
fot. Klimaty Podlasia
„Nie”, powiedział prawnik, „Nie poprowadzę pańskiej sprawy przeciwko temu człowiekowi; może pan wynająć kogoś innego, by przejął tę sprawę, albo może pan wycofać swoje roszczenia, jak tam się panu podoba.”
„Prawdopodobnie można by zarobić na niej trochę pieniędzy, ale tak jak pan wie, pochodziłyby one ze sprzedaży tej małej chatki, jaką zajmuje ów człowiek i nazywa ją domem, ale ja w żaden sposób nie chcę mieć udziału w tej sprawie”.
„Przypuszczam, że starzec musiał bardzo błagać, by mu odpuścić.”
„No cóż – tak, błagał.”
„A pan?”
„A ja nie odezwałem się do niego ani słowem.”
„Ach, więc to on cały czas mówił? A pan co robił?”
„Wydaje mi się, że uroniłem kilka łez, ale on nie wypowiedział do mnie ani słowa”
„No cóż, czy wolno mi z całym szacunkiem zapytać, do kogo się tak zwracał, że pan to słyszał?”
„Do Wszechmogącego Boga. Ale w ogóle nie po to, bym ja to słyszał. Widzi pan” – tu prawnik położył prawą stopę na lewo kolano i zaczął masować sobie dolną część nogi, jak gdyby chciał pomóc sobie w zwięzłym przedstawieniu sprawy.
„widzi pan, z łatwością znalazłem ten domek, zapukałem do uchylonych zewnętrznych drzwi, ale nikt mnie nie usłyszał, więc wszedłem do małego holu i przez szczelinę kolejnych drzwi zobaczyłem bardzo przytulny salon.”
„W nim, na łóżku z siwą głową wysoko na poduszkach klęczała starsza pani. Właśnie miałem zapukać, kiedy wyraźnym głosem powiedziała: ‘Chodź ojcze, zacznij teraz, jestem gotowa’, i zaraz obok niej na kolana uklęknął siwowłosy starzec, jak na oko sporo starszy od swojej żony, więc nie mogłem wtedy zapukać. Zaczął się modlić. Na początku przypomniał Bogu, że wciąż są jego posłusznymi dziećmi, matka i on, i bez względu na to, co uzna za stosowne przywieść na nich, nie powinni się buntować przeciwko Jego woli, oczywiście będzie im bardzo ciężko zostać bezdomnymi w ich podeszłym wieku, a zwłaszcza w sytuacji, gdy matka jest tak chora i pozbawiona sił, ale mimo to widzieli już w swoim życiu smutniejsze rzeczy nawet od tego. Następnie przypomniał Bogu, jak odmiennie wszystko mogłoby wyglądać, gdyby Bóg zachował przy życiu chociaż jednego z ich chłopców, i wtedy jego głos jakby się trochę załamał, a chuda biała dłoń wysunęła się spod kapy i delikatnie pogładziła jego siwe włosy. Potem przeszedł do tego, że nic nie mogłoby być tak ciężkie jak rozstanie z ich trzema synami, chyba że matka i on zostaliby rozdzieleni od siebie. Jednak na koniec zaczął pocieszać się myślą, że drogi Bóg wie o tym, że to nie z jego winy matce i mu grozi obecnie utrata ich drogiego domu, co pociągnie za sobą żebranie i przytułek dla ubogich, od trafienia do którego modlą się, by Bóg ich wybawił, jeśli byłoby to zgodne z Jego wolą, a potem zaczął cytować całe mnóstwo obietnic dotyczących bezpieczeństwa tych, którzy pokładają swoją ufność w Bogu; tak powiedziałbym, że bardzo błagał; w rzeczy samej był to najbardziej przejmujący apel, jaki kiedykolwiek słyszałem, a na koniec modlił się o Boże błogosławieństwo dla tych, którzy mają zażądać sprawiedliwości” – prawnik masował dolną część swojej nogi w milczeniu przez chwilę lub dwie, a potem kontynuował wolniej niż wcześniej:
„I wydaje mi się, że wolałbym sam już dziś pójść do przytułku dla ubogich, niż splamić moje serce i ręce krwią takiej sprawy sądowej jak ta.”
„Boi się pan udaremnić modlitwę tego starca?” zapytał klient.
„Ależ proszę pana, jej nie można udaremnić” powiedział prawnik. „Ona nie daje żadnej możliwości na to, by ją udaremnić! Starzec, choć nie pozostawił wątpliwości co do tego, jakie są jego życzenia w tej sprawie, poddał ją woli Bożej, stwierdziwszy, że powiedziano nam, iż mamy powierzać prośby nasze Bogu, ale ze wszystkich próśb, jakie słyszałem, ta przebija wszystkie. Rozumie pan, mnie samego uczono tego w dzieciństwie; i nie jestem pewien, po co posłano mnie tam, bym usłyszał tę modlitwę, ale oddaję niniejszą sprawę.”
Klient wiercąc się nerwowo powiedział: „żałuję, że powiedział mi pan o modlitwie tego starca, ponieważ chcę pieniędzy, jakie to miejsce mogłoby mi przynieść, ale kiedy byłem młody, mnie też solidnie uczono zasad Biblii i bardzo nie chciałbym postąpić wbrew takiej przemowie, o jakiej mi pan tu opowiada. Żałuję, że usłyszał pan z niej jakiekolwiek słowo, a następnym razem nie słuchałbym próśb nie przeznaczonych dla moich uszu”. Prawnik się uśmiechnął.
„Mój drogi panie, znowu się pan myli, ona była zamierzona dla moich uszu, a także dla pańskich uszu, i to sam Bóg Wszechmogący tak zamierzył. Pamiętam, że moja stara matka miała zwyczaj śpiewać pieśń o tym, że Bóg działa w tajemniczy sposób.”
„No cóż, moja matka też ją śpiewała”, powiedział klient obracając palcami papiery sądowe w swojej dłoni.” „Jeśli pan chce, może pan wpaść rano do tego starca i powiedzieć ‘matce i jemu’, że roszczenie do jego domu z którym wystąpiłem, zostało zaspokojone.”
„W tajemniczy sposób” dodał prawnik uśmiechając się.
______________________
R-746
Zobacz inne świadectwa.
Bardzo piękna i wzruszająca historia. To prawda, Bóg działa w niezwykły i tajemniczy sposób, zawsze dla dobra człowieka.