Najważniejsza sprawa w życiu to uwierzenie w Pana Jezusa Chrystusa jako osobistego odkupiciela i wyzwoliciela z niewoli grzechu. Jednak żeby Jezus stał się dla mnie kimś takim, muszę odczuwać tę niewolę i starać się o tę wolność. To oznacza pewne myśli, działania – pewną drogę z mojej strony.
Podobnie, kiedy już wierzę i widzę jakąś chmurę lub oddalenie między mną a Panem, kiedy brakuje mi miłości Ojcowskiej, do której Pan mnie prowadzi; to także wtedy jest pewna droga do przejścia.
Wykład wygłoszony na spotkaniu zboru w Bydgoszczy, 10.09.2023 r.
—–
Skąd bierze się chrześcijaństwo nominalne czyli tylko z nazwy? Ono bierze się z przyjmowania Jezusa bez przychodzenia do Niego właściwą drogą i z tego powodu przyjmowanie Go nie w tej roli, w jakiej powinien być przyjęty. A skąd bierze się to, że wielu z nas choruje i zasypia duchowo? Stąd, że gdy trochę się oddalimy, nie wracamy do Pana właściwą drogą. Możemy robić wiele rzeczy dla Pana, służyć Bogu i ludziom na różne sposoby, a jednak nie być w jedności z Panem.
Sprawdźmy samych siebie, na jakiej drodze jesteśmy. Możemy otworzyć Biblię na {Księdze Izajasza 1:13-15}. Bóg mówi, że się zmęczył i że ma dość modlitw i ofiar ludzi, którzy nie chcą się zmieniać i oczyszczać. Jednak Bóg nie stawia ściany. Zamyka drzwi, ale daje wierzącym klucz do swojego serca: {Izajasza 1:16-18}.
Szkarłat/karmazyn/purpura – ciemny czerwony. Bóg pokazuje, że oczyszczenie jest możliwe nawet z bardzo poważnych grzechów. Ponoć w starożytności kolor czerwony był najtrudniejszy do usunięcia w praniu. Ale Bóg może sprawić, że staniemy się bielsi niż śnieg. Przed Bogiem możemy być czyści, święci, to nam daje ofiara Pana Jezusa. Ale jaką drogę musimy przejść z naszej strony by łaskę otrzymać?
Odpowiedź Pisma Świętego: trzeba pokutować. {Dzieje 3:19, Łukasza 24:47}
Zaraz zastanowimy się głębiej nad pokutą. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że pokuta jest ważna dla każdego: i dla poświęconego, i dla wierzącego w Pana, i dla każdego człowieka tego świata, aby odwracał swoje myślenie od rzeczy marnych. Wszyscy powinni pokutować {Dzieje 17:30}. Jak my jako wierzący mamy głosić pokutę? Przez przykład. Jeśli my pokutujemy, staramy się powracać do Boga, to nasze życie jest nauczaniem. Jeśli chodzi o słowa to ewangelia jest lekarstwem dla skruszonych i dających się poprowadzić. To tacy potrzebują słów ewangelii.
Gdy Jan Chrzciciel, Pan Jezus i apostołowie mówią: pokutujcie i nawróćcie się, to używają dwóch greckich słów: metanoia i epistrefo.
Główne słowo oznaczające pokutę to czasownik „metaneo” i rzeczownik „metanoia”. Wg słownika metaneo znaczy: zmieniać myśl, odwracać myśl od czegoś, żałować za coś, odczuwać skruchę, nawracać się.
David Stern, autor „Komentarza żydowskiego do NT” mówi, że pokutować to „odejść od dawnego stylu życia”.
Drugie słowo to czasownik „epistrefo” i rzeczownik „epistrofe”. Znaczy to: odwrócić się, zawrócić, powrócić, skruszyć się, dokonać zmiany, zmiana, zwrot.
Gdy to połączyć to pokuta i nawrócenie się to wewnętrzna zmiana myślenia, która wyraża się przez zewnętrzne czyny (zawrócenie lub odwrócenie się), by iść w przeciwnym kierunku. Taki proces składa się oczywiście z kilku kroków:
1. Nie może być opamiętania się, bez uświadomienia sobie, że coś jest ze mną nie tak. Gdy kobieta przyłapana na cudzołóstwie była postawiona przed Jezusem i tłumem. Jezus mówi: {Jana 8:7-9}. Jezus przekonał ich wszystkich, że także są grzesznikami i dlatego nie wolno im oddać jej sprawiedliwości. Jeśli ktoś chce pokutować, żałować, wzbudzać dobre uczucia, to musi być przekonany o tym, że jest grzesznikiem {Marka 2:16-17}.
