Konsekwencje przyjęcia znamienia bestii

W sierpniu umieściliśmy na stronę wykład brata Adama Urbana pt. „Znamię i liczba bestii”. Jako, że pojawiła się kontynuacja, publikujemy poniżej nagranie części drugiej wraz z wersją tekstową:

*****

Konsekwencje przyjęcia znamienia bestii

Chciałbym zacząć od uzasadnienia myśli wyrażonej w wykładzie „Znamię i liczba bestii”, z którym ten jest ściśle związany: że wydaje się, iż znamię i liczba 666 na czole i prawej ręce oznaczają błędne doktryny oraz grzeszne praktyki w służbie Bogu, na co wskazują następujące fakty:

  1. Biblijne znaczenie liczby 6 jako symbolu zła, niedoskonałości i grzechu.
  2. Umieszczanie znamienia i liczby na czole i ręce, których znaczenie jako takich w Biblii jest powszechnie znane (umysł i służba).
  3. Cel umieszczenia znamienia i liczby: wskazanie tych, którzy mogą być dopuszczeni do wymiany poglądów religijnych, pokazanie sposobu wykluczania ludu Bożego z duchowego rynku wymiany myśli, dyskusji, która z powodu posiadania prawdy przez lud Boży musiałaby się źle skończyć dla błędu, gdyby musiał on zmierzyć się z prawdą (ulubiona metoda błądzicieli to usunąć rzeczników prawdy na margines i brzydko ich nazwać, uznać za niechrześcijan, tak by nawet jeśli ktoś usłyszy ich głos, nie przywiązywał do niego wagi, jak w przypadku Jezusa: czy coś dobrego może pochodzić z Nazaretu; NIE NAŚLADUJMY TAKICH METOD, NAWET W OBRONIE PRAWDY, BO TO METODY SZATANA I JEGO ANTYCHRYSTA, NIE PANA I JEGO LUDU)?
  4. Słowa brata Johnsona, który komentując błędy głoszone przez niektórych na temat lat jubileuszowych, mimochodem, w uwadze w nawiasie, napisał, jak rozumie liczbę 666 (PT 1921,101; TP 1924,67): Mogą przekręcać i wykręcać, co tylko chcą o „600 lunacjach [odstępach czasu między nowiami]” i „606 lunacjach” (a tym samym oznaczać się liczbą 666 na czole), i przez całą wieczność cytować „Zbliżający się koniec wieku” na dowód tego, że rok jubileuszowy następował w 49. roku …
  5. To, że nie ma obecnie wskazanego przez Boga nauczyciela ludu Bożego, który mógłby podać jakieś inne, nowe i zapewne sensacyjne znaczenie tej liczby, a trudno oczekiwać, że zrobi to ktoś, kto sam za takiego się uważa lub został wyznaczony przez człowieka (dowodem „przedruk” artykułu Jolly’ego na temat usprawiedliwienia i liczne inne zmiany, dodatki i pominięcia w tekstach spod pióra poprzednich sług).

Ilustracją tego, jak Bóg traktuje osoby wybrane przez człowieka na urzędy, na które tylko On ma prawo wybierać, jest wybór Macieja na miejsce Judasza, dokonany przez apostołów, a więc zdawałoby się tych, którzy mieli prawo i mogli dokonać właściwego wyboru (Dz.1:15-26: najpierw sami wybierają dwóch kandydatów, a następnie proszą Boga o wybór jednego z tych dwóch = ograniczyli Boga do dwóch swoich kandydatów, z których żaden nie był wyborem Boga, gdyż apostołem na miejsce Judasza miał być Paweł, nie Maciej czy Józef, ale wybór został dokonany i nikt więcej do tego nie wracał, nie próbował naprawić – tak już zostało).

Na plus dla apostołów można zaliczyć to, że w ogóle zostawili Bogu jakiś wybór, bo mogli wybrać tylko jednego, a następnie założyć, że Bóg w niebie też go wybrał, i to jeszcze przed nimi, a następnie pokierował ich głosami. W ten sposób często uzasadnia się wybór człowieka na stanowiska w świecie religii (tak uzasadniany jest np. wybór papieża, i nie tylko, nawet jeśli później okazuje się, że człowiek ten nie jest w stanie sprawować swego urzędu i sam rezygnuje albo musi być odsunięty, bo prostu nie daje rady; ich zdaniem i tak wybrał go Bóg, a gdy zostaje zaskoczony niezdolnością swego wybrańca do sprawowania urzędu, z pomocą znowu przychodzą ludzie, którzy podsuwają Mu kolejnego swojego kandydata, oczywiście także „wybranego przez Boga”).

Biorąc to wszystko pod uwagę, wydaje się to, że znamię bestii, liczba 666 na czole lub ręce to błąd w umyśle i duch błędu w służbie Bogu, zgodny z wyznawanymi błędami.

Mamy bowiem do dyspozycji tylko to, co już zostało podane w literaturze (tej dawniejszej), i właśnie tam należy szukać odpowiedzi na to, czego jeszcze nie wiemy. W jakiejś formie musi tam być wszystko, czego lud Boży będzie potrzebował do czasu NP (wykład „Znamię i liczba bestii” w całości powstał w oparciu o to, co wyszło spod pióra Johnsona i Jolly’ego, a mimo to dla niektórych pachnie nowością, której w nim nie ma). Nie musi to być w formie artykułu pod konkretnym tytułem, gdyż jak pokazuje przypadek 666 może to być komentarz w nawiasie przy omawianiu czegoś innego, odpowiedź na list do DB, fragment rocznego sprawozdania czy informacja z ostatniej strony PT, np. apel Johnsona do braci, by nie pisali do niego listów pochwalnych na temat jego zdolności podawania prawdy, bo to się Bogu nie podoba.

Literatura prawdy podaje prawdę nieco na wzór Biblii – trochę tu, trochę ówdzie, choć stopień trudności jest w niej znacznie mniejszy, gdyż została napisana przez nienatchnionych ludzi właśnie po to, by wyjaśnić to, co w Biblii zakryte pod siedmioma pieczęciami z Obj.5. By wyciągnąć z niej więcej, niż wydaje się ona mówić, trzeba spełniać 3 warunki: 1. mieć dostęp do całej literatury Paruzji i Epifanii; 2. podaną tam prawdę; 3. wyciągać wnioski zgodne z dotychczas podaną prawdą, jak w typie manny padającej na rosę (przy braku jednego narzędzia wybranego przez Pana pozostaje nam bowiem tylko zasada z Mat.13:52, którą Hedman przypominał w 2003, TP 486, 43, którą warto sobie przypomnieć, by nie narzucać sobie i innym ograniczeń, których nie narzuca Pan).

Jeśli ktoś powie, że w rękopisach Johnsona znajduje się nieznane wyjaśnienie tej liczby, ale nie może być opublikowane, bo to za wcześnie, odpowiem: tak, ktoś tak powiedział, i dodam od siebie, że wg moich informacji br. Hedman przeglądał te rękopisy i stwierdził, że nie ma w nich „niczego szczególnego”, a wiem o tym, bo ktoś tak powiedział (o wartości tego, co ktoś powiedział, pisze Paweł w 1 Kor.4:6).

Jeśli okaże się, że jest jakieś zupełnie inne wyjaśnienie tej liczby, chętnie się z nim zapoznam i jeśli będzie przekonujące, z radością przyjmę, ale na razie wiemy tylko to, co wiemy, i pod każdym względem wydaje się to kompletne i wystarczające.

A teraz Obj.14:9-11 (w którym też powiem tylko to, co tu i ówdzie wytropiłem w zasobach literatury prawdy, powiązałem ze sobą i przedstawiam w formie tego wykładu),

Mamy tu opis skutków przyjęcia znamienia bestii przez jej oddanych zwolenników: tych kłaniających się jej i jej obrazowi = służących im w duchu głoszonych przez nie błędów.

Zaczniemy od komentarza na temat „męczenia / męki” z w.10 i 11. W grece występuje tu czasownik basanizo

i rzeczownik basanismo, które mają 3 znaczenia (jako czasownik i rzeczownik):

  1. badać, analizować, przesłuchiwać, poddawać próbie / badanie, analizowanie, przesłuchanie, próba;
  2. badać, poddawać próbie, przesłuchiwać przez tortury;
  3. torturować.

Najpierw było znaczenie 1, ale że przesłuchaniom często towarzyszą tortury, powstało znaczenie nr 2 (por. przesłuchanie Pawła z Dz.22:24); w końcu słowo to nabrało także znaczenia samych tortur.

Zauważmy, co dokładnie ma się stać z tymi, którzy przyjmują to znamię – zwolennikami bestii lub jej obrazu (10-11): wcale nie wieczne zniszczenie. Ale przecież mają być „męczeni w ogniu i siarce, a dym ich męki ma unosić się na wieki wieków”! Tak, ale zauważmy, że nie ma tu mowy o wrzuceniu ich do jeziora ognia i siarki – STANU (nie miejsca) wiecznego zniszczenia, lecz jedynie o męczeniu ich w ogniu i siarce (wg Kodów: ogniem i siarką), czyli o męczeniu, próbowaniu ich jakimś zniszczeniem.

O co chodzi? O wielką próbę, jakiej zwolennicy bestii i jej obrazu zostaną poddani, gdy zniszczone zostaną dwie potężne instytucje, uważane przez nich za pochodzące od Boga, wraz z związanymi z nimi kościołami (katolickim i protestantyzmem w ŚRK), co będzie wieczną lekcją dla wszystkich jako stale unoszący się dym = historia, lekcja z przeszłości, rozważana i analizowana przez wieki (szczegóły tego zniszczenia w Obj.18).

Zniszczenie tych potężnych systemów religijnych będzie przeżyciem, o którym się nigdy nie zapomni, ostatnią rzeczą, jakiej spodziewają się nie tylko ich zwolennicy, lecz także ogół ludzkości (z powodu ich wielkości i wielowiekowej historii), ale zostaną one zniszczone, i to wobec świętych aniołów [MS] i wobec Baranka [którzy nie tylko temu nie zapobiegną, lecz nawet będą tym kierować – „wobec” Nich = na ich oczach]. Zauważmy, że wieczne ma być nie ich męczenie (ich osobista próba związana z zawaleniem się kościołów), lecz dym ich męki” = płynące z tego lekcje, historia.

Świat już od iluś lat (od 2001?) widzi coraz bardziej tragicznie spektakularne wydarzenia, ale to, co zobaczy i czego doświadczy niebawem w związku z rozpadem dwóch największych światowych bloków religijnych wprawi go w osłupienie, którego nikt dotąd nie doświadczył. Upadną jednak nie tylko największe kościoły, lecz wszystkie obecne mniej lub bardziej zorganizowane formy działalności religijnej wśród ludzi.

Dlaczego wszystkie? Dlatego, że nowymi widzialnymi władzami duchowymi Królestwa Jezusa będą klasy SMG, wybrane nie z jednego kościoła, grupy czy ruchu religijnego, lecz z nich wszystkich, gdyż prawdziwy lud Boży w jego różnych klasach składa się z najlepszych katolików, protestantów, ŚJ i badaczy, a nawet z tych poza wszelkimi kościołami, wybieranych przez Boga w tym życiu na potrzeby Królestwa Bożego na ziemi.

To wieczne niszczenie dotyczy tylko systemów fałszywych religii, nie ich ofiar! By jako jednostka ponieść karę wiecznego zniszczenia, trzeba najpierw stanąć na próbie do życia i ją przegrać, zaprzepaścić, co nie dotyczy ani mas chrześcijaństwa, ani pogaństwa, które dopiero staną na takiej próbie, po zmartwychwstaniu.

Jakże pięknie świadczy o Bogu to, że niszczy systemy zła, grzechu i wszelkiej niegodziwości, a nie ludzi przez te systemy oszukanych i zwiedzionych, którzy po podniesieniu się z doznanego zawodu będą mieli możliwość ubiegania się o życie wieczne w restytucji, z czego wielu na pewno skorzysta, powróci do pełni doskonałości na ludzkim poziomie i będzie żyć wiecznie.

Potwierdzeniem, że na wtórą śmierć Bóg przeznacza tylko te dwa zwodnicze systemy, bez oszukanych przez nie ludzi, jest też Obj.19:20. Dodatkowo dowiadujemy się tu, że zwierzę i fałszywy prorok (jego obraz, posąg) zostaną wrzuceni do jeziora ognia i siarki „żywcem” – w pełni czynni i aktywni = nagle.

Ten sam czasownik basanizo występuje też w Obj.20:10, gdzie opisany jest koniec szatana i dwóch jego arcydzieł na ziemi: systemów bestii i jej obrazu, zwanego w Objawieniu też fałszywym prorokiem: wszyscy wrzuceni do jeziora ognia i siarki – symbolu stanu wiecznego zniszczenia we wtórej śmierci.

Ciekawe w tym wersecie jest tłumaczenie greckiego basanizo przez BGN: Zaś ten oszczerczy, który ich zwodzi, został wrzucony do jeziora ognia i siarki, gdzie jest także bestia oraz fałszywy prorok; i będą tarci o kamień probierczy czasu i nocy na wieki wieków. Z niewiadomego powodu w Obj.14:10-11 BGN pozostaje jednak przy standardowej dla wszystkich przekładów wersji „męczenia, mąk”. Natchniony opis tego wiecznego„męczenia” = pamiętania i analizowania ich złego przykładu w Iz.14:15-20, natomiast wrzucanie ich do symbolicznego jeziora ognia i siarki w w.21-27.

Wg 20:14 do tego jeziora wrzucone też będą śmierć (proces umierania) i piekło (stan grobu, hadesu), a wg w.15 także wszyscy niezapisani w księdze żywota = ci, którzy w WT nie rozwiną charakterów zgodnych z warunkami nowej księgi (por.w.12 i sądzenie ich „zgodnie z ich uczynkami”).

Gdyby ktoś miał wątpliwości co do symbolicznego znaczenia jeziora ognia i siarki jako stanu wiecznego unicestwienia, nieistnienia, niech zauważy wrzucenie do niego śmierci i piekła z w.14 – dwóch nieożywionych obiektów, których nie można męczyć w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.

Zauważmy, że jest SZEŚCIU!!! lokatorów tego jeziora. W kolejności chronologicznej ich wrzucania to:

  1. bestia;
  2. jej obraz;
  3. piekło;
  4. śmierć;
  5. ci niezapisani w księdze żywota;
  6. diabeł.

Przy trzech Objawienie mówi o ich męczeniu, a przy trzech ogranicza się tylko do stwierdzenia, że zostaną tam wrzuceni. Do tej pierwszej grupy należą bestia, jej obraz i diabeł (wrzuceni i męczeni – 20:10), a do drugiej – śmierć, piekło oraz ci niezapisani w księdze żywota WT (tylko wrzuceni – 20:14-15).

14:11 mówi o wiecznym męczeniu jeszcze jednej grupy, która nie trafia do jeziora ognia i siarki: posiadaczach znamienia bestii, których historia, szczególnie jej finał – jak mówiliśmy – też będzie wiecznie pamiętana, rozważana, analizowana, razem z przykładami pozostawionymi przez diabła, bestię i obraz bestii, i to nie tylko przez ludzi na ziemi, ale zapewne także przez stworzenia, które Jezus z Kościołem będą bez końca stwarzać na nieskończonych planetach wszechświata, na których Bóg nie zamierza ponownie dozwalać na doświadczenie ze złem i grzechem, i następnie posyłać kogoś jako okup, lecz wykorzysta przykład ziemi jako lekcję przez obserwację. Być może właśnie dlatego „dym ich męki będzie unosił się na wieki wieków i będą męczeni dniem i nocą na wieki wieków”, gdyż trudno wykluczyć te przyszłe istoty z listy beneficjentów korzystających z tego dymu, a być może to właśnie one są głównymi jego adresatami, bo dla nas ziemian po próbie ten dym raczej nie będzie aż tak bardzo konieczny i potrzebny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *