Kamienie obrażenia czy kamienie podniesienia

Zapis tłumaczenia wykładu, który br. Jack Zilch wygłosił na spotkaniu chrześcijańskim w Wormacji (Niemcy), 11 marca 2018 r. ]

Dzień dobry, drodzy Bracia i Siostry! Wierzę, że wszyscy dobrze odpoczęliście. Bardzo miło jest zobaczyć Wasze uśmiechnięte twarze dzisiejszego ranka. Czyż nie mieliśmy wczoraj wspaniałego czasu? Wszystkie usługi i społeczność były naprawdę wspaniałe. Przypomina mi to o Psalmie 133:1 – „O jakże miłe i przyjemne, gdy bracia mieszkają razem w jedności.” Jako mój tytuł wykorzystałem wiersz z książki „Wiersze brzasku” pt. „Kamienie obrażenia czy kamienie podniesienia” (133). Jest to dość długi wiersz, ale chciałbym go przeczytać:

KAMIENIE OBRAŻENIA CZY KAMIENIE PODNIESIENIA

Zostałem dzisiaj boleśnie doświadczony, bardzo boleśnie, drogi Panie,
Chmura zawisła nad moją głową, światła słonecznego przysłanianie,
Z sercem ciężkim, w szarości i zimnie mego dnia trwanie.
Usiłuję być szczery, żyć wiernie i Ciebie, Panie, staram się zadowolić,
Szukam niebiańskiej mądrości w tym, z czym muszę się tutaj mozolić,
Myślę jednak, czy nie zasmuciłem Ciebie i czy Ty, Panie, na to byś dozwolił?
Pielgrzymujący tą samą drogą zranił mnie, Panie, głęboko,
Ból ten straszny jeszcze czuję, a celu jego nie widzi me oko.
Panie, czy będzie to dla mnie kamieniem upadku, czy podniesienia wysoko?

Ból intensywny niespotykanie duszą mą dzisiaj targnął,
Smutek gorzki, bardzo głęboki dopadł mnie i ogarnął,
Łzy płyną a sił już nie mam, by płakać, żal zbyt wielki w me serce wtargnął.
Chylę się pod ciężarem smutku tego oniemiały, oszołomiony,
Serce w piersi ciąży jak ołów, goryczą i bólem jestem przepełniony,
Zdaje się, że to więcej niż unieść mogę, lecz ku Panu umysł mój zwrócony.
Ojcze, odezwij się, proszę, strzałami leżę przeszyty, które są ostre, zatrute,
Czuję Twą rękę, Panie, i myślę, czy próba ta od Ciebie i jaki będzie jej skutek?
Kamieniem upadku czy podniesienia, czym stanie się ten mój obecny smutek

* * *

Dzisiaj otrzymałem błogosławieństwo, w duszy radość niewypowiedziana,
Stopy chętnie idą po drodze zadowolenia, która przede mną otwierana,
Jakże jestem błogosławiony, taka wspaniała odmiana.
Przez długie lata droga moja była ciemna i szedłem nią w samotności.
Mój Pan jednak przyniósł mi dar, gdy wokół pełno smutku, posępności.
Teraz na tej ponurej drodze znajduję kwiaty szczęścia, miłości.
Wiem, drogi Panie, że dobrodziejstwo, które miłość Twoja okazała,
Może wypełnić me serce, proszę, aby dusza ma od Ciebie się nie odsuwała.
Kamień upadku czy podniesienia? Co tym razem? Potknięcie czy chwała?

Jakże ważne pytanie! Od odpowiedzi zależy szczęście wiekuiste.
Drżę cały, czy będę jak złoto czyszczony i czy życie me będzie uznane jako czyste?
Radości i smutki mogą mnie uratować, pomóc, ale i zniszczyć, to oczywiste.
Czas ucieka, żniwo się już kończy, chwalebny koniec blisko!
Mistrzu, czyż jeszcze teraz mogę stracić nagrodę, która tak droga, stracić wszystko?
Czy pragnące Cię słuchać uszy mogą być przytępione przez życia targowisko?
Czy dam się zwieść pieśniom syreny, gdy ucho odbiera dźwięki nieba?
O, prowadź mnie, Panie, i spraw, bym czuwał i czynił tylko tak, jak trzeba,
Z Tobą się cieszył i cierpiał dla Ciebie – tego mi właśnie potrzeba.

