
Frederick Stanley Arnot (na zdjęciu) został później misjonarzem pracującym w Afryce.
„Frederick Arnot poszedł wraz z przyjacielem głosić Ewangelię do dzielnicy barów w rodzinnym mieście, w Szkocji. Stanęli na rogu ulicy i zaśpiewali kilka pieśni, aby zgromadzić słuchaczy. Kiedy śpiewali, ludzie stali cicho, lecz gdy tylko zaczęli mówić o swej wierze w Chrystusa, zebrani poczęli tak głośno hałasować i wykrzykiwać, że nic nie było słychać. Przyjaciele znów zaśpiewali i ponownie próbowali przemówić. Ale jeszcze raz zagłuszyły ich wyzwiska i krzyki.
Powtórzyło się to kilkakrotnie. Frederick kochał Pana i rozpaczliwie chciał podzielić się z zebranymi Dobrą Nowiną, nikt jednak nie chciał go słuchać.
W końcu ze łzami w oczach spuścił głowę i zrezygnowany zamierzał wraz z przyjacielem odejść stamtąd. Zaledwie uczynił kilka kroków, poczuł na ramieniu czyjąś rękę. Obróciwszy się ujrzał wysokiego, starszego mężczyznę. Tamten spojrzał mu w oczy i powiedział: „Nie rezygnuj chłopcze, Bóg lubi słuchać, jak mówi się dobrze o Jego Synu!”.
Te słowa otuchy mu wystarczyły. Powrócił na róg ulicy a zgromadzeni, poruszeni jego odwagą zaczęli go w końcu słuchać.
Bóg lubi słuchać, gdy mówimy dobrze o Jego Synu. To są te perfumy, cenny aromat, jaki przynosimy Bogu, to jest ten naturalny skutek trwania w Chrystusie i życia w zwycięstwie.”
Luis Palau, „Skończ z udawaniem”, s. 68-69