Był raz ojciec, co miał synów dwóch.
Dobry ojciec kochał obydwóch,
Lecz syn młodszy wziął majątek wnet
I z pieniędzmi poszedł sobie – het!
Żył rozpustnie nieroztropny syn.
Zamiast forsy, nabył bagaż win.
Do hulaki srogi przyszedł głód.
Nie pomogło wołanie o cud.
Źle miał tedy marnotrawca – syn.
Świńską karmą oszukiwał głód.
Szybko wzrastał jego bagaż win.
Syn pomyślał; „nie tak było wprzód”.
Syn pomyślał; „W domu ojciec mój
Hojnie sługom wynagradza znój.
Słudzy ojca nie znają, co głód.
I pokarmu mają oni w bród”.
Syn utratnik myślał sobie długo;
„Niech mój ojciec uczyni mnie sługą
Byłem tylko w jego domu mieszkać mógł,
Wierną pracą spłacę niewczęczności dług.
Patrzy ojciec – wraca jego syn.
Dobry ojciec nie pamięta zła,
Tuli syna, nie wymawia win.
Znów mu syna stanowisko da.
Wielką miłość okazał mu tato.
Huczną ucztę wyprawił na jego cześć.
Syn pokochał ojca swego za to.
Już cnotliwe życie będzie wieść.
Wraca z pola starszy syn i słyszy;
Gra muzyka w przedwieczornej ciszy.
W domu ojca odbywa się bal.
Wnet synowi zrobiło się żal.
„Ojcze” – mówi z żalem – „jakżeś ty tak mógł,
Wszak mój brat zamiast majątku przyniósł dług.
Ja choć zawsze służę tobie wiernie
Nie ucztuję, lecz wyrywam ciernie”.
„Synu” – mówi ojciec „moje znaczy twoje,
Ja oceniam wierną pracę twą,
Lecz zginęło tamto dziecko moje.
I przepadło na nieszczęścia dno
Wielka uczta jest na jego cześć
Bo powrócił do domu jak z grobu
I cnotliwe życie pragnie wieść.
Drogi synu – ja kocham was obu.
Drogie dziecko, rozchmurz swoje czoło,
Wszak to twoje wszystko, co jest wkoło!
Lecz gdy złego minęła przyczyna,
Kocham ciebie i młodszego syna”.
Jakże dobry jest nasz Ojciec w niebie.
Gdy przyjdziemy przez Jezusa – nie pamięta zła!
Jakże łatwo nas przygarnia w duchowej potrzebie,
Swą Opiekę i Opatrzność da!
18.09.05.
– Czesława-Regina
Kliknij tutaj, by przeczytać więcej wierszy Autorki