Lecz jestem słaby, Mistrzu, proszę wstrząśnij duszą mą całą,
Udziel mi łaski i sił dodaj, bym pełnił wolę Twą doskonałą,
By w radości i kłopotach dusza ma w posłuszeństwie byłą wytrwałą.
Wszechmocny Panie, do Ciebie się uciekam, znikąd pomocy i w nikim oparcia.
Modlę się i błagam: udziel w potrzebie memu sercu wsparcia,
Niech płonie świętym ogniem i obdarz miłością, która drogą do Ciebie dotarcia.
Słyszę, jak do mnie mówisz, wyciągam ręce, niech głos Twój mnie przemieni
W każdej z Twych opatrzności, w każdym z napotkanych przeze mnie kamieni
Widzę Twą miłość, która wszystko w ból lub radość wedle potrzeb mych zmieni.

Ten wiersz jest dla mnie bardzo wzruszający i otrzymałem z niego wiele pomocy w przeszłości dla siebie.

Nagranie audio – Kamienie obrażenia czy kamienie podniesienie (wykład):


Chciałbym wykorzystać trzy teksty i jeśli macie swoje Biblię przy sobie, chciałbym żebyście zajrzeli do Psalmu 37:23-24. „Pan kieruje krokami męża dobrego i wspiera tego, którego droga mu się podoba. Choćby się potknął, nie przewróci się, gdyż Pan podtrzyma go ręką swoją.” A teraz przejdźmy do Przypowieści 24:16 – „Bo choć sprawiedliwy siedem razy upadnie, jednak znowu się podniesie, lecz grzesznicy potykają się w nieszczęściu.” I coś z Nowego Testamentu, 2 Koryntian 4:8-9. Wielki apostoł pisze: „Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani.”

Chciałbym nieco pomówić z Braćmi i Siostrami o kamieniach, ale najpierw o kamieniach literalnych. Jak wiecie, kamienie występują w różnych kolorach, kształtach, wielkości. Mają rożną budowę, niektóre są twardsze od innych. A mimo to kamienie mogą być bardzo pożyteczne / przydatne. Pamiętam, że gdy byłem dzieckiem, to zbierałem kamienie. Mieszkałem w lecie nad jeziorem i lubiłem puszczać kamienie po wodzie, rzucać tak, żeby podskakiwały. No i jako psotni mali chłopcy czasami mieliśmy bitwy na kamienie, na szczęście nikt z nas nie odniósł ran. Najwyraźniej nasz cel nie był zbyt dobry (raczej: nasze „celowniki”, nasze celowanie nie było zbyt dobre – dopisek ws). Mamy także literalne skały. Skały są większe od kamieni i niełatwo nimi rzucać.

Źródło rzeki Missisipi (fot. wikipedia)

Pochodzę z Minnesoty, to jest centralny, północny stan w Stanach Zjednoczonych. W północnej części tego stanu znajduje się źródło rzeki Mississipi. To źródło jest mniej więcej tak szerokie jak ten pokój i ktoś zbudował, rzucił kamienie przez tą rzekę, żeby można było po kamieniach przejść. Tak żeby każdy mógł z łatwością powiedzieć: przeszedłem przez rzekę Missisipi. Biblia także mówi o kamieniach, skałach – zarówno dosłownych, jak i symbolicznych. Przyjrzyjmy się najpierw symbolicznemu użyciu skały.

Bóg jest skała, naszą skałą. Psalm 31:3. „Bądź mi skałą obronną, grodem warownym.” Boga nie można poruszyć, wytrącić z Jego chwały i wierności. W Biblii także nasz Pan Jezus nazywany jest skałą (Mateusza 7:24). „Mądry człowiek, który zbudował swój dom na skale.” My wiemy, że budujemy naszą wiarę i strukturę charakteru na Panu Jezusie. Także prawda jest nazywana w Biblii skałą. Mateusza 16:18. „Na tej skale zbuduje mój kościół”. Znamy historię, jaka się za tym kryje, Piotr właśnie przed chwilą wyznał swojego Zbawcę. I tą wielką prawdą jest nauka o naszym Panu i jego wielkiej ofierze okupowej, na której on zbudował swój kościół.

Rozważmy pokrótce figuralne użycie „kamieni” w Biblii. Nasz Pan jest także przedstawiany jako [symboliczny] kamień w Biblii. Księga Izajasza 28:16 – „Dlatego tak mówi wszechmocny Pan: oto ja kładę na Syjonie kamień, kamień wypróbowany, kosztowny kamień węgielny, mocno ugruntowany. Ten, który w niego wierzy, nie zachwieje się.” Także w 1 Liście Piotra 2:4 znajdziemy odniesienie do żywych kamieni. Wiemy, że nasz Pan jest takim wielkim, żywym kamieniem i członkowie kościoła są takimi żywymi kamieniami, które wspólnie tworzą świątynię Boga. Także prawda uznawana jest za kamień w Biblii. 1 Księga Samuela 17:49. Przypominacie sobie historię jak to Dawid walczył z Goliatem, wyciągnął jeden z pięciu kamieni ze swojej torby i z procy wystrzelił w kierunku Goliata i ostatecznie go zabił. Brat Johnson wyjaśnia nam, że ten kamień reprezentuje okupową ofiarę Jezusa i to, jak ta nauka o okupie została użyta, by zabić teorię ewolucji. To prawda, że wielu wciąż wierzy w ewolucję, ale okup całkowicie ją obala, ewolucja nie ma żadnego argumentu, który mógłby zaszkodzić nauce o okupie. Także o królestwie Bożym jest mowa jako o kamieniu. W Księdze Daniela 2:45 – mamy tam mowę o kamieniu, który został odcięty od góry. Wiemy, że ten kamień, który reprezentuje Królestwo ostatecznie napełni całą ziemię. Zajrzyjmy teraz do Izajasza 8:14 – „I będzie wam świętością i kamieniem obrazy, i skałą potknięcia dla obydwu domów Izraela”. List do Rzymian 9:33 – „Oto kładę na Syjonie kamień obrażenia i skałę potknięcia, a ktokolwiek uwierzy w niego nie będzie zawstydzony.” Kto jest tym kamieniem obrażenia, potknięcia? Tą skałą potknięcia? To Jezus Chrystus, nasz Pan. Wiemy, ze nasz Pan stał się skałą potknięcia dla nominalnego, cielesnego domu Izraela i nominalnego, duchowego domu Izraela. Jednak w Liście do Rzymian mamy tę wielką obietnicę, że każdy kto uwierzy w niego nigdy nie będzie zawstydzony. Jak to możliwe, że Jezus może być kamieniem obrażenia, potknięcia? To z powodu nauki prawdy w Słowie Bożym, że Jezus przyszedł na ziemię i stał się człowiekiem, istotą ludzką, że umarł za ojca Adama i zapłacił dług ojca Adama, a ostatecznie uwolni cały rodzaj ludzki. Czyż nie jest to rozsądna nauka słowa Bożego? A mimo to obydwa domy Izraela odrzuciły tę prawdę.

Apostoł Paweł w 1 Koryntian 1:23 napisał: „My zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego, dla Żydów zgorszenie, a dla Greków – głupstwo” Tak, Jezus ukrzyżowany, ta wielka ofiara okupu, była powodem potknięcia zarówno dla Żydów, jak i Greków. Mądrzy mądrością tego świata powiedzieliby: jak Jezus mógł się urodzić bez ludzkiego ojca? Powiedzą: to głupota, głupstwo, absurd. Powiedzą także: jak to możliwe, żeby śmierć Chrystusa była okupem za miliardy ludzkości? Powiedzą także, że zmartwychwstanie z grobu zmarłych jest niedorzecznością. Powiedzą także: jak to możliwe, że Boska sprawiedliwość wymagała, by Jezus cierpiał i umarł za ojca Adama? Dlaczego on musiał tyle cierpieć na krzyżu? Czyż bracia nie mamy odpowiedzi na te wszystkie pytania? Mamy. Dzisiaj w dużym stopniu mamy czasy tolerancji. Podczas gdy w przeszłości było zbyt dużo nietolerancji, dzisiaj mamy często zbyt dużo tolerancji. Każdy dowolny pogląd wydaje się być możliwy do przyjęcia, akceptowalny: że jest wiele dróg do zbawienia (ale to nie zgadza się ze Słowem Bożym). Jana 14:6 – „Jezus powiedział: ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej niż przeze mnie.” Wiemy, że Jezus jest jedynym imieniem pod niebem, przez które możemy przyjść do Boga. Nie ma zbawienia w żaden inny sposób.

Biblia uczy, że Bóg jest niezależny, wszechpanujący. On ma prawo postępować jak mu się podoba, jak uważa za właściwe. On ułożył taki plan zbawienia, jaki mu się podobał. Świat powiedziałby: no to on jest po prostu samolubny. Oni nie dostrzegają jednak jak niesamolubny jest Jego plan. On utworzył taki plan, w którym doprowadza stworzenia do istnienia stworzenia po to, by mógł tym stworzeniom błogosławić. Obydwa domy Izraela wypatrywały, szukały swojego Mesjasza, Zbawiciela w inny sposób niż ten, w który on przyszedł. Wiemy, że cielesny Izrael szukał wielkiego generała, wodza, który mógłby ich wyzwolić spod jarzma Rzymu. Nie szukali Jezusa, człowieka smutku, zaprzyjaźnionego z cierpieniem. Duchowy Izrael natomiast, nominalny, oczekuje wielkiego Jezusa, którego będą mogli zobaczyć na niebie, a wiemy, że on już teraz jest w niewidzialny sposób obecny, już teraz. Mateusza 11:6 – „Błogosławiony jest ten, kto się mną nie zgorszy.” My się nie gorszymy Jezusem, prawda? Ponieważ dostrzegamy w nim naszego Zbawiciela i naszego Pana. Rzymian 9:33 – „Kto w niego uwierzy, nie będzie zawstydzony.” Innymi słowy: każdy kto uwierzy w Jezusa nie będzie musiał się wstydzić, nie będzie rozczarowany. O tak, możemy mieć wrogów, którzy będą chcieli nas zawstydzić, ale w  odpowiednim czasie zbierzemy owoce wierności Chrystusowej.

