Wykład powiedziany przez brata Jonatana Urbana w ramach szkoły proroczej zboru w Bydgoszczy, 24 sierpnia 2025 r.
Co to jest grzech?
– Co ludzie na ulicy by odpowiedzieli?
- Ludzie starsi/bardziej tradycyjni – grzechy wymieniane przez kościół katolicki
- młodzież może nie do końca „uznawać” terminu grzech; źle im się on kojarzy; myślą bardziej o terminach rzeczy złych i dobrych…tylko w takim wypadku kto ma ustalać co jest dobre a co złe? Gdzie jest granica?
Co mówi Bóg w Biblii?
– Mat 7:23 „…Odstąpcie ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość.”
– 1 Jan 5:17 „Wszelka niesprawiedliwość jest grzechem…”
Wróćmy na chwilę do Kościoła Katolickiego, funkcjonują w nim dwa terminy odnoszące się właśnie do grzechów – „powszedni” i „śmiertelny” lub potocznie grzech „lekki” i „ciężki”
Terminy te są biblijne
– 1 Jan 3:4
„Każdy, kto popełnia grzech, przekracza też prawo, ponieważ grzech jest przekroczeniem prawa.” UBG lub „Każdy, kto popełnia grzech, popełnia bezprawie, grzech bowiem jest bezprawiem” (EIB dosł.)
Apostoł Jan nie mówi tutaj o „prawie” jako o zakonie, mówi szerzej…
Czyli każde wykroczenie, każdy grzech, wszelka niesprawiedliwość, nieprawość to przekroczenie Bożego Prawa, i jego zasad.
– Jak 2:10-11
„Kto bowiem przestrzega całego prawa, a przekroczy jedno przykazanie, staje się winnym wszystkich.” (Ponosi konsekwencję niewypełnienia zakonu)
„Bo ten, który powiedział: Nie będziesz cudzołożył, powiedział też: Nie będziesz zabijał. Jeżeli więc nie cudzołożysz, ale zabijasz, jesteś przestępcą prawa.”
Biblia zwraca nam więc uwagę, że każdy grzech, każda „zła rzecz” którą robimy jest grzechem…oczywiste czyż nie? Niekoniecznie, bo może być tak, że podświadomie, choć wiemy że tak być nie powinno, wpadamy trochę w pułapkę usprawiedliwiania się przed samym sobą, a być może i przed Panem, że czynimy tyle dobrego, walczymy z 3’ma naszymi wadami, to jakiś tam drobny grzech czy wada, nie mają tak wielkiego znaczenia…
…ale może jest tak że mamy 4 wady, i ta jedna pozostanie bez naszej uwagi?
A to może prowadzić do wielkiego zagrożenia, bo ta nasza 4’ta wada, której nie poświęcamy wystarczająco uwagi, czy ten nasz drobny grzech, będzie degradować coraz bardziej nasz charakter.
Oczywiście, często nie jesteśmy zdolni walczyć z wszystkimi naszymi wadami naraz, ale powinniśmy przynajmniej starać się, poprzez głęboką analizę samych siebie, zdawać sobie sprawę z tej wady czy też konkretnego popełnionego grzechu, i odpowiednio pokutować, co z pewnością nam pomoże w przyszłości, zamiast „ciągnąć nas w dół” jak stałoby się gdybyśmy je pomijali.
Wspomniałem już o dwóch rodzajach grzechu które funkcjonują w kościele katolickim, Biblia również mówi o dwóch rodzajach grzechu:
1 Jan 5:16-17
Jeśli ktoś widzi swego brata, który popełnia grzech nie na śmierć, niech się za niego modli, a Bóg da mu życie, to jest tym, którzy popełniają grzech nie na śmierć. Jest grzech na śmierć. Nie mówię, aby ktoś modlił się za to.
Wszelka niesprawiedliwość jest grzechem, jest jednak grzech nie na śmierć.
(Grzech na śmierć) Dotyczy kościoła, nas nie w pełnym znaczeniu…ale…
Grzech na śmierć to grzech popełniony przeciwko znacznej znajomości, ze złej woli i świadomie. Brzmi dla nas odlegle prawda? Nam to by ciężko było spełnić te warunki…Ja tak sobie pomyślałem na początku…
To może lekko zredagujemy tą definicje, zachowując jej elementy.
Grzech na śmierć to grzech popełniony mimo tego że wiedziałem, że to co robię jest złe, miałem w tym danym momencie nie czystą intencję, i byłem świadomy tego co robię. Dla mnie brzmi to już nieco bardziej „blisko” ; to już coś z czym mogę się bardziej utożsamić.
Choć nie jesteśmy na próbie do życia, i nie możemy technicznie popełnić grzechu na śmierć (który by spowodował wtórą śmierć i brak zmartwychwstania) to z pewnością jesteśmy zagrożeni utratą poświęcenia, łączności z Bogiem, a prawdopodobnie możemy i niezwykle utrudnić sobie dojście do doskonałości w Tysiącleciu – a to są tragiczne konsekwencje – chyba się zgodzimy?
Na szczęście jest element łagodzący tą całą sytuację…
2 Kor 4:7 – Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby wspaniałość tej mocy była z Boga, a nie z nas.
Ps 103:14 – On bowiem wie, z czego jesteśmy ulepieni; pamięta, że jesteśmy prochem.
To nasze ulepienie, nasze gliniane naczynie, czyli nasze ciało niszczy nasze wysiłki podobania się Bogu i służenia mu.
To tak jak byśmy mieli właśnie jakieś naczynie, mniej lub bardziej dziurawe, które starali byśmy się napełnić jakąś bardzo cenną cieczą. Samo nalewanie jest stosunkowo proste i przyjemne, to co sprawiało by nam trudność to właśnie te dziury, i to właśnie na nich powinna się skupić głównie nasza uwaga.
Musimy być świadomi naszych niedoskonałych naczyń z dwóch powodów,
- By rozumieć że wyniki naszych starań poświęcenia są ograniczane przez nasze wrodzone niedoskonałości i grzechy, które popełniamy są najczęściej mniej lub bardziej spowodowane przez nasze upadłe ciała; naszego „Starego Adama” .
- By wiedzieć że to właśnie „łatanie” tych niedoskonałych naczyń powinno być Wielkim zadaniem naszego życia.
Można więc racjonalnie stwierdzić że zdecydowana większość grzechów jakie popełniamy nie jest grzechami w pełni świadomymi (do czego w praktyce sprowadza się grzech na śmierć)
Ciężko też założyć, że wszystkie grzechy które popełniamy wynikają tylko i wyłącznie z naszych wrodzonych słabości i skłonności, w takim wypadku ofiara Jezusa, które je przykrywa, sprawiałaby, że bylibyśmy automatycznie doskonali…
Musi więc istnieć coś „pomiędzy”… i takie coś jak wiemy istnieje, nazywamy to grzechami CZĘŚCIOWO ŚWIADOMYMI. I to właśnie one są najbardziej skomplikowane, zawiłe, trudne do określania, subiektywne itd…. Ale warto się nad nimi zastanawiać i nie tylko ramach teoretycznych rozważań, ale praktycznie, analizując siebie i swoje postępowanie…DLACZEGO?…
Bo grzechy częściowo świadome są najczęściej przez nas popełnianymi grzechami !!!
Co to są grzechy częściowo świadome?
Inaczej mówimy też na nie grzechy mieszane, czyli częściowo świadome, a częściowo nieświadome, czyli wynikające z niewiedzy, słabości ciała czy grzesznych skłonności.
Są to grzechy, które w przypadku poświęconych naśladowców Chrystusa, składają się w większości z tej części „nieświadomej”, tej która wynika z dziur i nieszczelności w naszych ziemskich naczyniach, ALE zawiera też jakąś, choćby niewielką, dozę świadomości, naszego dobrowolnego przyzwolenia czy aprobaty.
Do naszego już dziurawego i nieszczelnego, z powodu Adamowego upadku, naczynia dokładamy swoje dziury i pęknięcia…niektóre z nich z pewnością pojawiły się tam w powiązaniu ze starymi wadami i skłonnościami które odziedziczyliśmy, ale na przykład je powiększamy w wyniku swojej nieuwagi czy ignorancji. Czasami jednak tworzymy zupełnie nowe…
Z czego to wszystko wynika? Dlaczego tak jest?
Bo posiadamy, nie tylko grzeszne, niedoskonałe ciało i tak zwany NOWY UMYSŁ, WOLĘ i SERCE, ale posiadamy też w tym ciele, stary umysł, wolę i serce, które choć z definicji odmienione, jak mówi Apostoł Paweł w liście do Rzymian 12:2:
-„A nie dostosowujcie się do tego świata, ale przemieńcie się przez odnowienie waszego umysłu, abyście mogli rozeznać, co jest dobrą, przyjemną i doskonałą wolą Boga.”
…to nadal posiadamy elementy tego starego umysłu, nasza przemiana nie dzieje się w jednej chwili, i choć zazwyczaj dość szybko można swoje ogólne pragnienia i starania „przestawić” na takie zgodne z Bożą Wolą, to co do szczegółów, przy dokładnej samoanalizie okaże się, że są jeszcze elementy wymagające „odnowienia”, a niektóre może i „ponownego odnowienia” po jakimś czasie.
Członkowie Maluczkiego Stadka, którzy inaczej niż my, byli dodatkowo spłodzeni z ducha, poświęcali tej pracy całe swoje życie, i można założyć, że większość z nich dochodziła do zupełnego odnowienia dopiero przy końcu swojego życia.
Dlatego my powinniśmy jeszcze uważniej zwracać uwagę na odnawianie naszego umysłu.
Jak 1:8
„Człowiek umysłu dwoistego jest niestały we wszystkich swoich drogach.”
Obj 3:16
„Znam twoje uczynki: nie jesteś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący.
A tak, ponieważ jesteś letni i ani zimny, ani gorący, wypluję cię z moich ust.”
Mat 6:24
„Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował, albo jednego będzie się trzymał, a drugim pogardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie.”
Te wersety mówią nam, że chrześcijanin nie może w swoim umyśle przyzwalać na koegzystowanie tego starego umysłu z nowym, powinien być w pełni zdecydowany na służenie Panu i tylko Jemu.
Na pewno każdy poświęcony taką deklarację przed Bogiem i braćmi wyraził, na pewno szczerze pragnie by tak było, ale to nie oznacza automatycznie, że takim się staje. To jest proces, proces wygaszania tego starego umysłu, ziemskiego sposobu myślenia i działania.
Prorok Jeremiasz pisze takie słowa…
Jer 17:9 – „Najzdradliwsze ponad wszystko jest serce i najbardziej przewrotne. Któż zdoła je poznać?”…
Takie słowa wypowiada PROROK…
…więc możemy się z tym tylko zgodzić, że nasze postępowanie, nasze intencje, są bardzo zawiłe i skomplikowane, a do tego z natury skłonne do „przewrotności” i do pragnień innych niż mogłoby się nam na początku wydawać („najzdradliwsze”).
Dlatego niezwykle istotne jest, by codziennie być świadomym tej wewnętrznej walki, którą prowadzimy między naszym nowym umysłem, a resztkami starego umysłu, który korzystając z naszych wad i słabości ciała, przy pomocy świata i Szatana, próbuje przytłumić ten Nowy Umysł.
Musimy się jeszcze mocniej starać się o to żeby „dobijać” te resztki starego umysłu i walczyć z naszymi wadami i słabościami.
Świadomość istnienia, choć w stłamszonym stanie, starego umysłu, wyjaśnia dlaczego często popełniamy grzechy częściowo świadome.
Gdy ponosimy jakąś porażkę, popełniamy jakiś grzech, oznacza to prawdopodobnie, że upadliśmy na punkcie jakiejś naszej wady, słabości czy grzesznej skłonności, prawdopodobnie i Szatan maczał w tym swoje palce, a okoliczności otaczającego nas złego „ducha tego świata” z pewnością nie pomagały. JEDNAK jeżeli tylko była jakaś szansa na powstrzymanie się od zrobienia tej rzeczy, jeżeli mogliśmy zrobić więcej by się temu sprzeciwić, to za tą część ponosimy odpowiedzialność. Czasami bywa też tak, że przez chwilę, choć mógł to być bardzo krótki moment, sympatyzowaliśmy z tym grzechem, to też znaczy że zawiera on pewne elementy grzechu świadomego.
To jest zwykle tylko domieszka, pewna niewielka część tego „całego naszego grzechu”, jednak niezwykle niebezpieczna, powinniśmy uważnie przyglądać się “furtkom”, których nie byliśmy w stanie wystarczająco szybko zamknąć i pozwoliliśmy naszym słabościom w tym momencie zdominować nasz umysł. Musimy te nasze słabe punkty analizować, i to zarówno jeżeli chodzi o nasze ciało jak i ten będący w trakcie procesu odnowy umysł…
Podobnie jak robi to dobry strateg wojskowy, to gdzie ma mocne punkty wie doskonale, ale skupia się na swoich słabych stronach, na tym co może wykorzystać przeciwnik, jakie ten przeciwnik ma mocne strony, tylko uzbrojony w taką dokładną wiedzę, będzie w stanie skutecznie przygotowywać się do walki. Często swoje słabe strony poznaje dopiero po analizie błędów i porażek odniesionych w poprzednich bitwach. Po kilku porażkach, choć osłabiony, jest jednak mocniejszy w wiedzę i przygotowanie na przyszłość.
Takim strategiem był z pewnością Apostoł Paweł, który napisał tak „Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach ze względu na Chrystusa; gdy bowiem jestem słaby, wtedy jestem mocny.” (2 Kor 12:10)
Kol 1:24
„Teraz raduję się w swoich cierpieniach dla was i tego, czego z udręk Chrystusa brakuje w moim ciele, dopełniam dla jego ciała, którym jest kościół.”
Gdy już wiemy z czego wynikała nasza porażka, gdzie nasz stary umysł jeszcze funkcjonuje i potrafi przejmować kontrolę nad naszym postępowaniem, powinniśmy jak zawsze pokutować przed Panem, i prosić go by pomógł nam wzmocnić właśnie te „miejsca” gdzie tego najbardziej potrzebujemy.
Pan doskonale wie gdzie potrzebujemy pomocy, ale chce, żebyśmy to my sami sobie zdawali z tego sprawę i przy jego wspaniałej pomocy byli coraz skuteczniejsi w umartwianiu naszego starego umysłu, i w rozwijaniu nowego umysłu.
Powinniśmy być zawsze wdzięczni Panu, za jego opiekę, za doświadczenia, na które dozwala, mające na celu pokazać nam gdzie potrzebujemy skupić naszą uwagę.
Zadajmy sobie takie trzy pytania:
- Czy zdaję sobie sprawę z moich słabości ciała i czy walczę z nimi?
- Czy wiem gdzie mój nowy umysł ma braki, a stary potrafi nade mną zapanować?
- Czy jestem gotowy na to by przez całe życie odmieniać swój umysł?
Podsumowując…są trzy rodzaje grzechu:
- Nieświadome
- Częściowo świadome
- W pełni świadome
Żadne z nich nie są w porządku…jak powiedzieliśmy na początku, wszelkie grzechy są przekroczeniem Boskiego Prawa, i się jemu nie podobają.
Doświadczenia pomogą nam zidentyfikować grzechy, które popełniamy nieświadomie, naszym zadaniem później jest walka z tymi elementami Starego Adama które je powodują.
Wiele jednak grzechów popełniamy i będziemy popełniać częściowo świadomie, wtedy musimy jeszcze zauważyć gdzie nasz Nowy Umysł zawiódł i gdzie ten Stary jeszcze nie został umartwiony.
Ostatecznie naszym celem jest całkowite umartwienie ciała i całkowite umartwienie naszego starego umysłu, a w zamian rozwinięcie pięknego nowego umysłu…
Choć nie osiągniemy tego zupełnie w obecnych warunkach, to tak powinniśmy się starać – jakby to było możliwe…tylko w ten sposób osiągniemy zwycięstwo w naszym poświęceniu.
Pismo Święte daje nam instrukcję jak mamy w tym zakresie postępować.
Przeczytajmy na koniec kilka wersetów.
Fragmenty z 1 Jana 1:9 i 2:1
„Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości.”
„Moje dzieci, piszę wam to, abyście nie grzeszyli. Jeśli jednak ktoś zgrzeszy, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego.”
1 Kor 11:31,32
„Bo gdybyśmy sami siebie sądzili, nie bylibyśmy sądzeni.
Lecz gdy jesteśmy sądzeni, przez Pana jesteśmy karceni, abyśmy nie byli potępieni wraz ze światem.”
I jeszcze słowa zachęty w naszej codziennej walce…
Filipian 4:13
„Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia.”
Mateusza 28:20
„…A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata…”