Jezus moim lekarzem

„Bóg sam może świat zniszczyć i drugi wystawić,
a bez naszej pomocy nie może nas zbawić.”

Adam Mickiewicz, „Zdania i uwagi”

„Bardzo słuszne stwierdzenie. By świat zniszczyć i nowy sprawić, Bóg nie potrzebuje naszej współpracy. Sam to zrobi. A skoro nas obdarzył wolną wolą, to nie po to, żeby nas zmuszać.

Postępowanie z jednostkami obdarzonymi wolną wolą jest dla naszego Boga trudniejsze, bo są to jednostki, które wymykają się Jego działaniu i Jego opatrznościowej opiece. Bóg przewiduje dla nich pewne rzeczy, a one – mając wolną wolę – niekoniecznie reagują tak, jak byłoby najlepiej.

Bóg też o tym wie, bo jest wszechwiedzący, więc potrafi sobie poradzić, ale jest to proces bardzo trudny i słusznie w jednym miejscu napisał brat Johnson, że proces rozwijania charakteru człowieka to najtrudniejszy proces we wszechświecie.

Dużo łatwiej jest sterować całym mechanizmem wszechświata. Tymi niekończącymi się miliardami galaktyk, gwiazd, które istnieją, bowiem żadne z tych ciał niebieskich nie ma własnej woli i nigdy nie sprzeciwia się Bogu. Tak, jak zostało wprawione w ruch, tak się rusza. Na ułamek sekundy nigdy się nie opóźnia. Nie ma wyboru. Musi tak robić, bo nie ma wolnej woli, by mogło postanowić inaczej.

W przypadku człowieka Bóg obdarzył go wolną wolą i chciał, by człowiek mając wolną wolę – pomimo tego, że może wybrać inaczej – żeby wybrał drogę Bożą. Temu właśnie celowi służy doświadczenie ze złem, któremu cały świat jest poddawany. Całe to cierpienie, które ludzkość od tysięcy lat przechodzi ma sens właśnie z tego powodu, że ludzkość ma się czegoś nauczyć. Doświadczenie ze złem ma przynieść nieocenione lekcje w przyszłości dla świata ludzkości.

Dla nas wierzących ma przynosić nam te lekcje już teraz. Pamiętajmy o tym, że nasza współpraca jest potrzebna; że musimy poddać się procesowi leczenia, który funduje nam nasz Pan Jezus. Jest to najlepsze leczenie, jakie jest tylko możliwe i nie myślmy w swojej mądrości i zarozumialstwie, że my byśmy to lepiej pokierowali; że my wiedzielibyśmy lepiej, co sobie dać.

Mamy bardzo wąskie spojrzenie: widzimy tylko tu i teraz. A Bóg z Jezusem widzą z góry, z lotu ptaka. Widzą nie tylko, co jest tu i teraz. Widzą też, że jest i „potem”. My np. kiedy spotykają nas ciężkie doświadczenia, to często widzimy tylko cierpienie z nimi związane. Ono istnieje, jest prawdziwe, nikt tego nie neguje, ale będąc w takim cierpieniu często trudno jest nam spojrzeć trochę dalej. A Bóg to widzi.

Bóg widzi, co będzie dalej, jeżeli przejdziesz to ćwiczenie. Bóg widzi, ile dobra w postaci twojego duchowego rozwoju ono ci przyniesie. Jak bardzo będzie to dla ciebie korzystne w przyszłości. Jak ułatwi ci stanie się zwycięzcą w twoim poświęceniu i ostateczne uzyskanie życia wiecznego i życie po nieskończone czasy na doskonałej ziemi, w raju na ziemi.”

Marek Urban, wykład pt. „Jezus moim lekarzem”: 

1 thoughts on “Jezus moim lekarzem”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *