Nie wiem czy gdzieś to czytałem, czy ktoś mi to opowiadał: chodziło o mężczyznę, który podróżował po Afryce i w pewnej miejscowości chciał pomóc kobiecie w niesieniu dzbana, który niosła na głowie. Okazało się jednak, że to, co ona niosła z gracją i bez widocznego zmęczenia dla niego okazało się ciężarem prawie nie do uniesienia.
„Nie znasz ciężaru, którego nie niesiesz”, albo „Nie mamy żadnego pojęcia, jak ciężki jest ten ciężar, którego my nie dźwigamy” – tak brzmi przysłowie afrykańskie, które można rozumieć bardzo dosłownie, ale też w odniesieniu do różnych ciężarów psychicznych, duchowych czy związanych z codziennym życiem, np. z pracą, finansami, wychowaniem dzieci.
Jezus nie tylko uczył swoich uczniów, by pomagali sobie nosić wzajemne ciężary. Podkreślał też, by w stosunku do wszystkich ludzi starali się rozwijać ducha zrozumienia i dobroci, a nie wrogości i przekreślania kogokolwiek:
„Nie wiecie jakiego jesteście ducha. Albowiem Syn człowieczy nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ale zachować.” (Łukasza 9:55-56)
Pięknie te słowa komentuje Charles Taze Russell w swojej „Codziennej niebiańskiej mannie” na 6 października:
„Ciągłym staraniem wszystkich uczniów Pana powinno być unikanie przesadnie krytycznego usposobienia, skłonnego do skazywania i niszczenia innych ludzi, a dla siebie pragnącego miłosierdzia. Zasada ustanowiona przez Pana mówi, że możemy spodziewać się od Niego tylko tyle miłosierdzia, ile sami okazujemy innym. Usposobienie skłonne do krytyki, gotowe oskarżać i potępiać każdego, wskazuje na zły stan serca, którego wszyscy z ludu Bożego powinni się wystrzegać. Miłosierdzie, dobroć i miłość są elementami charakteru, które On pragnie widzieć w duchowych Izraelitach, a bez których nie możemy długo pozostawać Jego dziećmi.”
Na pewno łatwiej jest patrzeć wyrozumiale na innych, gdy sami zdajemy sobie sprawę ze swoich własnych słabości, braków i wagi problemów, z którymi się borykamy… i kiedy pamiętamy, że nie wiemy, jak wielki jest ciężar, którego nie musimy nosić.
___
Wiktor
PS: Później na Facebooku dopisałem pod tym wpisem – inna rzecz, że coś, co jest lekkie dla mnie, może być ciężarem dla drugiej osoby, a coś lekkiego dla niej – może byc nie do uniesienia dla mnie. Wiem, nic odkrywczego, ale jak już to czytasz to możesz dopisać coś od siebie… 🙂