Weźmy dwa przykłady jak to czasami jest: Waga z dwoma szalami. Na jednej stronie odważniki, a na drugiej stronie kładło się towar, który chciało się sprzedać lub kupić i zależnie od odważników waga pokazywała odpowiedni ciężar. Pewien człowiek kupił na targowisku gdzie była taka stara waga kilogram pomidorów, ale też miał stoisko (sprzedawał mąkę) i jak zważył to zaczął na cały targ krzyczeć: „Ty złodzieju, sprzedałeś 900 gram pomidorów, a miało być kilo!”.
Ale że trafił na sprytnego człowieka to tamten odpowiada: „Wybacz, nie miałem odważników i za odważnik robił mi twój kilogram mąki”.
Ktoś sam oszukiwał, 900 gram mąki sprzedawał jako kilogram, ale kiedy sam został tak oszukany to krzyczał: „Oszuście, złodzieju!”. {Przyp. 20:10} To znaczy, że nie ważne czy są to nieczyste nauki czy praktyki, czy to pomidory czy mąka, to każdy grzech nie podoba się Panu. I powinniśmy zacząć od siebie.
Zastanówmy się jak różnie oceniamy drugich i samych siebie. Jeden brat opowiadał, że ma firmę i umówił się z pracownikami, że o godz. 7:00 po niego podjadą samochodem. Dzwoni do nich 7:05: „Gdzie jesteście?”. Słyszy odpowiedź kierowcy: „Już dojeżdżam, już prawie jestem”. No to wyszedł i czeka 10 minut na dworze, a to była późna jesień, trochę chłodno, i pomyślał sobie: „No by chociaż powiedział: za 15 minut dojadę czy za ile, a tu 10 minut na dworze, zmarzłem”. Ten brat wrócił do domu i mówi, że był niezadowolony, nawet wściekły.
Myśli: jak on tak mógł zrobić, jak tak mógł powiedzieć, ja mu pokażę. Wziął klucze do drugiego auta i mówi: pojadę drugim autem. Wsiadł, odpalił, ale ten pracownik dzwoni i mówi: „Słuchaj, wróć, akurat podjechałem i widzę, że ty jedziesz”. Ten mówi: „Dobra!”. Odstawił auto z powrotem, ale mówi sobie: „teraz mu wygarnę, teraz im pokażę”. I w samochodzie zjechał tego pracownika, mówi: „Umówiliśmy się na 7:00, a ty jesteś 7:17 …”. Wszyscy pospuszczali głowy, cicho siedzą, no szefowi wolno trochę więcej, więc ten brat sobie pomyślał: „Dobrze zrobiłem, jestem sprawiedliwy!”. Mówi: „i tak uważałem do połowy drogi, a nawet trochę dalej”. Bo jak minęła połowa drogi, ja widzę, że nikt się nie odzywa, no i w końcu ten kierowca mówi: „Wiesz, bo ja ci się przyznam, że sobie pomyślałem, aa… troszkę się spóźnię, pewnie nic się nie stanie, bo jak kiedyś my na ciebie półtorej godziny czekaliśmy pod biurem, bo się umówiliśmy na 7:00, a ty przyjechałeś 8:30 to się w sumie nic nie stało, to pomyślałem 15 minut, to i tak nie dużo, prawda?”. I ten brat mówi: „nie chcecie wiedzieć jak się poczułem”. Jaki ze mnie obłudnik. No on mówi dalej, były tylko 2 kilometry, ale wszystkie światła złapałem czerwone, korek, aż niemożliwe. „No a ja… 8 minut różnicy zauważyłem, ale swojego półtorej godziny nie zauważyłem! Gdybym mógł cofnąć czas, słowem bym się nie odezwał. I patrząc z boku bardzo negatywnie bym się ocenił: obłudny, zakłamany, nie widzi siebie, a dostrzega drobne rzeczy u innych ludzi”.
Prosty przykład, to nie coś tak wielkiego jak pokuta króla Dawida, ale pomyślmy o swoim życiu. Czy my też nie mamy takich sytuacji, w których stosujemy dwojakie odważniki.
2. Druga rzecz to żal za grzech, smutek z powodu grzechu. Oczywiście, ci ludzie, którzy chcieli ukamienować kobietę, odeszli. Ale nie mamy napisane, że się nawrócili, że poszli za Jezusem. Trzeba czegoś więcej niż tylko uznać grzech.
