„W Columbus, Ohio, wystąpiła przed laty katastrofalna powódź. Wiele istnień uległo zniszczeniu, domy zostały poniesione i powstała wielka nędza. W czasie postępu powodzi pewna młoda pani na zalanym terenie odizolowana na drugim piętrze swego domu, próbując ujść przed wodą, weszła na krzesło, ale nawet wtedy znajdowała się po kostki w wodzie. Gdy wyglądała na zewnątrz obserwując w świetle księżyca szalejący żywioł, zauważyła człowieka walczącego o dotarcie do drzewa będącego obok. Osiągnął drzewo i wdrapał się na nie. Wówczas oziębiło się, a ona bała się, że ten człowiek ziębnąc popadnie w sen i straciwszy władzę utrzymania się na drzewie spadnie do wody i w ten sposób zginie. Chociaż był on jej zupełnie obcy, zdecydowała podtrzymywać go w czuwaniu na jawie. Miała piękny śpiewny glos. Zawołała do tego człowieka: „Panu grozi niebezpieczeństwo zaśnięcia z powodu zimna a wówczas wpadnie pan do wody. Będę panu śpiewać, aby utrzymać pana na jawie i dlatego chcę, aby pan wsłuchiwał się w każde słowo, które będę śpiewać”. Zaczęła śpiewać i śpiewała całą noc, aby utrzymać tego człowieka na jawie. Gdy zaświtał poranek, przybył w łodzi policjant i wyratował tego człowieka prawie całkowicie zdrętwiałego. Wówczas powiedział i potem powtarzał, że chyba nie mógłby się utrzymać na drzewie z powodu zimna i senności, gdyby nie śpiew nieznajomej kobiety utrzymujący go na jawie; w ten sposób ona uratowała jego życie pomimo niewygody i kłopotu, jaki to jej sprawiało. Fakt, że ona chciała zapomnieć o własnym nieszczęsnym stanie, aby uchować tego człowieka przed wodnym grobem, pokazuje, że było w niej coś z prawdziwej szlachetności. Dziękujemy Bogu, że na świecie jest więcej ludzi podobnych do niej.
Pewne ślady obrazu Boga w ludzkości przetrwały w szczątkach przez ponad 6000 lat upadku i dlatego niektórzy jeszcze posiadają pewien stopień harmonii z obrymi zasadami. Widząc te resztki obrazu Boga w świecie powinniśmy pobudzić nasze serca do skłonienia się ku nim w ocenie. Możemy rozkoszować się w takich osobach, ponieważ pokazują pewien stopień harmonii z dobrymi zasadami.”
– Teraźniejsza Prawda, lipiec-sierpień 1976, „Miłość”, s. 55
Zobacz inne świadectwa.