Ten drugi ja

„Zachowaj wiarę i dobre sumienie.”

1 List do Tymoteusza 1:19

Znowu to powiedziałeś i nienawidzisz się za to. Chciałbyś to cofnąć, gdyby się dało, ale to zostało już powiedziane i zrobione, a wspomnienie o tym będzie cię męczyć. To nie ma sensu, będziesz musiał przeprosić. I starać się, by nie popełnić znowu tego samego błędu.

To zabawna rzecz, ten głos w twojej głowie, który upomina cię za złe uczynki. „Zaraz, zaraz – przecież to ja to powiedziałem. Więc kim jest ta osoba, która mnie gani? Czy chodzi ci o to, że jest jeszcze jakiś drugi ja?”

To tylko twój 'id’*, Dzieciaku!
* w modelu Freuda 'id’ oznacza tę część ludzkiej psychiki, która odpowiada za impulsy i instynkty

Oto co powie psychoanalityk. – Twoje pierwotne 'ja’ jest prawdziwe i jedyne, pogódź się z tym.

A ta część ciebie, której nie podoba się to, co właśnie powiedziałeś? No cóż, to jakieś ewolucyjne przystosowanie, by poprawić twoje zachowanie w szerszym interesie gatunku ludzkiego. To zbędna reakcja, jak wyrostek robaczkowy umysłu. Czy jednak nie jest trochę absurdalne, by utylitarny proces jak ewolucja udawał prawo moralne w nas?

„Treść Prawa jest wypisana w ich sercach, przy czym sumienie ich jest niczym świadek, który w myślach oskarża ich lub bierze w obronę.” (List do Rzymian 2:15)

Sumienie; albo jak określa to greckie słowo 'συνείδησις’ (suneidésis) czyli ’współ-świadomość’. Niezwykła rzecz: zdolność do bycia świadomym swojej własnej osobowości. Tak jakbyś stał zdala od siebie i patrzył lub oceniał swoje zachowanie, był widzem samego siebie.

’Prawdziwy ja’, proszę wstać…

Za kogo się więc uważasz? Albo bardziej konkretnie, kim wolałbyś być? Na pewno nie tym, na którego krzyczy głos w twojej głowie, gdy źle się zachowujesz. Może jednak powiesz: „gdybym tylko mógł pozbyć się sumienia, wtedy mógłbym być kimkolwiek zechcę”. Być wolnym. Zrzucić purytańskie, samoograniczające cię kajdany. Wszyscy to robią, więc to dobrze, prawda?

Hmm…

„W moim umyśle jestem niewolnikiem prawa Bożego, lecz w mojej grzesznej naturze jestem niewolnikiem prawa grzechu.” (List do Rzymian 7:25)

Ten drugi ja… Osoba, którą nie chcę być…

Sumienie zostało zaprojektowane przez Boga jako doradca naszej moralności, jako nieodzowny składnik budowy człowieka. Można je precyzyjnie dostroić, aby potępiało lub akceptowało czyjeś zachowania. Jednak trudno je całkowicie zignorować. Ci, którym się to udaje, prawdopodobnie przestają być pożądanymi członkami moralnego społeczeństwa. Takie rażące wyrzeczenie się własnego wewnętrznego miernika moralności zdegradowałoby pozycję człowieka do poziomu zwierząt, które nie mają samoświadomości i nie zajmują się pojęciami dobra i zła.

Każdy z nas jest osobą o dwóch „ja”. Należy zdecydować, którym z nich powinniśmy być. Pewnie nie chciałbyś, żeby twoje 'alter ego’ przypominało tego nieprzyjemnego faceta idącego do ciebie w ciemnej uliczce o północy. I chociaż kontrast zwykle nie jest aż tak ostry, w lepszych chwilach pewnie zdajesz sobie sprawę, że twoje drugie ja potrzebuje poprawy. To niejasne poczucie niepokoju wynika z tego, że ludzka rasa znajduje się w grzesznym stanie i nie ma łaski u Boga.

Walka z drugim ja

Niewierzący świat ma niewielki pożytek z wyrzutów sumienia i kompasów moralnych. Psychologia ewolucyjna odrzuciła wartość cnoty i grzeszność grzechu. Niemniej jednak te przeciwstawne impulsy w każdym z nas zostały starannie wyjaśnione przez apostoła Pawła (List do Rzymian 7:15,17):

„Nie rozumiem tego, co czynię: Nie czynię tego, co chcę, lecz to czynię, czego nienawidzę… Dlatego już nie ja to czynię, lecz grzech, który we mnie przebywa.”

Radzenie sobie z taką codzienną walką jest wyczerpujące emocjonalnie [psychicznie] i może sprawić, że staniesz się pełny lęku i wiecznie przygnębiony, zwłaszcza jeśli masz czułe sumienie. Rzeczywiście, nawet apostoł Paweł woła (werset 24):

„Któż mnie wyzwoli z tego ciała śmierci?”

To wszystko może nie mieć dla ciebie większego znaczenia, jeśli nie masz wiary w Boga. Jeśli jednak masz, możesz czerpać odwagę z wiedzy, że twój wewnętrzny konflikt, twoja świadomość grzechu, to kanał  dla działania ducha świętego w jego miłosierdziu i przebaczeniu. „Bliski jest Pan tym, których serce jest złamane, A wybawia utrapionych na duchu” (Psalm 34:18). Najwyższy, nasz Stwórca, oświadcza (Ks. Izajasza 57:15-19):

„Ja, który mieszkam na wysokościach, na miejscu świętym, mieszkam i z tym, który jest skruszony i uniżony w duchu, aby ożywić ducha pokornych i ożywić serce skruszonych. Nie będę się spierał na wieki ani nie będę wiecznie się gniewał, w przeciwnym razie musiałby przede mną ustać duch i istnienia, które ja sam stworzyłem […] Widziałem jego drogi, lecz uzdrowię go. Chociaż widziałem jego drogi, jednak uleczę go, poprowadzę go i znowu udzielę obfitej pociechy jemu i jego żałobnikom, stwarzając owoc na ich wargach w postaci słów: Pokój! Pokój dalekiemu i bliskiemu – mówi Pan, Ja go uleczę.”

To orędzie [od Boga] rozbrzmiewa echem w słowach Zbawiciela, kiedy mówi On (w Ewangelii wg Mateusza 11:28):

„Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam odpoczynek.”

Źródło: UKBibleStudents.co.uk, styczeń 2013.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *