Gotowi umrzeć za Prawdę – dwie historie z kościoła podziemnego

„Cechą wyróżniającą Kościół podziemny jest jego żarliwość w wierze.

Duchowny, który ukrywa się pod imieniem „George”, opisuje w swej książce poświęconej Bożemu podziemiu następujące zdarzenie:

Kapitan armii rosyjskiej na Węgrzech przyszedł do pewnego duchownego i prosił o spotkanie na osobności. Młody kapitan był bardzo zadufany w sobie i przejęty swoją rolą zwycięzcy. Kiedy wprowadzono go do małej sali konferencyjnej i zamknęły się drzwi, skinął głową w kierunku wiszącego na ścianie krzyża.

– Ty wiesz, że to jest fałszerstwo – powiedział duchownemu. – To zwykłe oszustwo, którego wy, duchowni, używacie zwodząc prosty lud, żeby bogacze trzymali ich w niewiedzy. No, ale teraz jesteśmy sami. Przyznaj mi się, że nigdy nie wierzyłeś, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym!

– Ależ ja, biedny młodzieńcze – duchowny uśmiechnął się – wierzę w to. To jest prawda.

– Nie pozwolę ci mnie oszukiwać! – wykrzyknął kapitan. – To poważna sprawa. Nie śmiej się ze mnie!

Wyciągnął swój rewolwer i przystawił do ciała duchownego.

– Jeśli nie przyznasz mi się, że to kłamstwo, strzelę!

– Nie mogę przyznać ci racji, bo to, co mówię, jest prawdą. Nasz Pan jest rzeczywiście i prawdziwie Synem Bożym – powiedział duchowny.

Kapitan rzucił swój rewolwer na podłogę i objął tego męża Bożego. W jego oczach pojawiły się łzy.

– To jest prawda! – zawołał. – To jest prawda. Ja również wierzę, ale nie byłem pewien, czy ludzie byli gotowi umrzeć za tę wiarę. Przekonałem się jednak, że tak. Och, dziękuję ci! Umocniłeś mnie w wierze. Teraz ja również mogę umrzeć dla Chrystusa. Pokazałeś mi, jak to zrobić.

Znam więcej podobnych przypadków. Kiedy Rosjanie okupowali Rumunię, dwóch uzbrojonych rosyjskich żołnierzy weszło do kościoła z bronią w ręku. Powiedzieli:

– Nie wierzymy w waszą wiarę. Ci, którzy jej natychmiast nie porzucą, zostaną zaraz rozstrzelani! Wy, którzy porzucacie swoją wiarę, ruszajcie na prawo!

Niektórzy przesunęli się na prawo; wówczas kazano im opuścić kościół i pójść do domu. Uciekli, by ratować życie. Gdy ci Rosjanie znaleźli się sami z pozostałymi chrześcijanami, uściskali ich i wyznali:

– My też jesteśmy chrześcijanami, ale chcieliśmy mieć wspólnotę tylko z tymi, którzy gotowi są umrzeć dla prawdy.

Tacy właśnie ludzie walczyli za ewangelię i nadal walczą w krajach komunistycznych południowo-wschodniej Azji. Ale nie walczą tylko za ewangelię. Są również bojownikami o wolność.
W domach wielu zachodnich chrześcijan spędza się nieraz wiele czasu na słuchaniu świeckiej muzyki. W naszych domach także rozbrzmiewała głośna muzyka, lecz tylko po to, by zagłuszyć rozmowy na temat ewangelii i pracy podziemnej, tak żeby sąsiedzi nie mogli nas podsłuchiwać i donosić służbie bezpieczeństwa.

Jakże się cieszą chrześcijanie z Kościoła podziemnego z tych rzadkich okazji, gdy mogą spotkać chrześcijan z Zachodu, poważnie podchodzących do swojej wiary!

Ten, który pisze te słowa, jest mało znaczącym człowiekiem. Jestem jednak głosem tych, którzy są go pozbawieni, którym nałożono kaganiec i nie mogą opowiedzieć o sobie na Zachodzie. W ich imieniu proszę o bardzo poważne potraktowanie wiary i problemów chrześcijaństwa. W ich imieniu proszę o wasze modlitwy i bardzo praktyczną pomoc dla wiernego, cierpiącego Kościoła w krajach komunistycznych i wśród innych zniewolonych narodów.”

____
Fragment pochodzi z książki Richarda Wurmbranda „Torturowani z powodu Chrystusa” (s. 93-94). Autor był rumuńskim pastorem i przeżył łącznie 14 lat w komunistycznych więzieniach. Przez wiele miesięcy w więziennej izolatce, wśród powtarzających się okrutnych i nieludzkich tortur fizycznych. Znosił głód, przenikliwe zimno, katusze prania mózgu i znęcanie się psychiczne dzień po dniu. Ta książka to opis jego doświadczeń i doświadczeń prześladowanych chrześcijan w Związku Radzieckim.

Zobacz inne świadectwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *