Jest kędyś kres
Jest kędyś kres cierpień i trosk A potem wielka cisza. Zanim zawoła Pański głos I wzbudzi nas do życia. Śmierć ostrzem swym przetnie Problemy. Te nierozwiązywalne I będzie koniec czasów złych. Łzy nie popłyną na marne. Zorany ugór ludzkich serc Nowym porośnie zbożem, Wiec trzeba biec, by w końcu lec I powstać w Królestwie Bożym. Czytaj dalej…