenie to oznacza, że nikt nie może spodziewać się właściwego otwarcia ust, aby opowiadać chwałę Pańską i ogłaszać powoływanie z ciemności do wspaniałej Jego światłości, jeśli wpierw Pan nie otworzy jego warg swoim miłosierdziem i prawdą. W przeciwnym razie jak ktoś może spodziewać się możliwości opowiadania radosnej nowiny o wielkiej radości, która będzie dla wszystkich ludzi? Równocześnie oznacza to, że każdy komu przebaczono grzechy powinien być w takim stanie ducha by całkowicie poświęcić się Bogu ze wszystkim co posiada. Dopiero wtedy wszyscy oni powinni spodziewać się że ich wargi będą otwarte, aby poselstwo Prawdy i łaski Bożej mogło wypływać od nich w celu błogosławienia innych – jak jest napisane „Rozlała się wdzięczność po wargach twoich” i „włożył w usta moje pieśń nową, chwałę należącą Bogu naszemu”. Chociaż te słowa odnoszą się szczególnie do naszego drogiego Odkupiciela, odnoszą się również do Jego ludu wieku Ewangelii i wszyscy ci, którzy nigdy nie mieli otwartych warg, aby w zakresie swoich sposobności wyznać Boga, mają powód do wątpienia we wszystko co dotyczy ich pokrewieństwa z Bogiem. W wersetach 18 i 19 król wskazuje, że przyswoił sobie głęboki wgląd w znaczenie niektórych typicznych ofiar – chociaż prawdopodobnie pod natchnieniem napisał on mądrzej o tym, niż rozumiał. Jak zauważyliśmy w naszym studiowaniu broszury pt. „Cienie Przybytku Lepszych Ofiar”, tylko ofiary dnia pojednania były ofiarami za grzech a ofiary całopalenia i ofiary spokojne reszty roku reprezentują poświęcenie się Bogu i Jego służbie. Król Dawid pojął tę myśl proroczo, ale do jakiego stopnia uchwycił ją umysłowo wyraził w w. 19 mówiąc, że Pan bardziej jest zadowolony ze strapionego i skruszonego serca niż z całopalonych ofiar, które były typiczne. Tak więc dowiadujemy się, że nic z tego co możemy dać Bogu, nawet po przyjęciu nas w Chrystusie, nie ma żadnej wartości w Jego oczach, jeżeli wpierw nie oddamy Jemu samych siebie – naszych serc, naszej woli.

BÓG NIE ODRZUCA SKRUSZONYCH I STRAPIONYCH

Powinniśmy zawsze pamiętać, że sercem strapionym i skruszonym Bóg nigdy nie gardzi, nigdy takiego serca nie odrzuci. Dlatego też jeśli członkowie ludu Bożego wpadną w jakiekolwiek trudności i mimo to stwierdzą, że pragną społeczności z Bogiem i Jego odpuszczenia, jeśli serca ich są skruszone i strapione, niech nie rozpaczają, ale niech pamiętają, że Bóg przez zasługę Chrystusa dokonał zabezpieczenia, które umożliwia Jemu przyjęcie i usprawiedliwienie ich hojnie od wszelkiego grzechu – wszystkich przychodzących do Niego przez Jezusa – przez wiarę w Jego krew. Jest też grzech na śmierć – grzech na wtórą śmierć – z której nie będzie żadnego powrotu ani zmartwychwstania, ale ci którzy z powodu swoich grzechów mają skruszone i strapione serca, powinni wiedzieć, że nie popełnili „grzechu na śmierć”, gdyż o tym upewnia stan ich serca, jak Apostoł oświadcza: „Niemożliwe jest … aby się zaś odnowili ku pokucie” ci, którzy popełnili grzech na śmierć dobrowolni grzesznicy przeciwni pełni światła i znajomości. Dlatego też radujmy się wszyscy w łasce naszego Boga, który przez Chrystusa, swój sposób postępowania, jest w stanie zbawić bezwzględnie wszystkich, którzy przychodzą do Niego porzucając grzech i jego pożądliwości.

„Jeśliby kto zgrzeszył [z powodu słabości lub pokusy – nie rozmyślnie] mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (1 Jana 2:1). Tacy mogą więc przyjść do Boga z wiarą, że otrzymają miłosierdzie i znajdą łaskę ku pomocy w każdym (przyszłym) czasie potrzeby (Żyd. 4:16). Lecz, jak w wypadku Dawida, ich nadzieje i modlitwy powinny być o przywrócenie łaski Bożej a nie o uniknięcie kary niezbędnej do ich zreformowania. Bóg Dawidowi przebaczył, ale również go ukarał (2 Sam. 12:11-14).

Z pewnością król Dawid z tego przykrego doświadczenia musiał nauczyć się wielkiej lekcji miłosierdzia. Jakże często musiał sobie przypominać swoją odpowiedź na przypowieść Natana, „godzien śmierci jest mąż, który to uczynił; Owcę tę nagrodzi czworako, przeto iż. to uczynił, a nie żałował go”. Niestety, biedny Dawid! Te słowa pokazały, że miał umysł (serce), któremu nie obce były uczucia sprawiedliwości i litości w odniesieniu do spraw innych ludzi i stąd jego wina była o wiele większa, w jego o wiele poważniejszym pogwałceniu sprawiedliwości i litości. „Błogosławiony, który samego siebie nie sądzi w tym, co ma za dobre” (Rzym. 14:22) – kto nie jest potępiony przez swoje własne oświadczenia w odniesieniu do spraw innych ludzi. O, jak miłosiernymi powinniśmy być w traktowaniu słabości innych ludzi, gdy pamiętamy słowa naszego drogiego Odkupiciela, „Jeśli nie odpuścicie ludziom upadków ich, i Ojciec wasz nie odpuści wam upadków waszych”. I kiedy pamiętamy, że nawet nie możemy modlić się o odpuszczenie naszych grzechów jeśli nie odpuścimy z serc naszych upadków tym, którzy wyrządzili nam krzywdę, ale znów pragną społeczności z nami.

_______
Źródło: „Teraźniejsza Prawda” nr 400, maj 1989, s. 66-70.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *