Ucho igielne

Drodzy w Panu Braterstwo, chciałbym abyśmy dzisiaj zastanowili się nad tematem, który jest najbardziej na czasie, bo dotyczy nas wszystkich. Dzisiejsze rozważania oprzemy o Ew. Łukasza 18 rozdział, ale ze względu na ograniczony czas, rozpatrzymy tylko najważniejsze fragmenty.

Wykład wygłoszony przez brata Krzysztofa Korobajło na konwencji Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego w Bydgoszczy, 5 lipca 2025 r.

W Ew. Łukasza 18:25 czytamy: „Doprawdy, łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igły niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego.”

Podobne słowa są powtórzone w Ewangelii Mateusza 19:24 i Ewangelii Marka 10:25.

W Biblii „ucho igielne” nie oznacza dosłownej igły i jej ucha, ale jest metaforą, która oznacza trudność lub niemożność wejścia bogatego człowieka do Królestwa Bożego. Często interpretuje się to jako bardzo wąską bramę w murach Jerozolimy, przez którą wielbłąd mógł przejść tylko po zdjęciu z niego ciężarów i po wejściu na kolanach. Jezus używał tego obrazu, aby zilustrować, jak trudno jest bogatym oddzielić się od dóbr materialnych i wejść do Królestwa Bożego.

Wyjaśnienie metafory:

Wielbłąd: Symbolizuje osobę , obciążoną dobrami materialnymi.

Ucho igielne: Metafora bardzo wąskiej bramy, lub otworu igły, która symbolizuje trudność wejścia do Królestwa Bożego dla tych, którzy są zbyt przywiązani do posiadania dóbr i statusu materialnego.

Tutaj pojawia się dylemat: Jezus nie twierdzi, że zasobni posiadacze dóbr doczesnych nie mogą zostać zbawieni — ale, że jest to bardzo trudne, bo wymaga od nich pozbycia się przywiązania do dóbr materialnych.

Interpretacje:

Brama w Jerozolimie:

Najczęściej mówimy o małej wąskiej i ciasnej bramie w murach Jerozolimy, ale ta interpretacja jest mniej popularna.
Najczęściej „ucho igielne” jest rozumiane jako symbol i przenośnia, mająca na celu zwrócenie uwagi na trudność wejścia bogatych do Królestwa Bożego.

Igła — literalna igła – a w zasadzie jej otwór na nitkę:

Czasem literalnie rozumiany jako niemożliwość przeciśnięcia się człowieka przez maleńki otwór igły, a już zupełnie nie realny fakt, że człowiek zasobny i obrośnięty różnymi dobrami materialnymi i wynikającym z tego rozpasaniem i wygodą życia – jak objuczony wielbłąd – nie ma możliwości się przecisnąć.

Lina lub gruby sznur (kabel):

Jeszcze inna interpretacja jest taka, że w języku greckim na wielbłąda mówi się kamelos – podobnego słowa kamilos, używa się do określenia liny okrętowej i w potocznej grece nie było prawie żadnej, uchwytnej dla ucha, różnicy między kamelos, a kamilos. Według tej interpretacji Jezus mówił, że bogatemu człowiekowi jest tak samo trudno wejść do Królestwa Niebieskiego, jak trudno byłoby igłę nawet grubą, nawlec kablem lub liną okrętową. Dodatkowym argumentem jest również to, że uczniowie w większości byli rybakami, więc taki obraz przenośni, bardzo dobrze rozumieli.

Absurd sytuacyjny tego zagadnienia:

W różnych kontekstach, „ucho igielne” może być rozumiane jako wręcz niemożliwe do przejścia dla człowieka, a zwłaszcza „bogatego” człowieka.

W każdym razie, „ucho igielne” w Biblii służy jako mocne ostrzeżenie przed przywiązaniem do statusu materialnego i podkreśla konieczność cielesnego ubóstwa, zaś interpretacje tego wyrażenia wahają się od dosłownego rozumienia małej bramy, po metaforyczne i symboliczne znaczenia, wskazujące na przeszkody i konieczność pomocy Bożej na drodze do zbawienia, aby wejść do Królestwa Bożego.

Jednak te wszystkie interpretacje na siłę próbują wepchnąć bogacza do Królestwa Bożego. Wydaje się jakby zostały wymyślone przez takich właśnie ludzi dla których jest niemożliwe by pan Jezus miał na myśli to, co powiedział, że właściwie niemożliwe jest by bogaty był zbawiony

W Ew. Łukasza 18:18-24 czytamy: „Pewien dostojnik zadał Mu pytanie: Dobry nauczycielu, co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne? Jezus odpowiedział: Dlaczego nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden — Bóg. Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie poświadczaj nieprawdy, szanuj swego ojca i matkę. Dostojnik na to: Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości. Gdy Jezus to usłyszał, powiedział: Jeszcze jednego ci brak. Sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, potem zaś przyjdź i naśladuj Mnie. Na te słowa dostojnik zasmucił się głęboko, był bowiem wyjątkowo bogaty. Gdy Jezus zobaczył jego wielki smutek, stwierdził: Jakże trudno tym, którzy mają majątki, wejść do Królestwa Bożego.”

Ten Przykład jasno wskazuje, co Pan miał na myśli nawiązując do ucha igielnego – to dobrobyt i przywiązanie do wartości materialnych w naszym życiu, jest główną przeszkodą w rozwoju duchowym i kształtowaniu charakteru wiernego naśladowcy Chrystusa. Oczywiście bycie bogatym, nie wyklucza tej możliwości, ale stanowi dużą przeszkodę i jest źródłem wielu problemów etycznych w naszym życiu. Świat nas otaczający, jest bardzo ekspansywny, a życie zgodne z zasadami Prawdy obarczone jest szeregiem ograniczeń, które stoją w sprzeczności z materialistycznym systemem Świata.

Dlaczego dzisiaj ten temat jest tak bardzo ważny?

Świat wokół nas bardzo się zmienił na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Zauważamy coraz większy kryzys moralny i etyczny, nie tylko w świecie, ale w coraz większym stopniu dotykający wierzących, szczególnie młodych ludzi – którzy nie chcą wiecznie się umartwiać i ograniczać. Często my sami jesteśmy źródłem tych rozterek, gdy próbujemy na siłę uszczęśliwiać nasze potomstwo, tworząc im lepsze warunki życia lub rozwoju i to zarówno w edukacji, jak i potem w dorosłym życiu – gdy staramy się zapewnić im lepszy status materialny, lub wspieramy w osiągnięciu lepszej pozycji zawodowej lub materialnej. Ja wiem, że wynika to z naturalnej troski, ale jednocześnie powoduje, że zamiast starać się o stan ducha nasz i naszych bliskich, cały wysiłek skupiamy na pomnażaniu doczesności, zamiast skupić się na sprawach duchowych – które powinny być dla nas najważniejsze.

Jest wiele przykładów, gdy poświęcamy nasz czas na konsumpcjonizm i poprawę dobrobytu, czasem nieświadomie narażając się na mniejsze zaangażowanie w sprawy duchowe, bo zwyczajnie brakuje nam czasu, gdy jesteśmy przeciążeni pracą lub też narażając się na nadmierne zaangażowanie w pracy zawodowej, dążąc do tzw rozwoju i ścieżki kariery zawodowej. To powoduje, że jesteśmy przeciążeni i wypaleni emocjonalnie, a w wyniku podniesienia statusu materialnego, nasze ego zaczyna ulegać szatańskim i światowym podpowiedziom, aby konsumpcja i dogadzanie ciału stały się przewodnim celem naszego życia, a ewentualna przyszłość Duchowa i cel w Królestwo Boże przechodzą na dalszy plan.

Dodatkowo, możemy zauważyć 3 powody, dlaczego dostatek materialny jest zwodniczy i prowadzi na manowce:

1 – dostatek materialny powoduje zwodnicze poczucie bezpieczeństwa i tworzy złudne przekonanie, że w zasadzie wszystko można kupić i nam się należy. Nam już jest tak dobrze, że po co się angażować i ograniczać.

2 – powód dlaczego dobrobyt jest przeszkodą w zbawieniu jest to, że stopień dobrobytu jest proporcjonalny do naszego zaangażowania w zdobywanie dóbr, oraz w światowe sprawy.

3 – z powodu której zasobni ludzie nie mogą być zbawieni, to że są bardzo egoistyczni i myślą przede wszystkim o sobie i swoim majątku.

To właśnie jest wyartykułowane jest w Apokaliptycznym liście do Laodycei w 3 rozdziale w wersetach 14-22. Wiemy że Laodycea była bardzo bogatym miastem i wielu zamożnych ludzi należało do chrześcijańskiego Zboru w Laodycei. I w 60 r. n.e to miasto nawiedziło trzęsienie ziemi tak, że Laodycea została niemal całkowicie zniszczona. Cesarstwo Rzymskie wtedy zaoferowało Laodycei pomoc w postaci środków na odbudowę miasta. Ale Laodycea była tak dumna, że nie chciała od Rzymu żadnych pieniędzy i odbudowała miasto sama. Powiedzieli niczego od was nie potrzebujemy, jesteśmy samowystarczalni. Podobna postawa była w Laodycejskim zborze kiedy Chrystus mówi do nich w jaki sposób oni myślą:

(Ks. Ap. 3:17) Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły.
Byli tak bogaci, że uważali iż niczego nie potrzebują od Boga. Byli zadowoleni z siebie, dumni, przekonani że oni są najważniejsi.

Podobnie Pisał Paweł do Tymoteusza

1 do Tymoteusza 6:17-19 „Bogaczom tego świata nakazuj, ażeby się nie wynosili i nie pokładali nadziei w niepewnym bogactwie, lecz w Bogu, który nam ku używaniu wszystkiego obficie udziela, Ażeby dobrze czynili, bogacili się w dobre uczynki, byli hojni i chętnie dzielili się z innymi, Gromadząc sobie skarb jako dobry fundament na przyszłość, aby dostąpić żywota prawdziwego.”

Czego mają się wystrzegać bogaci ludzie? Mają się nie wynosić ponad innych. Nie uważać że są lepsi od innych z powodu stanu posiadania i nie myśleć o drugich w pogardliwy sposób. Mają również nie pokładać nadziei w niepewnym i nietrwałym bogactwie, ale Bogu żywym który tego wszystkiego im i nam udzielił. Jednak bogactwo może powodować i często powoduje, że człowiek odwraca swoje oczy od Boga. Przestaje mu ufać, przestaje na Nim polegać, a zaczyna polegać na majątku. Nie potrzebuje Boga, co On może mu dać czego nie może sobie kupić.

Musimy ciągle zważać na słowa Pana Jezusa mówiące

Łukasza 12:15 …Baczcie, a wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, dlatego, że nie od obfitości dóbr zależy czyjeś życie.

Mamy pamiętać, że nasze szczęście, nasze powodzenie, nasze bezpieczeństwo nie zależy od naszych zasobów finansowych. Jeśli posiadamy pieniądze, oszczędności, jeśli Bóg kogoś z nas obdarzy bogactwem mamy być gotowi dać to Panu. Podobnie jak Hiob, gdy stracił wszystko powiedział „Pan dał, Pan wziął niech imię Pańskie będzie błogosławione” (Hiob 1,21). I tu nie chodzi o to, czy Pan zażąda tego co posiadamy, czy nie. Ale czy w naszym sercu jest gotowość zostawienia wszystkiego dla Chrystusa.

Zwróćmy uwagę co ap. Paweł pisał do Tymoteusza

1Tymoteusza 6:6-10 „I rzeczywiście, pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z poprzestawaniem na małym. Albowiem niczego na świat nie przynieśliśmy, dlatego też niczego wynieść nie możemy. Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież, poprzestawajmy na tym. A ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia.”

Jak dużo ludzi wierzących jest niezadowolonych, bo czegoś co chcą mieć nie mogą sobie kupić. Są nieszczęśliwi tylko z tego powodu, że nie są bogaci, że mają w ich przekonaniu za mało. Ooo gdybym był bogaty byłbym szczęśliwym człowiekiem! Czy rzeczywiście? Jest wielu zasobnych ludzi o których wiemy i słyszymy że choć mogą kupić sobie wszystkie rzeczy materialne, to czy są szczęśliwi? Czy czują się bezpieczni, czy mają pewność jutra? Czy wiedzą co się wydarzy? Drodzy, nadzy wyszliśmy z łona naszej matki i nadzy stajemy przed Bogiem (Hiob 1,21).

Następnie Paweł mówi w 8 wierszu bardzo pouczające słowa. Jeśli masz wyżywienie i odzież poprzestań na tym, bądź zadowolony z tego, że masz co zjeść i w co się ubrać. Czyż nie to obiecał nam Bóg, żebyśmy szukali Jego Królestwa, a On zatroszczy się o to, co jest nam potrzebne do życia.

Ale wiele osób chce czegoś więcej niż jest im potrzebne, chcą mieć kolejne rzeczy, którymi chcą zapełniać swoje życie. Nie są zadowoleni z tego co posiadają i jeśli nie są zadowoleni to Słowo Boże mówi, że spada na nich pokuszenie, sidła pożądania, które pogrążają ich w zgubę i zatracenie.

Wtedy rzeczy tego świata przejmują nad nimi kontrolę i myślą tylko o tym ile mają na koncie, jakim samochodem jeżdżą, jaki sprzęt RTV mają w domu, jakie posiadłości mogą sobie kupić i wciąż są niezadowoleni, bo zawsze za mało. Kiedy bogaty będzie szczęśliwy? Wtedy jak będzie miał jeszcze trochę.

I przypomnijmy sobie przypowieść naszego Pana o ziarnie wrzuconym do gleby

Mateusza 13:22 „A posiany między ciernie, to ten, który słucha słowa, ale umiłowanie tego świata i ułuda bogactwa zaduszają słowo i plonu nie wydaje.”

Umiłowanie świata i ułuda bogactwa, pogoń za rzeczami materialnymi, za przyjemnościami, za rozkoszami życia, to jest to, czym zajmują się dzisiaj ludzie. I w ten sposób wpadają w siła diabelskie, nałogi, niemoralność, bezsensowne marnowanie czasu i wiele innych. Są również tacy, którzy w jakimś sensie poznali Prawdę, ale myślą ciągle materialnie i przez to nie mogą wejść na wyższy poziom, bo Jezus nie stał się ich Panem. Gdy ktoś ma więcej, tym bardziej jest przywiązany, tym więcej gromadzi i tym bardziej to kocha. Mat.6:19-21 „ Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną: Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną. Albowiem gdzie jest skarb twój – tam będzie i serce twoje”

Warunkiem otrzymania zbawienia, jest świadoma rezygnacja ze wszystkiego, co odwraca naszą uwagę od Boga i rozwój tych cech charakteru, które są określone jako Owoce Ducha.

Owoce Ducha Świętego, wymienione w Liście do Galacjan (5:22-23), to: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie. Są one przejawami działania Ducha Świętego w życiu wierzącego i stanowią przeciwieństwo uczynków ciała.

Miłość: To pragnienie uszczęśliwiania innych, troska o ich dobro, przejawiająca się w konkretnych czynach i postawach

Radość: Szczęście płynące z życia w bliskości z Bogiem, niezależne od okoliczności zewnętrznych

Pokój: Poczucie wewnętrznego spokoju, harmonii i braku lęku, wynikające z zaufania Bogu i poddania się Jego woli

Cierpliwość: Zdolność do znoszenia trudności i przeciwności, wytrwałość w dążeniu do celu, zarówno w relacjach z innymi, jak i w osobistym rozwoju

Uprzejmość: Życzliwość, troskliwość i delikatność w kontaktach z innymi, przejawiająca się w miłych słowach i czynach
Dobroć: Skłonność do czynienia dobra, chęć niesienia pomocy i wsparcia innym

Wierność: Dochowywanie obietnic, odpowiedzialność w relacjach, lojalność wobec Boga i bliźnich

Łagodność: Spokój, opanowanie w trudnych sytuacjach, unikanie gwałtownych reakcji

Opanowanie: Kontrola nad swoimi myślami, słowami i czynami, umiejętność panowania nad sobą

Owoce Ducha Świętego są dowodem na to, że Duch Święty działa w życiu wierzącego i przemienia go od wewnątrz. Są one także znakiem przynależności do Boga i życiem zgodnym z Jego wolą.

Brama (drzwi) – Bóg może uwięzionym otworzyć drzwi (Dz 16,26); również głoszeniu Ewangelii przez apostołów On musi otworzyć bramy (2Kor 2,12). Sam Chrystus stoi „u drzwi” i kołacze (Ap 3,20). Wąskie są drzwi, które prowadzą do życia (Łk 13,23); ten, kto przez nie wchodzi, będzie kiedyś wyczekiwał przed zamkniętymi drzwiami (Łk 13,24-27). Chrystus jest Tym, który otwiera drzwi; On ma „klucz Dawida” (Ap 3,7n). W J 10,9 Jezus nazywa siebie bramą. On jest po prostu bramą, która prowadzi do życia.

Życzę nam drodzy braterstwo, abyśmy nie byli ograniczani naszymi ułomnościami, ani bagażem doświadczeń przy przejściu przez nasze ucho igielne i znaleźli się w naszym upragnionym Królestwie Bożym. Czego wszystkim życzę i sam pragnę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *