Dla siostry Marii Tchórzewskiej-Banaś Pismo Święte było cudownym darem od Boga. Była pełna energii i gorliwości w opowiadaniu ewangelii już wtedy gdy była rzymskokatoliczką i wtedy, gdy należała do organizacji Świadków Jehowy. Później, do końca życia starała się głosić to, co rozumiała, jako najczystszą prawdę Słowa Bożego. Siostra Maria nie przestała zwiastować ewangelii także w czasie, gdy za jej głoszenie można było się dostać do więzienia lub zostać zesłanym na Sybir.
Gdy głosiły, chodząc od domu do domu z inną siostrą, weszły do pewnego mieszkania. Właściciel wpuścił obie siostry i zamknął drzwi na klucz. Zobaczyły tam jego mundur wojskowy i inne akcesoria, które świadczyły o tym, kim jest. Zwrócił się on do nich z groźbą, że nie wypuści ich dopóki nie powiedzą mu, kto je namówił do tego, by chodziły i głosiły. Gdy tak podniesionym głosem pytał: „Kto was do tego namówił?” siostra Maria otworzyła Pismo Święte i przeczytała pierwszy werset, który zwrócił jej uwagę. Był to fragment z Księgi Jeremiasza 20:7 – „Namówiłeś mnie, Panie! A dałem się namówić; mocniejszy byłeś niż ja i przemogłeś” Gospodarz uznał to za dobry żart i wypuścił ewangelistki, podkreślając, żeby już nie chodziły i nie głosiły tej nauki.
Może postąpiłby inaczej, gdyby wiedział, że siostra Maria będzie dalej opowiadać tę ewangelię jeszcze po 90 roku życia. Była znana wśród lekarzy i pielęgniarek w Bydgoszczy jako ta uśmiechnięta, pełna optymizmu pani, która z radością i przekonaniem mówiła im o bliskim już Królestwie Bożym na ziemi. Potrafiła budzić nadzieję i wzruszać, a jej promienny uśmiech zostanie na zawsze zapamiętany.
Taką ją właśnie pamiętam, miałam przywilej cieszyć się towarzystwem siostry Banaś, znałyśmy się krótko, ale to była owocna znajomość, cieszę się, że zdążyłam ją poznać. ♥️
Wspaniała historia
witam czy możecie brać udzial w wyborach np prezydęckich obejmować stanowisko polityczne czy macie zakaz jak ŚJ’?
Witam! W naszej społeczności nie istnieją takie dyrektywy, które jakiegoś rodzaju centrala mogłaby w tej sprawie wydać. Stosunek chrześcijanina wierzącego w Królestwo Boże do polityki moim zdaniem trafnie opisać C.T. Russell w jego książce pt. „Boski plan wieków”:
„Wzrost wiedzy we wszystkich dziedzinach budzi wśród ludzi poczucie własnej godności i świadomość ich naturalnych, niezbywalnych praw. Ludzie dłużej nie pozwolą na to, by te prawa ignorowano lub pogardzano nimi, ale raczej uciekną się do przeciwnej krańcowości. Jedno spojrzenie na minione stulecia pozwoli dostrzec zapisywaną krwią historię niezadowolenia narodów. Prorocy też oznajmiają, że z powodu wzrostu wiedzy jeszcze powszechniejsze i szersze niezadowolenie wyrazi się ostatecznie w ogólnoświatowej rewolucji, w zniesieniu wszelkiego prawa i porządku, oraz że rezultatem tego będzie anarchia i rozpacz wszystkich klas. Lecz pośród tego zamieszania Bóg niebiański USTANOWI swoje Królestwo, które zaspokoi pragnienia wszystkich narodów. Znużeni i zniechęceni własnymi niepowodzeniami ludzie, widząc swój ostatni i największy wysiłek zakończony anarchią, z zadowoleniem powitają niebiańską władzę i uniżą się przed nią, uznając jej silny i sprawiedliwy rząd. W taki sposób skrajna bezradność człowieka stanie się dla Boga okazją do sprawienia iż «przyjdzie upragnienie wszystkich narodów» Królestwo Boże w mocy i wielkiej chwale – Aggeusza 2:8 [według tekstu hebrajskiego].
Wiedząc, że taki jest cel Boga, ani Jezus, ani apostołowie zupełnie nie wdawali się w sprawy władców ziemskich. Przeciwnie, nauczali oni, że Kościół ma być poddany tym zwierzchnościom, mimo że często cierpieli z powodu nadużywania przez nie władzy. Nauczali, że członkowie Kościoła mają być posłuszni wobec prawa i szanować – ze względu na zajmowane stanowisko – tych, którzy mają władzę, nawet gdyby nie byli oni godni szacunku. Nauczali też, by płacić podatki i nie sprzeciwiać się żadnemu z ustanowionych praw (Rzymian 13:1-7; Mateusza 22:21), chyba że byłyby w sprzeczności z prawami Boskimi (Dzieje 4:19; 5:29). Pan Jezus, apostołowie i wczesny Kościół przestrzegali prawo, chociaż byli niezwiązani z rządami tego świata i nie uczestniczyli w nich.
Choć istniejące władze, «rządy tego świata», zostały postanowione, czyli zrządzone przez Boga po to, by rodzaj ludzki mógł uzyskać potrzebne doświadczenie, to jednak Kościół, poświęceni, którzy ubiegają się o stanowisko w przyszłym Królestwie Bożym, nie powinni ani pożądać zaszczytów czy zysków wypływających z urzędów w królestwach tego świata, ani się tym władzom sprzeciwiać. Wszyscy poświęceni są obywatelami i dziedzicami Królestwa Niebiańskiego (Efezów 2:19) i jako tacy powinny domagać się tylko takich praw i przywilejów w królestwach tego świata, jakie są przyznawane cudzoziemcom. Ich misją nie jest pomaganie światu w ulepszaniu jego obecnego stanu ani też mieszanie się do jego bieżących spraw. Wysiłek w tym celu byłby stratą czasu, gdyż kierunek, w którym podąża świat, jak i jego koniec, są jasno określone w Piśmie Świętym i znajdują się pod pełną kontrolą Tego, który w swoim czasie da nam Królestwo. Wpływ prawdziwego Kościoła jest obecnie i zawsze był tak mały, iż właściwie nie ma żadnego politycznego znaczenia. Jednak bez względu na to, jak duży by się nam wydawał, powinniśmy postępować według wzoru i nauki naszego Pana i apostołów. Wiedząc, iż celem Boga jest danie światu sposobności pełnego wypróbowania własnych możliwości kierowania sobą, prawdziwy Kościół nie powinien «być z tego świata», choć w nim się znajduje. Święci mogą jedynie wpływać na świat przez odłączenie się od niego, przez fakt świecenia ich światła. Tak więc poprzez sposób ich życia, duch Prawdy STROFUJE świat. Zatem członkowie przyszłej Oblubienicy nie mają mieszać się do polityki metodami powszechnie pojętymi i razem ze światem ubiegać się o władzę, a tym samym dać się wciągnąć w wojny i grzechy oraz ogólną degradację. Powinni raczej okazywać spokój, zdyscyplinowanie, posłuszeństwo, zalecać każde słuszne prawo oraz strofować bezprawie i grzech, wskazując na obiecane Boże Królestwo i błogosławieństwa, jakich spodziewają się pod jego rządami. Przyszła Oblubienica Księcia Pokoju, chwalebnie czysta, powinna jako przedstawicielka swego Pana w świecie być mocą w kierunku czynienia dobra.
Kościół Boży powinien całą swoją uwagę i wysiłek skierować na głoszenie wieści o Królestwie Bożym i popieranie spraw tego Królestwa zgodnie z planem wyłożonym w Piśmie Świętym. Jeśli będzie to wykonywane wiernie, nie będzie czasu ani usposobienia do interesowania się polityką obecnych rządów. Pan nie miał na to czasu, nie mieli apostołowie i nie mają święci, którzy idą za ich przykładem.”
Charles Taze Russell, „Boski plan wieków”, s. 267-268.
——————————–
To też moje spojrzenie i poglądy polityczne. Myślę, że żaden prezydent, rząd ani plan uzdrowienia systemu nie przyniesie trwałej zmiany, a moją nadzieją są słowa modlitwy – „Przyjdź Królestwo Twoje! Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi” (Mateusza 6:10). Tylko Chrystus, obecny Król, przyniesie ludziom Pokój – https://www.youtube.com/watch?v=iYQeX4NxzV0 – tylko On ma lekarstwo na problemy Polski i świata, lekarstwo, które uzdrowi nie tylko system, ale przede wszystkim nas – ludzi [!]. „Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi; i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie, bo władza królewska należy do Pana i On panuje nad narodami. Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.” (Psalm 22:28-30) „Nie będzie sądził z pozorów ni wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi. Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze.” (Izajasza 11:3-9)
Siostra Maria Banaś zmarła 1 grudnia 2011 roku, przeżyła 91 lat. Całe swoje życie poświęciła opowiadaniu drugim o miłości Bożej i nadchodzącym Królestwie. Jest dla nas przykładem wiary i ducha Chrystusowego. Czekamy na jej spotkanie w raju.
Wiktor Szpunar
Wspomnienie napisanego przez jednego ze znajomych: „babcia Maria, czyli chodzący optymizm no i wiele pracy jej bydgoskich opiekunek i opiekunów – oba pozytywne świadectwa. Do zobaczenia w dzień zmartwychwstania…”