{2 do Kor. 7:9-10} Chrześcijanie w Koryncie, byli to ludzie nawróceni, spłodzeni z ducha świętego, były wśród nich dary ducha św. A jednak pobłądzili. Apostoł Paweł mówi do nich: „Cieszę się, że przeżyliście smutek pokuty”, cieszę się, że macie ten serdeczny żal za grzech, który w sobie wzbudzacie. Gdybyście się smucili z powodu cielesnych trosk, sporów, nieporozumień, to prowadziłoby do odejścia od Boga. Jednak pokuta najpierw daje smutek, ale potem daje radość zbliżenia się do Boga. Czy żałujemy tych rzeczy, które nie podobają się Bogu?
3. Nienawiść do grzechu. {Rzymian 7:15} Jest to dziwne, że ap. Paweł o tym mówi. Ale tak właśnie jest. Wielki apostoł mówi, że toczy walkę sam ze sobą, walkę wewnętrzną, że ma coś takiego w sobie, czego nienawidzi; że nie umie w niektórych sytuacjach postąpić tak jak wie, że powinien postąpić, ale czuje w sobie prawdziwą odrazę, płynącą z serca nienawiść do grzechu. {Psalm 101:3} Nie zawsze mamy dość siły, by od razu pokonać zło, ale może wzbudzić odrazę.
Starajmy się spojrzeć na zło z Boskiego punktu widzenia. To nie będzie miły widok.
4. Zaniechanie grzechu. To jest ten zewnętrzny uczynek. To jest to, do czego nawoływał Jan Chrzciciel. {Łukasza 3:8-9} Przestańmy sobie wmawiać kim jesteśmy. Ważne nie jest to, kim jesteśmy (np. ludem prawdy), ale co jest w nas. Tłum zapytał Jana: {Łukasza 3:10-14 }. Można to streścić: Najpierw przestańcie być egoistami. Obudźcie się ze snu. Popatrzcie na innych: czy wszystko mają. Pokuta odbywa się, kiedy przestajemy patrzeć tylko na siebie. Zmiana myśli, inaczej patrzymy na Boga i na otoczenie. Następuje Biblijna pokuta-metanoia. Zatrzymanie się w tym, co złe, opamiętanie się. Bez tego następny krok nic nie znaczy, ale jeszcze do tego wrócimy.
5. ”Jak jest najgorszy grzech?” – Niewyznany! Wyznanie grzechu. {Przyp 28:13} Obie rzeczy są potrzebne. Nic nie da wyznawanie: „Ach, ja mam takie grzechy, źle mi z nimi, ale nie mam zamiaru z nimi zerwać, to się nie uda, nie w mojej sytuacji”.
Nie brońmy swoich złych czynów przez usprawiedliwianie samego siebie, bo nic na tym nie zyskamy. To nie pomoże nam zbliżyć się do Boga. Zamiast tego przyjdźmy do Boga, by wyznać i porzucić swoje grzechy, i wtedy znajdziemy łaskę od Pana. To On nam przebaczy i pomoże nam zrozumieć nas samych.
Jest wiele grzechów, które powinniśmy wyznać tylko Bogu {5 Moj. 29:29} Nie jest dobrze, gdy o naszych ciemnych sprawach mówimy wszystko i wszystkim głośno. Jednak każdy grzech powinien być wyznany Bogu.
Są jednak takie grzechy, które trzeba wyznać drugim. I tutaj sprawa jest trudna. Bo grzechy można dokonać bezpośrednio do Boga, Jemu zgrzeszyć, nie krzywdząc bezpośrednio innych ludzi. I wtedy przychodzimy do świętego Boga, wyznajemy to Jemu. Ale co jak się zgrzeszyło bratu, siostrze, mamie, tacie, czy też do Boga? Też. Ale załóżmy, że wyrządziłem komuś krzywdę. No to muszę powiedzieć tej osobie. Nie jest to prosta sprawa przyjść i powiedzieć: bracie, siostro, mamo, tato, dziecko, w tej sprawie zrobiłem ci krzywdę, przepraszam i chcę, żebyś mi to przebaczył/przebaczyła. Do tego trzeba siły, trzeba prosić o Boską pomoc.
Był brat, który się nawrócił, ale nie mógł odczuć pełnej radości w Panu przez wiele lat. Jego rodzice nie byli wierzący, ale on miał w pamięci zło, które im wyrządził przed swoim nawróceniem. I dopiero po latach stwierdził, że tak już nie może być. Pojechał do nich i powiedział: „ja was przepraszam za moje zachowanie wtedy”. I dopiero wtedy poczuł chrześcijańską radość i wolność od tej rzeczy. Jeśli przychodzą nam takie myśli, że coś jest nieuregulowane z naszej strony; że coś jest niezałatwione, to nie chowajmy ich do szafy. My nie bierzemy na siebie tego, co zrobią inni: czy oni nam wybaczą, czy oni nas przeproszą za swoje winy; ale to my się uwolnimy, gdy wyznamy grzechy ze swojej strony.
Są tu pewne wyjątki w obie strony. Pierwszy: jeżeli jest w nas jakiś zapiekły, tajny grzech, z którymi nie możemy sobie sami poradzić. {Jakuba 5:14-16} Albo kiedy czujemy, że z naszego wyznania pewnego grzechu będzie korzyść dla innych. Czasami jest potrzebne by przełamać pewne milczenie o problemie, który istnieje.
Drugi wyjątek: jeżeli nasze wyznanie grzechu skrzywdzonej osobie miałoby ją zniszczyć, zaszkodzić jej, podciąć jej skrzydła, złamać duchowo; jeżeli w sumieniu przed Bogiem uznajemy, że w niczym to nie pomoże. Wtedy możemy wyznać to tylko Bogu, ale ze szczerą i pełną pokutą, bez powrotu do dawnych grzechów i bez dalszego wyrządzania zła. Starajmy się być czyści, idźmy zawsze do Boga jego drogą {Jakuba 4:7-10}
6. Zadośćuczynienie. Jak to było w Zakonie? Gdy ktoś chciał zyskać przebaczenie potrzebne było dać 100% długu czy winy i dołożyć jeszcze 20% (3 Moj 27:31).
Ale jak to jest u nas? Co zrobił Zacheusz, który chciał widzieć Jezusa? Jak się zachował, gdy Jezus zobaczył go siedzącego na sykomorze? {Łukasza 19:5-10}
Zacheusz mówi: oddam czterokrotnie, a połowę majątku daję ubogim (z serca).
Pieniądze to nie wszystko – chodzi o wiele rzeczy, które jesteśmy winni drugim: czas, miłość, troskę, pomoc. Niech nasze sumienie, badanie Pisma Świętego i modlitwa pomogą nam je zobaczyć.
Kiedy cyganie z pewnego miasteczka usłyszeli ewangelię, jeden z nich, który wcześniej był złodziejem, stwierdził: „Muszę poprawić swoje życie!”. Pamiętał, gdzie co ukradł i zaczął oddawać te rzeczy. Postanowił nawet, że sprowadzi też gęsi do gospodarza, od którego ukradł te gęsi. A te gęsi, jak je odprowadzał, bardzo głośno gęgały i ten brat mówił do nich: „Bardzo dobrze, gęgajcie, zwiastujcie jeszcze głośniej, że ja się nawróciłem i idę oddać to, co ukradłem!”. Oczywiście, byłoby złem, gdyby to robić na pokaz, ale dobrze jest, gdy czyjeś nawrócenie widać po owocach.
7. Opozycja do grzechu, przeciwstawianie się. {Przyp. 24:16} W życiu trzeba
nauczyć się przegrywać i umieć o tym mówić. Nie można w życiu podliczać tylko samych sukcesów. Pokuta to nie jest raz dokonany proces i wszystko dobrze. Pokuta jest dzień po dniu na nowo, bo dalej grzeszymy. Apostoł Jakub pisze: „Wszystko bowiem często upadamy” [Jak. 3:2]. Apostoł Jan dodaje {1 Jana 1:8-9}. Kiedy mówiłem o zaniechaniu grzechu nie chodziło o to, że taki czy inny grzech nie wróci, ale o szczerą decyzję i starania. Nie ważne ile razy upadniesz, ale dopóki się podnosisz i naprawdę walczysz, to jesteś zwycięzcą.
Oczywiście Pismo Święte daje także pozytywne wskazówki, też części pokuty:
Miłowanie sprawiedliwości, bo „miłość wszystko czyni lżejszym”. Tak jak trzeba nam znienawidzić zło, tak i pokochać dobro.
Praktykowanie sprawiedliwości {Rzym. 6:13} To znaczy nie tylko poskramianie ciała, ale też branie go w niewolę, by służyło sprawiedliwości.
Bój o sprawiedliwość. Ale ten bój ma być w sobie, a nie w innym. Jedna z metod szatana to porównywanie się z innymi. Sąsiad bije żonę, ten brat też jest nieuczciwy, inne narody to w ogóle są niepobożne. Nie krzyczmy do drugiego: pokutuj, tylko pokutujmy. Zacznij robić porządek na świecie od swojego pokoju.
Co zrobić, gdy zboczę z drogi, gdy upadnę? Znów: 1/ pokuta, 2/ prośba do Boga o odpuszczenie na podstawie przelanej krwi Chrystusa, 3/ odnowienie poświęcenia Bogu lub wejście w poświęcenie by wzmocnić swoje dobre decyzje
A co zrobić, gdy nie wiem jaki jest mój stan przed Bogiem? Sam/sama w komorze, na odosobnieniu pomódl się: „Boże, pokaż mi jak ty mnie widzisz, wszystko mi jedno, co ludzie myślą o mnie, nie ważne jak ja patrzę na siebie, pokaż mi jaka jest moja sytuacja”. Czy jesteśmy w stanie się tak pomodlić? To odważna
modlitwa. Bo my nie wiemy jaka będzie odpowiedź. Ale wiemy, że Bóg nie zostawi szczerze pokutującego człowieka. Jeśli pokuta będzie działać to wiara będzie wzrastać, a do wiary będziemy dodawać kolejne zalety. Ale jeśli nie będzie pokuty? To nie będzie też żywej wiary, więc do czego będziemy dodawać?
Charles Simeon powiedział: „Oznaką prawdziwej pokuty jest chęć zobaczenia swoich grzechów tak, jak widzi je Bóg”. Czy my chcemy to zobaczyć i uwolnić się od tych grzechów?
Br. Johnson pisał że prawdziwym problemem nie jest rodzaj i wielkość grzechów, które popełniamy, ale brak prawdziwej pokuty (E4, s. 286). Oczywiście wiemy z Pisma Świętego, że dopóki mamy zdolność pokuty to znaczy, że nie popełniliśmy grzechu, który zaprzepaściłby naszą wiarę i poświęcenie (Hebr. 6:4-6, TP nr 486, lato 2003, s. 46). Nie straćmy więc ducha pokuty. Jeżeli czas pozwoli to chciałbym jeszcze przedstawić dwa fragmenty na temat ważności pokuty i prawdziwego kontaktu z Bogiem:
{Mateusza 7:22-23} Jest tu jakby sprzeczność. Gdy robimy coś w imieniu Boga, w imieniu Jezusa, możemy myśleć, że mamy dobre relacje z Bogiem. Może zdobędziemy uznanie, szacunek, może tu i teraz będzie wspaniale. Ale to robienie dobrych rzeczy w imieniu Jezusa nie znaczy jeszcze dobrej znajomości z Jezusem. Jezus mówi: „Czyniliście dobre rzeczy, w moim imieniu, ale dla własnej korzyści, ja waszej pracy nie uznaję; nie uznaję was za moich przyjaciół”. Nie zerwaliście z bezprawiem, tzn. nie było pokuty.
{1 do Tymoteusza 5:24} Grzechy niektórych ludzi przedtem są jawne, tzn. że mamy możliwość teraz pokutować za te grzechy (zmierzyć się z nimi). A za niektórymi idą w ślad, tzn. idą do tysiąclecia (a konkretnie do bazylei, do restytucji), dopiero na sądzie będą musieli je odpokutować. Żaden grzech nieodpokutowany nie może być przebaczony. Tak jest teraz i tak będzie w dniu sądu ludzkości.
Bóg chce nam pokazać nasze grzechy; Bóg chce, żebyśmy za nie pokutowali. Powinniśmy uznawać doświadczenia i karania za największą radość, bo te próby pokazują, że mamy jeszcze nad czym pracować; że jeszcze potrzebujemy, że jesteśmy grzesznikami, ale że Pan nad nami pracuje. {Jakuba 1:2,12}
Jeśli mamy kłopoty w swoim życiu, wzbudzajmy w sobie (albo pozwólmy Bogu wzbudzić w nas) żal, skruchę i chodźmy bardzo nisko przed Bogiem. {Izajasza 66:1-2} Starajmy się o skruszonego i utrapionego ducha, niech nasze serca drżą na Słowo Boże, a wtedy – mimo potknięć, upadków i grzechów – będziemy szli w łasce Bożej i będziemy gotowi by przychodzić do Pana Jezusa jako naszego Odkupiciela i Wodza Zbawienia. Każdy, kto tą drogą idzie do Jezusa, jest bratem lub siostrą w Panu – bez względu na denominację. Lecz nikt, kto tą drogą nie idzie, nie jest bratem lub siostrą w Panu.