Patrz na wszystko z góry

Patrz na wszystko z góry

Zachęta do tego, żeby patrzeć w dół. (Spotkanie w Bziance, 15.07.2023)

***

Wykład z Bzianki i poniższe notatki znacząco się różnią. Są rzeczy, które zostały powiedziane, a nie ma ich w artykule poniżej, a jest też sporo rzeczy, które są w artykule, ale nie zostały powiedziane: 

Corrie ten Boom powiedziała kiedyś do Brata Andrzeja (znanego jako Bożego przemytnika):

Andrzej, nie przestawaj patrzeć w dół.

Ten był trochę zdezorientowany. Jak to w dół, kiedy jako chrześcijanie mówimy o patrzeniu ku górze. Brat Andrzej myślał, że może Corrie się przejęzyczyła…, bo miała już swoje lata. Powiedział więc do niej:

– Corrie, chyba masz na myśli, abym patrzył ku górze.

– Nie, patrz w dół. Patrz na świat z Bożej perspektywy – powiedział stanowczo Corrie

Wszystko jest sprawą perspektywy. A są dwie:

*** 

Nasza – ludzka, – łatwa do zrozumienia
– jest w nas, – rodzimy się z nią, – trudno ją zmienić

Boska: – trudno ją zyskać
– większość ludzi nie może jej zrozumieć
– rodzi się kiedy przyjmujemy doświadczenia w świetle ufnej wiary – kiedy uznajemy Boskie obietnice za prawdziwe i opieramy się na nich sercem
– Bóg na różne sposoby umacnia ją w człowieku wierzącym, ufającym Bogu

Punkt widzenia to co więcej niż tylko opinia. To cały nasz sposób oceniania i wyjaśniania zagadnień i faktów wokół nas:

Kiedy przychodzą wstrząsy, trudne doświadczenia, kiedy jest pełno OBAW i NIEPEWNOŚCI, nasza perspektywa zawodzi, bo nie ma w niej nadziei. Bo jeśli zewnętrzne czynniki nie sprzyjają, to można się tylko załamać.

Wtedy Boska perspektywa [!]:
1. Przynosi nadzieję i radość
2. Prowadzi lud Boży

  1. Wzmacnia lud Boży (Bóg zabierał np. Mojżesza i Abrahama na góry i wzgórza, skąd pokazywał im rzeczywistość).

Jeden z cudów techniki, które przepowiada Biblia na czas końca, np. gdy Dan. 12:4 mówi, że „wielu będzie krążyć [albo: przebieżać]”, to widok z okna samolotu:

  1. krajobrazy są inne, mniejsze niż z ziemi
  2. domy, ulice, fabryki, biura korporacji, uniwersytety, stadiony, kościoły: są jak małe pudełeczka, Z nieba wszystko wygląda inaczej … i Biblia potwierdza, że Bóg patrzy z nieba. Ps. 102:20 – „PAN spojrzał ze swojej świętej wysokości; Jahwe spojrzał w dół z nieba na ziemię.”

Psalm 113:4 Pan jest wywyższony ponad wszystkie ludy, Jego chwała sięga ponad niebiosa. 5 Któż jak nasz Pan Bóg, co siedzibę ma w górze, 6 co w dół spogląda na niebo i na ziemię?

Ps. 118:7 – „Pan jest ze mną, mój wspomożyciel, ja zaś będę mógł patrzeć z góry na mych wrogów.” Jako chrześcijanie za tych wrogów uważamy: [1] grzeszność, [2] błądzenie, [3] samolubstwo, [4] światowość, [5] przesiewawczość, [6] sekciarstwo i [7] tchórzostwo.

(Popatrzmy z tych 2 perspektyw: ziemi i nieba) My patrzymy często ziemsko, wg litery, ale Bóg jest duchem i patrzy na historię i na nasze czasy w duchowy sposób. 2 Kor 3:6 – Litera zabija, Duch zaś ożywia.

LITERA czyli ziemskie patrzenie:

– w czasach Jezusa to formalny judaizm

– nie było tam wiele pokarmu dla ducha

– mimo zewnętrznej formy nie było w tym życia, był tylko niszczący legalizm
czyli takie bezduszne trzymanie się litery prawa

DUCH czyli niebiańskie patrzenie:

– był to sam Mesjasz: Jezus Chrystus

– pokazał jak zobaczyć w Prawie Ducha

– jak się rozwijać i cieszyć się wiarą i miłością
– jak naprawdę żyć z Bogiem

Ale kogo pociągał DUCH i CHRZEŚCIJAŃSKA WOLNOŚĆ w czasach naszego Pana i Apostołów? Byli to: – wygnani ze społeczeństwa; –  biedacy; – grzesznicy; – celnicy – Żydzi i Samarytanie, – poganie

– wszyscy, którzy zniechęceni własną grzesznością czuli do siebie wstręt i szukali zbawienia
(jak pamiętne słowa Szymona Piotra, gdy padł Jezusowi do nóg: ODEJDŹ ODE MNIE PANIE, BO JESTEM CZŁOWIEK GRZESZNY)

PRAWDA a SZCZEGÓLNIE DUCH PRAWDY – gdy ci ludzie przyjęli prawdę z miłością do niej i po to, by zmieniła ich wewnętrznie i zmieniła ich życie, dały tym ludziom:
– schronienie; – nadzieję zbawienia w Jezusie Chrystusie; – wzmocnienie wiary

szansę na rozwój owoców ducha świętego (na rozwój podobieństwa do Chrystusa w charakterze, na rozwój tożsamości ucznia Jezusa Chrystusa)

Ci ludzie cieszyli się ze zbawienia w Chrystusie, ale jak to wyglądało „po ludzku”?

– byli odłączeni od większej społeczności żydowskiej i od społeczności pogańskich

– byli więc jakby sektą (patrząc po ludzku)

– rozproszeni; – bezładni – nieatrakcyjni; – bez ogłady; – to nie byli najlepsi ludzie…
– ci po ziemsku „lepsi” byli krytykowani za to, że zadają się z całą tą resztą

1 Kor. 1:26-29 – „Bo przyjrzyjcie się waszemu powołaniu, bracia, że niewielu [pośród] was mądrych według ciała, niewielu wpływowych, niewielu szlachetnie urodzonych, ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych i to, co u świata słabego wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co u świata niskiego rodu, co wzgardzone, wybrał Bóg – to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unieważnić, tak aby żadne ciało nie chlubiło się przed Bogiem.”

Jakuba 2:5 – „Posłuchajcie, bracia moi ukochani, czy nie Bóg wybrał ubogich w tym świecie, a bogatych w wierze i przez to dziedziców Królestwa, które obiecał tym, którzy Go kochają?” (więc… powodem wyboru nie była ich bieda, ale bogactwo wiary i miłość do Boga)

A z 2-giej strony: powołani do maluczkiego stadka, do tego, by zdobyć Boską naturę, przyszła oblubienica Jezusa… ale z ludzkiej perspektywy: – to, co głupiego; – to, co słabego

– to, co niskiego rodu, – wygnańcy, – ubodzy w tym świecie, ale bogaci w wierze…

W Starym Testamencie tę perspektywę widać przy wyborze Dawida na króla. Samuel po ludzku wybrałby innego syna Iszaja, bo tamten był wysoki i przystojny, starszy, szanowany. 1 Sam. 16:7 – „Ale Jahwe powiedział do Samuela: nie patrz na jego wygląd ani na jego wysoki wzrost, bo go odrzuciłem. Bóg patrzy inaczej niż patrzy człowiek. Bo człowiek patrzy na to, co ma przed oczami, a Jahwe patrzy na serce.”

