W mieście umarłych
światłość rozbłysła.
Ku niebu się wznosi
wieczorową porą.
Niemi mieszkańcy
w uśpieniu głębokim
„czekają” spokojnie
na epokę nową.
A każdy ich znicz
jarzy się tęsknotą
miłością pachnie
i bólem skrzy –
– tych, co zostali
w Dolinie Cienia
którzy mgłę gęstą
widzą przez łzy.
Lecz zegar Jego
wybije niebawem
godzinę ostatnią
panowania mroku.
Wyjdą na wolność
w proch obróceni
z pieśnią na ustach
i prawdą u boku.
Dywany marmuru
w Słońcu stopnieją,
by ziemi zmęczonej
dać odpocznienie.
Śmierć straci życie
rażona śmiertelnie
a ludzkość odzyska
edeńskie wytchnienie…
„I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły” (Objawienie 21:4).
P.S.