1 Koryntian 1:18 – „Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, ale dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą.” Moc prawdy przekształca nas. Zmienia nas. Rzymian 12:2 mówi, że nie możemy się przypodobywać temu światu, tylko przeobrażać się według Słowa Bożego. My jesteśmy pociągani do Prawdy, tak jak opiłki żelaza są przyciągane przez magnes.

Zachariasza 12:3 – „W owym dniu uczynię z Jeruzalemu ciężki kamień dla wszystkich ludów, każdy kto go będzie podnosił, ciężko się zrani (dosłownie u brata: będzie pocięty na kawałki), gdy zbiorą się przeciwko niemu wszystkie narody ziemi.” Czyż nie widzimy, że jest to prawdą nawet w naszych obecnych czasach? Każdy ktokolwiek próbuje wtrącać się do Izraela, zarówno tego obecnego, jak i tego w przyszłości, potknie się o Izrael. Ponieważ [brat z czułością mówi: ona o narodzie żydowskim, bo w j.angielskim użycie zaimka żeńskiego to czułość], ponieważ on jest narodem wybranym spośród innych, chociaż wielu Izraelitów nie dostrzega tego, nie zdaje sobie sprawy, ale Izrael będzie narzędziem Boga w błogosławieniu świata.

Teraz bracia chciałbym przejść do osobistych aspektów tego wiersza. Ludzie świata wszyscy doświadczają korzystnych i niekorzystnych doświadczeń, tak jak my. Nawet w stosunku wobec świata to kształtuje ich drogę; ludzie, wydarzenia, rzeczy, które ich spotykają, których doświadczają, wspólnie wpływają na to, jakimi oni są ludźmi. Często zastanawiam się nad tym, jak to jest, że spotyka się światową osobę w starszym wieku i zauważa się w niej łagodne cechy charakteru, jakie ona rozwinęła. To, jak reagujemy na wydarzenia z naszego życia, kształtuje nasz charakter. Wszystko to jest określone naszą postawą w decyzjach, jakie podejmujemy w życiu. Pan nam wszystkim jako swemu ludowi udziela korzystnych (lepszych) i gorszych doświadczeń, bardziej i mniej sprzyjających. Niektórzy mówią, że mamy zmienne koleje losu, tak żyjemy: raz na górze, raz na dole, ale w przeciwieństwie do świata nasze wszystkie doświadczenia są nadzorowane, kierowane przez Pana. I te wszystkie rzeczy, wydarzenia i ludzie, którzy pojawiają się w naszym życiu mogą zarówno stać się dla nas kamieniami obrażenia albo kamieniami podniesienia. Nasze decyzje podejmowane w stosunku do tych ludzi, rzeczy i wydarzeń, które spotykamy, kształtują naszą drogę, nasze postępowanie. Pan zamierzył, żeby nasze doświadczenia były kamieniami podniesienia na wyżyny charakteru. Żebyśmy mogli ostatecznie znaleźć miejsce w Bożym królestwie. Ale to od nas zależy czy nasze doświadczenia okażą się kamieniami obrażeniami czy kamieniami podniesienia? Wszystko zależy od tego, w jaki sposób będziemy reagować na te doświadczenia. W wierszu „kamienie” przedstawiają nasze próby. Zadajemy pytanie: dlaczego potrzebne są nam próby? Odwołam się do 5 Mojżeszowej 13:3 – „Bóg wystawia was na próbę, aby poznać czy miłujecie Pana Boga. Z całego serca swego i z całej duszy swojej.” Wiemy, że Pan zna nasze serce. Ale on zdaje sobie sprawę, że potrzebujemy prób, żeby się rozwijać. Jeśli nie mielibyśmy prób, nie moglibyśmy rozwinąć tak głębokiego, wyostrzonego charakteru. On także chciałby, żebyśmy zademonstrowali, okazali nasz charakter dla dobra innych, żebyśmy byli przykładami dla innych zarówno teraz, jak i w przyszłości. Poeta daje nam trzy przykład prób.

Pierwszym z nim jest rana od współpielgrzyma, pielgrzyma, który razem z nami wędruje.

Pielgrzymujący tą samą drogą zranił mnie, Panie, głęboko,
Ból ten straszny jeszcze czuję, a celu jego nie widzi me oko.
Panie, czy będzie to dla mnie kamieniem upadku, czy podniesienia wysoko?

A wiec w tym wierszu kamienie przedstawiają, reprezentują wady innych, drugich, wady nas samych, nieporozumienia, złe zrozumienia, To przeżycie bycia zranionym przez kogoś, szczególnie przez brata, może się dla nas okazać kamieniem obrażenia, potknięcia, jeśli pozwolimy, żeby to wprowadziło nas w stan rozgoryczenia, ale może też stać się kamieniem podniesienia, jeśli nauczymy się miłować i współczuć wszystkim braciom. Wielu z was być może zna lub wie o bracie Alexie Wayne. Pewnego razu miał wykład i powiedział, że spotkał wiele nowych stworzeń i był pod wielkim wrażeniem, ponieważ byli tak rozwinięci, że nic nie mogło ich obrazić, urazić, doprowadzić do potknięcia. Obyśmy i my także mogli się rozwinąć do poziomu, na którym nic nie może doprowadzić nas do potknięcia.

Otwórzmy 1 Koryntian 13. Wielki rozdział o miłości, gdzie apostoł wymienia składniki miłości. Wersety 4-8. „Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa. Nie zazdrości. Miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się. Nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się [brat mówi: nie jest łatwo prowokowana]. Nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy. Wszystko zakrywa [znosi], wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa [ma nadzieje na wszystko] i wszystko znosi. Miłość nigdy nie ustaje [albo: nie zawodzi].” Rozumiemy, że jest to miłość bezinteresowna, miłość agape.

Przejdźmy do drugiego rodzaju doświadczeń: smutku. Znowu linijka z tego wiersza:

Ból intensywny niespotykanie duszą mą dzisiaj targnął,
Smutek gorzki, bardzo głęboki dopadł mnie i ogarnął,
Łzy płyną a sił już nie mam, by płakać, żal zbyt wielki w me serce wtargnął.
Chylę się pod ciężarem smutku tego oniemiały, oszołomiony,
Serce w piersi ciąży jak ołów, goryczą i bólem jestem przepełniony,
Zdaje się, że to więcej niż unieść mogę, lecz ku Panu umysł mój zwrócony.
Ojcze, odezwij się, proszę, strzałami leżę przeszyty, które są ostre, zatrute,
Czuję Twą rękę, Panie, i myślę, czy próba ta od Ciebie i jaki będzie jej skutek?
Kamieniem upadku czy podniesienia, czym stanie się ten mój obecny smutek?

Te kamienie reprezentują np. nasze straty, nasze rozczarowania. Myślę o tym pięknym wierszu, poemacie, o rozczarowaniu. „Rozczarowanie z jego naznaczenia, zmień jedną literę, a zobaczę, że pokrzyżowanie moich planów to lepszy wybór Boga dla mnie. [Chyba jest tu jakaś gra słów w oryginale – dopisek ws] To co z Jego naznaczenia musi być błogosławieństwem, chociaż może przyjść w przebraniu, ponieważ koniec od początku jest otwarty dla jego mądrości.

Chciałbym podzielić się z wami dwiema historiami, może niektóre słyszeliście. Obydwie dotyczą brata Jolly’ego. Miał on dwóch synów – Lennarda  i Goulda. Był on ze swoją żoną w Domu Biblijnego za czasów brata Johnsona na początku lat 30-tych. Starszy syn Lennard był w pewnej odległości od nich, on zachorował śmiertelnie. To było mniej więcej w czasie Pamiątki. On porozmawiał o tym z bratem Johnsonem. Brat Johnson powiedział: „bracie Jolly, Pan wylewa dla Ciebie trochę gorzkich ziół.” Brat i siostra Jolly modlili się do Boga, że byliby bardzo zadowoleni, gdyby pan uleczył go, jeśli taka jest jego wola. Ale bratu Lennardowi nie poprawiało się i dostawał coraz większej gorączki. Myślał on (brat Jolly) i powiedział do swojej żony: myślę, że modlimy się źle. Padli na kolana i pomodlili się: Panie, chcemy, żeby Lennard umarł, jeśli taka jest Twoja wola. Było to o 3:00 rano w nocy. Pielęgniarka Lennarda dzwoni do brata Jolly’ego następnego ranka: To cud, Brat Lennard wyzdrowiał, to cud. Brat Jolly zapytał: kiedy gorączka ustąpiła? Odpowiedziała: o 3:00 rano. Bóg mógł pozwolić bratu Lennardowi umrzeć, ale to była ciężka próba dla brata Jolly i on zdał tę próbę i z pewnością stal się silniejszy dzięki temu.

Jeszcze jedna historia związana z bratem Jolly. Kiedy brat Johnson objawił, ujawnił mu, że został objawiony jako utracjusz korony, brat Jolly był zrozpaczony. Przyjął to, że stracił koronę, ale bardzo się rozchorował. Kiedy poszedł do lekarza, lekarz mówił do niego: Ty przeszedłeś przez jakieś traumatyczne przeżycie, straciłeś kogoś bliskiego? Brat Jolly mówi: tak, ja przeżyłem bardzo traumatyczne przeżycie. Brat Jolly mówił, że wiele nocy spędził na skrapianiu poduszki płaczem, łzami. Jednak zamiast sprzeciwić się Bogu i nie przyjąć do wiadomości faktu, że utracił koronę, brat  Jolly z powodu swojej postawy i decyzji, to stało się to dla niego kamieniem podniesienia. Gdyby sprzeciwił się wtedy Panu straciłby wszystko. Jednak on przyjął, zaakceptował Boską wolę i w jakże wspaniały sposób Bóg go potem użył. Czyż my wszyscy nie korzystaliśmy ze służby brata Jolly?

Bracia, nasz Pan był człowiekiem smutku, zaznajomionym z cierpieniem. On zatem rozumie nasze smutki, nasz żal. A co z Ijobem? Stracił cały majątek, wszystkie dzieci, miłość i lojalność swojej żony, choroby pokrywały jego ciało od czubka głowy do samych stóp. Nawet trzech jego przyjaciół twierdziło, że był niewierny. Ijob jednak uczynił te doświadczenia kamieniami podniesieniami dla siebie. Przyjął on te doświadczenia we właściwej postawie.

Przejdźmy teraz do kolejnego kamienia podniesienia. Ale przede wszystkim: w naturalny sposób kamienie podniesienia przyciągają, przybliżają nas do Boga. Kiedy przeżywamy smutki, straty, rozczarowania, żal, naturalnym tego efektem powinno być to, że będziemy przybliżali się bardziej do Słowa Bożego, bliżej do niego w modlitwie i bliżej do braci. Ponieważ bracia mogą być wykorzystani, użyci przez Pana, by mogli nam pomóc przejść doświadczenia. Kolejna historia związana z kamieniami potknięcia. W Stanach Zjednoczonych była pewna siostra, która wydawała się bardzo dobrze radzić na swojej chrześcijańskiej drodze. Pan jednak zabrał jej syna, który zmarł. Ona zwrócił się przeciwko Panu. Brat Jolly zapytał: w czym to Ci pomaga, że przeciwstawiłaś się Panu? Najwyraźniej nigdy już się z tego nie poniosła. O, drodzy Bracia i Siostry, przyjmujmy postawę Ijoba. Księga Ijoba 1:23 – „Pan dał i Pan zabrał, niech będzie błogosławione imię Pana.” Nehemiasz 8:10 – „Nie smućcie się też, ponieważ radość Pana jest  waszą siłą.” Czy nie doświadczyliśmy tego we własnym życiu? Często bywa tak, że w największych smutkach i cierpieniach jesteśmy wewnętrznie uradowani, ponieważ zbliżamy się wtedy do Pana.

Teraz przechodzimy do trzeciego kamienia i być może będzie wam trudno w to uwierzyć, ale to się może okazać najtrudniejsza próbą. Jest to odbieranie błogosławieństw w naszym życiu, bycie błogosławionym. Czytamy:

Dzisiaj otrzymałem błogosławieństwo, w duszy radość niewypowiedziana,
Stopy chętnie idą po drodze zadowolenia, która przede mną otwierana,
(…)
Wiem, drogi Panie, że dobrodziejstwo, które miłość Twoja okazała,
Może wypełnić me serce, proszę, aby dusza ma od Ciebie się nie odsuwała.
Kamień upadku czy podniesienia? Co tym razem? Potknięcie czy chwała?

Te kamienie mogą pojawiać się wtedy, gdy rodzina, przyjaciele, bracia… przeżywają tylko same dobre przeżycia. Nasza kariera dobrze się nam rozwija, dobrze nam się powodzi finansowo, zdrowie nam dopisuje. A mimo to jest to najbardziej niebezpieczny okres w życiu chrześcijanina. Wielu zbłądziło od Pana, kiedy ich doświadczenia były tylko pomyślne.

Jest taka historia o pewnym bracie z czasów brata Russella, który chciał zarobić dużo pieniędzy, przejść na emeryturę i służyć wtedy bardzo Bogu. Zarobił on dużo pieniędzy, a brat Russell, który o tym wiedział, przyszedł do tego brata, i pyta go: Bracie, zarobiłeś dużo pieniędzy, czy jesteśmy już gotowy poświęcić swój czas, by służyć Panu? I brat mówi: nie mogę, mam zbyt dużo obowiązków biznesowych. On odszedł od prawdy.

Dla odpowiedniej równowagi, Bracia, potrzebujemy obydwu rodzajów doświadczeń – tych sprzyjających i niesprzyjających. Jeśli wszystko nam się dobrze układa, to wiemy, że zbliżają się próby, ale gdy mamy wiele prób, to wiemy, że Pan nas  z nich ostatecznie podniesie. List do Filipian 4:12 – apostoł Paweł – „Wiem zarówno, jak być poniżonym i jak obfitować.” Apostoł Paweł zdawał sobie sprawę, że potrzebuje zarówno tych poniżających, jak i tych obfitujących doświadczeń. Kiedy zatem był poniżony, nie popadał w depresję, a kiedy obfitował, nie stawał się pysznym. Jeszcze kilka linijek:

Czas ucieka, żniwo się już kończy, chwalebny koniec blisko!
Mistrzu, czyż jeszcze teraz mogę stracić nagrodę, która tak droga, stracić wszystko?

Czy będziemy biegli przez pewien czas, by na końcu wszystko stracić? Nasze poświęcenie jest aż do śmierci. Pamiętam czas sprzed wielu lat. Podczas letnich igrzysk olimpijskich Amerykanka, lekkoatletka, biegła w biegu przez płotki. Była kilka metrów z przodu przed wszystkimi [rywalkami], ale potknęła się na ostatnim płotku i upadła. Oczywiście nie zdobyła medalu. Nie potknijmy się na ostatnim płotku. 1 Tesaloniczan 5:24 – „Wierny jest ten, który was powołuje, on też tego dokona [zrobi to, uczyni.]” Posiadamy tak wiele, Bracia i Siostry. Mamy Boską przysięgę, mamy naszego Pana, który nam służy. Posiadamy pewną miarę Boskiego ducha. Mamy Boskie opatrzności, które wszystkie są dla nas, sprzyjają nam. Możemy mieć wielkie zaufanie w Bogu, że jeśli my będziemy wierni, on nigdy nas nie opuści. On nas nie zostawi!

Czytam dalej:

Słyszę, jak do mnie mówisz, wyciągam ręce, niech głos Twój mnie przemieni
W każdej z Twych opatrzności, w każdym z napotkanych przeze mnie kamieni
Widzę Twą miłość, która wszystko w ból lub radość wedle potrzeb mych zmieni.

W Liście do Rzymian 8:28 apostoł napisał: „My wiemy, iż wszystkie rzeczy wspólnie działają dla dobra tych, którzy miłują Boga; tych, którzy zostali powołani według Jego zamierzenia.” Czy wierzymy w tę obietnicę? O tak, wierzymy. Pytamy siebie: czy miłujemy Boga? Jeśli tak, to wtedy każde doświadczenie jakie możemy mieć, ostatecznie obróci się dla naszego najwyższego dobra. Bóg powołuje nas do jakiegoś miejsca w swoim Królestwie i szkoli nas do tego, co chce, abyśmy w tym Królestwie robili. Nie walczmy zatem z doświadczenia, których on nam udziela, ale przyjmujmy nasze próby. Członkowie ciała Chrystusa byli żywymi kamieniami w świątyni. My nie należy do maluczkiego stadku, ale jesteśmy kamieniami w przygotowaniu do jednego z pokojów w domu Bogu. To, co chcemy uczynić, to przyjąć nasze kamienie potknięcia, nasze kamienie podniesienia i pozwolić im, aby nas rozwijały.

Kiedy na początku przyszedłem do prawdy bardzo dokładnie przyglądałem się braciom. Chciałem ich naśladować. Jakże zatem ważnym i starannym powinien być nasz przykład dla innych. Nie tylko dla tych nowych braci, ale także dla tych już bardziej rozwiniętych. Przypomina mi się wiersz: „To była owca” (Wiersze brzasku, nr 301).

[ Brat nie przeczytał tego wiersza w wykładzie, ale warto go przytoczyć: ]

TO BYŁA OWCA

To owca, nie jagnię, zboczyła z drogi,
W tej przypowieści Jezusa Pana,
Dorosła owca zeszła z dobrej drogi,
Dla stada przykra to zmiana.
Dobry Pasterz, pośród ciemnej nocy,
Po skałach chodził, owcy pilnie poszukiwał,
A znalazłszy, potrzebnej udzielił pomocy
I znowu owca wśród stada przebywa.

Po cóż się troszczyć o owce przykładnie?
Karmić paszą świeżą, poić czystą wodą?
Po pierwsze, jeśli one pobłądzą,
To i młode za sobą powiodą!
Jagnięta, bowiem, często za owcami gnają,
Gdziekolwiek te starsze się udają.

A jeśli owce pobłądzą, to wkrótce
I z jagniąt niektóre będą w błędzie,
Więc nadal o owce zatroszczyć się trzeba,
Dla ich i jagniąt dobra to będzie,
Bo jeśli one przepadną, straszną cenę zapłacić
Przyjdzie wielu owcom w pierwszym rzędzie!

Bóg opiekuje się owieczką dlatego, że te owce mają się wzajemnie sobą opiekować. Jeśli jedna owca zbacza, wiele innych owiec i baranków pójdzie za tą oddalającą się owcą. Rzymian 14:21- „Dobrze jest nie jeść mięsa i nie pić wina, ani nie robić żadnej rzeczy, która by przyprawiała twego brata o upadek.” Mamy wolność w Chrystusie, ale niektórzy Bracia mogą uważać, że niezgodnym z ich sumieniem jest jedzenie pewnych pokarmów czy też picie pewnych napojów. Zatem niekiedy musimy rezygnować z naszej chrześcijańskiej wolności na rzecz słabszych Braci.

Być może naszym największym kamieniem obrażenia/potknięcia jesteśmy my sami. Nasze upadłe ciało. Zarówno to odziedziczone, jak i nabyte. Nasze upadłe ciało jest samolubne. My jednak staramy się uczynić naszą wolę taką samą, jaka jest wola Boga. Brat Jolly mawiał, ze potrzebujemy zrobić trzy rzeczy – (1) musimy poznać wolę Boga,  (2) potem musimy pełnić wolę Boga i (3) nie tylko poznać i pełnić, ale także miłować, kochać wolę Boga, jakakolwiek by ona dla nas nie była.

Przypomina nam się Dawid z Psalmu 119:97. „O, jakże miłuję Twój zakon, twoje Prawo, jest ono moim rozmyślaniem przez cały dzień.” W antytypie mówi tutaj nasz Pan: jego największą radością było wypełnianie woli Boga. Miłował to bardziej niż jakakolwiek nagroda, jaką mógł otrzymać, jaką mu proponowano. Gdy nasz Pan był w ogrodzie Getsemane, był on srodze próbowany, doświadczany. Pragnął pewnego oszczędzenia mu prób, które go czekamy, ale powiedział w Łukasza 22:42 – „ale nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie.” Był gotowy podjąć wszystkie próby ostatnich 13 godzin swojego życia, ponieważ jego radością było pełnienie woli Ojca.

Izajasza 62:10 – „Przechodźcie, przechodźcie przez bramy, gotujcie drogę ludowi! Torujcie, torujcie ścieżkę, usuwajcie kamienie, podnieście sztandar nad ludami!” W Bożym królestwie nie będzie kamieni błędu, pokusy i zła, jakie mamy teraz. Wciąż będą próby, ale nie będzie zwodniczych błędów, z jakimi spotykamy się teraz. Nie będzie też ciężkich prób do zła, jakie szatan na nas w tej chwili ściąga, ponieważ wtedy szatan będzie całkowicie związany. My w tej chwili wykonujemy 1000-letnią pracę siania ziarna\nasion.  Mamy głosić Chrystusa ukrzyżowanego jako okup oraz nadbudowę z tym związaną – Królestwo Boże. Co jest naturalnym wynikiem okupu.

Kiedy skończy się pośredniczące panowanie, w małym okresie, szatan będzie rozwiązany i będzie mu dozwolone, aby powrzucał kamienie przed udoskonalonym rodzajem ludzkim. To stanie się ostateczną próbą dla udoskonalanej ludzkości. Ci, którzy będą niewierni w sercu potkną się o te kamienie i pójdą na wtórą śmierć. Jednak dla wiernych w sercu te kamienie będą kamieniami podniesienia, przejścia do wiecznego życia. A w wiekach chwały po Małym Okresie nie będzie już kamieni potknięcia, lecz tylko kamienie podniesienia, podniesienia do wyżyn doświadczeń.

Oby Pan pobłogosławił nas, gdy rozmyślamy nad Jego cudownym sposobem działania. Możemy zakończyć natchnionymi słowami Objawiciela, gdy dochodzi on do wyżyn swojego wyrażania w Objawieniu 15:3 – „Wielkie i dziwne są dzieła Twoje, Panie Boże wszechmogący, sprawiedliwe [i prawdziwe] są drogi Twoje, królu narodów!” Bracia, chciałbym powiedzieć, ze wszystkich Was miłuje i nigdy nie zapomnę doświadczenia bycia z Wami. Spotkamy się ponownie czy to w tym życiu, czy w Królestwie. Obyśmy walczyli dobry bój wiary i żyli blisko naszego Boga i naszego Pana. Niech doda On swoich błogosławieństw. Amen!

1 thoughts on “Kamienie obrażenia czy kamienie podniesienia”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *