Wtem, gdy oni szli i rozmawiali ze sobą, zjawił się ognisty rydwan i ogniste konie! Oddzielił ich od siebie — i Eliasz wstąpił wśród burzy do nieba.
[Przekład Literacki, 2 Król 2:11]
Wykład ze spotkania biblijnego 16 maja 2021 roku (mówi brat Janusz Spadziński):
—-
Na początek naszych rozważań podamy sobie dwie encyklopedyczne definicje przyjaźni i współpracy, byśmy mogli zrozumieć podtytuł nadany naszemu tematowi:
Przyjaźń – serdeczne stosunki oparte na wzajemnej życzliwości.
Współpraca – zdolność tworzenia więzi i współdziałania z innymi, umiejętność pracy w grupie na rzecz osiągania wspólnych celów, umiejętność zespołowego wykonywania zadań i wspólnego rozwiązywania problemów.
Możemy … wnosić, że Elizeusz różnił się wielce swoją osobistością od Elijasza, był bardziej ogładzonym i lepiej ubranym. Elijasz był znany ze skórzanego pasa na swoich biodrach i z płaszcza, który czasem nosił, a czasami zdejmował — przeważnie żyjąc na puszczy; z tego możemy wnioskować, że musiał mieć wygląd odstręczający i dziki.
W.T. R-1898-2340
… tak szli dalej, wciąż rozmawiając, ….
[Nowa Biblia Gdańska, 2król 2:11]
Mamy w tym tekście określone, że tym, co zajmowało Eliasza i Elizeusza po przekroczeniu Jordanu jest wspólny marsz i rozmowa. Warto zwrócić uwagę, że tu, po drugiej stronie przekroczonej rzeki nie istnieje sprecyzowany cel ich dalszej wspólnej wędrówki, jak to miało miejsce po pierwszej stronie rzeki, lecz opis koncentruje się na dwóch czynnościach:
– wspólne chodzenie
– wspólne rozmawianie
Jeżeli rozmyślam o wspólnym chodzeniu, to przychodzą mi na myśl takie wnioski:
- żeby iść wspólnie to trzeba mieć wspólny cel takiego wspólnego kroczenia. Czasami oglądamy ujęcia z ulic wielkich zatłoczonych miast, gdzie wzdłuż ulic, po chodnikach przetaczają się „rzeki” ludzi idących w tym samym kierunku, ale ci ludzie są sobie obcy i nic ich nie łączy
- Przychodzi mi na myśl takie określenie: „oni chodzą ze sobą”. To często jest stosowane do pary młodych ludzi, chłopaka i dziewczyny. Ono oznacza, że łączy ich jakaś nić sympatii i bliskości. Często oznacza to oglądaną z daleka przez postronnych obserwatorów głęboką zażyłość.
A więc określenie tutaj użyte, że Eliasz i Elizeusz szli ze sobą oznacza w antytypie głęboką sympatię i pozytywne uczucia jakie żywił do siebie nadal lud Boży w czasie tuż po lecie 1915 roku i nadal aż do tragicznych wydarzeń, o których nieco później powiemy. To była braterska przyjaźń.
Przypominamy sobie sytuacje jakie miały miejsce po tamtej stronie Jordanu, gdzie Eliasz, tytułem próby Elizeusza kilka razy proponował mu pozostanie w kolejnych odwiedzanych szkołach prorockich, lecz było to nie do przyjęcia dla Elizeusza.
Trochę przypomina to sytuację jaka zaistniała pomiędzy Noemi i jej synową Rutą, gdy ta pierwsza zaproponowała Rucie pozostanie w jej rodzinnym kraju, gdy miała wracać do domu po śmierci swego męża i synów. Pamiętamy tą wzruszającą odmowę Ruty wraz z deklaracją:
… gdziekolwiek pójdziesz, z tobą pójdę, a gdziekolwiek mieszkać będziesz, z tobą mieszkać będę; lud twój lud mój, a Bóg twój Bóg mój.
