Wykład do symbolu chrztu

Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie – Jana 14:6 

Jana 15: 1-11 – Ja jestem prawdziwą winoroślą, a mój Ojciec jest winogrodnikiem. Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc. Wy już jesteście czyści z powodu słów, które do was mówiłem. Trwajcie we mnie, a ja w was. Jak latorośl nie może wydawać owocu sama z siebie, jeśli nie będzie trwała w winorośli, tak i wy, jeśli nie będziecie trwać we mnie. Ja jestem winoroślą, a wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a ja w nim, ten wydaje obfity owoc, bo beze mnie nic nie możecie zrobić. Jeśli ktoś nie trwa we mnie, zostanie wyrzucony precz jak latorośl i uschnie. Takie się zbiera i wrzuca do ognia, i płoną. Jeśli będziecie trwać we mnie i moje słowa będą trwać w was, proście, o cokolwiek chcecie, a spełni się wam. W tym będzie uwielbiony mój Ojciec, że wydacie obfity owoc; i będziecie moimi uczniami. Jak mnie umiłował Ojciec, [tak] i ja was umiłowałem. Trwajcie w mojej miłości. Jeśli zachowacie moje przykazania, będziecie trwać w mojej miłości, jak i ja zachowałem przykazania mego Ojca i trwam w jego miłości. To wam powiedziałem, aby moja radość trwała w was i aby wasza radość była pełna.

Wykład wygłoszony przez brata Marka Urbana na uroczystości chrztu wodnego. Spotkanie zboru w Bydgoszczy, 27 września 2025 r. 

Poświęcenie oznacza śmierć dla siebie samego i świata, a życie dla Boga. Ale co oznacza to, tak dobrze znane nam hasło? Jak realizuje się w codziennym naszym życiu? Co z niego w praktyce wynika?

Możemy powiedzieć, że poświęcenie to poddanie wszystkiego pod wolę Bożą w Jego służbie. To bycie pobożnym, czyli miłowanie Boga i Chrystusa miłością najwyższą, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, tak jak mówi nasz Pan w Marka 12:30.

W związku z tym można by zapytać: „co to oznacza miłować Boga z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej?

Oznacza to stawianie Boga na pierwszym miejscu we wszystkim. W takim razie, co to znaczy stawiać Boga na pierwszym miejscu? Oznacza to, stawianie Go przed każdym i wszystkim – stawianie Go przed samym sobą (czyli Bóg jest ważniejszy niż moje ja, jakże rzadka postawa w dzisiejszym świecie ogarniętym epidemią samolubstwa do potęgi ‘n’, w którym coraz większy odsetek ludzi czyni Boga z samego siebie, czci samych siebie, swoje pragnienia, uczucia, myśli, i upodobania). Stawianie Boga na pierwszym miejscu oznacza również stawianie Go przed naszymi mężami/żonami, dziećmi, ojcem, matką, braćmi, siostrami, krewnymi, przyjaciółmi, domami, dobytkiem, ojczyzną, wiedzą, szkołą/nauką, pracą zawodową, miłością do sztuki i aprobaty innych osób, swoim bezpieczeństwem, wygodą, samoobroną, życiem, pokarmem i napojem – jednym słowem przed wszystkim innym, tak by zawsze miał prymat, czyli pierwszeństwo.

Oznacza to, że wszystko co robimy, konsultujemy najpierw z pobożnością (pytamy, czy podoba się to Bogu). Staramy się, by wszystko co robimy wypływało z pobożności jako przejaw/wyraz miłości do Boga i Chrystusa. Dlatego też będziemy miłowali naszych rodziców, nasze żony/naszych mężów, ojca, matkę, braci, siostry, sąsiadów, przyjaciół i wrogów, ponieważ miłujemy Go. Będziemy miłowali prawdę, ponieważ miłujemy Go. Będziemy miłowali naszą ziemską pracę w harmonii z Jego wolą, ponieważ miłujemy Go. Będziemy miłowali każde zadanie dane nam do wykonania, ponieważ miłujemy Go. Bycie pobożnym oznacza, że Bóg jest inspiracją (natchnieniem) wszystkiego, co robimy. Oznacza, że robimy, to co robimy, bowiem miłujemy Boga i Chrystusa, ponieważ są tacy dobrzy dla nas. Wszystko co czynimy, czynimy jako wyraz wdzięczności za Ich dobroć dla nas.

Co więcej, nasza pobożność będzie przynosić błogosławieństwa naszym bliźnim, bowiem będzie pobudzać nas do świadczenia dobra innym ludziom. Miłujemy innych, dlatego że miłujemy Boga i Chrystusa. Taki jest Boski standard. Nie mamy miłować innych ludzi w oderwaniu od Boga i Chrystusa, a nasza pobożność powinna wzmacniać naszą miłość do braci, do rodzaju ludzkiego w ogólności i do naszych wrogów. Naszą myślą powinno być, że czynimy to, czy tamto, ponieważ miłujemy Boga i Chrystusa, ponieważ Oni pragną, byśmy miłowali innych, a my chcemy miłować innych, bo jesteśmy oddani Bogu i Chrystusowi, gdyż miłujemy Boga i Chrystusa.

Pamiętajmy o Tym, że miłując Boga ponad wszystko, nie czynimy niczego spektakularnego, to przecież nasz obowiązek wynikający z tego, że Bóg nas stworzył, a potem zadbał o nasze odkupienie i szansę na zbawienie. Miłujmy więc, gdyż On nas przedtem umiłował, jak mówi  1 Jana 4:19.

Poświęcenie otwiera przed wami drogę do tego, by wniknąć i wgłębić się w Słowo Boże, w wysokość, głębokość, długość i szerokość Bożej miłości oraz prawdziwie docenić wagę spraw duchowych. Kiedy dokonacie już dużego postępu na tej drodze, wszystkie ziemskie rzeczy, nawet te dobre ziemskie rzeczy, staną się jako śmieci (‘gnój’ w BG), jak to pisze o tym apostoł Paweł w Fil. 3:8-11:

Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania”.

Poświęcenie się, to odłączenie się od stylu życia i sposobów tego świata, po to, by odtąd żyć dla Boga i dla Chrystusa, by podążać śladem naszego Pana, tak jak mówi dobrze nam znana pieśń nr 150: Niech swoją drogą idzie świat, nie dla mnie droga ta. Ja muszę dążyć w Pański ślad, bo tam powinność ma. Taką decyzję podjęli w swoim sercu nasi bracia (br. Maciej i br. Joel) okazujący dzisiaj swoje poświęcenie przed wieloma świadkami. Młodzi bracia oddający swe życie Chrystusowi podobnie jak Tymoteusz za dni apostołów, o którym apostoł Paweł napisał: Staczaj dobry bój wiary, uchwyć się żywota wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków. Tak i my idąc za wzorem apostoła mówimy naszym młodym braciom, to dobrze, że podjęliście decyzję o poświęceniu się Bogu, to dobrze, że okazujecie swoje poświęcenie przed wieloma świadkami, a teraz staczajcie dobry bój wiary i uchwyćcie się życia wiecznego. Niech wiara i nadzieja na życie wieczne będą dla was siłą motywującą. Niech będą czymś realnym, co będzie pobudzało wasze serca do walki z starym Adamem.

Bowiem od kiedy poświęciliśmy się Bogu, mamy wzrastać duchowo, co oznacza I zewlekanie z siebie starego człowieka (wyzbywanie się błędu z naszego umysłu, a grzechu, samolubstwa i światowości z naszego serca), II oblekanie się w nowego człowieka (napełnianie się prawdą, sprawiedliwością, świętością, duchowością). Ef. 4: 22-24 Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy.

Wierność, z jaką kultywujemy (rozwijamy) tego nowego człowieka, wytrwale wypleniając stare nawyki myślowe i sposoby postępowania, zastępując je nowymi nawykami i sposobami, i szkoląc je w służbie Bożej, pokaże, czy jesteśmy godni, czy też jesteśmy niegodni zwycięstwa w naszej klasie ludu Bożego, i wpłynie na to, czy w ogóle otrzymamy życie wieczne pod Nowym Przymierzem.  Bez wiernego, stale podtrzymywanego wysiłku, nie osiągniemy odpowiedniego wzrostu chrześcijańskiego.

W Rzym. 8:11 apostoł pisze: A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was”.

Jeśli naprawdę tego ducha posiadamy, będzie on pobudzał nas do tego, byśmy wzrastali w łaskach Ducha Świętego, będzie sprawiał, że będziemy owocować w chrześcijańskich zaletach. W wersetach Rzym. 8:9, apostoł dodaje: Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. [można mieć tylko Prawdę, a nie mieć Ducha – jedynym pewnym dowodem bycia dzieckiem Bożym jest posiadanie Boskiego usposobienia w sobie. Posiadanie prawdziwych nauk o Bogu, samo w sobie nie daje żadnej gwarancji rozwinięcia ducha Bożego]

Rzym. 8:14 Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. [i tylko ci, można by dorzucić]

A zatem naszą rzeczą jest wzrastanie [czy też nawet naszym ‘biznesem’, tak, możemy powiedzieć, iż mamy swój własny biznes, duchowy biznes, który chcemy jak najbardziej rozkręcić] – rozwijanie tych elementów usposobienia, które uczynią nas godnymi czcicielami Boga, który szuka takich wyznawców, którzy czciliby Go w duchu i prawdzie [w swoim usposobieniu, czy też w charakterze i w prawdziwych poglądach na Jego temat].

Rozwijanie chrześcijańskiego charakteru jest dziełem powolnym, stopniowym mającym się odbywać każdego dnia, a nie od święta (np. w niedzielę, jak pójdę na zebranie to jest ze mnie wspaniała siostra, albo cudowny brat do rany przyłóż, w zwykle dzień warczy na rodzinę i gburowato odzywa się w pracy).

Ktokolwiek, kto nie pożąda chrześcijańskiej doskonałości i kto, cały czas nie czyni  swoim celem tego, by ją osiągnąć, może uznać to za rzecz całkowicie pewną, iż nie ma prawdziwej religii.” Albert Barnes

Nikt nie powinien spodziewać się, iż uczyni postęp w Prawdzie, kto nie poświęca temu celowi czasu i cierpliwego, ustawicznego wysiłku.”  R 572

Apostoł Piotr mówi nam, w jaki sposób możemy w sobie ten chrześcijański charakter rozwijać. Jego słowa wskazują, że nie możemy tego dokonać w jednym dniu, ani w kilku dniach, lecz że jest to dzieło stopniowe, wymagające każdodziennych wysiłków – jest to proces dodawania każdodziennie cnoty do cnoty i łaski do łaski. Wyjaśnia on tę sprawę w 2 Piotr.1:5-7,10 mówiąc:

I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie waszą wiarę cnotą [NADZIEJA], cnotę poznaniem [WIEDZA], poznanie powściągliwością [SAMOKONTROLA], powściągliwość wytrwaniem [CIERPLIWOŚĆ], wytrwanie pobożnością, pobożność braterstwem, braterstwo miłością.” Po czym dodaje w w.10: „Albowiem te rzeczy czyniąc [poprawione tłumaczenie], nigdy się nie potkniecie [nie upadniecie]”.

Będąc poświęconymi Bogu, nie możemy żyć wyłącznie codziennością / sprawami życia codziennego: nauką w szkole, pracą zawodową, robieniem zakupów, zajmowaniem się domem, gotowaniem, sprzątaniem, wychowywaniem dzieci. Żyjąc w ten sposób nigdy nie wyjdziemy poza poziom przyzwoitego człowieka tego świata, porządni ludzie na tym świecie też tak żyją, żyjąc tak w niczym się od nich nie będziemy różnić.

Czy na tym ma polegać nasze poświęcenie? Chcąc prowadzić duchowe życie musimy odkupywać czas z rzeczy doczesnych na rzeczy duchowe. Oczywiście nie możemy rezygnować z wypełniania naszych obowiązków, ale możemy zadbać o to, by naszych obowiązków nie było zbyt wiele, by nas nie przytłaczały, byśmy nie byli przeciążeni pieczołowaniem o ten żywot.

Natomiast możemy i powinniśmy rezygnować z przyjemności i rozrywek w naszym życiu po to, by znaleźć czas na sprawy duchowe, na to by karmić się Boską Prawdą. Jeden z filozofów stwierdził, iż „nie znasz człowieka dopóki nie wiesz jak spędza swój wolny czas” – wtedy okazuje się jakim naprawdę jest. Zasada ta objawia także nas, zastanówmy się nad tym co robimy w wolnym czasie? Czy nasze serca lgną wtedy do rzeczy duchowych czy też do przyziemnych przyjemności tego świata, do rzeczy bliskich naszemu ciału, takich jak: komórka, telewizja, komputer, Internet, świeckie książki, itp.

Drodzy bracia, pamiętajcie o tym, że trzeba karmić się Słowem Bożym, bo to pożywienie / pokarm chrześcijanina. Tak jak cielesny pokarm składa się z rzeczy, które jemy, tak duchowy pokarm składa się z rzeczy, które czytamy i o których myślimy, o których rozmyślamy, tak jak mówi prorok Jeremiasz w Jer. 15:16: Ilekroć pojawiały się twoje słowa, pochłaniałem je; twoje słowo było mi rozkoszą i radością mojego serca, gdyż twoim imieniem jestem nazwany, Panie, Boże Zastępów.

Jednakże niech to nie uchodzi waszej uwadze, że nie wystarczy być jedynie słuchaczem, czy też czytaczem Słowa, trzeba przede wszystkim być Jego czynicielem. Nasz Pan mówi, że miłuje Go ten kto ma przykazania Jego i przestrzega ich (Jana 14:21), a w przypowieści o mądrym i głupim budowniczym dodaje: Wszelkiego tedy, który słucha tych słów moich i czyni je, przypodobam mężowi mądremu, który zbudował dom swój na opoce; I spadł gwałtowny deszcz, i przyszła powódź, i wiatry wiały, i uderzyły na on dom, ale nie upadł, bo był założony na opoce. A wszelki, który słucha tych słów moich, a nie czyni ich, przypodobany będzie mężowi głupiemu, który zbudował dom swój na piasku. I spadł deszcz gwałtowny, i przyszła powódź, i wiatry wiały, a uderzyły na on dom, i upadł, a był wielki upadek jego.[Mat. 7:24-27 BG]

Obydwaj mężowie budują na naszym Panu, obydwaj są chrześcijanami „oddanymi Bogu jednostkami”. Mąż mądry jest przykładem poświęconej Bogu jednostki, która jest Mu wierna, a mąż głupi reprezentuje tych poświęconych, którzy są niewierni w swoim poświęceniu, czy też mają problemy z dochowaniem wierności Panu, bo tylko słuchają i czytają, a za mało czynią.

Budowanie domu oznacza budowanie, czyli rozwijanie wiary i charakteru, to co w literaturze Prawdy nazywamy budowaniem struktury (actually, budowli) wiary i charakteru. Poprzez charakter rozumiemy wszystkie zalety, jakie się nań składają, a poprzez wiarę rozumiemy nauki, jakie wyznajemy. W poświeceniu mamy budować obydwie te rzeczy, czyli czynić to, co w innym miejscu Biblia nazywa 1. wzrastaniem w znajomości i łasce, a w jeszcze innym 2. czczeniem Boga w duchu i Prawdzie.

Nasze poświęcenie, królestwo Boże, sprawy ducha powinny być naszym skarbem, czyli czymś, co sobie wysoko cenimy; coś, do czego lgną nasze uczucia, czymś, co daje nam szczególną przyjemność, radość, jest powodem zadowolenia; czymś, co kochamy. Czymś, co daje nam natchnienie w życiu, jest dla nas inspiracją, siłą motywującą; czymś, co pobudza nas do energicznego działania, wytrwałości i znoszenia trudów, a wszystko po to, by osiągnąć nasz skarb. Poświęcamy mu nasz czas, talenty, zdolności, zasoby materialne. Nasz Pan mówi, byśmy nie gromadzili skarbów na ziemi, ale skarby w niebie (Mat. 6: 19-21). Możemy zatem zapytać się samych siebie czego szukamy w życiu? Skarbów ziemskich, czy skarbu niebiańskiego? Szczęścia ziemskiego, czy rozwoju duchowego?

Czy szukamy życia lekkiego, prostego i przyjemnego oraz ziemskiej pomyślności i szczęśliwości, czy też ciągle przypominamy sobie o tym [a przypominać sobie trzeba, bo mamy skłonność zapominać o tym], co jest celem naszego życia, tak jak wyraził to jeden z mężów Bożych Oswald Chambers: Ustawicznie powtarzaj sobie, jaki jest cel twojego życia. Przeznaczeniem człowieka nie jest szczęście, ani zdrowie, lecz świętość”.

Podobną myśl wyraża apostoł Piotr [1 Pio 1:15,16]: lecz za przykładem świętego, który was powołał, sami też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym, ponieważ napisano: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty.

Dlatego warto zastanowić się nad tym, czy nasz skarb jest rzeczywiście w niebie, czy też może na ziemi? A może mamy wiele skarbów, niektóre na ziemi, a inne w niebie! Ktokolwiek tak myśli i tak działa, zwodzi sam siebie. Nie można jednocześnie gromadzić sobie skarbów w niebie i na ziemi. Mat. 6:24 mówi, że Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie. [sprzeczność, konflikt interesów]

Doświadczenie uczy, iż sukces można osiągnąć, koncentrując całą swoją uwagę i zdolności na jednym wybranym celu. Życie człowieka jest zbyt krótkie, jego zdolności i władze umysłowe są zbyt ograniczone, by osiągnąć wiele celów, by zdobyć więcej niż jeden skarb. Tak też mówi i Pismo Święte w Mat. 13:45, 46: Dalej podobne jest Królestwo Niebios do kupca, szukającego pięknych pereł, który, gdy znalazł jedną perłę drogocenną, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.  

Br. Russell w R5342 pisze, że wszyscy, którzy chcieliby zdobyć tę perłę [nagrodę w Królestwie Bożym], muszą sprzedać wszystko, co posiadają  z ziemskiego życia i ziemskich przywilejów [sprzedać Bogu, czyli poświęcić się Mu], co właśnie czynią nasi drodzy bracia.

A w R1657 dodaje, że „By kupować, musimy poświęcać i dawać – czas, siły żywotne, studiowanie. Każdy dzień będzie przynosił sposobności do oddania czegoś, co samolubny, cielesny umysł będzie uważał za coś cennego”.

Warto podkreślić to, że kupowanie tej perły nie jest aktem jednorazowego zakupu i jednorazowej sprzedaży. Sprzedawać wszystko, co mamy, i kupować perłę Królestwa Bożego, musimy każdego dnia, tak by na koniec życia perła była naszą. Jej ceną jest wszystko co mamy i co przez całe życie mieć możemy.

Taka jest droga poświęcającego się Bogu chrześcijanina. W oparciu o znajomość Boskiej Prawdy musi on podjąć decyzję o poświęceniu się Bogu – sprzedać wszystko co ma, po to, by kupić jedną perłę drogocenną –  a następnie każdego dnia podejmować decyzje, stanowiące wypełnienie tego poświęcenia się Bogu. Podejmować decyzje, czasami trudne, a niekiedy nawet z punktu widzenia mądrości tego świata głupie, niedorzeczne, nierozsądne i absurdalne. Ale Słowo Boże mówi mu, że taki sposób postępowania jest właściwy, że właśnie takie postępowanie podoba się Panu, że takie i tylko takie postępowanie jest mądre z Boskiego punktu widzenia! Że tylko tak można codziennie kupować tę perłę drogocenną. Zwycięstwa i udziału w Królestwie Bożym nie można zapewnić sobie jednym posunięciem, jednym zakupem. Codziennie trzeba sprzedawać wszystko, co się ma, by codziennie tę perłę drogocenną kupować.

Naszym skarbem, czy też naszą perłą, o którą zabiegamy jest życie wieczne jako część przed-Tysiącletniego nasienia Abrahama (POE). I składamy sobie ten skarb w niebie. By w pełni złożyć sobie skarb w niebie potrzeba wierności w wypełnianiu ślubów poświęcenia. Bóg będzie sądził każdego z nas na podstawie serca — rozwoju podobieństwa Chrystusowego — oraz według tego jak wytrwale walczyliśmy z wrodzoną ignorancją, słabościami adamowymi oraz innymi naszymi wrogami, a także w jakim stopniu grzeszyliśmy świadomie przeciwko posiadanemu światłu.

Drodzy bracia, Bóg udzieli wam również przywileju przechodzenia przez próby i doświadczenia po to, byście mogli dowieść swej wierności (tak jak dowiódł Abraham). Tak, próby i doświadczenia trzeba traktować jako przywilej. Choć prawdą jest to, że kiedy znajdujemy się w ogniu doświadczenia, dość często nie myślimy o nich jako o przywilejach. Niemniej jednak przynoszą one wielką korzyść, wypróbowują nas i oczyszczają z żużlu i zanieczyszczeń, byśmy mogli stać się czystym metalem przyjemnym w oczach Pana.

1 Piotra 4:13:  ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili.

Jak. 1:2-4:  Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków.

Kor. 4:16-18:  Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne.

Żyd. 12: 5-13: Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza, bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami. Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć? Tamci bowiem karcili nas według swego uznania na krótki czas, ten zaś czyni to dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości. Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni. Dlatego opadłe ręce i omdlałe kolana znowu wyprostujcie, i prostujcie ścieżki dla nóg swoich, aby to, co chrome, nie zboczyło, ale raczej uzdrowione zostało.

Będziecie również cieszyć się przywilejem przystępu do Boga w modlitwie. W czasie potrzeby możecie przyjść do Niego po pomoc, tak jak mówi: Heb. 4:16 Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze.  Możemy przyjść do Pana w modlitwie i u Jego stóp złożyć cały swój ciężar, który przygniata nasze serce. Modląc się szczerze i żarliwie sprawimy, iż ów ciężar przestanie nas przygniatać. On nie zniknie tak od razu, z tego tylko powodu, że przedstawiliśmy go przed Panem, ale, co najważniejsze, przestanie być naszym utrapieniem czy też cierpieniem. Wierząc i ufając znajdujemy łaskę ku pomocy.

Zostawić u stóp Pana możemy również lasze lęki, obawy, nasz ból, nasze zranienia. Możemy przed Panem otworzyć nasze serce, bowiem u Jego stóp jest miejsce, gdzie w ciszy pęka i uzdrawia się serce.

Kamienie życia

Pewnego dnia, pewien stary profesor został zaangażowany aby przeprowadzić kurs dla grupy dwunastu szefów wielkich koncernów amerykańskich, na temat skutecznego planowania czasu. Kurs ten był jednym z pięciu modułów przewidzianych na dzień szkolenia. Stary profesor miał więc do dyspozycji tylko jedną godzinę, by wyłożyć swój przedmiot. Stojąc przed tą elitarną grupą (która była gotowa zanotować wszystko, czego ekspert będzie nauczał), stary profesor popatrzył powoli na każdego z osobna, następnie powiedział: „Przeprowadzimy doświadczenie”. Z pod biurka, które go oddzielało od studentów, stary profesor wyjął sporej wielkości dzban, który postawił delikatnie przed sobą. Następnie wyjął około dwunastu kamieni wielkości piłki do tenisa i delikatnie włożył je kolejno do dzbana. Gdy dzban był wypełniony po brzegi i niemożliwym było dorzucenie jeszcze jednego kamienia, podniósł wzrok na swoich studentów i zapytał ich: „Czy dzban jest pełen?” Wszyscy odpowiedzieli: „Tak”. Poczekał kilka sekund i dodał: „Na pewno?”. Następnie pochylił się znowu i wyjął spod biurka naczynie wypełnione żwirem. Delikatnie wysypał żwir na kamienie po czym potrząsnął lekko dzbanem. Żwir zajął miejsce miedzy kamieniami… aż do dna dzbana. Stary profesor znów podniósł wzrok na audytorium i znów zapytał: „Czy dzban jest pełen?” Tym razem świetni studenci zaczęli rozumieć. Jeden z nich odpowiedział: „Prawdopodobnie nie”. „Dobrze” odpowiedział stary profesor. Pochylił się jeszcze raz i wyjął spod biurka naczynie z piaskiem. Z uwaga wsypał piasek do dzbana. Piasek zajął wolną przestrzeń miedzy kamieniami i żwirem. Jeszcze raz zapytał: „Czy dzban jest pełen?” Tym razem, bez zająknienia, świetni studenci odpowiedzieli chórem: „Nie”, „Dobrze” odpowiedział stary profesor. I tak, jak się spodziewali, wziął butelkę wody, która stała na biurku i wypełnił dzban aż po brzegi. Stary profesor podniósł wzrok na grupę studentów i zapytał ich: „Jaką wielką prawdę ukazuje nam to doświadczenie?” Niegłupi, najbardziej odważny z uczniów, biorąc pod uwagę przedmiot kursu, odpowiedział: „To pokazuje, że nawet jeśli nasz kalendarz jest całkiem zapełniony, jeśli naprawie chcemy, mażemy dorzucić więcej spotkań, więcej rzeczy do zrobienia”. „Nie” odpowiedział stary profesor, „Nie o to chodziło”. „Wielka prawda, którą przedstawia to doświadczenie jest następująca: jeśli nie włożymy kamieni jako pierwszych do dzbana, później nie będzie to możliwe”. Zapanowało głębokie milczenie, każdy uświadomił sobie oczywistość tego stwierdzenia. Stary profesor zapytał ich: „Co stanowi kamienie w waszym życiu?” „Wasze zdrowie?”, „Wasza rodzina?”, „Przyjaciele?”, „Zrealizowanie marzeń?”, „Robienie tego, co jest waszą pasją?” „Uczenie się?”, „Odpoczywanie?”, „Dawanie sobie czasu na to, czy na tamto?”, „Albo jeszcze coś innego?”, „Należy zapamiętać, że najważniejsze jest to, by włożyć swoje KAMIENIE jako pierwsze do życia, w przeciwnym wypadku ryzykujemy przegranie własnego życia. Jeśli damy pierwszeństwo drobiazgom (żwir, piasek), wypełnimy życie drobiazgami i nie będziemy mieć wystarczająco dużo cennego czasu, by poświęcić go na ważne elementy życia. Zatem nie zapomnijcie zadać sobie pytania: „Co stanowi kamienie w moim życiu?” Następnie, włóżcie je na początku do waszego dzbana (życia). „Przyjacielskim gestem dłoni, stary profesor pozdrowił audytorium i powoli opuścił salę…

„Choćbym wszystko miał”

  1. Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana, Czyż by warto staczać życia bój? Gdzie me serce miałoby schronienie, Gdzież by szczęścia mogło znaleźć zdrój? Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana, Skąd bym siłę mógł do życia brać? Cóż mi mogą świata czcze rozkosze Za mojego Pana w zamian dać?
  1. Choćbym skarby miał i sławę świata, Choćbym wielkim wpośród ludzi był, Jednak łodzią mą by wicher miotał — Bez ratunku w nędzy wciąż bym żył. Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana, Który na śmierć umiłował mnie, Któż, o któż na tym szerokim świecie Serce ukoiłby strudzone, złe?
  1. O, jak pusto byłoby na ziemi, Wszędzie nędza, ciemność, grzech i kłam. Bez Jezusa zginąłbym w otchłani, O, bez Niego byłbym wiecznie sam. Jakże mógłbym wytrwać bez Jezusa, Jaką drogę obrać z mnóstwa dróg? Kto by wiódł doliną śmierci cienia? Kto by mnie w raj wieczny przenieść mógł?
  1. O jak błogo wszystko mieć w Jezusie, On balsamem jest dla serca ran, Z wszelkich grzechów Swoją krwią obmywa, W wszelkich troskach niesie pomoc Pan, O, gdy Pana mam, gdy mam Jezusa, Choć prócz Niego nic nie będę miał, W Nim mam jednak zawsze dość wszystkiego, Jego pragnę, w Nim mój życia dział!

Pytania do kandydatów

1. Czy wierzysz, że pochodzisz z upadłej rodziny Adama i jesteś grzeszny i niedoskonały?

2. Czy w związku z tym wierzysz, że nie możesz sam się zbawić?

3. Czy pokładasz nadzieję na zbawienie w Jezusie Chrystusie?

4. Czy jesteś zdecydowany poświęcić swoje życie Bogu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *