Jest kędyś kres

Jest kędyś kres cierpień i trosk
A potem wielka cisza.
Zanim zawoła Pański głos
I wzbudzi nas do życia.

Śmierć ostrzem swym przetnie
Problemy. Te nierozwiązywalne
I będzie koniec czasów złych.
Łzy nie popłyną na marne.

Zorany ugór ludzkich serc
Nowym porośnie zbożem,
Wiec trzeba biec, by w końcu lec
I powstać w Królestwie Bożym.

Kiedy się cierpi, czas wolno płynie.
Do mety trzeba biec.
Bóg nas zawoła w swojej godzinie.
Obiecał – Jego rzecz.

18.03.08.


– Czesława-Regina
Kliknij tutaj, by przeczytać więcej wierszy Autorki

Zbiór poezji „Wiersze religijne”
powrót do spisu treści

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *