Nie musimy wiedzieć i nie wiemy wszystkiego… Dobrze jest, kiedy wpadamy na sytuacje, które pokazują nam, że się myliliśmy, że mogliśmy coś zrobić lepiej. Dobrze, kiedy przychodzą sytuacje, które pokazują nam kim jesteśmy, jacy jesteśmy, np. że nie mieliśmy racji w tej czy tamtej sprawie. Bóg wie, jacy jesteśmy – my tego nie wiemy i dlatego Bóg pomaga nam poznać samych siebie.
Tylko nie zawsze potrafimy być za to wdzięczni…
Szczególny szacunek należy się tym, którzy zajmują wysokie pozycje i potrafią przyznać się do błędów, nawet gdyby miało to oznaczać utratę pewnych przywilejów.
Czasami potrzeba lat, żeby coś do nas dotarło. Pewna chrześcijanka opowiadała, jak podarowała swojej córce książkę i zaznaczyła jeden rozdział, by ta się mu przyjrzała. Córka przeczytała go i była zła na mamę, bo myślała, że to atak wymierzony w jej stronę. Dopiero po paru latach, przy sprzątaniu mieszkania, córka znalazła książkę, przeczytała jeszcze raz i napisała w SMS-ie do mamy: „Dziękuję, dziękuję, dziękuję”. Bo już zrozumiała.
Dobrze mieć tę perspektywę i patrzeć na życiowe doświadczenia z takiego punktu widzenia. Jak długo trzeba się uczyć, by nie przeskakiwać od razu do wniosków, by korzystać z przywileju posiadania wątpliwości. Jak trudno czasami przyjąć pouczenie, zwłaszcza, gdy czujemy, że ktoś dotknął nas przez powiedzenie takich czy innych słów.
Pewien badacz Pisma Świętego z Francji opowiadał, że kiedy się ożenił, w prezencie od teściowej otrzymał książkę. Jak sam mówił, był wtedy bardzo sekciarski, to była książka o życiu małżeńskim „Strike The Original Match” Chucka Swindolla, a on pomyślał sobie: „mam VI tom pastora C.T. Russella [omawiający m.in. małzeńskie prawa i obowiązki], nie potrzebuję tego” i odłożył tę książkę na półkę.
Po jakichś 20 latach, człowiek ten jechał przez Stany Zjednoczone i słuchał w samochodzie radia chrześcijańskiego. W radiu na temat małżeństwa wypowiadał się pewien człowiek i badacz pomyślał sobie: „Wow, podziwiam to, co mówi!”. A człowiek z radia dodał: „Jeśli chcesz wiedzieć więcej, przeczytaj moją książkę pt. „Strike The Original Match”.” Był to właśnie Chuck Swindoll.
Jak opowiadał później ten słuchacz: „Wrociłem do domu, poszedłem do półki, wziąłem na biurko tę książkę… i ilu cierpień oszczędziłbym mojej żonie i mnie samemu, gdybym tylko 20 lat temu miał tyle pokory, żeby przeczytać tę książkę. Jednak na wszystko jest czas i wszyscy musimy wzrastać, to jest długotrwały proces.”
Niedawno ktoś przeszedł pieszo z Kairu do Jerozolimy i zajęło mu to tylko sześć dni. Izraelitom podróż ta zajęła 40 lat, bo musieli nauczyć się wielu różnych rzeczy. My wszyscy musimy nauczyć się wielu rzeczy, nie jesteśmy jeszcze gotowi na Królestwo.
_____
Zobacz inne świadectwa.