Czy losy postaci ze Starego Testamentu to tylko suche fakty i minione dzieje? Adam Urban w wykładzie pt. „Śmierć i pogrzeb Abrahama” przekonuje, że zawiera się w nich o wiele więcej. Symboliczne lub – mówiąc precyzyjnie – typiczne znaczenie historii Abrahama pozwala nam lepiej zrozumieć charakter Boga i Boski plan zbawienia.
Uwaga, to jeden z bardziej skomplikowanych wykładów wygłoszonych na spotkaniu online BYDGOSZCZ 2020. Polecamy go zwłaszcza doświadczonym studentom biblijnym.
WERSJA WIDEO:
…
WERSJA TEKSTOWA:
(7) Abraham dożył stu siedemdziesięciu pięciu lat.
(8) I opadł z sił, i umarł w pięknej starości, sędziwy i syty dni, i został przyłączony do przodków swoich.
(9) I pochowali go Izaak i Ismael, synowie jego, w jaskini Machpela, na polu Efrona, syna Sochara, Chetyty, naprzeciw Mamre,
(10) Na polu, które kupił Abraham od Chetytów. Tam pochowany został Abraham i Sara, żona jego.
(11) Po śmierci Abrahama błogosławił Bóg Izaakowi, synowi jego. Izaak zamieszkał przy studni zwanej Studnią Żyjącego, który mnie widzi.

Pogrzeb Sary, Tom Lovell
Jak sugeruje historia Abrahama z ofiarowaniem Izaaka (typ próby dla Boskiej miłości – 1 Moj.22:1), reprezentuje on Boga w Jego miłości, natomiast sam Bóg reprezentuje siebie w pozostałych swoich cechach charakteru (sprawiedliwości, mądrości, mocy). Innymi słowy, rozbijając siebie na dwie różne osoby, w historii z ofiarowaniem Izaaka Bóg pokazał próbę swojej miłości bezinteresownej, która z umiłowania dobrych zasad powinna być gotowa do ofiar, nawet tych największych. I była.
To, że Biblia, a szczególnie Stary Testament, zawiera różne typy nie jest obce nawet tym chrześcijanom, którzy nie znają literatury braci Russella i Johnsona. Choć z oczywistych powodów nie rozumieją większości z nich, dostrzegają i uznają fakt typiczności Starego Testamentu. Posłuchajmy komentarza z Wikipedii, w którym dwukrotnie użyto ciekawego słowa:
„Nowy Testament interpretuje ofiarowanie Izaaka jako świadectwo wiary Abrahama (Jk 2,21, Hbr 11,17–19). Ojcowie Kościoła tacy jak Klemens Aleksandryjski i Tertulian interpretowali je jako typ ofiary Chrystusa. …. „Związanie” Izaaka było interpretowane jako zapowiedź ukrzyżowania Jezusa. Chrześcijańscy pisarze odnotowywali paralelę między obiema historiami, w której Abraham był odnoszony do Boga Ojca, który poświęcał swego jedynego Syna, Izaak niosący drewno na ołtarz na wzgórzu Moria był typem Jezusa niosącego tam krzyż, a baran składany w ofierze symbolizował ukrzyżowanego Jezusa. Odnotowywana jest także zbieżność „trzech dni” w obu historiach i zbieżność miejsca – na wzgórzu w Jerozolimie”
Do tego komentarz do Jana 8:56 z Biblii wydawnictwa Świętego Wojciecha (że Abraham oglądał dzień Jezusa i cieszył się): „Abraham oglądał Jezusa za swego życia w wydarzeniach typicznych, jak np. urodzenie Izaaka”.
Opis śmierci i pogrzebu Abrahama to zatem opis śmierci i pogrzebu Boskiej miłości. Jak to rozumieć? Czyżby w pewnym momencie, i to przyszłym, bo mówimy tutaj o wydarzeniach z przyszłości, Boska miłość miała przestać istnieć? Istnieć nie przestanie nigdy, ale przestanie działać w sposób, w jaki działa obecnie, gdy już doprowadzi do końca dzieło naprawienia tego, co w Edenie zepsuli Adam i Ewa. I właśnie o tym jest ta historia.
7: Czas życia Abrahama / działania Boskiej miłości to 175 lat = 7 x 5 x 5:
7 = Bóg,
którego miłość działa przez ograniczone i niedoskonałe zdolności dwóch głównych klas;
5 = wybrańców i 5 = niewybrańców.
8: „Opadł z sił” BW niezbyt trafnie; inne przekłady: „wydał ostatni oddech / breathed his last”.
Boski plan zbawienia zostanie kiedyś w pełni zrealizowany i zakończony i coś będzie ostatnim aktem Jego miłości („wydał ostatni oddech” – ciekawe, co to będzie – zniszczenie ostatniego nieprzyjaciela, śmierci Adamowej?). Jego miłość będzie wówczas miała za sobą długi i owocny okres działalności (symboliczne 175 lat), a gdy zakończy swe działanie, Bóg będzie bardzo zadowolony z jej rezultatów, w społeczności ze zbawionymi na różnych poziomach i w różnych klasach („w starości dobrej, stary i syty/zadowolony”).
Jakże podobne do zadowolenia Jezusa z Jego dzieła odkupienia z Izaj. 53:11, co nie dziwi, bo Obydwaj są do siebie podobni i cieszy Ich to samo – miliony istot doprowadzonych do doskonałości wiecznego życia.
„został przyłączony do ludu swego” = wszedł w stan śmierci, sheol, jak wszyscy pogańscy przodkowie z jego ludu. Dla Boskiej miłości oznacza to wejście w stan bierności, braku aktywności, działania, co nie znaczy, że zniknie ona z Boskiego charakteru i od tej pory Bóg nie będzie już miłością. Znaczy to jedynie, że przestanie ona być motorem Boskiego postępowania wobec Jego upadłych stworzeń, gdyż to nic innego jak Jego łaska bezinteresownej miłości, zdolna do wielkich ofiar, stale apelowała do Jego mądrości, by znalazła jakiś sposób przyjścia z pomocą upadłej ludzkości – sposób akceptowany przez sprawiedliwość (najważniejszą cechę Boskiego charakteru) i możliwy do wykonania przez Jego moc, a po jego znalezieniu pozostawała stale aktywna w trakcie realizacji Boskiego planu („Albowiem tak Bóg umiłował…” – Jana 3:16).
Od wtedy Boska miłość stanie się jedynie jedną z cech Jego charakteru i nie uaktywni się bardziej od innych nawet wtedy, gdy istoty stwarzane w przyszłości będą upadać w swych próbach i w rezultacie umierać. Nie będzie za nich żadnego odkupienia, żadnego Jezusa jako okupu, gdyż długie doświadczenie z grzechem i złem tu na ziemi jest jedynym, jakie zaplanował Bóg dla swoich wszystkich stworzeń. Te inne, z innych planet, będą uczyć się z naszych ludzkich doświadczeń przez obserwację, która jest lepszą metodą poznawczą niż pouczenie, jakie w Edenie otrzymał Adam, zbliżoną w efektach do doświadczenia, a dodatkowo bardziej ekonomiczną, bo niewymagająca okupowej śmierci za nikogo (por. Ps. 102:19).
9: Abraham pochowany przez dwóch synów – Izaaka i Ismaela. Czyżby żaden z jego synów z Ketury nie przyszedł na pogrzeb ojca? Bardziej prawdopodobne jest to, że został pominięty w opisie, bo nie ma dla tego znaczenia w antytypie, gdyż Stary Testament:
– podaje lub pomija różne szczegóły zależnie od znaczenia, jakie Bóg chce uzyskać w antytypie (np. brak w opisie palenia nazajutrz resztek po baranku spożywanym 14 dnia drugiego miesiąca przez tych splamionych nad umarłym lub będących w drodze, choć w literze takie resztki na pewno były, i to więcej niż 14 Nisan, bo miesiąc później pascha była obchodzona przez znaczną mniejszość, a więc zostawało jeszcze więcej resztek);
– traktuje niektóre osoby wbrew własnym zasadom, podporządkowując je obrazowi w antytypie (np. Kain niezabity, lecz wyrzucony za zabicie brata pomimo Boskiej zasady sprawiedliwości oko za oko, ząb za ząb, życie za życie, a Enoch zachowany przy życiu do dzisiaj, by był odpowiednim typem części Kościoła umierającej po dacie I zmartwychwstania, czyli bez snu w grobie).
Po Wieku Tysiąclecia, po zakończeniu dzieła zbawienia ludzkości, na pogrzebie Abrahama / Boskiej miłości zjawią się dwie klasy: wybrańcy z Wieku Ewangelii (ostatecznie na fazie duchowej – Izaak) oraz klasy ziemskie (Ismael), wtedy będące już częścią 12 pokoleń Izraela, gdyż należy pamiętać, że do wtedy wszyscy poganie wejdą w skład Izraela pod Nowym Przymierzem.
Nowe Przymierze nie zostanie bowiem zawarte z ludzkością, lecz z Izraelem;
cała reszta ludzkości musi przyjść do Izraela i stać się częścią jednego z jego 12 pokoleń
(Jer.31:31-34; Iz.2:2-4; Ezech.16:60-62; Zach. 8:20-23; 14:16-19).
To dlatego w Mat.19:28 Jezus mówi o posadzeniu Apostołów tylko na 12 tronach i sądzeniu przez nich tylko 12 pokoleń Izraela.
Pochowanie zmarłego to okazanie mu szacunku, uznania, oceny, wdzięczności. Po Wieku Tysiąclecia wszyscy zbawieni z ludzkości, z obydwu poziomów, będą przejawiać wielkie uznanie dla Boga za Jego miłość okazaną w planie zbawienia i zachowają ją w swych sercach we wdzięcznej pamięci na wieczność (Obj. 21:1-5; 5:13).
Kilka szczegółów na temat miejsca pochówku Abrahama:
– w jaskini Machpela (podwójny) – w dwóch zbawieniach (Wieku Ewangelii i Wieku Tysiąclecia), ukrytych w Boskim planie jak jaskini (do dzisiaj większość chrześcijan nie widzi zbawienia Wieku Tysiąclecia, tylko tu i teraz, a reszta na wieczne męki lub wtórą śmierć);
– na polu Efrona (silny) – w sferze działalności możnych tego świata, którzy siebie, nie Boga, ukazują jako gwarancję pokoju i przyszłości, niesłusznie zajmując miejsce uznania od ludzi i twierdząc, że panują dla ich dobra i że bez nich ludzie nie mają przyszłości; dla uzasadnienia takiego porządku społecznego dawniej stworzono nawet odpowiednie nauki, tzw. doktryny z Bożej Łaski (Epifaniczny Tom 17, „Tysiąclecie”, str. 70):
Doktryna Boskiego prawa królów, zawarta w stwierdzeniu, że „król nie może czynić nic złego”, oznacza co następuje: że władcy są bezpośrednio mianowani przez Boga jako namiestnicy i przedstawiciele; że robią tylko to, czego Bóg od nich żąda; i że On sankcjonuje wszystkie ich ustawy.
Doktryna Boskiego prawa kleru, zawarta w stwierdzeniu, że „osoba duchowna jest ustami i ręką Boga”, oznacza następujące rzeczy: w sprawach religijnych Bóg przemawia i działa przez duchowieństwo; dlatego laikat ma czystym, niewątpiącym umysłem wierzyć we wszystko, cokolwiek kler mu każe, i praktykować to. Doktryna Boskiego prawa arystokracji, zawarta w stwierdzeniu, że „arystokraci są rządcami i jałmużnikami Wszechmocnego”, oznacza, że Boskim upodobaniem jest, by arystokraci posiadali i kontrolowali praktycznie całą ziemię, oraz by inni byli ich niewolnikami, poddanymi lub pracownikami.
Dzisiaj w krajach demokratycznych doktryny te w literze straciły już większość swego znaczenia, ale co do zasady nic się nie zmieniło: jedni ludzie swoimi głosami wynoszą na stanowiska innych ludzi, którym dają siłę, władzę i różne przywileje, z czego ci drudzy chętnie korzystają, bo w swej niedoskonałości liczą na samolubne korzyści z tego tytułu, co szybko uwidacznia się w sposobie sprawowania przez nich władzy, więc w demokracji ludzie wybierają innych, a przy braku demokracji wychodzą na ulice i siłą zmieniają rządzących, którzy jednak postępują dokładnie tak samo, jak ich poprzednicy, więc ludzie … i tak będzie do momentu, kiedy obecny porządek rzeczy pogrąży się w całkowitej anarchii, kiedy to nikt z ludzi nie będzie wiedział co dalej.
Wtedy to miejsce uznania / pole przejdzie w inne ręce, gdyż nie należy się ono upadłym i często bardzo grzesznym ludziom na różnych stanowiskach władzy w świecie polityki, religii, gospodarki itp., nazywanym „najwyższymi, najdostojniejszymi, najpotężniejszymi, królami, książętami, władcami, papieżami, obrońcami wiary, mężami stanu, politykami, biznesmenami” itd., lecz Boskiej miłości, która ostatecznie zostanie tam pochowana w sercach wszystkich zbawionych.
– syna Sochara (biel, szlachetność) – podkreślenie lepszego pochodzenia wielkiego Efrona, dawniej dziedzicznie (błękitna krew), dzisiaj przez powiązania z innymi wielkimi tego świata (bez znajomości i układów trudno stać się kimś w tym świecie);
– Chetyty (strach) – aluzja do strachu towarzyszącego wielkim tego świata: strachu, że mogą stracić swoje stanowiska i związane z nimi wywyższenie (por. strach nauczonych w Piśmie i faryzeuszy po wzbudzeniu Łazarza o utratę pozycji w narodzie, który ich zdaniem bez nich nie miałby żadnej przyszłości – Jana 11:47-50);
– naprzeciw Mamre (stanowczość, siła) – pozorna siła wielkich tego świata, dysponujących wojskiem, bankami, środkami masowego przekazu, które jednak nie pomogą obecnemu światu przetrwać; po pochowaniu naprzeciw Mamre Boskiej miłości, w Królestwie Jezusa, siła ta stanie się stałym elementem Jego wiecznej władzy (Dan.2:44).
10: Tak właśnie wygląda miejsce pochówku Abrahama (Boskiej miłości), ale też i Sary (braci z Maluczkiego Stadka, którzy także zajmą podobne miejsce w umysłach i sercach ludzi, gdy w Wieku Tysiąclecia zrozumieją oni Boski plan i rolę klas ludu Bożego, szczególnie tej najwyższej – Iz.60:14; zauważmy, że w antytypie Sara umiera i ma pogrzeb wcześniej niż Abraham, bo już na początku zaprowadzania Nowego Przymierza, gdy ludzkość dowie się o tym, czego nie wie teraz o ludzie Bożym, podczas gdy Boska miłość „żyje” dłużej, aż do końca WIeku Tysiąclecia/Małego Okresu).
11: Na w. 10 kończy się realizacja planu Boga wobec człowieka.
Błogosławieństwa z w.11, już tylko dla Izaaka, klasy Chrystusa i współpracujących z nią pozostałych klas duchowych, lecz nie dla Ismaela, nie dla ludzkości, która doprowadzona do pełni doskonałości, nie będzie potrzebowała już aktywnego Boskiego błogosławienia, gdyż pozostanie jej tylko cieszenie się doskonałym wiecznym życiem, w doskonałym ciele i doskonałych warunkach przez nieskończone Wieki Przyszłe (Obj.22:5 + zapowiedź Pawła z 1 Kor.2:9, że będzie tam to, czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, bo to wszystko Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują).
Natomiast Jezus i Maluczkie Stadko nadal będą potrzebować Boskiego błogosławieństwa w ich dalszej służbie we wszechświecie, na innych planetach, w postaci szczegółowych instrukcji, nadzoru i opieki Boga, co pokazane w nazwie studni, przy której zamieszał Izaak: Lahai-roi = Ten żyjący, który mnie widzi (Efez.2:4-7).
Jeśli bowiem Bóg nie stworzył ziemi na próżno, by tak po prostu tylko sobie istniała we wszechświecie, lecz stworzył ją na mieszkanie dla człowieka, logiczny wydaje się wniosek, że dotyczy to także innych planet, które choć na razie puste, nie pozostaną takimi na wieki.
Jak dla mnie niesamowity wykład. Potwierdza, że wszystkie detale w Biblii mogą lub kryją w sobie „głębsze dno”. Czytając Biblię przez lata doszedłem do wniosku, że jej nie da się zgłębić w całości – działa to motywująco, ponieważ nie może się znudzić.