Popatrzmy na pierwsze wspólnoty chrześcijańskie, pierwszy i drugi wiek po Chrystusie –

Nasza perspektywa

– nie mieli bogato zdobionych świątyń

– nie było szczebli kariery i hierarchii

– nie było zbioru zasad zebranych jako wyznanie wiary lub katechizm

– nie było wsparcia ze strony władzy
– byli wyśmiewani i prześladowani…
– bardzo mało znaczący z perspektywy świata

Boska perspektywa …

– był to żywy organizm, działający oddolnie i demokratycznie (kierotoneo)

– byli różnorodni (zbory z Żydów, zbory z pogan, zbory mieszane, różni ludzie)

– byli zjednoczeni tylko przez żywą wiarę w Jezusa wyrażaną w miłości wzajemnej
– szukali posłuszeństwa woli

Patrząc symbolicznie: po ludzku … było to tylko takie „zielsko”, dzikie krzaki do wycięcia i zaorania; ale z Boskiej perspektywy to był zupełny, skomplikowany i dobroczynny ekosystem, który wytwarzał dobre duchowe owoce i lecznicze zioła.

Galatów 5:5-6 – „My bowiem w Duchu, z wiary, oczekujemy nadziei sprawiedliwości, gdyż w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie nic nie znaczy, ani nieobrzezanie, ale wiara, która wyraża się przez miłość.” Tak było na początku. Na tym opierała się wspólnota. Zbory tworzyli ludzie, którzy pokutowali, wierzyli w Jezusa i postanawiali iść za Nim.

Później nastało wielkie odstępstwo, zniszczono tę pierwotną społeczność.
Z ludzkiej perspektywy było nawet lepiej: hierarchia, potem jeden ludzki przywódca, wpływ na władzę, bogactwo, credo; tzw. heretycy (czyli inaczej myślący) mogli być wypędzeni i wytępieni, „przestali przeszkadzać”. Miał miejsce wielki wzrost liczebny tzw. kościoła. Jednak nie było już ducha, który podobał się Bogu. Zgubiona została Boska perspektywa. Uznano, że ziemska forma znaczy więcej niż duchowa budowla (niewidzialna dla ludzkiego oka, ale widziana z Boskiej perspektywy).

Gdziekolwiek później ten Chrystusowy DUCH się ujawniał, tam tworzyły się proste, żywe społeczności wierzących. Tam można było liczyć na chwilowy oddech. Takie grupy tworzyli: arianie, waldensi, zwolennicy prawd, które głosili wierni słudzy Boży, jak choćby Jan Hus. Jednak tuż za nimi znowu zjawiał się formalizm i prześladowania.

Każdy kolejny ruch reformacyjny przynosił trochę odświeżenia, ale za nim znowu zwyciężało ludzkie patrzenie i skostnienie danego ruchu w ziemską organizację. Gdy patrzymy w ten sposób historia jest ciekawa, ale bardzo smutna. Wszyscy protestanci znosili na początku prześladowanie. Później jednak większe grupy prześladowały mniejsze. Pielgrzymi, którzy musieli uciekać z Europy przed protestantami, wkrótce w Ameryce sami prześladowali baptystów za ich wierzenie w chrzest dorosłych i za inne różnice w doktrynie i praktyce. Jeszcze wcześniej na początku reformacji Kalwin i jego zwolennicy doprowadzili do śmierci Serveta i prześladowań unitarian tylko za różnice w przekonaniach. Podobnie Zwingli i jego zwolennicy prześladowali anabaptystów.

A jednak Bóg nie pozwalał całkowicie zniszczyć tych małych, często nieznanych nam dzisiaj zborów i wspólnot. Tak jak wcześniej niezależni metodyści czy zwolennicy demokracji zborowej Browne’a, tak na przełomie XIX i XX wieku powstały pierwsze zbory badaczy Pisma Świętego, zbory, które nie przybierały żadnej szczególnej nazwy.

Ci badacze uznawali, że od I wieku istniał tylko jeden, niewidzialny kościół, składający się jak z żywych kamieni z tych ludzi, którzy [1] pokutują, [2] wierzą w Jezusa i [3] którzy idą za Nim, gdziekolwiek idzie, a ich imiona zapisane są w niebie i znane są Bogu.

Jakie były zbory tych badaczy na początku XX wieku:

– były one różne, ale pewne rzeczy je łączyły :

– spotykano się w zwykłych domach, czasami w małych wynajętych salkach; jeśli zbory były duże to miały też spotkania mniejszych grup, które dobrze się znały

– szukano prostoty i czystości doktrynalnej: credem wiary miało być tylko Słowo Boże

– wystrzegano się formalizmu i sekciarstwa, – zachęcano by korzystać z sumienia i by trzymać się sumienia i stale szukać Bożej woli; -zachęcano do rozmowy i dyskusji

– te zbory z Bożą pomocą dawały duchowe życie i miejsce na rozwój chrześcijańskich charakterów, dokładnie tak jak zbory na początku chrześcijaństwa

– było to czasami tylko kilka osób w danej miejscowości

– zachęcano się nawzajem by wracać do metod i praktyk pierwszego kościoła,
np. do badania Pisma Świętego jak w bracia w pierwszym wieku w Berei: by korzystać z pomocy innych ale upewniać się w Słowie czy istotnie tak jest

Tak Berejczycy przyjęli Ap. Pawła: chętnie go słuchali i uczyli się od niego, ale na każdą nową myśl chcieli dowodu ze Słowa Bożego, wtedy był to ST, dziś ST i NT.

Ale i tutaj znowu – wśród badaczy Pisma Św – pojawił się formalizm, pojawił się quasi-kler, czyli coś co niby klerem nie jest, ale w jakimś sensie jest. Pojawiło się uwielbienie dla ziemskich narzędzi (różnych wybranych przez siebie nauczycieli: szczególnie tych sprawujących pewne urzędy w ziemskich organizacjach) i dla czysto ziemskich instytucji jak wydawnictw, towarzystw biblijnych, fundacji i organizacji. Pojawiła się duma z przynależności do wybranej grupy, a z czasem do jedynej wybranej organizacji Boga na ziemi. Pomieszano pojęcia. Pojawiło się jak zawsze prześladowanie braci, którzy myśleli inaczej. Popierano grupę ponieważ była to nasza grupa, popierano przywódców, ponieważ byli to nasi przywódcy

Dziś z ludzkiej perspektywy znowu wyglądamy słabo: kilka zborów tu i tam, żadnej zewnętrznej organizacji, żadnego widzialnego przywódcy, żadnej hierarchii, nawet żadnej sali zborowej na własność. Często wyśmiewani, uważani za odstępców od wybranej organizacji czy wybranego ruchu. Tzw. opozycja wobec ludzkiego wodza. Śmieszni, trochę fanatyczni, śpiewający nie na taką nutę, odłączeni i rozproszeni.

Ale jak na takie zbory patrzy dziś Bóg? Jak patrzeć na to z góry, z Boskiej perspektywy?
Takie małe zbory, nawet jeśli jest to dwóch lub trzech albo dwie lub trzy siostry, mogą oznaczać: – ciepło dla tych, którym zimno; – przystań dla zmęczonych

– wodopój dla spragnionych; – restaurację dla głodnych

– ochronę dla uciekinierów z zewnątrz; (oczywiście myślę na sposób duchowy, choć w tym wypadku jedna i druga perspektywa przenikają się)
TE ZBORY STANOWIĄ DLA CZŁONKÓW oparcie w trudnych wydarzeniach życia.

A te doświadczenia przychodzą na dzieci Boże i nieraz są one bardzo trudne. Kiedy jednak przechodzimy doświadczenia razem, wtedy rośnie wzajemne współczucie i zrozumienie. To sprawia, że chociaż po ludzku jesteśmy mali i nic nie znaczymy, to stajemy się mocni w Panu jako społeczność. Psalm 133 – „Pieśń stopni. Dawidowa. Oto, jak dobrze i miło, gdy bracia żyją w zgodzie! To jak cenny olejek na głowie, spływający na brodę – na brodę Aarona, który spływa na skraj jego szaty. To jako rosa Hermonu, spadająca na góry Syjon – gdyż tam Jahwe zrządza błogosławieństwo, życie na wieki wieczne.”

Nasz Zbawiciel u Jana 15:1 powiedział: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a mój Ojciec jest ogrodnikiem.” I tak jak ogrodnik oczyszcza i przycina gałązki, tak nasz dobry Bóg i Ojciec pracuje nad nami. Jednak im bardziej ten proces jest bolesny dla nas jako żywych gałązek, tym bardziej zbliżajmy się do siebie i do Pana Jezusa, i pocieszajmy się nawzajem, zachęcajmy, bo jesteśmy w rękach najlepszego Ogrodnika —wyciągajmy Boską perspektywę z takich obrazów: Ogrodnik, Pasterz, dobry Ojciec. To Bóg patrzy w ten sposób i to Bóg stosuje te obrazy, byśmy też nauczyli się tak patrzeć.

Wiele doświadczeń otrzymujemy od tego świata. Dobrze gdy mamy wtedy oparcie w zborze. Ale popatrzmy też na ten świat z bliska i tak jakby z samolotu albo ze wzgórza.

ŚWIAT Z BLISKA (porządek wśród ludzi) – NASZA PERSPEKTYWA

– szorstki

– hałaśliwy, – zbyt jaskrawo kolorowy

– nieprzyjazny, – zepsuty

– pogrążony w grzechu

– brzydki, czasami obrzydliwy
– czasami źle się w nim czujemy
i to jest z jednej strony dobrze, gdy tak czujemy … bo do Koryntian (2 Kor 5:6) Ap. Paweł napisał, że „póki dobrze czujemy się w tym ciele, jesteśmy oddaleni od Pana”, ale, z 2-giej strony..

A jak wygląda … ŚWIAT Z NIEBA? 
BOSKA PERSPEKTYWA
– otacza nas świat ludzkości, dla której umarł Boży Syn, Boży Syn umarł za wszystkich ludzi

– Bóg widzi rzeczy, których jeszcze nie ma, ale które będą: Bóg widzi piękną ludzkość, która zostanie udoskonalona i będzie żyła wiecznie w przyszłości (Rzym. 4:17)
– kiedy byliśmy miesiąc temu w Niemczech patrzyłem w Wuppertalu na mieszane społeczeństwo wielu kultur i języków, ale wszyscy to ludzie kupieni przez Jezusa

 Jezus także widzi to piękno: do tego stopnia nasz Pan to widzi, że weźmie świat na własność, by zrobić z niego raj – doskonałą planetę z doskonałymi, pięknymi ludźmi.
W Psalmie 2 Bóg Ojciec mówi do Syna: „Proś mnie, a dam ci w dziedzictwo narody,
i twą własnością uczynię krańce ziemi.”
Tę obietnicę w pewnej formie znał już Abraham i żył tą obietnicą. Jak mówił do niego Bóg: „W tobie i w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi”. Wiemy, że tym szczególnym potomstwem stał się Chrystus (Głowa i Ciało). Jednak te słowa tak podziałały już na samego Abrahama, że modlił się i zabiegał o Sodomę chociaż znał jej grzeszny stan. Czemu Abraham tak się starał? Bo wiedział, że Sodoma i Gomora to także jego przyszłe dziedzictwo od Boga.

Abraham nie mieszkał w Sodomie; Abraham nie łączył się z jej grzechami, ale ze swojego wzgórza chciał im pomóc, modlił się zawsze i był zawsze gotowy okazać im swoją pomoc. Tak patrzmy na grzeszny świat i starajmy się pomagać tym ludziom, którzy chcieliby wyjść z tego świata i przyjść do Pana. Bądźmy ludźmi, którzy prawdziwie głoszą ewangelię o Jezusie wszystkim tym, którzy są cisi i złamanego serca. Nie uderzajmy świata prawdą jak młotem, bo kruszący młot to praca ucisku, a nie głosicieli ewangelii. My starajmy się świecić – odbijać światło naszego Pana, wnośmy dobroć i życzliwość do naszych rodzin i do naszego otoczenia, podajmy pomocną dłoń.

Także świat wierzących jest dzisiaj bardzo skomplikowany i bardzo podzielony. Prawdziwe dzieci Boże żyją oddzielone murami różnych denominacji. Jeśli patrzymy z ludzkiego punktu widzenia, to możemy widzieć tylko te mury, które otaczają poszczególne grupy i organizacje. Jeśli siedzimy w którejś takiej zagrodzie, możemy myśleć, że poza naszą grupką nie ma już prawdziwego ludu Bożego na ziemi, że poza nami, poza naszą wybraną przez Boga grupą, jest tylko mur [niewiary].

Ale Bóg widzi ponad murami, Bóg widzi ponad podziałami. Bóg patrzy na serce. Jeśli siedzimy w jaskini jak kiedyś Eliasz, to możemy mieć takie myśli jakie on miał wtedy. 1 Królewska 19:9 – „Eliasz wszedł do jaskini, aby przenocować. Lecz oto [doszło] go Słowo Jahwe! PAN powiedział do niego: Co ty tu robisz, Eliaszu? Odpowiedział: Żarliwie obstawałem przy Jahwe, Bogu Zastępów, ponieważ synowie Izraela porzucili przymierze z Tobą. Poburzyli Twoje ołtarze, wycięli mieczem Twoich proroków i zostałem ja sam, lecz i mojej duszy szukają, aby mi ją odebrać.” Wtedy Bóg pokazał Eliaszowi widzenie wiatru, trzęsienia ziemi, ognia i cichego głosu; dał też pewne proroctwo, a na końcu dodał: WERSET 18 – „[A CO DO TEGO ŻE JESTEŚ SAM TO…] Zachowałem też w Izraelu siedem tysięcy – wszystkie kolana, które nie zgięły się przed Baalem, i wszystkie usta, którego go nie całowały”.

Pamiętajmy, że i dzisiaj Bóg ma takie symboliczne siedem tysięcy. Jest wielu ludzi, którzy pokutują i nawracają się, ludzi, którzy przyjmują Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela i Pana, i którzy wchodzą na drogę poświęcenia się Bogu. Może robią to (patrząc po ludzku) jako katolicy? Może jako protestanci. Może są w jednej z grup badaczy Biblii? Może w ŚRME? Wielu braci i wiele sióstr w tych grupie to szczerzy, poświęceni Bogu ludzie wyznający te same nauki, co my. A może niektórzy wierzący nigdzie nie przynależą? Mają różne zrozumienie Prawdy, ale mają coś ważnego z Prawdy (przede wszystkim wszyscy mają pragnienie pokuty, uznają Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela i uznają Go za swojego Pana) mają coś ważnego z Prawdy i mają też różne zadania od naszego Pana, a każdy zajmuje się czymś innym. I mimo że możemy się mocno różnić, powinniśmy ich cenić, jako naszych Braci i Siostry w Panu.

Niektórzy mogą być wierniejsi od nas w poświęceniu, bo nie liczy się ilość prawdy, ale wierność tej prawdzie, którą ktoś posiada. Myślę, że możemy wspierać i zachęcać ludzi wierzących, w tym, co robią i co głoszą dobrego.

Są ludzie, którzy działają na rzecz moralności chrześcijańskiej, są tacy, którzy pokazują na prawo Izraela do jego ziemi, są tacy, którzy pomagają uzależnionym i chorym; są ludzie, którzy bronią prawdy o jedności Boga, inni nauczają o stworzeniu i bronią wiary w Biblię przed ateizmem; są tacy, którzy zaprzeczają piekłu z wiecznymi mękami. Niektórzy dyskutują z przedstawicielami islamu, są ludzie, którzy po prostu swoimi słowami i czynami zachęcają do tego, by poznać Pana Jezusa. Tych możliwości są tysiące, a Bóg na wszystko patrzy z góry. Nauczmy się my także patrzeć z góry w tym DOBRYM sensie, z miłością. Dostrzegajmy wiarę ludzi w krajach, w których wymaga ona dużo odwagi i często oznacza cierpienie i prześladowanie.

To co możemy robić, to podawać dalej piękną ewangelię o Królestwie. Możemy mówić drugim o Jezusie w jego roli Odkupiciela i Króla. Bóg dał nam wiele pięknej prawdy i możemy nią budować wszystkich, którzy tego pragną. 1 Piotra 3:15 – „Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. Z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie”. Taka jest nasza misja.

Nie musimy jakoś szczególnie zabiegać, żeby rosnąć liczebnie. Nie ma też sensu budowania jakiejkolwiek ziemskiej organizacji, bo wszystko, co teraz powstaje i tak rozpadnie się w drobny pył. Wszystko, co ziemskie, wszystko, co widzialne, każda organizacja przeminie we wstrząsach i w przygotowanym ogniu ucisku. W czasie Restytucji wszystko będzie inne i nowe, kierować będą Godni, których pomocnikami będą osoby, które tutaj wywodziły się ze wszystkich ruchów i kościołów (i spoza nich). Prawie nikogo z tych osób nie znamy, tak jak Eliasz nie znał tych 7000 wiernych.

Myślę, że wszyscy widzimy obecny widok z dołu. Widzimy, bo mamy fizyczne oczy. Świat (obecny porządek) nie wygląda najlepiej nawet dla ludzi, którzy starają się go ratować. Jednak nas ten ludzki widok nie zbuduje duchowo. To nie pomoże nam się rozwijać.

Tylko widok z góry, tylko Boska perspektywa, może dać nam:

– nadzieję; – radość; – i dobre duchowe zdrowie……. DLACZEGO?

Bo jeśli patrzymy na świat z góry, jeśli patrzymy z Boskiej perspektywy, to przed nami jest piękny krajobraz i oddychamy innym powietrzem. Powstanie przecież lepszy świat, a wierni wszystkich czasów spotkają się RAZEM i pod swoim Królem, pod Panem Jezusem, będą ustanawiać razem z nim Królestwo. Możemy być wśród nich jako ostatni, którzy rozwijali się przed początkiem restytucji. To są wielkie obietnice.

Już dzisiaj patrzmy także na samych siebie z Boskiej perspektywy. Może mamy różne ograniczenia: – brak wykształcenia; – brak pełnej znajomości Prawdy ; – brak pieniędzy i stabilizacji życiowej ; – problemy rodzinne (z dziećmi/z małżonkiem czy z małżonką)

– może jakieś choroby fizyczne i psychiczne, choroby nerwowe; może jakieś trudne do pokonania wady; – może jakieś inne braki, które nam szczególnie przeszkadzają…
To wszystko prowadzi do zniechęcenia, ale spokojnie!
Nikt z nas nie może zrobić ani tak dużo, ani tak dobrze, jak tego pragnie.

Bóg nie żąda też tak wiele: Bóg pragnie tylko naszych: – serc,najlepszych intencji; naszych starań tu i teraz, gdzie jesteśmy. Aby zdobyć Boską perspektywę odwracajmy się od własnej, trwajmy na modlitwie i czuwaniu. Przede wszystkim, znajdźmy ufność we własnym Słowie Boga. Polegajmy na tym, co Bóg powiedział. Psalm 37:3-5 – „Miej ufność w Panu i postępuj dobrze, mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność. Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca. Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał”. Pan chce działać w Twoim życiu, a czy Ty tego chcesz?

Możemy z zewnątrz być bardzo biedni, nasze społeczności niezorganizowane, inni mogą myśleć, że jesteśmy niewierni i odrzuceni przez Boga, śmieszni w naszej wierze, mogą piętrzyć się problemy; ale jeśli patrzymy z Boskiej perspektywy i jeśli mamy codzienny kontakt z Bogiem, to możemy się radować w PANU – czasami w bólu ciała lub w bólu naszej psychiki, ale z wiarą, że Bóg nas nie opuści. Ufajmy w Panu i w zasłudze Chrystusowej, która jest nam dana. To ona uzupełnia nasze niedociągnięcia, to ona zmywa nasze grzechy i pomaga nam utrzymać kontakt z Bogiem. My jesteśmy biedni i słabi, ale Pan troszczy się o nas i nie pozwoli nas wyrwać ze swojej ręki.

Patrzmy na życie przez okulary wieczności. Apostoł Paweł, gdy postawił na wadze wieczną radość w życiu wiecznym, stwierdził, że jego trudności to krótki i lekki ucisk. Miejmy w pamięci tę wagę: doczesnego życia i życia wiecznego, które chce nam dać Jezus. Zastanówmy się, jak okazać wdzięczność Bogu za tę wielką ofiarę i wielkie obietnice.

To nieważne, ile mamy talentów, ale zwróćmy uwagę na te, które mamy. „Co masz w ręku swoim?” => Pan nie spytał Mojżesza o to, czego nie miał. 2 Kor. 8:12 – „Jeśli bowiem jest gotowość, uznaje się ją według tego, co (kto) ma, a nie według tego, czego nie ma”. Mojżesz miał kawałek drewna, Dawid miał kamień i procę, Maria miała kosztowne perfumy, Pan Jezus miał miskę z wodą i ręcznik, pewien chłopiec miał
5 chlebów i 2 ryby. Pytanie brzmi: Co Ty masz w ręku swoim i co ja mam w ręku swoim?

Jonatan – Pan może uratować przez wielu jak i przez niewielu

Jeśli będziemy uważni to każdy z nas będzie wiedział, co może zrobić i jak użyć swój talent, nawet bardzo mały talent. Może będzie to mówione słowo ewangelii, a może drukowane, może ekran, może nasza postawa, może postępowanie, może życzliwość. Może ktoś potrzebuje nie naszych ust, ale naszego ucha. Może ktoś potrzebuje
trochę czasu i trochę dobrej woli w świecie, w którym wszyscy wokół biegną i gonią. Pamiętajmy, że z Boskiej perspektywy wszystko idzie dobrze, wszystko dzieje się we właściwym czasie. I że to sam Bóg działa. Jeśli będziecie chcieli te myśli rozważyć na nowo, to w dużym stopniu opierałem się na artykule pt. „Żywopłoty”. Jest to „Sztandar Biblijny” nr 150, sierpień 2000 lub angielski „The Bible Standard” nr 761, sierpień 1999. Jeszcze dwa wersety – 1 Kor. 15:58 – „Dlatego, bracia moi ukochani, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze obfitujący w dziele Pana, pewni, że wasz trud w Panu nie jest daremny.” Psalm 103:13 – „Jak lituje się ojciec nad synami, tak lituje się Jahwe nad tymi, którzy się Go boją”. Drodzy Bracia i Siostry, starajmy się o Boską perspektywę. Kiedy ją tracimy: klękajmy na kolana i starajmy się o Boską perspektywę. Badajmy Słowo Boże i starajmy się o Boską perspektywę. Dzielmy się nią!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *