Każdemu, kto kiedyś był niewolnikiem alkoholu łzy napłyną do oczu, gdy zauważy innego, stającego się niewolnikiem w ten sposób. Czyniąc tak będzie dziękował Bogu, w wielkiej pokorze, że Jego łaska zmieniła go. Nie będzie to podobne do schlebiającego sobie Faryzeusza, lecz przyznawanie z głęboką pokorą tego, co uczyniła Boska łaska. Rumieniec żalu, skromność wypływająca z pokory oraz łza wdzięczności to trzy pomocne rzeczy.
Grzech, który widzimy, jak kala innych, wciąż tkwi w naszej upadłej naturze i potrzebuje jedynie odpowiedniej pory, by wyrosnąć. Byliśmy dziećmi gniewu tak samo jak inni, skażeni i oddaleni od Boga. Nasze grzechy mogą być inne, lecz wszyscy bez wyjątku jesteśmy ukształtowani w nieprawości. Wypowiedź z Przypowieści Salomona 27:19 brzmi: „Jak w wodzie odbija się twarz, tak serce jest zwierciadłem człowieka”. Pamiętamy słowa Pawła z Rzymian 7:18:
„Gdyż wiem, że nie mieszka we mnie (to jest, w ciele moim) dobre; albowiem chęć jest we mnie, ale wykonać to, co jest dobrego, nie potrafię.”
„Gdyby nie łaska Boża …”
Stara natura pozostaje w nas do takiego stopnia, że gdyby Bóg nas opuścił, szybko stalibyśmy się tacy sami, jak niepobożni. Bez Boskiej łaski potknęlibyśmy się i upadli.
Wiele razy przypominają mi się słowa Johna Bradforda z Anglii. Kiedy zobaczył skazanego człowieka prowadzonego na powieszenie, łzy napłynęły mu do oczu. Zapytany dlaczego, dał słynną dziś odpowiedź: „Gdyby nie łaska Boża, tam szedłby teraz John Bradford.” [John Bradford był XVI-wiecznym męczennikiem protestanckim. Urodzony w Manchesterze studiował teologię w Cambridge. Wkrótce po wstąpieniu na tron „Krwawej Marii” został aresztowany pod zarzutem buntu i uwięziony. Został skazany i spalony jako heretyk – na rycinie jest scena jest męczeńskiej śmierci]
Dostrzegamy u innych pewne grzechy, które powinny służyć nam jako głośne ostrzeżenie w celu naprawienia tych samych rzeczy w nas samych. Czy powinniśmy widzieć wady w innych i gratulować sobie, że jesteśmy o wiele lepsi? Gdy widzimy zło i natychmiast ustanawiamy czujną straż przeciw popadnięciu w to samo, wtedy używamy Moabu [bezbożnego świat] właściwie, jako swojej miednicy do umywania [Psalm 108:10].
Obserwujemy wśród świata ludzi żądnych władzy, żądnych przyjemności, żądnych pieniędzy. Boga z pewnością nie ma w ich myślach. Zauważamy próżnego człowieka, który się głośno przechwala i mówi o swojej własnej umiłowanej osobie. To także jest dobrą lekcją dla nas i to na pewno pomoże nam uchronić się przed graniem tak śmiesznej roli! Możemy mieć sąsiada, który jest posępny, mówi w nieprzyjemny sposób i przysparza sobie wrogów. My, jako chrześcijanie, powinniśmy mieć inne usposobienie – uprzejme, uprawiające łaskę pogodnego usposobienia i dobrego humoru.
Gdyby jakiś człowiek wpadł do dołu przez nieuważne chodzenie po niebezpiecznej ścieżce, jego upadek powinien być dla mnie nauką. Nie muszę sam wpadać w tę dziurę, aby wiedzieć, jak to jest niebezpieczne. Powinniśmy uczyć się na błędach innych – jak się mówi: Nikt nie żyje wystarczająco długo, by sam je wszystkie popełnić.”
_______________
Źródło: „Sztandar Biblijny”, sierpień 2001, s. 59-60.
Zobacz inne świadectwa.