[Biblia Gdańska, Rut 1:16]
To była ta miłująca lojalność, o której możemy mówić również w przypadku przez nas rozpatrywanej zażyłości pomiędzy antytypowym Eliaszem i Elizeuszem.
„Gdy mówimy o przyjaźni, to rozumiemy przez to wzajemny szacunek żywiony przez podobne umysły i serca. Jedna samotna osoba nigdy nie może doznawać przyjaźni. Obejmuje ona przynajmniej dwie osoby jako jej posiadaczy, albowiem jest to wzajemny szacunek żywiony przez: podobne umysły i serca.”
TP nr. 225,226 str. 44
„…miłość i przyjaźń pomiędzy poświęconymi Panu jest silniejsza i głębsza aniżeli jakiekolwiek związki i społeczności ziemskie….
……Język ani pióro nie są w stanie odpowiednio określić tej miłości i przyjaźni…”
„Znamienna przyjaźń” – R 3232 a
Gdy mówimy o wspólnej rozmowie, to pokazuje jeszcze dodatkową relację między antytypowym Eliaszem i Elizeuszem.
Czasami w codziennych obserwowanych przez nas relacjach międzyludzkich słyszymy określenie : „oni nie rozmawiają ze sobą”, lub gdy ktoś zwraca się do kogoś: „nie mamy o czym rozmawiać” lub pada krótkie stwierdzenie: „nie ma mowy!”. To oznacza, że dwie strony, lub chociaż jedna z tych stron jest uprzedzona, zła, lub nie akceptuje drugiej strony.
Możemy powiedzieć że dopóki trwa rozmowa, dopóty jest wrażenie, że jest jakaś wzajemna relacja i oczekiwanie porozumienia. Brak rozmowy oznacza stan kryzysu.
W przypadku Eliasza i Elizeusza ta rozmowa trwała w czasie gdy oni wspólnie szli w tym samym kierunku. To nie była zdawkowo rzucona grzeczność powitania lub pozdrowienia w momencie, gdy dwie osoby idąc mijają się, chociaż doświadczana rzeczywistość pokazuje, że i w tym zakresie bywają różne sytuacje, gdzie ludzie czasami unikają się, by się nie minąć, np. przechodząc na drugą stronę ulicy.
Eliasz i Elizeusz rozmawiali ze sobą w ożywionym duchu, co pokazywało w jeszcze jeden sposób, że w antytypie wspólne relacje MS i WG były bardzo zażyłe, przyjacielskie i pełne wzajemnej harmonii i współpracy.
Chcąc w pełni zrozumieć ten temat wzajemnej rozmowy, nie sposób pominąć bardzo ciekawego jej fragmentu, który opisany jest wśród wydarzeń jakie miały miejsce po przejściu Jordanu na jego wschodnią stronę.
A gdy przeszli, Eliasz powiedział do Elizeusza: Proś o to, co mam dla ciebie uczynić, zanim będę od ciebie zabrany….
[Uwspółcześniona Biblia Gdańska, 2król 2:9]
Skąd pojawiło się to pytanie Eliasza do Elizeusza? Elizeusz był sługą Eliasza od około 10 lat. Eliasz wiedząc, że jego sługa będzie odłączony od niego, kończąc w ten sposób swoją służbę, dochował prawa bliskiego wschodu, które mówiło, że jeżeli sługa opuszczał swego pana miał prawo prosić go o pożegnalny dar, a pan jeżeli był w stanie takiego daru udzielić nie miał prawa odmówić swemu słudze.
….odpowiedział: Żeby mi się dostał podwójny udział z twego Ducha.
[Nowa Biblia Gdańska, 2krl 2:9]
Niektóre tłumaczenia podają, że Elizeusz poprosił Eliasza o podwójną miarę jego ducha, co oczywiście jest nie do przyjęcia. Było by dalece nierozsądnym przypuszczać, że Elizeusz prosił, by miał dwa razy więcej ducha aniżeli posiadał Eliasz.
Jeśli ktoś będzie miał dwie żony, jedną kochaną, a drugą nie kochaną, i obie — kochana i nie kochana — urodzą mu synów, pierworodnym jednak będzie syn tej nie kochanej, to gdy będzie dzielił między synów dziedzictwo, nie może nadać pierworodztwa synowi kochanej, a pominąć pierworodnego syna nie kochanej. Przeciwnie, uzna pierworodztwo syna nie kochanej, da mu podwójną część wszystkiego, co posiada, on bowiem jest pierwszym owocem jego męskiej siły i jemu przysługuje prawo pierworodztwa.
[Przekład Literacki, 5Mojż. 21:15-17]
Tekst ten uświadamia nam, że Elizeusz poprosił od swojego ojca, za którego uważał Eliasza o dział pierworodztwa w udzieleniu jego autorytetu i ducha. (w.12 Ojcze mój, ojcze mój)
„…. Elizeusz stał się synem Eliasza …., a to z powodu urzędu Eliasza jako szczególnego proroka Pana oraz uznawania go przez Elizeusza i poddawania się mu w jego funkcji urzędowej …. W porównaniu z pozostałymi sługami Eliasza – pozostałymi prorokami i synami proroków, którzy jako tacy byli symbolicznymi synami Eliasza – prośba Elizeusza oznaczała, że chciał on być traktowany jako pierworodny. Logicznie rozumując, chciał także, by pozostali byli traktowani jako młodsi synowie rodziny proroka – jako ci urodzeni później. Prośba Elizeusza oznaczała zatem, by: otrzymał on (1) miejsce Eliasza jako symboliczny ojciec wobec pozostałych proroków, szczególnie wobec synów proroków; a jednocześnie (2), by pozostał symbolicznym synem Eliasza. Oznaczało to, że (1) posiadałby on urząd Eliasza jako szczególnego rzecznika Pana, a w ten sposób przywództwo nad prorokami i synami proroków, oraz że (2) sprawowałby ten urząd jako syn Eliasza, tj. z należnym synowskim szacunkiem dla ducha Eliasza i posłuszeństwem dla niego.” E3/186
[Eliasz] odrzekł: – O trudną rzecz prosisz. Jeśli mnie zobaczysz [w chwili], gdy będę wzięty od ciebie, stanie się zadość twojej [prośbie]. Jeśli zaś nie, nie stanie się.
[Biblia Poznańska, 2krl 2:10]
W oryginalnym tekście hebrajskim tego wiersza w miejscu, gdzie występuje słowo „zobaczysz” jest słowo „raah”, które oprócz znaczenia „widzieć” oznacza również „uznawać”, „akceptować”, „sympatyzować”.
Bym był patrzał na nieprawość w sercu mojem, nie wysłuchałby był Pan.
[Biblia Gdańska, Ps 66:18]
Gdybym w swoim sercu tolerował nieprawość, Pan nie wysłuchałby mnie.
[Przekład Literacki, Ps 66:18]
Ten, który chodzi w sprawiedliwości, a mówi, co jest prawego; który się zyskiem niesprawiedliwym brzydzi; który otrząsa ręce swe, aby darów nie brał; który zatula uszy swe, aby nie słuchał o rozlaniu krwi, i zamruża oczy swoje, aby nie patrzał na złe:
[Biblia Gdańska, Iz 33:15]
Ten, kto postępuje sprawiedliwie i mówi to, co prawe, odrzuca zysk z grabieży i nie korzysta z łapówek, zatyka uszy, aby nie słuchać o przelewie krwi, i zamyka oczy, by ich nie oswoić ze złem.
[Przekład Literacki, Iz 33:15]
Czasami da się słyszeć polecenie: „precz z moich oczu, nie chcę cię widzieć!” co oznacza brak akceptacji dla danej osoby, a może nawet pogardę lub wywołane obrzydzenie.
Jeszcze kiedy indziej możemy usłyszeć określenie: „nawet nie spojrzę w tą stronę”, co oznacza że sytuacja, osoba, lub rzecz nie znajduje sympatii, uznania lub akceptacji osoby wypowiadającej te słowa.
Niekiedy znów możemy usłyszeć słowa osoby zakochanej skierowane do obiektu swej miłości: „Choć raz spojrzyj na mnie, a będzie mi lżej na sercu”.
A więc i w naszym rozpatrywanym tekście Eliasz powiedział do Elizeusza, że jeżeli będziesz mnie uznawał, sprzyjał, sympatyzował to twoja prośba się spełni.
W odniesieniu do antytypu to znaczyło, że na ile członkowie WG wykonywali swą pracę w duchu i usposobieniu MS, na tyle będą mogli osiągnąć oczekiwane błogosławieństwo.
Aby dobrze zrozumieć antytyp tych wydarzeń i rozmów musimy zdać sobie sprawę z faktu, że w tym czasie Eliasz i Elizeusz z zewnętrznego oglądu ludzkiego nie byli jeszcze rozróżnialni, oni stanowili całość jako współpracownicy na niwie pańskiej pod kontrolą Onego Sługi. Bóg, który czyta serca doskonale wiedział kto jest kim. Brat Russell wiedział, że część z nich stanowiła WG zaś część pozostawała wiernym MS. Nie był to jeszcze jednak czas by wskazać konkretne osoby.
„… musimy być ostrożni, aby nie wydawać sądu, kto ma należeć do klasy Wielkiej Kompanii. Niektórzy pytają: „Co myślisz o tym bracie?”. Nie możemy sądzić jedni drugich. Nie możemy powiedzieć, że ten brat lub siostra należy do Wielkiego Grona. Powinniśmy wszystkich przyjaciół za jeden lud. Tylko Pan wie, kto Jemu jest zupełnie wiernym. On pozostawia to aż do końca ziemskiego życia Maluczkiego Stadka by się to okazało. Pan Bóg sam uczyni rozdział.”
W.T. R-5844 -1916 r.
Jak więc w praktyce odbyła się rozmowa pomiędzy Eliaszem i Elizeuszem o której rozmawiamy? Brat Russell widząc błogosławione skutki pracy pokazanej w pierwszym uderzeniu Jordanu, postanowił przygotować odpowiednie osoby spośród sług nadające się do dalszej, wzmożonej pracy publicznej, która docelowo stała się pracą drugiego uderzenia Jordanu, o czym oczywiście On Sługa wiedzieć nie mógł, bo nastąpiła po jego śmierci. O tych przygotowaniach pisze on w następujący sposób:
„Możemy nie wiedzieć, jaką władzę Pan włoży w nasze ręce celem spowodowania wielkiego podziału ludzi w zakresie Prawdy. …. Czekamy by to zobaczyć. W międzyczasie staramy się utrzymać wszystkie działy na wszystkich frontach pod ścisłą kontrolą, aby być gotowymi gdy właściwy moment nadejdzie….
… Jednym z naszych planów na najbliższą przyszłość jest wyznaczenie pewnych braci Pielgrzymów, którzy mają szczególne zdolności do przemawiania do publiczności, by cały swój czas poświęcili w tym kierunku lub w takim zakresie w jakim Pan otworzy drogę – podróżując z jednego miejsca na drugie, by służyć tym zborom, które wskażą siedzibie Strażnicy swoje zdolności i pragnienie organizowania zebrań publicznych w pewnych najlepszych do tego celu miejscach.”
W.T. R-5823 a – 1916 r.
W celu realizacji swoich zamierzeń On Sługa skierował zaproszenie do braci pielgrzymów, by zgłosili swój akces do wzmożonej pracy publicznej, jeżeli oceniają swe siły i zdolności by jej podołać. Ci którzy wyrazili chęć i zainteresowanie do takiej pracy zostali odnotowani w kwaterze głównej Strażnicy jako kadra przygotowana do wzięcia udziału w tym przygotowywanym wielkim dziele.
I tak przygotowania te trwały we wspólnej współpracy, aż Pan nie zabrał w śmierci Onego Sługę 31 października 1916 roku, przygotowując warunki do wielkiego przyśpieszenia wydarzeń, które ostatecznie miały oddzielić Eliasza od Elizeusza. Brat Russell przed swoją śmiercią jako specjalne oko Pana dostrzegał już nadciągające te wydarzenia:
„….Rozdzielenie Kościoła na dwie klasy nastąpi po uderzeniu Jordanu – po rozdzieleniu ludzi przez poselstwo prawdy i płaszcz mocy Eliasza. Następnie, klasa Eliasza, klasa Maluczkiego Stadka [stosunkowo niewielka liczba] zostanie wyraźnie objawiona, odrębna i różna od klasy Wielkiej Kompanii. Pamiętajmy, że rozdzielenie zostanie spowodowane przez ognisty rydwan – jakieś bardzo bolesne, próbujące doświadczenie…”
W.T. R-5950-1916 r.
„Ktoś może zapytać: „Czy mamy spodziewać się ognistego wozu w każdym czasie lub, za jakiś czas – na przykład za kilka miesięcy, lub może rok lub więcej?” Moją myślą jest, że co najmniej rok, prawdopodobnie więcej.”
W.T. R-5844 -1916 r.
I stało się, że w czasie ich marszu, gdy szli i rozmawiali, oto ognisty rydwan oraz ogniste konie rozdzieliły ich obydwóch i Eliasz wstąpił do nieba w wichrze.
[Biblia Poznańska, 2krl 2:11]
Jesteśmy w wydarzeniach lata 1917 roku. Kierownictwo, a właściwie możemy powiedzieć władzę, po śmierci Onego Sługi, nad Towarzystwem „Strażnica” od jakiegoś czasu sprawują trzej byli jego pielgrzymi: Joseph Franklin Rutherford tzw. prezes, oraz jego pomocnicy Alexander Hugh Macmillan, William Edwin Van Amburgh. Na skutek różnych pseudo prawnych zabiegów, oraz utworzeniu nowych „prawd” nadają towarzystwu „Strażnica” nowy kształt, z którego ostatecznie wyłania się organizacja – wóz, bądź rydwan. Oni jako główni jeźdźcy – wodzowie doktrynalni, nazywający siebie „obecnym kierownictwem” zaprzęgają do swego rydwanu konie, nowe doktryny stające się siłą napędową tego wozu.
Gdy w obronie zarządzeń oraz nauk br. Russella, tak jawnie i systematycznie łamanych przez „obecne kierownictwo” staje brat Paul Samuel Leon Johnson, ostatecznie 23.07.1917r. jego walizki zostają wystawione za próg, a za jego plecami na zawsze zamykają się drzwi domu biblijnego.
Skupieni przy nim nieliczni obrońcy prawdy stali się antytypem wyraźnie pokazanego w tym czasie Eliasza oddzielonego od Elizeusza.
Fakt, że rozdzielający tych dwu proroków rydwan, konie i jeźdźcy pokazani byli jako utworzeni z ognia, typuje na ciężkie i bolesne doświadczenia związane z tymi wydarzeniami, a jednocześnie uzmysławia jak nieodwracalnym i trwałym było zniszczenie dotychczasowej przyjaźni i współpracy antytypowego Eliasza i Elizeusza.
Płaszcz, autorytet do pracy publicznej został na Elizeuszu. Ci wszyscy pielgrzymi, którzy zdeklarowali się za czasów Onego Sługi do takiej pracy pozostali pod władzą „obecnego kierownictwa”, by wykonywać pracę „drugiego uderzenia Jordanu”. Eliasz w zupełnym oddzieleniu od Elizeusza zajął się obroną gwałconej Prawdy i zarządzeń danych przez br. Russella.
Wspólna wędrówka i rozmowa Eliasza i Elizeusza zakończyła się.
————-
Dodatkowe notatki:
Chociaż Elijasz powołał Elizeusza według Boskiego postanowienia, jak to nasza lekcja wykazuje i chociaż Elizeusz przyłączył się do Elijasza, to jednak Elijasz starał się od niego odosobnić, gdy prosił go, aby pozostał w niektórych szkołach proroczych, jakie oni zwiedzali, a mianowicie w Galgal, w Betel i w Jerycho. Ale żadna argumentacja nie przekonała Elizeusza, aby mógł opuścić Elijasza; on zdawał sobie sprawę z tego, że jego błogosławieństwo zależało od tego tylko jak blisko będzie towarzyszył Elijaszowi, a to oczywiście była prawda. Te usiłowania nad zatrzymaniem go w kilku miejscowościach miały jedynie na celu wypróbowanie jego szczerości wiary. Gdyby on się zatrzymał, byłby się minął z tak wielkim błogosławieństwem, jakie ostatecznie osiągnął…..
Elizeusz pragnął nade wszystko, aby mógł osiągnąć jak największą miarę ducha Pańskiego, tego samego ducha, jaki działał przez Elijasza, dlatego o niego prosił: “Proszę niech będzie dwójnasobny duch twój we mnie”. Odpowiedź Elijasza wskazuje na to, iż otrzymanie tego ducha zależało zupełnie na mierze wiary klasy Elizeusza, aby mogła w spadkobierstwie otrzymać to, co posiadał Elijasz.
W.T. R-1898-2340
Elizeusz był synem zamożnej rodziny Izraelskiej, na co wskazuje fakt, że ojciec jego był rolnikiem na szerszą skalę. W tym czasie, gdy Eliasz z natchnienia Boskiego przybył do niego, aby zlecić mu specjalne posłannictwo, symbolizowane przez rzucenie na ramiona jego swojego płaszcza; on wtedy orał rolę swego ojca ze sługami w 12 par wołów, a sam będąc przy dwunastym jarzmie (1 Kron. 19:19). Rodzina jego była wierząca, lecz niemająca nic wspólnego z religią bałwochwalczą, wprowadzoną przez Joroboama, jak wskazuje na to już samo jego imię Elizeusz dane mu przez jego rodziców, które w tłumaczeniu brzmi: „Bóg jest wybawicielem”. Powołanie go przez Eliasza nie było do honorów, lub odznaczenia się, lecz został on powołany być sługą Proroka Pańskiego, które to wezwanie przyjął on z radością i szacunkiem, tak, jak by to czynił samemu Panu. W ten sposób usługiwał on Eliaszowi jako sługa przeszło dziesięć lat, aż został odłączony od niego przez wóz ognisty w wichrze. Jego oddanie się sprawie usługiwania Eliaszowi było rzeczywiste i tak spokrewnił się z nim jak ojciec z synem, mając głęboko wyryte w jego poczuciu obowiązek i poszanowanie dla Eliasza jako proroka Pańskiego, oraz miłował go jako ojca.
Jest to właśnie główny punkt naszej lekcji. Eliasz pytał Elizeusza, czego najbardziej żąda on od niego przedtem nim miał być odłączony od niego, w naszym tytułowym tekście powiedziane jest, że pragnął on od niego ducha jego w dwójnasób. Dwójnasób nie znaczy, że żądał on dwa razy tyle ducha, co miał Eliasz, lecz raczej było to w owym czasie ogólnym sposobem wyrażenia się w stosunku starszego syna do ojca, co oznaczało nieco wyróżnienie się od innych członków rodziny. Elizeusz zabiegał o uznanie Pańskie, ażeby być jego specjalnym reprezentantem po odejściu Eliasza. Odpowiedź była, że gdy miał ujrzeć zabranie Eliasza, żądanie jego miało się spełnić; więc zdaje się, że to było głównym powodem, że Elizeusz ustawicznie trzymał się Eliasza, ażeby nie utracić obiecanego mu błogosławieństwa. Pamiętamy tę obietnicę, że gdy Pan miał zabrać Eliasza, pozwolił Elizeuszowi podróżować z nim krętymi drogami i być przy nim we wszystkich przystankach; nie-zważając na różne przeszkody, które by mogły odłączyć go od Eliasza i utraty zlecenia oraz obiecanego błogosławieństwa i dlatego ustawicznie trzymał się go uparcie, i ani na chwilę nie odstępował od proroka Pańskiego do ostatniej chwili jego pielgrzymki.
W.T. R-3428-1904