Jako naśladowcy Pana Jezusa powołani jesteśmy do tego, by pocieszać zasmuconych. Tę pociechę sami znajdujemy w słowie Bożym, jest to pociecha płynąca z ewangelii, „pociecha pism” (Izajasza 61:1-3, List do Rzymian 15:4).
To wielki przywilej, że możemy pocieszać i opowiadać ewangelię drugim. Możemy udzielać wsparcia i zachęty, ale także potrzebujemy takiej zachęty jedni od drugich.
Apostoł Paweł zwraca uwagę, że wśród dzieci Bożych jego czasu „wielu [było] chorych, a niemało ich zasnęło”. Podoba jest sytuacja w obecnym czasie.
Obecny świat zamknięty jest w niedowiarstwie, dotyczy to i Żydów, i pogan, i nominalnych chrześcijan – chrześcijan tylko z nazwy. Nie wszyscy dziś chcą być pocieszeni.
Dla nas jednak jest to wielka radość, że możemy rozumieć prawdę o tym, co oznacza śmierć, piekło i zmartwychwstanie. Tę wielką ewangelię możemy zwiastować wszystkim cichym i chętnym.
Zwracajmy jedni drugim uwagę na Boską opatrzność i wsparcie. Bez tego nic nie ma, nie damy rady sami, ale jeśli będziemy ufać, to Pan będzie nas oczywiście doświadczał, ale nigdy nas nie opuści.
Słowo Boże zachęca, by wierzący zamknęli się w swoich pokojach, sam na sam z Bogiem, upadli na kolana i dziękowali za wszystko. Jak mówi Psalmista: „W rękach twoich są czasy moje” (Psalm 31:3).
Nadzieja jest tym, co trzyma nas razem i tym, co trzyma nas na powierzchni. To jest to światło, światłość świata. Nasz Pan Jezus Chrystus stał się tą światłością jako Odkupiciel i światło o nim przyświeca nam ze Słowa Bożego.
List do Hebrajczyków 2:5-11 – „Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze,
chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi. Zresztą, jeśliśmy cenili i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy? Tamci karcili nas według swej woli na czas znikomych dni. Ten zaś czyni to dla naszego dobra, aby nas uczynić uczestnikami swojej świętości. Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości.”
Oczywiście w naszym rozwoju duchowym, pośród prób i doświadczeń, potrzebujemy pocieszenia i wzmocnienia. Potrzebował go Kościół Chrystusowy, potrzebował tej obecności i wzmocnienia także sam Pan zbawienia, nasz Pan Jezus Chrystus.
Z pewnością, największe to pocieszenie znajduje się w Boskiej obietnicy. W obietnicy, że płacząca Rachela zostanie pocieszona, bo jej dzieci powrócą „z ziemi nieprzyjacielskiej” (Jeremiasza 31:15-17). Wiemy ze Słowa Bożego, że ta ziemia to grób, stan niebytu, ale w Biblii ten stan przyrównany jest także do snu, bo będzie z niego obudzenie.
Tego obudzenia dokona Syn Boży, który położył swoje własne życie jako ofiarę za nas. W Słowie Bożym znajdujemy wiele zapowiedzi zmartwychwstania i czasów błogosławienia ludzkości: Dzieje 24:15, Jana 5:28-29, Objawienie 21:1-4.
Diabeł nie ma piekła w swoich rękach. On jest mordercą, sprowadza ludzi do piekła, ale Objawienie 1:18 mówi, że to Jezus ma klucze piekła i śmierci. Nie jest to piekło z diabłami, z ogniem, ale grób, stan śmierci, a Bóg obiecuje wskrzeszenie i udzielenie nowych ciał wskrzeszanym istotom.
(Wykład wygłoszony przez brata Czesława Rucińskiego, 7 stycznia 2024 r., zbór w Bydgoszczy)